V Dębowy Maraton Rolkowo-Rowerowy
Niedziela, 13 września 2015
· Komentarze(2)
Kategoria zawody
Po dłuższej przerwie od zawodów, spróbowałem swoich sił na V Dębowym Maratonie.
W sumie to dla mnie 3 edycja tej imprezy w której wziąłem udział.
Do końca nie wiedziałem jednak czy uda mi się w nim wziąć udział. Akurat tak mi się grafik ułożył, że niedziela w domu, przez co nastało zielone światło do udziału.
Z domu zbieram się ok. 11:00 i sunę do DG pod molo się rzutem na taśmę zapisać. Numer startowy przyznany, pakiet odebrany, teraz tylko czekanie na rozpoczęcie.
Impreza cieszy się sporym zainteresowaniem. Mało tego imprezie sprzyjała aura. Na starcie stanęło niespełna 300 zawodników z czego 202 osoby to cykliści obu płci.
Wybija 13:00 się zaczęło do przejechania trasa sprinterska na dystansie 30 km z czego ponad połowa to terenowe dukty po pojezierzu dąbrowskim. Ja startuję z drugiego sektora. Zakładam, że jak przyjadę na metę z czasem 1:15 to będę zadowolony.
W ramach rozgrzewki na wczorajszych targach w Częstochowie stanąłem do rywalizacji jazdy indywidualnej na czas na trenażerze. Rozgrywki rozgrywane były na stoisku Decathlon Poczesna.
Założenie czas 5 minut i osiągnięcie jak najlepszego dystansu w tym czasie. Na 10 zawodników udaje mi się osiągnąć drugi dystans 5,7 km. Podbił mnie jedynie triatlonista, który przejechał dystans 6,3 km.
Trochę wysiłku nagrodzone zostało bonem w wys. 50 zł na zakupy w owym sklepie.
Sporo znajomych na starcie. Z naszej cyklozy startuje również Rysiek. Nawzajem się dopingowaliśmy i po swoje jechaliśmy. Przejazd idzie mi nad wyraz dobrze od razu narzucam sobie spore tempo, które trzymam prawie, że do końca. Przy wlocie do leśnego odcinka obwodu P4 na wirażu ujeżdżam na piachu i zaliczam spektakularną, ale niegroźną glebę. Szybko się zbieram, rower działa, delikatny szlif na kolanie i sunę dalej do mety.
Ostatnie kilometry i wpadam na metę. Czas na zegarze 01:13:32. Jestem zadowolony z siebie. Po trzech edycjach ten przejazd był rekordowy dla mnie. Na ten moment byłem w pierwszej 10 w swojej kategorii.
Po tym jak już wszystkie osoby dotarły i system podliczył wszystkie czasy nieco spadłem w tabeli w dół. Mimo tego i tak jestem zadowolony. Na zakończenie losowanie nagród wśród startujących i wręczenie medali dla zwycięzców w poszczególnych kategoriach.
Łączny wynik wyszedł mi następujące
open: 80-ty na 202 osoby z czego mężczyzn 175,
w grupie M 16-29: 14-ty na 38
czas przejazdu 01:12:17
Na przyszły rok jak się uda wystartować będzie co pobijać.
Po wszystkim zbieramy się z Martyną i Łukaszem i wracamy na Zagórze pogrillować trochę.
Z Martynką na linii mety
W sumie to dla mnie 3 edycja tej imprezy w której wziąłem udział.
Do końca nie wiedziałem jednak czy uda mi się w nim wziąć udział. Akurat tak mi się grafik ułożył, że niedziela w domu, przez co nastało zielone światło do udziału.
Z domu zbieram się ok. 11:00 i sunę do DG pod molo się rzutem na taśmę zapisać. Numer startowy przyznany, pakiet odebrany, teraz tylko czekanie na rozpoczęcie.
Impreza cieszy się sporym zainteresowaniem. Mało tego imprezie sprzyjała aura. Na starcie stanęło niespełna 300 zawodników z czego 202 osoby to cykliści obu płci.
Wybija 13:00 się zaczęło do przejechania trasa sprinterska na dystansie 30 km z czego ponad połowa to terenowe dukty po pojezierzu dąbrowskim. Ja startuję z drugiego sektora. Zakładam, że jak przyjadę na metę z czasem 1:15 to będę zadowolony.
W ramach rozgrzewki na wczorajszych targach w Częstochowie stanąłem do rywalizacji jazdy indywidualnej na czas na trenażerze. Rozgrywki rozgrywane były na stoisku Decathlon Poczesna.
Założenie czas 5 minut i osiągnięcie jak najlepszego dystansu w tym czasie. Na 10 zawodników udaje mi się osiągnąć drugi dystans 5,7 km. Podbił mnie jedynie triatlonista, który przejechał dystans 6,3 km.
Trochę wysiłku nagrodzone zostało bonem w wys. 50 zł na zakupy w owym sklepie.
Sporo znajomych na starcie. Z naszej cyklozy startuje również Rysiek. Nawzajem się dopingowaliśmy i po swoje jechaliśmy. Przejazd idzie mi nad wyraz dobrze od razu narzucam sobie spore tempo, które trzymam prawie, że do końca. Przy wlocie do leśnego odcinka obwodu P4 na wirażu ujeżdżam na piachu i zaliczam spektakularną, ale niegroźną glebę. Szybko się zbieram, rower działa, delikatny szlif na kolanie i sunę dalej do mety.
Ostatnie kilometry i wpadam na metę. Czas na zegarze 01:13:32. Jestem zadowolony z siebie. Po trzech edycjach ten przejazd był rekordowy dla mnie. Na ten moment byłem w pierwszej 10 w swojej kategorii.
Po tym jak już wszystkie osoby dotarły i system podliczył wszystkie czasy nieco spadłem w tabeli w dół. Mimo tego i tak jestem zadowolony. Na zakończenie losowanie nagród wśród startujących i wręczenie medali dla zwycięzców w poszczególnych kategoriach.
Łączny wynik wyszedł mi następujące
open: 80-ty na 202 osoby z czego mężczyzn 175,
w grupie M 16-29: 14-ty na 38
czas przejazdu 01:12:17
Na przyszły rok jak się uda wystartować będzie co pobijać.
Po wszystkim zbieramy się z Martyną i Łukaszem i wracamy na Zagórze pogrillować trochę.
Z Martynką na linii mety