Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2015

Dystans całkowity:651.00 km (w terenie 36.00 km; 5.53%)
Czas w ruchu:32:04
Średnia prędkość:20.30 km/h
Maksymalna prędkość:54.40 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:34.26 km i 1h 41m
Więcej statystyk

Zebranie Zarządu i Zakupy

Piątek, 30 października 2015 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Do południa czas upłynął na porządkach. 
Przed 16:00 wsiadam na bika i śmigam do Oddziału na Zebranie Zarządu. Pomimo natłoku na drodze jechało się całkiem spokojnie i mogłem napawać się widokiem zachodzącego słońca.

Po zebraniu powrót nieco spokojniejszymi drogami. Zawijam na Pogoń, następnie Chemiczna, Konstantynów, przeskok na drugą stronę Plejady i prosto na Zagórze.

Przechwytuję po drodze sakwy i śmigam do Reala uzupełnić zapasy. Z zakupami już prosto do domu.

Firma transportowo - remontowa

Środa, 28 października 2015 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Dzisiejszy dzień minął na pracach remontowych u teścia.

Jak już się z domu wygrzebałem sunę do Rawy odebrać oprawki do Plafonów. Powietrze mimo słońca jednak jakieś parszywe i jak szybciej próbowałem kręcić to mnie w płucach zatykało. 

Po 10:00 docieram do pracy Martyny. Dowiaduję się, że szwagier jednak kloszy nie zabierze wiec decyduję się i je zabrać ze sobą na rowerze. Efekt wyszedł następujący:



Oczywiście pojazd wydłużony na końcu czerwona wstążka powiewała.
Najgorzej było wystartować, gdyż chodnik przy wlocie DK 86 do Katowic nie jest w idealnym stanie i trzeba było spokojnie jechać. Potem już było lepiej. Kręcę ścieżką rowerową pod Spodek. Tam tuman kurzu z rozbiórki budynku PKP. Ustawiam się w miejscu o dobrej widoczności i strzelam foto dla potomnych.


Już niewiele z niego zostało. Potem przebijam się pod rondem na plac rynkowy i kręcę na ul. Kościuszki. Mniejszy ruch, można bezpieczniej jechać z takim ładunkiem. Za autobaną zjazd na Park Kościuszki, przecinam Mikołowską i kręcę już bezpośrednio na Panewniki.
Na miejscu jestem jakiś kwadrans po 12:00. Towar dotarł w całości. 
Nim z powrotem dosiadłem Meridiana, czas upłynął na operacji podwieszania sufitu w remontowanym mieszkaniu teściów. Nim się oglądamy dzień uciekł, ale ważne, że robota zrobiona.


Zabawki w kąt i po 20:00 ruszam już bez tonażu do domku. Wzdłuż trasy nie chce mi się kręcić, a do tego pełnia sprawia, że nieco modyfikuję sobie opcję powrotu.
Z Panewnik kręcę na Załęską Hałdę i dalej na Załęże, gdzie dostrzega mnie Rysio ze swoją Olą, którą miałem wreszcie okazję poznać.
Następnie Gliwicką śmigam na centrum i za drogą kręcę na Zawodzie, gdzie wpadam na DK 79.
Sprawny przelot przez Mysłowice i na Niwce przy Kościele odbijam na Zagórze. Tak sobie śmigam za drogą, spoglądam jak tam przy cmentarzu komunalnym idą prace związane ze ścieżką rowerową. Na razie widać ubity tłuczeń. Dopiero krótki fragment ścieżki z czerwonego asfaltu dostrzegam przy Mleczarni na Dańdówce. Przy samej mleczarni namalowane są pasy z przejazdem dla rowerów.
  
Im dalej w kierunku Zagórza prac już nie widać.  Na kwadracie melduję się coś przez 22:00. Jutro trochę trekingu, Albo Ustroń, albo na Cieszyn wybór padnie.

Urlop przestojowy

Wtorek, 27 października 2015 · Komentarze(1)
Kategoria rekreacja
Z racji braku imprez targowych w najbliższym czasie szefostwo powysyłało załogę na tygodniowy urlop. I mnie się załapało. 
Około 10:00 ruszam nieśpiesznie na firmę dostarczyć kartę ewidencji pracy, na miejscu otrzymuję blankiet blankiet urlopowy do podpisania. Jak sobie te dni wyliczyłem wyszło, że do końca roku limit dni wolnych wyczerpałem. No trudno.

Wolne to wolne. W tył zwrot i mnie na firmie do pierwszego nie ma. Korzystając z ładnej pogody błąkam się po różnych ścieżkach wokół stawów Hubertus. Bliżej południa zakręcam do Oddziału.

Tamże przesiaduję około godziny po czym ruszam do Ikei zakupić dwa plafony sufitowe. Dowiaduję się, że jutro będę musiał je dostarczyć na Panewniki. Szkło, gabaryt hmm muszę się zastanowić jak to na Meridianie bezpiecznie przewieść.

Korciło mnie jeszcze się gdziesik dalej poszwendać, ale jak już się rozsiadłem na Rawie u Martynki, tak zostałem do wieczora.
Koniec końców wybija 20:00 zakupy zostawiamy na salonie, a my ruszamy do domku. Prezesową narzeczoną odstawiam do 800-ki, a ja okrężnie zmierzam rowerem na Zagórze.

W sumie to spod Rawy ruszam na Dąbrówkę, potem koło schroniska i przecinając Brynicę skręcam na Milowice. Za rondem koło Lidla odbijam na Grabową, którą docieram na Pogoń. Przelot przez Akademiki i wiaduktem przy DK 94 docieram na Środulę pod Auchan, przelot przez Józefów i zjazd już ja kwadrat.

DP Zebranie D

Poniedziałek, 26 października 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Po zmianie czasu jakoś tak dziwnie mi się wstanęło. Jasno już, a do budzika jeszcze półgodziny. Korzystam z okazji, jak już mnie się oko podniosło i przeglądam co tam się w necie pozmieniało przez weekend. 

Jak już przyszła godzina normalnego wake up, zasiadam do śniadania i jakoś przed oknem startowym udaje mi się wystartować do pracy. Na bazie jestem chwilę przed 8:00. 

Dziś taki luźny dzień na firmie. Chwilę przed 16:00 udaję się do Oddziału na cyklozowe spotkanie.
Frekwencja zadowalająca, sporo luźnych tematów i po niepełnych dwóch godzinach kończymy obrady.

Rowerzyści się rozjeżdżają wcześniej, a ja zostaję jeszcze z Grześkiem i Martyną po spotkaniu i uporządkowuje papierologię.
Uporawszy się, odprowadzam ich na busa, podjeżdża 91. Jednemu i drugiemu pasuje. Autobus rusza, a ja za nim. Na Mecu jesteśmy razem, tam przejmuję połowicę, a Grzesiek jedzie dalej.

Już w dwóję turlamy się na Centrum Zagórza do domku robiąc jeszcze małe zakupy w Lidlu. Jakimś dziwnym trafem udaje mi się upolować ocieplane spodnie rowerowe na szelkach za 11 zł. Jedyne takie po przecenie, jakby specjalnie na mnie czekały.

Jadąc z pracy przez Borki udaje się się upolować jesienny kontrast.
 


Od PTTK do PTTK

Środa, 21 października 2015 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Dziś pogoda mało zachęcała do rekreacyjnej jazdy. Dlatego musiałem sobie pretekst znaleźć, żeby nie była to rekreacja, a załatwianie sprawunków.

Koło 12:00 jak już byłem pewny, że dziś do roboty jechać nie muszę wsiadam na Meridiana i ciągiem ścieżki rowerowej od Mieroszewskich, poprzez Park na Środuli, Kombajnistów i 1 Maja jadę do sosnowieckiego PTTK. Tam też zakupuję znaczek dla Waldiego. Okazuje się, że dziewczynom brakło już naklejek. Wychodzę z propozycją, że podskoczę do Regionalnego PTTK do Katowic i uzupełnię zapasy.

Tym sposobem nadarzyła się okazja na kolejne kilometry. Zbieram niezbędne papiery i ruszam. Myślę jak tu jechać.
Miałem śmignąć przez Szopki, ale jakoś odbiłem na Stawiki. Za Ludowym przeskoczyłem na Borki, a stamtąd to już na Dąbrówkę Małą, gdzie natrafiam na wężyk samochodów. Mijam ich to z prawej, to z lewej, a na przedzie jedzie furman na furmance z węglem siejąc zamęt dookoła. Wreszcie i jego udaje mi się minąć i już prosto przez Bogucice docieram na Staromiejską.

Wymiana papierków na naklejki i śmigam w drogę powrotną. Szybki rzut okiem na okolice nowo powstałego Supersamu i kręcę na strefę ruchu 30. Ciekawa sprawa, żaden blaszak nie próbował mnie nawet wyprzedzać. Przelatuję na drugą stronę torów i kręcę na Paderewa. Potem przelot przez 3 Stawy i ścieżką chodnikową przy węźle Murcki kieruję się na Nikisz. Następnie odbijam na Janów. Jadę na chybił trafił co mnie wyprowadza do drogi, którą docieram pod Real w Mysłowicach.

Przelot przez Światła i wracam do Sosnowca od strony Giełdy w Mysłowicach. Na Naftowej dopada mnie drobny deszczyk, całe szczęście jestem już blisko PTTK i udaje się nie zmoknąć.

W Oddziale przeczekuję deszczówkę i jak już przestało, noc nastała zmierzam już na kwadrat. Żeby nie było za łatwo odbijam na Pogoń, gdzie wskakuję na ścieżkę, którą docieram pod Nerkę w Będzinie. Tam zwrot i al. Kołłątaja kieruję się do Dąbrowy, gdzie przy rondzie Merkury dokonuję ostatniego zwrotu  prowadzącego prosto na kwadrat.

 

DPD

Poniedziałek, 19 października 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Jakieś dziwne zakwasy mnie dopadły rano, przez co nim rozruszałem opóźnił się start i przyszło gonić do pracy.
Dojazd w dość spokojnych warunkach.

Po pracy śmigam na Rawę na kawę, zgarniam połowicę i ruszam na spacer po Ikeowskich alejkach, przy okazji w ichniej restauracji zasiadamy na popas. Po drobnych zakupach odprowadzam damę na busa, a ja na dwa koła i powrót nieco zagiętą drogą powrót na kwadrat.

Wypadzik do Chudowa

Niedziela, 18 października 2015 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Cyklozowy wyjazd do Chudowa na 58 Zakończenie Sezonu.

Trasa: Sosnowiec - Katowice - Ruda Śląska - Chudów - Bujaków - Łaziska Górne - Mikołów - Katowice - Mysłowice - Sosnowiec.

Do ostatniej chwili decydowałem się nad zorganizowaniem wyjazdu do Chudowa pod banderą Cyklozy. Niby wolny weekend i to bez brania specjalnie wolnego. Jedynie pogoda była pod dużym znakiem zapytania. Na szczęście w sobotę rano spoglądam na ICM, zielony kolor zniknął. Decyzja zapadała, ogłoszenie poszło.

Na zaproszenie zareagowało większość klubowiczów i kilka nowych osób. Łącznie w momencie zapisów na mecie w Chudowie 23 osoby. 

Nim tam dojechaliśmy od rana jakieś kłody pod nogi. Zakładałem być nieco wcześniej na starcie, ale się wyjazd z domu opóźnił - szybkie smarowanie łańcucha, wyrównanie ciśnienia w oponach Julki i tak kwadrans uciekł.

Ruszamy 8:45. Przy Ślimaku dogania nas młody. Zaraz za skrzyżowaniem dostrzegam dwóch cyklistów wymieniających dętkę. Podjeżdżam bliżej, to Adi i Damian. Przywitanko, Martynę i Adama zostawiam do pomocy i towarzystwa, a ja śmigam pod fontannę, a tam spora grupa wypadowa. Mijają minuty w oczekiwaniu na grupę serwisową, no i Patyka. Grupa dojechała, Marcin oddzwania, że dogoni nas po drodze. Z półgodzinną obsuwą ruszamy. Na Panewnikach przejmujemy teścia Leszka i Adama. A Patyka nie widać.
Płynnie, spokojnym tempem na 12:00 docieramy do Chudowa. W tym roku chyba, ze względu na aurę frekwencja wydaje się mniejsza.
Zapisy, popas, dojazd Patyka na metę i po dwugodzinnej przerwie ruszamy w drogę powrotną.

Nie miałem jakoś za bardzo koncepcji jak tu jechać. Mapa w ruch i tak padło na spontan, jadę dotąd gdzie kojarzę, potem uruchomimy navi i zobaczymy, gdzie Limit poprowadzi.

Na rozkręcenie ruszamy do Bujakowa, gdzie grupa ogląda ogrody u księdza, następnie jedziemy do Łazisk na hałdę. Większość próbuje swoich sił i wjeżdża na szczyt. Dalej to już przelot przez Mikołów, gdzie dwukrotnie motam się w zeznaniach i zmieniamy kierunek jazdy. Przyszedł wreszcie moment, gdzie w ruch poszedł garmin Limita, wyprowadzając nas na Jankego w Katowicach.

Grupa się powoli zaczyna przerzedzać, z Ochojca, przez las kierujemy się na Giszowiec, gdzie robimy najazd na stację BP. Przerażenie ekspedientek widzących zza szyb hordy cyklistów bezcenne.

W Mysłowicach kolejne odłączenie, następne na Ludwiku i już w kameralnym gronie kręcimy na Zagórze.
Niedziela z licznymi obawami, o pogodę okazała się słonecznym, lecz chłodnawym dniem. Punkty udanej wycieczki zrealizowane: kapeć, błądzenie, gleba. 

ZBIÓRFOTO POD TEKLĄ

Zakupy

Sobota, 17 października 2015 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Coś październik nie pozwala mi na wojaże powyżej 50 km. Za to korzystam z innych form aktywności.
Dziś na 11:00 ruszam na piesze zwiedzanie Sosnowca z Grześkiem Onyszko.

Pogoda była niepewna, od rana padało jednak na czas pieszej marszruty deszczyk był tylko chwilowy i w postaci drobnej mżawki.
Tym razem uczestnicy wycieczki w tym ja mogliśmy się zaznajomić z ciekawostkami i historią Bobrka i Dańdówki.

Po wyciecze w trójkę z Grześkiem i Swietłaną pojechaliśmy na TTC zobaczyć co to za prace trwają na trójkącie.

Także dość aktywnie spędzony dzień. Rower dopiero uruchomiłem wieczorem. We mżawce rundka do Reala uzupełnić stany magazynowe w lodówce i powrót bez zaginania.

DPD

Piątek, 16 października 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Termika zdecydowanie lepsza, niż ostatnimi czasy, ale aura nie sprzyja do jakichkolwiek objazdów.

Dziś nic szczególnego tylko dojazd do pracy i niemalże identyczna droga do domu. Słońce się pokazało i w ostatniej chwili odbiłem na Park Środula. Miał być przelot, a tu zatrzymały mnie barwy złotej polskiej jesieni.

 


Wpadam do domu, przebierka w cywil ciuch i popołudnie spędzone na prelekcji w Stacji Sosnowiec dotyczące historii Zamku Sieleckiego.

Wczoraj podczas dotarcia do Magla wreszcie natrafiam na Mural o czasach PRL-u.

DP

Czwartek, 15 października 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dojazd do pracy z nutką deszczowej piosenki.
Poza tym, że idzie się ufajdać po drodze to jedzie się przy takiej aurze dość bezpiecznie, bo blaszaki zdecydowanie ostrożniej podchodzą do mijania rowerzysty, niż jak to ma miejsce przy suchej nawierzchni, gdzie albo spychają, albo na gazetę wyprzedzają.

Po pracy wpadam do Oddziału, zostawiam pojazd i w cywil ciuchach z buta zmierzam do Magla Kulturalnego na kolejne slajdowisko o Sosnowcu - dziś temat przewodni początkowe lata PRL-u.

Jakoś tak wyszło, że po spotkaniu w Maglu zamiast rowerem wracać, to postanowiłem z Grześkiem wracać na Zagórze z buta, a Meridian kulał się przy nodze.