Żeby tausena w czerwcu nie ukręcić. Poziom kaemów spada. Jadnak aktywne życie klubowe generowało intensywność aktywności na dwóch kołach. Ostatni czerwca dzień rozpoczęty od odbioru patrzałek. Po 3 dniach ponownie widzę w HD. Od optyka kręcę na Modrzejów z misją. Misja użyczenia jednośladu celem filmiku jak to cudownie na granicy śląsko-zagłębiowskiej przekraczając most koło rowerem się staje i odwrotnie. Dla lokalsów rzecz normalna. Ale dla znajomego z pomorskiego była to swoista atrakcja. Trochę pogaduch przy tworzeniu filmiku i zawijam do pracy. Dniówka jak zwykle szybko zlatuje. Po pracy jeszcze zagięcie do centrum za dwoma sprawunkami i przed północą zjazd na kwadrat.
Z cyklu Sierściuchowy spływ kajakowy. Już po raz 7, a szósty z moim udziałem odbyła się wodniacka impreza organizowana przez Kota. Ok. 20 km spływ Czarną Nidą na odcinku Morawica - Tokarnia. Oj się działo, kajak się zalało i po raz pierwszy miałem na własnej skórze okazję wywrotki. A już pogłoski szły że Duma Prezesa jest nie zatapialna. A jednak. Do tego urodzinowo od każdego z wiosła zarobiłem i patrzałki w rzecznej toni straciłem.
Krótka drzemka popracowa. I w porze Teleekspresu ruszam na drugi okrąg. Tym razem w towarzystwie Eweliny. Jakoś zapomniałem o wczorajszych deszczach i wybór padł na Wapiennik Bordowicza. Ostatnio miała problem go namierzyć więc postanowiłem pomóc. Cóż to była za ekstremalnie zabawna przejażdżka. Z Zagórza na rozgrzewkę przez Kazimierz, Ostrowy i Szałasowiznę do Strzemierzyc, aby tam wpaść na czarny metalurgów i za szlakiem prosto w las na wzgórze, gdzie mieści się Wapiennik. W ubiegłym roku, trasa była fajnie wykarczowana. Błotka na początku wjazdu do lasu się spodziewałem, a tu nawet za dużo go nie było, ale krzaków, pokrzyw wysokości roweru i jeszcze więcej krzaczorów i wysokiej trawy. Do tego stopnia, że ledwo było drogę widać po której się poruszaliśmy. Dołożyć jeszcze powalone drzewa, było przednio. Sam wapiennik jak się rzucał w oczy, to roślinność tak go opatuliła, że ciężko było pod niego podejść. Po krótkim odpoczynku ciąg dalszy przedzierania się kępami krzaków do Jamek, skąd już asfaltem na Gołonóg. Dla regeneracji jeszcze zawijas między pogoriami i zjazd na kwadrat.
Piątunio postawił mnie już na nogi o 3:00 nad ranem za sprawą porannej burzy. Ale przekręciłem się na drugi bok i ukradłem jeszcze godzinkę snu przed pracą. W między czasie front się przesunął i już tak intensywnie nie padało i się błyskało. Mimo to i tak start w zestawie przeciwdeszczowym. W pół drogi deszcz ustał.
Już od rana Alert RCB spamuje telefon. że idą burze. Burze, które przyszły dopiero wieczorem i spokojnie mogłem zrealizować jezdny na dziś plan.
A to rano do pracy. Po niej to przez Juliusz i Maczki na Szczakową i dalej do centrum Jaworzna odebrać dla Marcina zweryfikowane książeczki w tamtejszym PTTK. Wychodząc natrafiam na Marka, który jak się okazało ma dla mnie zaległą odznakę zlotową, ale ma w domu. Że jest po drodze, to się umawiamy u niego na adresie. Przechwytuję paczkę i długa do Sosnowca. Krótka pauza na Stawikach i część druga odjazdów. Namierzam Maćka w celu przekazania znaczka i po załatwieniu wpadam na Krzyśka. Chwila na ploty i pora zawijać na koniec do Plejady odebrać paczkę i prosto na kwadrat po zaczęło się nieprzyjemnie robić.
Zaś dzień na rowerowe nie objazdy, tylko klasyk za Zenicie na wypadek występowania deszczu. Jednak nie padało. Za to żeby nie było nudno sobotni Szewdzik upolowany,
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym