Cyklozowy wyjazd do Chudowa na 58 Zakończenie Sezonu.
Trasa: Sosnowiec - Katowice - Ruda Śląska - Chudów - Bujaków - Łaziska Górne - Mikołów - Katowice - Mysłowice - Sosnowiec.
Do ostatniej chwili decydowałem się nad zorganizowaniem wyjazdu do Chudowa pod banderą Cyklozy. Niby wolny weekend i to bez brania specjalnie wolnego. Jedynie pogoda była pod dużym znakiem zapytania. Na szczęście w sobotę rano spoglądam na ICM, zielony kolor zniknął. Decyzja zapadała, ogłoszenie poszło.
Na zaproszenie zareagowało większość klubowiczów i kilka nowych osób. Łącznie w momencie zapisów na mecie w Chudowie 23 osoby.
Nim tam dojechaliśmy od rana jakieś kłody pod nogi. Zakładałem być nieco wcześniej na starcie, ale się wyjazd z domu opóźnił - szybkie smarowanie łańcucha, wyrównanie ciśnienia w oponach Julki i tak kwadrans uciekł.
Ruszamy 8:45. Przy Ślimaku dogania nas młody. Zaraz za skrzyżowaniem dostrzegam dwóch cyklistów wymieniających dętkę. Podjeżdżam bliżej, to Adi i Damian. Przywitanko, Martynę i Adama zostawiam do pomocy i towarzystwa, a ja śmigam pod fontannę, a tam spora grupa wypadowa. Mijają minuty w oczekiwaniu na grupę serwisową, no i Patyka. Grupa dojechała, Marcin oddzwania, że dogoni nas po drodze. Z półgodzinną obsuwą ruszamy. Na Panewnikach przejmujemy teścia Leszka i Adama. A Patyka nie widać.
Płynnie, spokojnym tempem na 12:00 docieramy do Chudowa. W tym roku chyba, ze względu na aurę frekwencja wydaje się mniejsza.
Zapisy, popas, dojazd Patyka na metę i po dwugodzinnej przerwie ruszamy w drogę powrotną.
Nie miałem jakoś za bardzo koncepcji jak tu jechać. Mapa w ruch i tak padło na spontan, jadę dotąd gdzie kojarzę, potem uruchomimy navi i zobaczymy, gdzie Limit poprowadzi.
Na rozkręcenie ruszamy do Bujakowa, gdzie grupa ogląda ogrody u księdza, następnie jedziemy do Łazisk na hałdę. Większość próbuje swoich sił i wjeżdża na szczyt. Dalej to już przelot przez Mikołów, gdzie dwukrotnie motam się w zeznaniach i zmieniamy kierunek jazdy. Przyszedł wreszcie moment, gdzie w ruch poszedł garmin Limita, wyprowadzając nas na Jankego w Katowicach.
Grupa się powoli zaczyna przerzedzać, z Ochojca, przez las kierujemy się na Giszowiec, gdzie robimy najazd na stację BP. Przerażenie ekspedientek widzących zza szyb hordy cyklistów bezcenne.
W Mysłowicach kolejne odłączenie, następne na Ludwiku i już w kameralnym gronie kręcimy na Zagórze.
Niedziela z licznymi obawami, o pogodę okazała się słonecznym, lecz chłodnawym dniem. Punkty udanej wycieczki zrealizowane: kapeć, błądzenie, gleba.
ZBIÓRFOTO POD TEKLĄ