Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2016

Dystans całkowity:625.00 km (w terenie 10.00 km; 1.60%)
Czas w ruchu:31:49
Średnia prędkość:19.64 km/h
Maksymalna prędkość:50.70 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:32.89 km i 1h 40m
Więcej statystyk

Gruntowny serwis

Środa, 30 marca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria serwis
Dziś zamiast jazdy poświęciłem wreszcie czas i przysiadłem do gruntownego przeglądu Meridiana.
Większość prac udało się wykonać - głównie wyczyszczenie i przesmarowanie, ale późno się za to zabrałem i na jutro zostanie montaż i regulacja klocków, nowy łańcuch i regulacja przerzutek.

EDIT 31/03/2016
Dzień kolejny, też wolny i też zabawa z remontem roweru. Dokończam to co mi wczoraj zostało. Krótka jazda testowa i wyszło, że jeszcze dokupić będę musiał korbę, bo środkowy blat już nie chciał grać z nowym łańcuchem. Ponadto trochę drobnej konserwacji przy Julce - Martyny (regulacja przerzutek i ogólne odświeżenie). Następny w kolejne Kross, który obecnie tata eksploatuje czeka na nowe organy i zabieram się za robotę.

DPD

Wtorek, 29 marca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Ludzi na bs, coraz więcej się aktywuje, chyba wiosna nastała i towarzystwo się obudziło.
Po krótkiej pauzie od jednośladu, dziś ponownie Meridian w roli głównej jako środek transportu.
Za oknem aura nadająca się do jazdy. Wychodzę z domu 9:20, ale nim się doczłapałem po rower to jeszcze z 10 minut minęło i trzeba było już bezpośrednio gonić na RAWĘ. Docieram pod salon punkt 10:00, tym razem na zakup popasu brakło czasu, a i tak czułem się dość nafaszerowany i do popołudnia o jedzeniu nie myślałem.

Pod koniec dniówki odwiedził mnie klubowy Krzysztof. Pogadaliśmy na różne tematy masując się na fotelach w międzyczasie. Gdy wybiła 20:00 zamykam teatrzyk i w dwójkę kręcimy na Sosnowiec. Odprowadzam Krzycha na Wawel i samodzielnie przez Kombajnistów zawijam z powrotem na Zagórze. Jutro chyba wolne to się zabieram na wymianę niektórych organów w Meridianie.

Święcenie jajek i nawiedzenie św. Doroty - czyli jak nie dać się paskudnej aurze.

Sobota, 26 marca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
ICM, jak i pogodynki w TV, jakoś na dziś nie wróżyły super aury. A tu psikus i wcale tak, źle nie było.

Po 10:00 brykam z Martynką z koszyczkiem. Jeszcze wtedy nie miałem w głowie jakiś większych wojaży na rowerze.
Powrót, już nie co więcej konkretów. Nie pada więc mam wolny dzień więc czemu nie skorzystać. Połowica, zbiera się do rodziców, a ja przebierka, po Meridiana i w drogę. 

Na początek w ramach rozruchu, jak i zamknięciu sprawy z dnia poprzedniego jadę na Rawę odebrać tubę. Długa na 160 cm, przez co będzie idealna do klubowego banera. Na granicy Brynicy w rejonie Borków łapie mnie jednak deszcz, który nie odpuszcza aż do samej galerii. Przesiaduję tam z godzinę do wyschnięcia i odkręcam się na pięcie zawożąc tubę do Oddziału.

Im dalej dnia ubyło, tym warunki się poprawiły. Do wieczora mam czas, kilometrów mało to początkowo uderzam na Pogoń i kieruję się do Będzina, by dalej wałami uderzyć na dąbrowskie zbiorniki. Docierając w okolice Stadionu w Będzinie, coś mnie naszło i zmieniam plan marszruty. Za Nerką odbijam na Osiedle Zamkowe i kieruję się na Grodziec, by wtoczyć się po raz pierwszy w tym roku na "Zagłębiowski Olimp" . Wzniesienie pokonuje dość gładko i przystaję na parkingu podziwiając panoramę okolicy. Chwila oddechu i wjazd na szczyt pod kościółek pw. Św. Doroty.

ŁAGISZA


NIECO DALSZA PERPEKTYWA


I NA GÓRZE


I co dalej myślę sobie. Na horyzoncie czarnych chmur deszczowych nie dostrzegam. Po namyśle i braniu sił na zamiary staczam się z powrotem do Grodźca i kieruję się do Wojkowic. Tam za Stacją Orlen odbijam na przełaj w prawo i przedostaję się w obszar Gminy Psary. Przelatuję koło posesyji Limitowej i przybieram azymut Przeczyce. A docieram tam przelatując przez Goląsze, Brzękowice, Dąbie, tam też wpadam na żółty szlak, którym wylatuje na ul. Dąbrowskiej prowadzącej do Warężyna. Tam zwrot i prosto do Przeczyc.
Nie chce mi się sprawdzać, czy mostek koło stawów hodowlanych naprawili i od razu drogą poniżej tamy kręcę do Wojkowic Kościelnych. Przecinam DK 86 i kieruję się na P4. Obawiałem się wiatru, ale gładka tafla wody potwierdziła, że podmuchy nie będą doskwierać. Na jazie szumi woda i wpuszczają z Przemszy nadmiar wody do zbiornika.


Fotka i śmigam na bieżnię P3. Przelot przez Bieżnię do Łęknic, by wylecieć na Gołonogu. Był Olimp, to i decyduję się na wjechanie na drugie wzgórze z kościołem na szczycie - Wzgórze Gołonowskie z kościołem pw. św. Antoniego.



Już mnie korciło dociągnąć do setki, ale nim się obejrzałem ciemnawo się zrobiło i sobie podarowałem tą przyjemność. Ze Wzgórza Gołonowskiego już prosto udaję się na Zagórze.
Rekord roku 2016 znów pobity. Muszę wygospodarować dzionek i w końcu pobić swoją tymczasową życiówkę - 250 km
Do wtorku przerwa z kręceniem, a po wolnym znów koła w ruch.

DPD

Czwartek, 24 marca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dziś z połowicą wspólnie się do pracy szykujemy i nie ma "zazdrości", że drugi jeszcze poduszki pilnuje.
Pobudka po 7:00, słoneczko ładnie przyświeca. Po śniadanku pani na busa, a ja parę minut za nią na jednoślad i kręcę na Roździeń, po drodze robiąc zakupowy popas w kropkowanej na Piastów.  Komputer zeznaje jakieś 7 na plusie. Kręciło się nawet przyjemnie i bez problemów ze strony kierujących.

Słoneczny dzień minął między palcami. Dopiero wybiła 19:00 zamykam salon i kręcę w stronę domu. Księżyc w pełni powoli wynurza się ponad horyzont. Z Roździenia odbijam na Borki, następnie Stawiki i wpadam na Sobieskiego. Potem już asfaltami przez Piłsudskiego, 1 Maja, Andersa kręcę na Dańdówkę. Ostatni zwrot i zjazd blokowiskami do Zagórza.

Szybki szpil do PTTK-u

Środa, 23 marca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Dziś jedyny wolny dzień przed świętami więc od rana ogarniam mieszkanie. Uporawszy się po 15:00 kręcę do PTTK-u zgłosić grupę na Zlot Oddziałów w Chorzowie. Do tego kilka spraw różnych przy okazji i zwrot do domu.

DPD

Wtorek, 22 marca 2016 · Komentarze(2)
Kategoria praca
Za oknem nijako, toteż i nijako mi się wstaje do pracy. Przełamuję się w końcu spoglądam na świat to tam się dzieje, jezdnie mokrawe, ale deszczu nie widzę. Śniadanie i 9:20 ruszam do pracy. Termicznie nie najgorzej, jedynie wiatr się daje we znaki. Trasa do Centrum Sosnowca standardowa, dopiero przy Parku Sieleckim odbijam na Żeroma i przez Szkolną, Mireckiego i Moniuszki docieram pod Biedrę na Piastowie. Szybki upgrade śniadaniowy. Miejscami wpadam w jakąś mgiełkę deszczową. Czasu mało więc próbuję odbić na DK 86. 
Zdążyłem minąć wiadukt na którym przebiega czerwony szlak rowerowy i nagle zza pleców wyłaniają się chłopcy radarowcy i ściągają mnie na pobocze. Nic to na pouczeniu się skończyło. Po schodach na wiadukt i objeżdżam felerny odcinek drogi przez Borki i zjazd na salon w Nowym Roździeniu.

Przez większość dnia przebłyski słońca, ale co mi po nich jak się do 19:00  na salonie siedziało i pierdziało w stołek.

Wychodząc z pracy asfalty mokre, ale nie pada. Wsiadam na Meridiana i bez większych atrakcji kręcę przez Czeladź, Będzin i Dąbrowę do domku. Chyba w tą stronę wiatr pomagał bo dziwnie lekko mi się kręciło.
Jedyną rzeczą co mnie zaintrygowała to iluminacja na budynku Urzędu Miasta w Czeladzi. Chyba komuś się święta pomyliły.


DPD - witamy wiosnę

Poniedziałek, 21 marca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Po weekendzie nie rowerowym, dziś witam dopiero pierwszy dzień wiosny kręcąc kilometry na linii praca dom.

Nie mam wyznaczonej godziny dojazdu, więc po wyszykowaniu się startuję chwilę po 9:00. Jednie mokrawe, ale nie pada. Wiatr tak jakby z boku dzisiaj atakował. Napęd jeszcze daje rade i w miarę płynnie docieram po 25 minutach na Morawę.

Powrót nieco na okrętkę, przez Borki, Stawiki, Piastów, testuję nowy łącznik między Piłsudskiego, a Grota Roweckiego - ulicami Grabowa i Gospodarcza. Następnie Staropogońską kręcę do ścieżki wzdłuż Będzińskiej, którą to docieram pod Żyletę. Zjazd na Chemiczną i przez Środulę, Auchan i Józefów zjeżdżam do Zagórza.

Na powrocie cieplej i wiatr jakiś słabszy. Zastanawiałem się czy deszcz mnie dopadanie bo dookoła granatowe chmurzyska. Udało się wrócić na sucho. 
W domu przebierka, przesiadka na zbiórkom i jazda do centrum na spotkanie klubowe.

DPOD - gdzie nie skręcisz to wieje

Piątek, 18 marca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Słońce, skoro świt wali po oknach i drze się niczym budzik - pora wstawać.
Ogarniam się od 7:00 i półgodziny później startuję na Morawę. Dziś praca w terenie i rozkładanie stoisk w Częstochowie i Jaworznie.
Myślałem, że uda się jeszcze zawitać na targi turystyczne, które od dziś się zaczęły w w katowickim Centrum Kongresowym. Jednak w Jaworznie poszło nieco dłużej i stwierdziłem, że wykorzystam dalszą część dnia na nieco dłuższe kręcenie.

Jadąc do Jaworzna rozkładać stoisko zabrałem rower ze sobą na pakę. Uporawszy się z rozłożeniem spoglądam na zegarek - 16:00. Yhmm na targi do Kato nie ma co jechać. To zamiast azymut Katowice wybieram Imielin i kręcę w kierunku Jelenia. Następnie przez Dziećkowice, śmigam na Kosztowy. Wiatr daje się we znaki i zjeżdżam na pitstop w rejonie Restauracji Trzech Cesarzy w Mysłowicach zaaplikować sobie nieco cukrów w postaci dwóch pączków, Marsa i Izotona.. 

Posilony, przez Brzęczkowice docieram co centrum Mysłowic, skąd zjazd koło giełdy do Macierzy.

Niby wieje, ale mam niedosyt i by się dobić odbjam na Pogoń i kręcę do Będzina pod zamek, gdzie dokonuję ostatniego nawrotu i śmigam przez Dąbrowę do Zagórza. Ja nie wiem jak by tej trasy nie ułożył to cały czas wiatr dawał się we znaki psując radość z jazdy.

W roli kuriera

Czwartek, 17 marca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Dzień wolny od pracy. Na prośbę mamy koło 12:00 wsiadam na Meridiana i ruszam do NFZ-tu na Osiedle Witosa do  Katowic dostarczyć jedno pisemko.
Mając trochę zapasu czasu udaję się tam przez Będzin, Czeladź, Siemianowice i Park Śląski. Jeszcze przed placem Alfreda mijam się z Ryśkiem, który śmigał do pracy.
Dostarczam przesyłkę i kręcę do Decathlonu na Gliwickiej w poszukiwaniu rękawiczek. Tego co chcę nie widzę, a za to zakupuję na testy ręcznik z mikrofibry.
Dalej już mi się szukać nie chciało po innych sklepach to udałem się do Rawy na kawkę i lekki popas frytkowo-hotdogowy z IKEI.
Posilony udaję się na Mysłowice, skąd zjazd do Sosnowca i przez Niwkę i Dańdówkę kieruję się na kwadrat.
Mimo słońca dość chłodno było, miejscami wiatr dawał się we znaki.

DPD - rozkręcamy kolejny tysiąc

Środa, 16 marca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Po wczorajszym późnym powrocie do domu, szybko trzeba było spać, bo o 4:30 trzeba było już się ogarniać. Śniadanie i o 5:00 startuję  na Morawę.
Nocny zimny wiatr zbił temperaturę i rano w koleinach woda dobrze ścięta. Spoglądam na komputer pokładowy, a on -1,5 stopnia wskazuje. Na zakrętach jadę dość zapobiegawczo, a na prostej dobra przyczepność. Ruch znikomy na drodze. Nad horyzontem dzień się powoli budzi.
Przebierka w cywil ciuch i kolejny dzień na rozjazdach.

Powrót na bazę w godzinach wieczornych. Znów zamiana na bike wdzianko i nawijka na kwadrat. Odziwo nawet napęd dobrze się sprawował. Jedynie muszę pilnować, co by z wybranych przełożeń tylko korzystać. 
Jutro może znajdę trochę czasu i wymienię zużyty już napęd.