Jeden z niewielu w tym roku spędów klubowych. Aura taka sobie, ale pogoda ducha wszystkich, którzy dotarli na metę w Parku Śląskim na najwyższym poziomie. Nasz mały peletonik zebrał się pod fontanną, skąd na kwadrans przez 11:00 ruszyliśmy w trasę. Na Nikiszu idealnie się zjeżdżamy z rowerowymi Mysłowicami i wspólnie docieramy pod Spodek. Słońce towarzyszy do startu. Tuż przed dojazdem na metę niebo się rozlewa i z godzinę towarzyszy na deszcz z różnym natężeniem na mecie w Skansenie. Mimo to i tak sporo się duszyczek zjechało. Jak już kapanie się skończyło odwożę Agę na Zawodzie i w pojedynkę zjazd na kwadrat. Nim jednak docieram zjazd na myjkę. Prysznic jednośladu i dopiero ja ruszam się doprowadzić do porządku. Aktywne zakończenie okresu wakacyjnego.
Forma wraca - dwusetka pokonana. Singiel trasa śladem 3 powstania, pałaców, kościółków drewnianych, zameczków i w Kokotku festiwalu. Golców wysłuchanie, przy scenie tańcowanie i po nocy do domu wracanie.
Drugie okno pogodowe tego tygodnia. Aż żal było go nie wykorzystać. Trasa docelowo miała przekroczyć 200 ale po lekkich ograniczeniach czasowych ukręcone na styk. Wyjazd z godzinną obsuwą, ale nikt na mnie nie czekał, wiec nic się za dużego nie stało. Ostatni wypad w opolskie z opcją powrotną złapania punktów do książeczki powstań śląskich nie do końca się udało zrealizować więc tydzień później nadrabiam zaległości. Marszrutę wytyczam w kierunku Sośnicowic. skąd dwa punkty w Gliwicach i dalej w górę województwa do Lublińca pobawić się przy stawie Posmyk na koncercie Golców w ramach festiwalu życia. Oprócz zaplanowanych punktów kontrolnych związanych z 3 PŚ, kilka drobnych pitstopów. A to przy kościółkach drewnianych (Żernica i Smolnica), a to Pałacyki w (Przyszowice, Sośnicowice, Brynek), zamkach lub ruinach (Chudów i Gliwice). W Brynku dłuższa przerwa popasowa. Skąd już krajową 11 docelowo do Kokotka. Tam kolejna dłuższa pauza integracyjna. Czas szybko zleciał i noc nastała. Dosiadam Biga i na dwa razy z przerwą w TG ściągam do domu.
Przyłapany na trasie. Jak to mówią na zielonym jadę
Okno pogodowe trzeba było choć trochę wykorzystać. Do południa trochę prac w świecie wirtualnym. Następnie praca, a po niej nocny objazd przez Mysłowice, Katowice z powrotem do Sosnowca. Rynek mysłowicki, skąd przez Zawodzie do centrum Kato. Tam się trochę kręcę przy kolejnych oddanych do użytku budynkach pokopalnianych Muzeum Śląskiego. Na zawijas Bogucice i przez Dąbrówkę Małą na sosnowieckie Milowice. Tam wpadam zobaczyć efekt oświetlonego Parku Tysiąclecia w tym i odcinka czerwonego szlaku rowerowego. Ciekawie to się prezentuje nocą. Na koniec stawiki i przez Śródmieście zjazd na Zagórze.
Nie udany atak na dwusetkę, ale i tak fajnie było. Reszta jutro. Sosnowiec - Czeladź - Siemianowice Śl. - Bytom - Toszek - Błotnica Strzelecka - Strzelce Opolskie - Leśnica - Góra sw. Anny - Wysoka - Ligota Dolna - Strzelce Opolskie - (PKP) - Gliwice - Zabrze - Ruda Śl -(PKP) - Sosnowiec
EDIT: Eh dziś noga zapodawała. Kilometry same pod kołami znikały. Plan na dziś odwiedzić jak najwięcej miejsc potrzebnych do zdobycia Odznaki Powstań Sląskich, a konkretnie trzeciego. Większość na pograniczu Śląsko-opolskim. Plan był wyruszyć już po 7:00 a ostatecznie za dobrze mi się spało i ruszam z 3 godzinnym poślizgiem. Zastanawiam się chwilę, czy ruszyć na Gliwice i punkty w tamtych okolicach, czy jednak Toszek i Annaberg. Ostatecznie padło na to drugie, a okręg gliwicki jak zdążę to na powrocie. Na początek do Czeladzi, skąd objeżdżając wysypisko przebijam się do Siemianowic. Tam krótka przerwa pojeniowa przy Parku Tradycji oraz fotograficzna przy michałkowickim Zameczku i śmigam dalej na Żabie Doły. W Bytomiu dopadam dopiero 94 i już trzymając się jej pokonuję kolejne kilometry. Jak już zaczęło się od pałacyków to nie omieszkałem rzucić okiem na odrestaurowaną rezydencję Tiele-Wincklerów w Miechowicach.
Jak już GOP minąłem to poleciało i dopiero pitstop robię w Toszku. Najpierw tablica upamiętniająca powstańców na Gliwickiej, następnie chwila oddechu na Zamku. Cel kolejny to Pałac w Błotnicy Strzeleckiej. Tak mi się dobrze goniło, że prawie bym przegapił tą miejscowość. Trochę zawijasów i osiągam cel. Foto Pałacu i tablicy i długa do Strzelec. Strzelce osiągam chwilę przed 15"00. Trochę późno, ale do zachodu słońca jeszcze sporo czasu. Miał byc tylko przelot, a skończyło się na miłej niespodziance i możliwości obejrzenia panoramy miejscowości z wieży ratuszowej z której skorzystałem. Po zdobyciu wieży jeszcze zawijas wokół ruin pałacu hr Renarda i śmigam przez Leśnicę pod Muzeum Powstań Śląskich na Górze Św. Anny. Skorzystałem w Strzelcach to tu mi czasu brakło na zwiedzenie i skończyło się tylko na selfi z muzeum w tle i gonię pod pomnik przy Amfiteatrze. Trochę mnie tu na tym opolskim wzniesieniu nie było. Dłuższa przerwa popasowa i myślę co dalej. Czasu za dużo nie zostało, a cel ambitny. Krapkowice - Zdzieszowice - Kędzierzyn i przez Sośnicowice do Gliwic. Plan powrotny jednak się nie udał. Front jednak szybciej dotarł, tuż przed Gogolinem zmieniłem azymut i pognałem do Strzelec na pociąg. Zbliżający się front deszczowo - burzowy zdecydowanie ostudził moje zapędy i zaprzestałem na Ance dzisiejsze harce.
Powrót równie ciekawy. Po dotarciu na stację w Strzelach kręcę 1 h pauzę w oczekiwaniu na pociąg. Gdy już przyjechał podrzucił mnie do Gliwic. Tam już, albo jeszcze nie padało. Czekać mi się nie chciało kolejną godzinę na przesiadkę i ponownie ruszyłem rowerem. Siły i okna pogodowego starczyło do Rudy Śląskiej. Na Chebziu zapas energetyczny powoli się kończył i deszcze się na nowo rozkręciły, wiec rzutem na taśmę łapię cuga do Sosnowca co to na niego w Gliwicach miałem czekać, a tak wpadło jeszcze trochę ka-emów do dzisiejszego dystansu. Po dotarciu do miasta mego w drobnych kroplach deszczu zjazd na kwadrat i szybkie spanie, bo na rano czeka wczesne wstawanie.
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym