Na koniec miesiąca trochę więcej niż zazwyczaj w ostatnim czasie. Norma zachowana tzw, tauzen do kwietniowy prawie ukręcony. Gdyby nie sporo popołudniówek i brak pocovidowej formy może i było by lepiej.

Takoż to dziś ukręcone 44 kaemy. A  to przed pracą rundka na centrum. Następnie przejazd do pracy i jeszcze wieczorny popracowy zawijas powrotny przez centra Sosnowca, Będzina i Dąbrowy.

Pana nr 2. Następstwem nie dokładnego przejrzenia wczoraj opony okazało się ponowne złapanie kapcia. Przyczyną szkło w oponie.
Ogólnie dzień wariata. Nie dość, że na finiszu okna startowego wyjazd do pracy to jeszcze na kilometr przed pracą łapię panę na tym samym kole co wczoraj. Szybka wymiana ale i tak czasu nie nadrobiłem i kwadrans akademicki obsuwy się zrobił. No cóż. Nie wolno się śpieszyć.
Po za tym to już bez większych ekscesów.

Dzień rozpoczęty od wymiany dętki w Zenicie. Faktem był Big w obwodzie, ale to Zenit jest od jazdy w deszczowych warunkach i trzeba było się nim przed pracą zająć.

Dojazd na sucho, a powrót w lekkim deszczyku. Akurat udało się nie załapać na większe opady.

Jak na razie największy dystans w tym roku. Masakra. A tu raptem 50 ukręcone. Nadal człek w formie nie jest.
Na spontana zgaduję się wczoraj z Rafałem na wspólną rajzę. 
Przed 12:00 stawiam się na miejsce zborne pod cmentarzem komunalnym, gdzie mieliśmy zgrać się z Piotrem. Nawet udaje mi się o czasie dotrzeć. Chwila na ploty i kręcimy do Mysłowic po Tadka. Jak się okazało i po paru jeszcze z Mysłowic na Kole.
Także w małym gronie wzajemnej adoracji przybraliśmy kierunek wzgórze św. Doroty, a mnie żebym z formy nie wypadł przypadło ułożenie trasy przejazdu.
Szybka analiza i ruszamy.
Na początek zaskakuję i odbijamy na cmentarz przywitać się z Darkiem.
Po krótkiej adoracji prowadzę przez giełdę do granicy z Sosnowcem i dalej za czerwonym szlakiem do Parku Tysiąclecia podpatrzeć postęp prac rewitalizacyjnych.
Przerwa na foto i jazda do Parku Grabek, skąd pod pierwszy w Czeladzi Dworzec. Może nie kolejowy (schowany w żartach), a autobusowo - tramwajowy.
Przelot pod notowaną wieżę w Grodźcu i atak szczytowy na Dorotkę. 
Chwila na relaks i przez lasek grodziecki przebijamy się na osiedle zamkowe i dalej pod Urząd Miejski w Będzinie gdzie zostawiam ekipę i już samodzielnie odbijam na kwadrat. 
Siły na więcej może jeszcze było, ale nie chciałem przeginać. Poczekam na cieplejszy front i otworzę worek z przejechanymi kaemami.

Wiosna w obwodzie. Rundka doizpracowa. Zostawienie zbędnych warstw odzienia i jeszcze zawijas do Oddziału opłacić kolejną partię składek.

Ciepłość nadciąga ciepłość. 

Kurs pracowy z dokładką objazdową na wizytę w Oddziale.

Się wreszcie zmobilizowałem. Popracowa i po obiadkowa runda zagłębiowska.
Kwadrat - Będzin - wały Przemszy - Zielona - P3 - Zielona - ogląd postępu prac wokół Dworca w DG - kwadrat.

Przez tą koronę zdecydowanie nogi i cały się zastałem. Cieplej się zrobi to i ja się może rozkręcę.

Popołudniową dokrętką dobiłem do 8 - setki. Nie jest źle.

Zenitowy klasyk doizpracowy. Dziś bez gięć ale może się skuszę później przewietrzyć Biga.

Wiosna eh że ty.
Na wczesnoporannym starcie dookoła zimowa sceneria. Obawiałem się gołoledzi, ale nawet przyczepność była.
Po pracy już wszystko zdążyło stopnieć i zdecydowałem sobie nieco zagiąć powrót kręcąc sobie przez centrum na Środulę. Przeskok na wys. Auchana na Józefów. Rzut okiem na już w całości oddany węzeł drogowy przy Makro.
Jak już wyskoczyłem na centrum Zagórza to jeszcze rotacyjna (nadmiar z głowy pasowało przy przyciąć) i zjazd na kwadrat.