Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2015

Dystans całkowity:360.00 km (w terenie 22.00 km; 6.11%)
Czas w ruchu:16:39
Średnia prędkość:21.62 km/h
Maksymalna prędkość:51.10 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:36.00 km i 1h 39m
Więcej statystyk

DPD

Poniedziałek, 30 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Na zakończenie miesiąca rundka na wiadomej trasie. Weekend niby wolny, ale nie miałem zbytniego parcia na jazdę.

8:30 ruszam na Morawę. Drogi mokre, po tym jak mnie wczoraj wychłodziło dziś coś ciepło się ubrałem. Dojazd z rezerwą czasową z uwagi na wmordewind. Miałem być krótko, ale wypadła dodatkowa dostawa. 

Powrót na bazę na ostatnią chwilę. Na kombinowanie trasy powrotnej do domu czasu nie ma. Odpalam meridiana i sunę tym razem z wiatrem identyczną drogą co przyjechałem do domu.

Ciekawy efekt. Niby profil powrotny trasy jest pod górkę, to jadąc z wiatrem udaje mi się ukręcić o 5 minut szybszy czas niż do pracy.

Przebierka w cywil wdzianko i zbiórkomem z Martyną jedziemy na cyklozowe spotkanie klubowe.

DPD

Czwartek, 26 listopada 2015 · Komentarze(1)
Kategoria praca
Dziś w porównaniu z dniem wczorajszym odwrotna termika. Z rana cieplej, nocny powrót z minusową temperaturą.

Dziś dniówka na salonie. Jakoś nie mogę się zebrać, żeby wystartować i jechać spokojnym tempem. 
W efekcie start na biegu i wyjazd 9:15. Aby zdążyć zrobić sobie jeszcze jakiś upgrade popasowy, decyduję się w całości do Kato lecieć trasą szybkiego ruchu.

Co prawda zły pomysł to nie był, ale dobry też nie bo jeszcze sporo goniło osób autkami do pracy, a pośród nich ja na kole. :D.
Jakoś noga dobrze podawała i pod Ikeą jestem 9:45. Wpadam do Biedry zrobić zakup i nawijka do Rawy otworzyć salon.

Skoro do pracy leciałem trasą, nie kombinuję zbytnio jakieś objazdowej trasy tylko kręcę na Borki, gdzie przedostaję się na Sosnowiecką stronę Parku na Kresowej. Główną arterią miasta śmigam pod rondo  na Ludwiku, gdzie to wpadam na ścieżkę rowerową, którą kręcę prosto na Zagórze.

Na finiszu czuję, że ręce i stopy odczuły spadek temperatury.

DPD

Środa, 25 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Jakoś na te chłody nie chce się kręcić tak dla rekreacji więc wczoraj dzień pauzy.

Pobudka 7:30, czuję w kościach, że temperatura spadła poniżej zera. Spoglądam za okno, trawa zabielona szronem.
Nim odpaliłem Meridiana nieco odtajało, ale i tak zimno.

Start 8:40 o dziwo na temperaturę kręci się całkiem dobrze. Asfalt niepewny to i kierownicy przy wyprzedzaniu mnie zachowują większy dystans.

Zastanawiałem się co pomarańczowi robili tuż przed stawem Morawa. Dziś widzę, że powstała droga, którą docieram pod cmentarz na Szopkach, a stamtąd w dół i jestem na bazie.

Przebierka w cywil ciuch i ruszam w plener na dostawy.

Powrót na bazę już po zachodzie słońca. Mam wrażenie, że jest nieco cieplej niż rano. Może dla tego, że nie wieje.
Rozliczam się i zbieram się w drogę powrotną. Zanim pokręciłem w stronę domu udałem się do Rawa cafe na dwie małe czarne. Czekam z moją połowicą do zamknięcia salonu. 20:00 wybiła, Martyna na busa, a ja swoim środkiem lokomocji kieruję się na Dąbrówkę, gdzie skręcam na drogę prowadzącą do Czeladzi. 
Tuż za przekroczeniem Brynicy, odbijam na Piaski. Potem kierunek na Będzin Stadion, żeby odbić na Decathlon. Zjazd na Józefów i przed 21:00 melduję się na kwadracie. Jutro dniówka na salonie jak ktoś ma chęć przetestować fotele masujące zapraszam do Parku Handlowego RAWA przy IKEI w Katowicach między 10:00, a 20:00.

DP Objazdy D

Poniedziałek, 23 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria serwis, praca
Jakoś zeszły tydzień nie nadawał się do jazdy, jak ukręciło się w zeszły poniedziałek kilometry, tak dopiero dziś dwa koła poszły w ruch.

Budzę się około 7:00, za oknem słonecznie, co za tym idzie nie będzie za ciepło. Zestaw odzienia zimowy i 8:30 ruszam do pracy.
Po takiej przerwie rower sam idzie. Pierwsze kilometry dają odczuć, że trzeba nieco zapobiegawczo jechać, bo jezdnie śliskie. Nim się rozkręcam na dobre podkręcam po przychodnię zostawić skierowanie do lekarza. Wiary pod okienkiem tyle, że sobie odpuszczam i sunę prosto na Morawę. 3 Maja już rozjeżdżona to mogłem wskoczyć na standardową przelotową i na bazę docieram o czasie.

Po rozliczeniu się z wyjazdu i porobieniu koniecznych prac przed 13:00 ruszam w kierunku domu. Co by skorzystać z nieco lepszej termiki drogę nieco zaginam. 

Z Szopienic odbijam na czerwony szlak graniczny, którym to docieram na Mikołajczyka, tam przeskok na ul. Watta, potem Kopalniana i wjazd na szlak zielony, którym to śmigam w rejon upadowej. Mikro przepust pod torami zalany wodą, mimo to postanawiam go przejechać i skracam sobie drogę wylatując na Browarze. Tutaj zaś roboty przy kanalizie, wszędzie pojazdy na gąsienicach, tak zryły, że były problemy z przejazdem pod Galot, ale się udało. Ja przejechałem, ale samochód osobowy jadący za mną zakopał się w tej brei. No cóż holu nie mam, nie pomogę biedakowi i śmigam dalej. 

Przeskok przez Wileńską i boczną drogą docieram na Porąbkę, gdzie zawijam już na Zagórze. Wtaczając się pod Lenartowicza nieco na mnie pruszy śnieżek, ale to tylko chwilowe utrudnienie. Docieram pod Przychodnię. Podejście drugie ukończone powodzeniem.
Spoglądam na czasomierz: 14:55. Dzwonię do Limita, czy kończy dziś o normalnej porze, bo jestem czasowy i możemy nieco pokręcić.
Korzystając z chwili wpadam do piwnicy i smaruję łańcuch. Aura na dłuższą jazdę nie sprzyja, jednak kwadrans po 15:00 zmawiamy się przy Rondzie na Zagórzu. 

Wspólnie kręcimy do DG, gdzie Adam robi drobne zakupy w Sklepie Komputerowym. Następnie toczymy się na Będzin, korciło mnie odbić do domu już przy targu, bo powoli braki energii mi się odzywały, ale za namową daję się przekonać i w efekcie docieramy do Sarnowa. Tam już każdy w swoją stronę. 

Bez większych postoi zbaczam w kierunku P4, testując nowy dywanik na Preczowie. Z czwórki przeskok na trójkę i zjazd do Centrum Dąbrowy. W Parku Hallera czuję, że jadę na rezerwie redukcja biegów i spokojnie już zawijam do siebie na kwadrat.

8 tys. przekroczone w tym roku, znaczy się udało się ukręcić więcej jak w zeszłym roku, teraz tylko nadwyżka tego co się jeszcze ukręci do końca roku. Z kolei wymieniony support w Meridianie przebył 8,5 tys i nadal śmiga, poprzedni tyle nie służył.

DPD

Poniedziałek, 16 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dziś wstawanie szło mega opornie. Jeszcze do tego niepewna aura na dworze.

Jednak decyduję się jechać do pracy na dwóch kółkach. Późno się zbieram w sobie i wyjazd za kwadrans 9:00. 
Na bazie rozładunek auta po targach i o 11:00 w tył zwrot i śmigam do domu. O ile w tamtą stronę na sucho to powrót w trakcie mżawki.

DP-OD

Piątek, 13 listopada 2015 · Komentarze(1)
Kategoria praca
Niby piątek trzynastego, każdy przeżywa. Mi tam jakoś ten dzień nie doskwiera. Z resztą to już trzeci piątek trzynastego w tym roku.

Dziś pobudka dość wczas - 5:30, budzik dzwoni, pora wstać. Ogarniam się i godzinę później dosiadam Meridiana i śmigam standardową trasą na Morawę. Dzień powoli się budzi. Dniówka dziś specjalna, kurs do Gorlic z towarem i o 14:00 jestem już z powrotem.

Jeszcze widno i nawet termiczne znośnie. Melduję się połowicy, że dziś mnie na objazdy chęć naszła i będę nieco później w domku.

Pora ruszać. Z Morawy śmigam na Dąbrówkę. Dalej to już prosto do Siemianowic. Przelatuję koło Parku Tradycji, ale książeczki szlaku Zabytków nie mam to bez zatrzymania odbijam na Michałkowice. W głowie kumuluje mi się pomysł dotarcia do Kopca w Piekarach. Jeden mały problem: późna pora już i do końca nie znam drogi więc sobie odpuszczam.

Co prawda jak wyjechałem z Siemianowic i przeciąłem DK 94 wjechałem na chwilę do Piekar Śląskich, ale tylko do Dąbrówki Wielkiej.

Jadąc już znaną mi drogą przecinam Brynicę i wylatuję na końcu Wojkowic. Przy Netto odbijam na klinkierek i kręcę do Rogoźnika, gdzie przejeżdżam przez Park. Pustawo, w pojedynczych domkach letniskowych widać jedynie życie i po za tym kilku spacerowiczów. 

Opuszczam Rogoźnik i kieruję się do Strzyżowic, gdzie przy cmentarzu odbijam wreszcie na teren i kieruję się do Góry Siewierskiej.
Na skarpie paralotniarzy pusto, mimo wiatru widoki też nie za rewelacyjne. Myślę, gdzie tu jechać. Na horyzoncie widzę nadajnik radiowy. Prowadzi do niego terenówka, więc tam też się udaję. Jak się nie mylę za nią powinienem dotrzeć do Brzękowic Wału.

 
Tak też się stało. Tam wpadam na czerwony szlak rowerowy, którym docieram do Dąbia. Jeszcze trochę dnia mi zostało decyduję się ruszyć dalej za żółtym szlakiem do Przeczyc. Oznaczenie do końca gminy Psary nawet całkiem całkiem, jedynie te mapki za wysoko i małe. Ciężko się do nich jakoś ustosunkować. Żółty szlak wyprowadził mnie na drogę gruntową. W pewnym momencie widzę, że szlak się skończył, strzałka pokazuje, że do Przeczyc jeszcze 3 km. Jadę więc dalej. Docieram do asfaltu odbijam w prawo i śmigam dalej z zastanowieniem, gdzie wyjadę. na krzyżówce orientuję się, że była to droga do Toporowic. Ustawiam ponownie azymut i jak już przeciąłem pod spodem S1 wiedziałem, gdzie mnie ta droga doprowadziła. 

Jadę dalej w kierunku Boguchwałowic, żeby przeciąć Czarną Przemszę i wylecieć koło stawów hodowlanych pod koroną zapory Zbiornika Przeczycko-Siewierskiego. Jednak po mostku, z którego zwykle korzystałem został tylko szkielet.


No cóż w tył zwrot i kręcę jeszcze wyżej, żeby wjechać na tamę. Też nie był to idealny manewr bo zapomniałem, że na tamę można tylko z jednej strony wjechać, akurat od tej co na nią wjechałem, ale na drugiej stronie przyszło mi przez murek przeskakiwać, bo przejazdu brak.
Już szarówka, pora do domku zawijać. Kierunek Wojkowice Kościelne. Następnie przelot przez P4 i walka z uciążliwym wiaterkiem.
Przeskok przez tory na P3 i już prosto co centrum DG i zjazd na Zagórze.
No wreszcie można było więcej pośmigać w tym Listopadzie.

DPD

Czwartek, 12 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Takiż to skromny dystans na trasie praca dom. O ile dojazd typu standard, to po dniówce z obiadkiem jadę na Rawę.

Gdy sjesta się skończyła, wracam do Sosnowca przez Mysłowice.

DPD

Poniedziałek, 9 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Po nieco dłuższym przestoju wreszcie wskakuję na bika urobić nieco kilometrów.

Co prawda na dziś deszcze zapowiadali w mediach, więc do końca nie wiedziałem jaki środek transportu do pracy wybrać.

Jednak ICM stwierdził, że deszcz jak ma większy padać to tylko w przedziale 11:00 - 15:00. Mnie to pasowało.
8:30 ruszam na Morawę. Wilgotne, ale ciepłe powietrze to się sprawnie jechało. Jedynie za Sezamem jeden z blachosmrodowiczów usiłując wyprzedzić próbował mnie zepchnąć mnie do krawężnika. W odwecie zmusiłem zgreda do wjechania na torowisko tramwajowe.

Nim skończyłem pracę deszcze odpuściły. Powrót uszedł na sucho. Zanim jednak wróciłem do domku, zawitałem do Martynki na Rawę, towarzysząc jej do zamknięcia salonu.
Powrót z Kato rywalizując z 808. Na Zagórzu jestem minutę po autobusie,

DPD

Wtorek, 3 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dziś dostawcza dniówka w pracy.
Pobudka po 6:00 i na spokojnie się szykuję by 7:30 wybyć z domu.

Kierownicy pod blokiem szkrobią szyby, przymrozek daje się we znaki na starcie. Spodnie z neoprenem się przydały. Zimno tak przez nogi nie przechodzi. Bez wiatru taka temperatura nie jest dość straszna i o czasie melduję się na Morawie.

Pakowanie autka i w drogę.

Po pracy powrót do domu lekkim zawijasem przez miasto. Z Centrum kręcę na Dańdówkę zobaczyć jak tam postępy przy modernizacji skrzyżowania. Dalej już za drogą prosto na Zagórze. 

DPOD

Poniedziałek, 2 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Przy tych zaduszkach jakoś mi się nic nie chciało. Jednak poniedziałek i przyszło tyłek ruszyć.
Start z domu 8:30. Ruszam dość żwawo, jednak od świateł przy Makro czuję, że dziś nie pogonię. 

Spokojnym tempem, ale do przodu po półgodzinie docieram na Morawę. Zajęć za dużo na bazie nie ma, a wpadła po południu jeszcze dostawa w okolice Limitowe, więc skorzystałem z okazji i przeczyściłem sobie rower po już HELP wołał, znaczy się UMYJ MNIE :d.

Nim wróciłem z dostawy zrobiło się już ciemno. Na wojaże już za późno to po 18:00 ruszam na Rawę dotrzymać towarzystwa Martynie do końca dniówki.

Po zamknięciu salonu, odprowadzam panią na busa, a ja ruszam na dwóch kołach.
Z Dąbrówki wpadam na drogę do Czeladzi. Zjazd na Piaski, aby odbić na M1. Przecinam DK 86 i kieruję się pod Stadion Sarmacji. Przelot pod dworcem Będzin Miasto i ul. Brata Alberta wtaczam się na Dąbrowskie Mydlice, skąd już pod Nemo i zjazd na Zagórze.

No to miesiąc rowerowo rozpoczęty. Zobaczymy ile uda się ukręcić.