Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2018

Dystans całkowity:609.00 km (w terenie 53.00 km; 8.70%)
Czas w ruchu:33:39
Średnia prędkość:18.10 km/h
Maksymalna prędkość:50.90 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:50.75 km i 2h 48m
Więcej statystyk

Pilotaż pierwszomajowki.

Niedziela, 29 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Gorąca ta niedziela - komputer pokładowy zeznał nawet 32 stopnie.

Dziś z ekipą Cyklozy objazd trasy, którą uszykowałem na rajd pierwszomajowy.  Po objeździe przerwa na złociste izopłyny oraz wizytację ranczo Romka, gdzie to mogła by się odbyć urodzinowa impreza klubowa.

Wieczorem jeszcze mała dokrętka trasą ostatniego etapu czyli UM - TTC.

Odbiór z serwisu i DPD

Sobota, 28 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria praca, serwis
No z hamulcami na pewien czas spokój, hydraulika poprawiona, kółeczko wycentrowane. Jeszcze tylko w maju wymiana napędu i znów jazda na pełnych obrotach.

A tym czasem dojechać jeszcze napęd zimowy.

Z jazdy praca i trochę po Sosnowcu w celu dotarcia klocków.

Czas na serwis

Poniedziałek, 23 kwietnia 2018 · Komentarze(1)
Kategoria serwis
Czas doprowadzić bika do porządku. Po pracy prosto na center zostawić Biga w Plastrach. W międzyczasie i skarbówka i piwko u Krzycha i zebranie Cyklozy.

Klasyk na niedzielę

Niedziela, 22 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Chciało mi się i nie chciało za razem. Mimo to się po obiadku zebrałem na rundkę. 
Na początek odprowadzam tatę na pociag do DG, a potem spokojnym tempem rundka wokół P3, przelot przez plac budowy Parku  na Zielonej i wałami do Będzina. Na Pogoni pit stop u Tomka na małe co nieco i zjazd na kwadrat.

Spotkanie pary: Kosma i Tomek oraz Asia i Paweł.

Podsumowanie roboczego tygodnia

Sobota, 21 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria praca, rekreacja
Zabiegany tydzień więc tylko 5 km przeloty na Euro i nazad. W sobotę nieco wieczornego bujania się po dzielni rozruszać ten rower trochę.
A to Zagórze - P3 - Zagórze - Kazimierz - Porąbka - Zagórze - Dańdówka - Stawiki - Centrum - Środula - Zagórze.
Trochę eksploracji i obserwacji co tam za ścieżynek nowego powstało.

11 Zlot Oddziałów PTTK Województwa Śląskiego Gliwice - Toszek

Sobota, 14 kwietnia 2018 · Komentarze(2)
Kategoria wycieczki
To już 11 edycja, a 4 z moim udziałem tego typu impreza. Zaczęło się od Cieszyna, gdzie stawiałem pierwsze rowerowe kroki w pttk-u. Roku później mogłem się wykazać w roli organizatora i poprowadzić trasę po Sosnowcu. Potem dłuższa przerwa i był Chorzów i teraz Gliwice, gdzie nasza Cykloza dumnie szeregi Oddziału reprezentowała.

Generalnie co do wyjazdu. Darek przyjął na siebie ogarnąć ludków, którzy chcą się wyspać i dotrzeć ciapongiem, a ja pogoniłem z resztą na kołach.

6:15 w składzie Andrzej, Paweł, Grzesiek i Ja ruszamy z Dęblińskiej na Zawodzie, gdzie mieliśmy się spotkać z Pawłem i Andrzejem z mysłowickiej strony Cyklozy. 
Już w komplecie jadąc przez Załęże, Batory, Świętochłowice, Rudę, Zabrze docieramy pod dworzec PKP w Gliwicach.
Tam spotykamy Limita, a chwilę potem zjawia się reszta składu z grupy pociągowej.
Razem na rynek, gdzie startuje grupa rowerowa. Prowadzeni przez Huzego jedziemy przez Pławniowice, Poniszowice na metę do Toszka.
Posilamy się wusztem i pora wracać.
Rozdzielamy się czasowi jadą zawijasami, a ja z Andrzejem, Grześkiem i Krzyśkiem tniemy na Sc DK 94. W domku jestem chwilę przed 18:00 coś na ruszt i na dwie godzinki ogarnąć sklep.
Na koniec zostało dotoczyć się na kwadrat.



Na mecie - wśród innych Prezesów

podwójnie dpd

Piątek, 13 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Eh zaś lokalnie, niech no tylko doprowadzą znów do ładu jednoślaa oj się będzie śmigać.

Od poniedziałku do środy

Środa, 11 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Generalnie przez pierwsze dwa dni tygodnia rower tylko na linii praca dom.
Dziś rada w Kato - więc wybrałem się jednośladem. Powrót przez nasz Oddział, (...) heh sen mnie zmorzył.

Tak. Pięciu km nie chce mi się notować, więc wpis po raz kolejny zbiorowy.
Środowa jazda to w te i z powrotem.
A to rano do pracy, potem od razu po dniówce kierunek Kato na spotkanie Rady kolarskiej. Po godzinnym spotkaniu zawijam do Oddziału wspomóc Swietłanę w korektach dokumentów dotacyjnych. Czasu mam nie wiele, więc doraźna pomoc i powrót na Zagórze ponownie do pracy na dodatkowe godziny. 
Znów szybko się zbieram, coś na ząb i zaś PTTK gdzie w dalszym ciągu jeszcze siedzą nad korektami.
Udaje nam się skończyć chwilę po 23:00.
Koniec na dziś zostaje jedynie szybko wrócić do domu i intensywnie spać bo zaś rano trzeba wstać.

Szlakiem Metalurgów - czyli szukanie Bordowicza.

Sobota, 7 kwietnia 2018 · Komentarze(1)
Kategoria wycieczki
Po egzaminie przodownickim popołudnia mi sporo zostało i nie mogłem sobie go zmarnować. Doprowadziłem rower do stanu używalności po wczorajszych błotkach i po 15:00 ruszyłem na objazd. Niespiesznie bo i po co się śpieszyć na Kazimierz - obserwacja co zostało z kopani i jak idą prace nad ul. Armii Krajowej. Następnie kierunek Ostrowy Górnicze i namierzenie szlaku czarnego (Metalurgów). 
Nawet szybko to poszło, ale że to pieszy i ścieżka zarosła wróciłem do drogi i asfaltem na Strzemieszyce - oczywiście potem szlak też na tą drogę wylatuje. Za wiaduktem nad DK 94 szlak odbija w las - no to w las. A tam błotko i mielenie, potem już spokojniej aż pod sam Wapiennik Bordowicza. Dalej zjazd za szlakiem, a tam inne niespodzianki, a to zasieki z gałęzi samosiejek, obalone drzewa i znów błotko. Generalnie szlak nawet dobrze oznaczony. Bo zjeździe z Góry Bordowicza dalej szlakiem za torami na Laski i już na znany odcinek pod Antoniego. 

To by tyle z zaplanowanego - dalsza część to szwendanie i analiza tego co zamknęli na Pogoriach. Kierunek stacja PKP w Gołonogu i za drogą na Piekło, gdzie wpadam na leśny odcinek pętli wokół P4. Faktycznie na Antoniowie, czy to Ujejsce kolejna działka ogrodzona i trzeba objazdem. Dużo drogi nie nadkładam i wracam na pętlę. P4 do końca i przez Zieloną, gdzie też wielkie remonty Parku kieruję się na Będzin. 
Śmiać mi się chce i podtrzymuje tezę, że jesteśmy wielkimi śmieciarzami. Co tygodniowy syf jaki zostaje po dniu handlowym na będzińskim Targowisku przechodzi wszystko. Firmy sprzątają to co za ogrodzeniem, a wały pełne folii i innych brudów - szkoda gadać.
Wzdłuż torów kontynuuję jazdę do Sosnowca. Namierzam dwóch Szwedów i zawijka do domku.

DO GÓRY

U GÓRY

Z GÓRY




DPOD

Piątek, 6 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Poranek piątkowy mało obiecywał ładną pogodę, a tu po 14:00 miłe zaskoczenie. Mimo to nie mogłem sobie pozwolić na większe zawijasy. Wracając do domu na Mecu spotkałem Arka z którym się już z rok nie widziałem. 
Od słowa do słowa i tak się skończyło, że zrobiłem sobie z nim spacerek na Kazimierz odprowadzając go do domu. Powrót urządziłem sobie dość błotnisty penetrując tereny zielone między S1, a działkami przy Alei Paderewskiego. Rower tak był umaraszony, że musiał dostać kompiel w największej kałuży jaką tam znalazłem. Niecka taka, że jak go w pionie postawiłem to do połowy był zanurzony. Potem już zjazd do domku i ostatni pakiet wiadomości przed jutrzejszym egzaminem.