Jakoś dziś bez weny opisowej. Więc tylko tyle: Dojazd do pracy standardem bez newsów na drodze, po pracy powrót trasą okrężną przez Zawodzie, Dąbrówkę Małą, Milowice, Pogoń, Środulę i Orion.
Wtorkowy poranek warunki pogodowe za oknem wydają się lepsze od wczorajszych. Myślę ukręci się jaką fajną trasę, a tu psikus telefon z firmy, że jest zapotrzebowanie na mą personę. No cóż bańka mydlana pękła dosiadam Authora i na 10:00 uderzam na Morawę.
Powrót do domu jednak na czterech kółkach. Jutro dzień odpoczynku, a w czwartek kierunek Łódź.
Dłuższa przerwa od roweru spowodowana niesprzyjającymi warunkami na drodze do jazdy oraz lekkim przeziębieniem przyczyniła się do dzisiejszego dystansu.
Warunki na drodze zdecydowanie lepsze, jedynie ten niesprzyjający zimny wiatr w twarzoczaszkę strasznie irytował. Start z domu 7:30 i najkrótszą drogą na firmę. Ruch spory na drodze. W rejonie centrum Tramwaje Śląskie poczynają kolejne prace modernizacyjne co wpływa na zwężki i zmianę organizacji ruchu. Dla jednośladu to jednak nie za specjalne niedogodności z tego tytułu.
Na firmie melduję się o czasie. Rozliczenie się z targów i o 13:00 jestem wolny. Czasu sporo dzień dłuższy to korzystam z możliwości nieco zagięcia powrotu do domu.
Z Morawy zmierzam na Dąbrówkę Małą, skąd przybieram kurs na Czeladź. Leci się w miarę. Zwrot rozpoczyna się się przy Pałacu Saturna, gdzie odbijam w kierunku Galerii Elektrownia. Książeczki Szlaku Zabytków Techniki znów nie mam przy sobie to się nie zatrzymuję i kieruję się na bokami wzdłuż Brynicy na Wojkowice. Trochę to nie przemyślałem, bo jednak teren dość zmrożony sporo na nim lodu przez co dość opornie się przedzierało z prędkością nie przekraczającą 10 km/h. Wreszcie po tym OS-ie specjalnym wylatuję za Cmentarzem Komunalnym na pograniczu Czeladzi i Wojkowic. Znów asfalt to tempo wzrasta i kręcę dalej.
Za Orlenem odbijam w prawo by terenowym skrótem przedostać się do Psar. Kolejny OS ale już nieco łatwiejszy do pokonania. Początkowo miałem koło Limita odbić Szkolną na P4, ale jakoś mi się tak dobrze leciało, że pognałem Graniczną, aż pod Górę Siewierską. Dalej to już same asfalty, zjazdy i podjazdy. Goląsza Dolna, Dąbie, Toporowice, Targoszyce i kilkunastominutowy popas w knajpce w Mierzęcicach. Herbatka i wsad fastfoodowy dodały siły na powrót i na dalszy ciąg walki z wmordewindem.
Posilony ruszam dalej krajową 78 do Siewierza. Telełączność z panią M., krzątam się trochę po rynku i pora ruszać dalej. Z Siewierza już prosto przez Trzebiesławice. Ujejsce, Piekło na P3. Na bieżni już sporo czarnej nawierzchni, ale i się zdarzyły pułapki w postaci miejscowych lodowych połaci.
Przy molo powoli zaczynam się wychładzać to już bez większego zaginania prosto na kwaterunek na kolejną porcję rozgrzewającej herbaty. Gdyby ku wieczorowi siła wiatru ustała to bym się o stówkę pokusił.
Dzień wolnego trzeba było jakoś sensownie spożytkować. Od początku roku jak już ruszam to albo do pracy, albo jak na rundę to kierunek południowy.
Wtorek z rana doskwierał chłodnym wiatrem, ale z biegiem dnia wyszło słońce i zrobiło się zdecydowanie przyjemniej. Jednak zanim ogarnąłem się z innymi przydomowymi zajęciami zleciało do 15:30. Dnia zostało nieco dwie godziny.
Wybija 16:00 warstwa oleju na łańcuch i w drogę. Asfalty w miarę suche to się dobrze śmiga. Spod domku na rondo Merkury i za drogą między samochodami tnę na Ząbkowice.
Cel pętli już mi chodził wcześniej po głowie - mianowicie zobaczyć co to z tym objazdem drogi wojewódzkiej 796 na Zawiercie jest nie tak i czy most kolejowy w Chruszczobrodzie już jest oddany.
W Ząbkowicach na Armii Krajowej nowy dywanik wyłożony. Już nie ma tych parszywych kolein. Na wysokości ronda przy Orlenie widzę oznaczenia objazdu. Nadal są ale tylko ze wskazaniem na samochody pow. 3,5 t. Pewnie takie same występują na Gierkówce, co mi chłopaki z firmy wspominali. Nic jadę dalej. Tucznawa i wpadam do Chruszczobrodu. Most nad torami kolejowymi już oddany, otwarty. W samej mieścinie jeszcze występuje małe utrudnienie remontowany jest jeszcze most na Mitrędze - ruch wahadłowy przeniesiony został na tymczasowy mostek zastępczy i pewnie dla tego jeszcze znaki objazdu dla cięższych samochodów pozostały.
Nurtujące mnie wątpliwości zaspokojone. Pora do domu wracać bo się ciemno i zimno robi. Odbijam w lewo i zmierzam w kierunku Siewierza. Swoją drogą wreszcie dojrzałem Jezusa przy drodze w Chruszczobrodzie. Długa prosta przez Gołuchowice i zwrot w kierunku Trzebiesławic i wpadam na Pojezierze Dąbrowskie od strony Wojkowic Kościelnych. Żywego ducha nie użyczysz. Samotny przejazd po śnieżno - oblodzonej ścieżce P4 i za tamą przeskakuję na P3. Tu już nieco więcej spacerowiczów biegaczy i nawet dwóch cyklistów. Zostawiam śnieżną nawierzchnię i już asfaltami prosto na Zagórze.
7:35 start na Morawę. Już dużo jaśniej niż na początku roku. Mgliście i drobno padający śnieżek. Całe szczęście wiatru nie wyczułem przez co jazda przy - 5 stopni nie była tak tragiczna.
Przy wlocie do Centrum przy Ślimaku, jak i przy światłach na wysokości Plastrów zwężenia i miejscowe większe zatłoczenia blaszaków. Jak zwykle rower w takich przypadkach najsprawniej przedostaje się do czoła zatoru i się sprawnie przeszkody omija. Poza tym bez większych przygód na dojeździe.
Po pracy postanawiam przebijać się do domku od strony zachodniej miasta. Terenem przebijam się na Borki. Śnieg dobrze udeptany to się mile śmigało. Dalej w okolice Grabowej zobaczyć jak tam prace nad kolejnym rondem w mieście. Korzystać z przejścia podziemnego mi się nie chce to mknę na przelot do krzyżówki z Mireckiego. Następnie pod Roweckiego, przecinam znów przelotową drogę i bocznymi drogami przemykam się pod Akademiki. skąd już na Suchą, Północną pod Auchan. Szczytem przez Józefów i prosto do domku. Przy powrocie temperatura w granicach 1 stopnia na plusie.
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym