Ot i taka okazyja się narodziła. Niedziela totalnie na chilloucie. Za to poniedziałek z wysokiego c.
Mama zleciła mi zadanie bojowe cobym z Gminy Gorzkowice odebrał kilka dokumentów. Tatko zastępował mnie w pracy, a ja w drogę. Co prawda miałem kręcić przez dwa dni, czyli niedzielę tam i poniedziałek powrót, ale jakoś tak wyszło, że padło tylko na poniedziałek. W sumie pogoda była głównym powodem jednodniówki.
Oczywiście wieczorem nie chciało mi się pakować i rano gonitwa. Jesienny zestaw rowerowy bo na dworze mgła i tylko dycha na plusie. W ostatniej chwili wypad z domu i na dwie minuty przed pociągiem udaje się zakupić bilety.
Przed 10:00 melduję się na stacji w Gorzkowicach.
Bez zbędnej zwłoki udaję się do Gminy. Sporo petentów - w końcu poniedziałek. Od ręki nie dostanę zaświadczeń, ale za dwie godzinki będą do odbioru.
W takim razie nie tracę czasu i robię sobie rundkę rozruchową po rodzinnych stronach.
Szczepanowice - Cieszanowice z naszą działeczką - objazd Zalewu - zaglądam do dziadków na cmentarz w Mierzynie i powrót przez Gościnną do Gorzkowic. 40 km już w nóżkach. Przy drugim podejściu już wszystko mam. Nim jednak się obejrzałem już po 13:00.
Jadąc pociągiem rozmyślałem jaką trasę wybrać. Rozważałem krajoznawczo zahaczając o Apolonkę i tamtejszy cmentarz z II WŚ, Park Krajobrazowy Stawki koło Przyrowa oraz Szlak Partyzancki Majora Hubala, który gdzieś na mapie dojrzałem.
Z uwagi na czas jaki mi pozostał zmieniłem plany i bez większych udziwnień postanowiłem przetestować kolejną alternatywną trasę dojazdu rowerem na wieś przez Koniecpol.
Plan wcielam w czyn. Z Gorzkowic na Krzemienice, tam odbijam na Kodrąb. Niewielka mieścina przy drodze krajowej 42. W niej niewielki późnogotycki kościół pod wezwaniem św. Małgorzaty Panny Męczennicy i św. Jadwigi Śląskiej. Z ciekawostek z miejscowości wywodzi się ks. bp Stefan Bareła - Ordynariusz Diecezji Częstochowskiej w latach 1964 - 1984.
Dalszy azymut ustawiłem na Kobiele Wielkie - na mapie zaznaczony XVIII - wieczny dwór. Postanowiłem go odszukać.
Po kolejnych kilkunastu kilometrach jestem w miejscowości. Łatwo szło namierzyć. Z daleka już widać było starodrzew i dawny park dworkowy. Sam dwór schowany jest za budynkiem Urzędu Gminy i jest w coraz gorszej ruinie. Dwór należał do rodziny Tymowskich. Obecnie trwają spory o dwór między Gminą, a ostatnią właścicielką majątku.
Miejscowość Kobiele Wielkie słynie również z faktu, że w tej miejscowości urodził się noblista Władysław Reymont. W miejscu, gdzie stał dom obecnie znajduje się obelisk z napisem.
W Żytnie, krótka przerwa na pojenie. Droga na Koniecpol wiodła przez Borzykową i Grodzisko. W tej drugiej miejscowości z kolei natrafiam na miejsce gdzie znajdował się cmentarz choleryczny.
Nim Koniecpol. Po drodze jeszcze była Radoszewnica. Miejscowość z odrestaurowanym pałacem, którą miałem okazję odwiedzić w ramach pętli dookoła Woj. Śląskiego.
Będąc w Koniecpolu w ramach objazdu jakoś umknął mi Pałac. Tym razem mimo później pory 17:00 już wybiła udałem się do niego.
Sam pałac obecnie zaniedbany. Pierwotnie ten XVII-wieczny obiekt należał do rodziny Koniecpolskich. Potem majątek przejmowały kolejne rody.
Dłuższą pauzę kręcę w Białej u Asi. Kawusia, ploty i ucieka godzina.
Pora śmigać dalej. Trzymając się już wojewódzkiej 794 kręcę przez Pradła do Pilicy. U Toporczyków ciemność nastała. Ostatni etap prowadził przez Ogrodzieniec na Niegowonice i dalej do Dąbrowy.
Na Łośniu jestem ok. 21:00. Jadąc najkrótszym wariantem 200 nie przekroczę. Toteż, że mi się chciało jeszcze kręcić poleciałem przez Ząbkowice na Gołonóg. Tam dopadam króliczka z którym docieramy na Koszelew. Tam nam się drogi rozchodzą. Dociągam do Nerki i kręcę na Pogoń. Przy Tomaszu ostatni zwrot i przez Buczka na Zaruskiego i prosto na kwadrat.
Oj miło się kręciło.