Druga próba dotarcia do Zawiercia się udała. Poprzednia się nie udała bo za późno się za późno wyjechało.
Po nie rowerowym urodzinowym weekendzie dziś wena na jazdę wielka. Zbieram się punkt 8:00 i opcjonalnie najkrótszym wariantem gonię do zawierciańskiej Mrówki po kolejną partię odzieży roboczej. Wariant najkrótszy biegł przez Zagórze, Gołonóg, Ząbkowice i dalej za wojewódzką 796 prosto do celu. Nieco ponad godzinka i melduję się na miejscu. Szybkie zakupy i pora wracać. Przeskok na drugą stronę torów kolei Warszawsko-Wiedeńskiej i już bokami śmigam przez Łazy i Głazówkę do Chruszczobrodu. Kawałek powtarzam odcinek do granicy z Dąbrową po czym zjazd przez Tucznawę na Łosień, gdzie wpadam na 790-tką i lecę na Strzemieszyce. Na Ostrowach zaczyna towarzyszyć drobny deszczyk, który towarzyszy już na całej trasie do domu.
Na kwaterze przebierka i nie zmieniając roweru długa do pracy. Deszczyk, który zraszał mnie na finiszu popołudniowej trasy ledwo, gdy wpadłem na zakład przerodził się w ulewę. Uff udało się dotrzeć na sucho.
Gdy wybiło koniec szychty stwierdzam, że może warto jeszcze zagiąć powrót i dobić do setki. Pogoda w miarę i tak się stało. Na początek pod rodziców, potem zachodnią granicą miasta pod Egzotarium - przerwa na zieloną herbatkę i zjazd na kwadrat.
Słoneczny czwartek. Mogło i być więcej, ale się spraw nazbierało, więc trzeba było kombinować. Do południa zawijasy po śródmieściu związane z Oddziałem. Na powrocie trochę manewrów po lasku na pograniczu trójstyku będzinko-dąbrowsko-sosnowieckim i przegląd robót na DK 94. Na tym powrót do domu. Opierunek i kurs na Inwestycyjną.
Prosto po pracy zawijas wschodni Juliusz - Kazimierz w celu dostarczenia przesyłki.
Dziś idealne okno pogodowe, aby śmignąć sobie trochę przed pracą. Poranna grzebanina skutkuje, że plan dotarcia do Zawiercia i załatwienia jednej nie pilnej sprawy przed pracą może się nie powieść. Faktem nie pilne to spróbowałem powalczyć z czasem. Gonić przez środek Dąbrowy mi się nie chciało, więc wybrałem wariant wschodni. Z Zagórza na Kazimierz, Szałasowizna i na Strzemieszycach pakuję się na wojewódzką 790 i trzymając się oznaczenia kieruję się za drogą na Zawiercie. Będąc w Tucznawie już wiem, że gonitwa nie ma sensu. Dociągam jeszcze do stacji PKP w Wiesiółce i decyduję się na drogę powrotną. Mając jeszcze trochę zapasu to kręcę na Wysoką, skąd odbijam na cmentarz w Chruszczobrodzie. Przelatując tamtędy wstępuję weń zainspirowany jednym nagrobkiem. Przy okazji wpada mi w oko tablica informująca o powstańczych mogiłach. Niestety z braku nadmiaru czasu szybkie oględziny nie pozwoliły namierzyć owych mogił i odpuściwszy ruszyłem dalej. Unikając ruchliwych dróg pogoniłem na Trzebiesławice. Tam przebijam się przez Bukową Górę na Sikorkę i już za drogą na Ujejsce i przez dąbrowskie kałuże przebijam się do śródmieścia. Zbliża się południe więc już bez kombinacji zjazd na kwadrat. Zmiana plecaka, w tył zwrot i kierunek praca. Po pracy jeszcze małe zagięcie do rodziców z życzeniami dla taty.
Spotkania klubowe w siedzibie w dalszym ciągu zawieszone więc klubowo zdecydowaliśmy o zwołaniu spendu na powietrzu i przegadaniu kilku istotnych spraw. Wybór ostatecznie padł na sosnowiecki TTC. Na 17:00 ruszam na spotkanie. Spraw klubowych poruszanie po czym w jednośladowców paru kręcimy sobie prawym i lewym nabrzeżem Przemszy. Po rundce zjazd na cmentarz odwiedzić Darka. W drodze powrotnej pitstop pojeniowy i w mżawce zjazd na kwadrat.
I kolejny tydzień uciekł. Jeszcze szybciej niż poprzedni urlopowy. Z uwagi na możliwe deszcze dziś w ruch Zenit. Po pracy zagięcie do Oddziału. Tam spotykam Krzycha i wspólnie jeszcze kręcimy na Zagórze. Pogoda średnio zachęcająca do dłuższego zaginania.
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym