Ostatnie podrygi posezonowego napędu. Jeszcze śmiga to męczę stary. Rano zużyć nadmiar energii na squashu. Na dziś miały być inne plany ale pogoda z cyklu przeciętna więc na ostatnią chwilę zdecydowałem się spotkać z wariatami i przegonić Biga na 16 edycji Zagłębiowskiej Masy. Sprawny przelot na metę, chwila na rozmowy i nawrót na kwadrat.

Z tatą zawijasy po Dąbrowie.

Pora rozkręcić kolejny roczek.
Na początek roku objazdówka Pojezierza Dąbrowskiego. Tłumy jak w Święta Wielkanoce nad dąbrowskimi jeziorami.

Przejażdżką do Parku Kuronia i pokręceniu się po Lesie Zagórskim zakończone tegoroczne rowerowanie. Jutro od nowa. :D

Po śniegu śmiganie dzień kolejny. Na początek kurs na Jedności rozegrać kolejny mecz w ramach ligi squasha.
Następnie drobne zakupy i jeszcze zagięcie piekarnicze. 

Przedobiadowa skromna runda wokół komina. 
Zagórze - Kimontów - Juliusz - Ostrowy - Kazimierz-Las Zagórski Zagórze.

Dokończone wczorajsze objazdy. Dziś do południa wizyta na cmentarzach w DG i Będzinie.

Aktywność dziś od pory obiadowej. Późne śniadanie i w pełnym słońcu korzystając z dnia objazd dąbrowskich kałuż. Tam przez Będzin i wałami na na Zieloną, skąd za drogą do P4. Tam wpadam na bieżnię i rundka dookoła zbiornika. Od strony Wojkowic Kościelnych spotkanie z Patykiem. Chwila na ploty po czym każdy w swoją stronę.
Od momentu wjazdu na teren czuję, że mam miękko na tylnym kole. Na szczęście jakaś mikro dziura i na kilku przerwach w celu dopompowania udało się podążając przez P3 zjechać na kwadrat.
W domku przerwa i na dobranoc kilka długości na zagórskim basenie.

Korciła mnie stolica i żałuję, że się nie wybrałem bo pogoda wytrzymała. Ale za to setką nie pogardziłem i odkryłem szczątki prochowni, kwitnące Karaiby ogrodzienieckie i pokręciłem fragmentem nie uczęszczanego przeze mnie szlaku.
Jak na setunie wypad dopiero od 14:00.
Kwadrat - Kazimierz - Strzemieszyce - Łosień - Niegowonice - czarny szlak do Prochowni - Krępa - niebieski szlak Warowni - Zawiercie - Łazy - Chruszczobród - SIkorka - Ząbkowice - Ujejsce - P4 - Zielona - Wały Przemszy - Będzin - Pogoń - Centrum Sc - Morawa - Zawodzie. Dłuższy pit stop. Zawodzie - Burowiec - Burki - Centrum Sc - Park Środula - kwadrat.

3 dni laby się skończyły pora do pracy wracać.

Od niechce misia zachciało mi się trochę się powłóczyć po okolicy. Korciło mnie na Ogrodzieniec odkryć jedną rzecz, ale za późno się wybrałem, a wracać po ćmoku mi się nie chciało.
Takoż to nieśpiesznie przez Środulę udałem się do Będzina. Chwilę się krzątam na militarnym festynie w Parku na Dolnej Syberce. Potem wyszło słońce i pognałem do Grodźca. Tak dawno nie uczęszczaną drogą obok stadionu śmigam do Psar. 
Limita z domu nie wyciągniesz to samemu dalej nogi pomęczyć na Górę Siewierską i zjazd i podjazd na Brzekowice Wał i na wieżyczkę widokową i ponownie zjazd do Goląszy i dalej na Chrobakowe.
Ciasteczko sobie odpuszczam w tutejszej cukierni i śmigam na P4. Noga owocniej zapodaje więc całkiem sprawnie okrążam zbiornik aż do Piekła. Tam przeskok na P3. Rundka dookoła. W ramach pauzy trochę kąpieli i przez Gołonóg i Staszic wracam na Zagórze.
Jeszcze na dobranoc do myjni z Bigiem i zjazd na kwadrat zamykając bujanie się po dzielni na 6 dyszkach.