Wpisy archiwalne w kategorii

3 napęd

Dystans całkowity:4067.00 km (w terenie 489.00 km; 12.02%)
Czas w ruchu:220:06
Średnia prędkość:18.48 km/h
Maksymalna prędkość:58.40 km/h
Liczba aktywności:109
Średnio na aktywność:37.31 km i 2h 01m
Więcej statystyk

Na zakończenie września DPD

Poniedziałek, 30 września 2013 · Komentarze(0)
Kategoria praca, 3 napęd
Weekend w górach ale statycznie na targach budowlanych więc końcówka miesiąca jak i cały miesiąc w kilometrach wyszedł dość skromnie w porównaniu do wrześniowej jazdy sprzed roku. No cóż czasu nie ma to i kilometrów nie przybywa.

Dziś jak co dzień znów standardową traską do roboty na Morawę. Słonecznie ale zimny wiatr dawał się we znaki. Pomimo to i tak dojazd w dobrym czasie. Dniówka znów wydłużona z racji dostaw do Rybnika i okolic Wrocławia co przełożyło się na to że jednak się skusiłem po zmroku ciągnąc na rowerze. Zaokrąglając powrót przez 1 Maja Narutowicza Kukułek i Zaruskiego.

DPD

Czwartek, 26 września 2013 · Komentarze(1)
Kategoria 3 napęd, praca
Dziś do roboty dopiero na 10:00 więc można było nieco dłużej doleżeć, chodź i tak budzik biologiczny zbudził mnie parę minut po 6:00.

Chłodny dzionek ale do ogarnięcia. Spakowany wybywam standardową trasą na Morawę. W sumie to bez większych ekscesów jedynie jeden narwaniec za ślimakiem wyprzedzał na gazetę. Już mu miałem karoserię poobijać ale dałem na wstrzymanie i olałem blachosmrodowicza.
Dniówka zleciała na przygotowaniu stoiska na targach budowlanych w Bielsku gdzie będę stacjonował przez najbliższy weekend. Chętnych przekonania się na własnej skórze co potrafią fotele do masażu zapraszam do odwiedzenia targów.

Odczucie miałem, że przy powrocie temperatura spadała więc podkręcam tempo i lekkim objazdem przez Dańdówkę, Fińskie Domki i Gwiezdną wracam na Zagórze.

Urzędowe załatwianie sprawunków

Środa, 25 września 2013 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja, 3 napęd
Generalnie dzień wolnego w ramach którego większość czasu tj. ponad 4 h spędzone w UM i nie załatwione za wiele.

Po 12:00 zbieram się z Tatą na Sosnowiec pod urzędem nie ma gdzie bezpiecznie sprzętów zostawić więc dokrętka do PTTK w celu przechowania sprzętu przebiera w cywilki i z buta na miasto. Po długotrwałym oczekiwaniu w kolejce okazało się, że i tak brakuje paru rzeczy i oprócz tego że się dowiedziałem czego brakuje to nic nie załatwiam.

17:00 wybija zdruzgotani faktem nie załatwienia powrót do Oddziału po nasze pojazdy i objazdowo przez 1 Maja, Narutowicza, Kombajnistów powrót na Zagórze. W domku futrunek regeneracyjny i czyszczenie z przesmarowaniem napędu bo już się domagał od paru dni.

DP - zaś tylko w jedną stronę

Wtorek, 24 września 2013 · Komentarze(2)
Kategoria 3 napęd, praca
Wtorkowe niebo zdecydowanie ładniejsze. Dziś pobudka nieco wcześniej i wyjazd też o półgodziny do tyłu bo dziś robota w terenie.

Dojazd na firmę bez większych ekscesów i nawet dobrą średnią. Szybka przebiera w cywilki i wyjazd w Polskę. Także cały dzień w trasie od Częstochowy przez Łódź do Opola i powrót na bazę.

Zapomniałem zabrać oświetlenia i do tego padający deszczyk sprawiły, że powrót do domu z rowerem na pace. Jutro dzień wolnego co się wiąże z załatwianiem różnych sprawunków na mieście.

DPD - przyszła jesień wkoło deszcz

Poniedziałek, 23 września 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 3 napęd, praca
Do ostatniej chwili zastanawiałem się komunikacja zbiorowa czy bike. Wygrał rower jakoś ta padająca mżawka nie potrafiła odwieść mnie od tego pomysłu.
Spakowany standardową trasą ruszam do roboty. Już na pierwszych kilometrach wjechałem jakoś perfidnie na kamyk i przez dalszą drogę jechałem z wrażeniem przebitej dętki. Zeszło trochę ale jakoś udaje się dotrzeć na Morawę.

Pod koniec dniówki zaglądam co to z tym tylnym kołem jest. Stan powietrza praktycznie podobny do tego z porannych godzin jak dotarłem na firmę, więc kompresor i zobaczymy. Dobita do 4 atmosfer wydaje się być jednak cała i bez operacji wymiany dętki udaje się jakoś dotrzeć do domu.

Jak rano połowę drogi jazda we mżawce tak powrót już całkowicie na sucho.

Zabryniczne biesiadowe kręcenie na rowerze - Rajd Ścieżkami Miasta Katowice

Sobota, 21 września 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 3 napęd, wycieczki
Zabryniczne heh w sumie to codziennie przekraczam "magiczną" rzekę w czasie dojazdu do pracy, a dziś w sumie jeden z nielicznych dni w tym miesiącu, żeby przekroczyć dystans 50 km i spotkać się z paroma znajomymi.

W sumie dzień pod znakiem zapytania czyli zobaczymy jak się aura pogodowa kreuje na sobotę. Trochę pochmurno, trochę chłodno ale decyduję się na kręcenie. Telefon do Patyka i po 11:00 spotykamy się koło mnie na Zagórzu. Kierunek Katowice - kolejna edycja rajdu rowerowego ścieżkami miasta. Trochę mi się godziny rozpoczęcia poprzestawiały więc żwawym tempem udajemy się na jedno z kilku miejsc zapisów rozlokowanych po Katowicach - na punkt przy pomniku Zientka. Trasa dojazdu do Kato generalnie przy DK 86. Na miejscu organizatorki uświadamiają mnie że zapisy od 13 i start o 14:00, a nie jak sobie to przyswoiłem 12-13:00. Zapisujemy się z Patykiem. Niebawem zjawia się Kocur z Olą i Paweł. Trasa z tego punktu miała raptem 3 km ale o integracjone w tej imprezie chodzi. Na mecie w Campingu 215 przy D3S przydział żywnościowy (kiełbaska z grilla z cebulką, herbatka, losowanie nagród. Dobra passa się skończyła i tym razem żaden z losowanych bików nie trafił jak to miało miejsce na dwóch poprzednich w rękę kogoś z S-ca. Aha na mecie dołączają do nas kolejni klubowicze jadący z innych punktów Darek, Pablo, Andrzej i Teresa,

Po wylosowaniu wszystkich nagród w mniejszej grupce prowadzeni przez Darka jedziemy dalej biesiadować tym razem na Janów Miejski do Mysłowic. Tam na placu szkolnym odbywały się atrakcje związane z Dniami Janowa. Posileni słodkościami kręcimy do kolejnego punktu w Mysłowicach niestety tam jakoś tak drętwo i wracamy na Janów. Po Światełku do Nieba, opuszczamy z Patykiem naszych znajomych i w dwóch wracamy. Po drodze przymusowy postój przy BP i kręcimy na Pogoń do jednego takiego sklepu skąd już na Mec.

DP Spotkanie klubowe D

Piątek, 20 września 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 3 napęd, praca
Ostatnia dniówka tego tygodnia. Stała procedura poranna plus do sakwy ładuję parę dokumentów klubowych. Poranki chłodne więc zakładam kolejną warstwę termo na plecy. Poupadkowe bóle powoli przestają doskwierać. Droga ogólnie bez większych problemów nawet udało się załapać na zieloną falę.

Po pracy prosto na spotkanie klubowe. A nim sporo atrakcji nominacja nowej klubowiczki cyklozowiczki witamy Monia w naszych szeregach. Podziękowania, dyplomy oraz wspomnienia z wakacyjnych wypraw. Czas szybko leci, a treści bogate w barwne opowieści i foto prezentacje. Z trzech zaplanowanych wysłuchaliśmy wystąpienia Waldka z podbijania Gruzińskich terenów. Reszta na kolejne spotkania.

Nocne niebo przykryło Sosnowiec więc powoli zbieramy się. Zamykam biuro i się rozjeżdżamy. Jedni na samochody inni rowerami. Limit kręci na Milowice, a Ja z Kosmą i Tomkiem kręcimy na Zagórze. Odprowadzam ich do granicy miasta skąd już sami na Łosień, a ja nawrót do domu.

Plan na jutro jeśli aura będzie znośna kierunek Katowice -> Rajd rowerowy Ścieżkami miasta Katowice.

DPD - czas na nowy licznik

Czwartek, 19 września 2013 · Komentarze(2)
Kategoria 3 napęd, praca
Dane szacowane, jazda bez licznika.

Dziś pogoda nijaka, ale najważniejsze, że nie pada. Po wczorajszym gleboupadkowi wstaję lekko obolały, gdzieś jednak te mięśnia się obiły o zol. Najbardziej kark i klata. Trochę ponaciągania i się szykuję.

Wyjazd w oknie czasowym. Bryy chłodne, rześkie wrześniowe powietrze. Ogrzewanie słabe w rowerze, ale przy górce środulskiej już zdążyłem się w miarę rozgrzać. Dziwnie tak jakoś bez komputera pokładowego. Na lewy pas nie mam co liczyć więc spokojnie bez pośpiechu kręcę prawym otwartym pasem.

Standardowo od Sielca w stosunku do kierowców szły różne epitety. Tak to jest jak ta czterokołowa elyta jeździ na pamięć nie patrząc na znaki objazdu. Na Centrum przy fiskusie kolejna blondi driverka nie mogła się zdecydować (parking czy jazda) blokując mi tor jazdy wreszcie udaje mi się ją minąć i kontynuować drogę.

Po pracy dziś normalnie się udało skończyć to jadę na poszukiwanie nowego bike pomiaru. Na początek bo najbliżej do Koodzy, przy okazji ogarnąć czy są jakieś wyprzedaże. Nic nie upolowałem więc turlam się bokami przez Dąbrówkę, Milowice do Reala przy DK 86. Tutaj udaje się zakupić brakujący element. Wychodząc z marketu podziwiam tęczę nad miastem znaczy się gdzieś chyba pada. Z Reala do Oddziału przygotować parę rzeczy na piątkowe spotkanie klubowe, skąd już prosto na Zagórze. Deszczu udało mi się uniknąć. Na Dęblińskiej suche asfalty, a przejechałem w rejon Patelni, a tu kałuże, mokry bruk. Tu jednak musiało solidnie popadać.

DP - spotkanie bliskiego stopnia z asfaltem.

Środa, 18 września 2013 · Komentarze(1)
Kategoria 3 napęd, praca
Ah co za tydzień raz słońce raz deszcz. Dziś słonecznie więc rowerkiem do roboty.
Wyjazd w oknie czasowym i już 7:35 byłem na światłach przy Makro. Pierwsze kilometry pokonuje się sprawnie trochę chłodno. Szwankujący licznik się unormował i można było kontrolować prędkość.

Nie wiem co to dziś jest, że taki ruch na 3 Maja o tej porze. Na pas zamknięty dla ruchu nie miałem się co pakować bo co chwilę jak nie koparka to żwir, nowe podkłady pod tory więc jadę zatłoczonym prawym pasem w kierunku centrum. Podczepiam się za pracowniczym busem i tnę ok 45km/h nie biorąc poprawki że asfalt jest jeszcze mokry i w przypadku nagłego hamowania może być problem. Tak też się stało. Bus redukcja prędkości, a ja na nieszczęście po hamulcach tylne koło zaczyna mi tańcować i czuję że chyba szybko się nie zatrzymam. W prawo nie ucieknę, przede mną bus z paką jedynie by się ratować zostało uciec na zamknięty lewy pas. Lecz nie mogłem już uciec i przy pomocy pachołka momentalnie się zatrzymuję przy okazji lecąc na ziemię. Dziś się kask przydał. Bo słyszałem jak obtarłem o drogę. Całe szczęście upadek w miarę kontrolowany i skończyło się na lekkiej zdartej polichromii przy łokciu, naciągniętym nadgarstku i doszczętnie zniszczonym liczniku.

Po oględzinach roweru i cała. Nie pozostało mi nic innego jak zebrać się w dalszą drogę do roboty.

Dziś znów dłużej w robocie z powodu dostawy więc by nie wracać na firmę rower na pakę i po dostawie do domku.

DP

Poniedziałek, 16 września 2013 · Komentarze(2)
Kategoria 3 napęd, praca
Kolejny tydzień czas zacząć. Wczorajsze ciuchy mokre out do pralki dziś drugi awaryjny długi zestaw ciuchów. Trochę mi się przysypia i trzeba było dać sobie na przyśpieszenie. W efekcie z domu wybywam coś koło 8:48.

Trasa standardowa. Pomimo mokrej nawierzchni kręciło się nawet nawet.

Pomiar szacowany, gdyż licznik coś mnie w ciula robi i się resetuje chyba już pora baterię zmienić.

Dniówka 8 h się wydłuża do 12 h poprzez dostawy i powrót Trafikiem z bikem na pace.