Do 9:00 zajmuje mi odsypianie wczorajszych nocnych wojaży. Potem generalnie do 14:00 lenistwo. Gdy zaczęła się zbliżać godz. 15:00 uruchamiam bika i kręcę zakosami na Stadion AKS-u skąd ruszamy na objazd kolejnej klubowej wycieczki. Dziś w składzie Ja, Tomek, Paweł - pomysłodawca trasy, Andrzej i jaworznicki Marcin, który nam nieco pomógł w wytyczeniu odpowiedniej marszruty. Generalnie będzie sporo różnej maści terenu. Objeżdżamy, część jaworznicką. Pod Elektrownią, żegnamy się z Marcinem i kręcimy na Mysłowice. Na wys. Dworca PKP, żegnamy się z Pawłem i Andrzejem, a sami kręcimy na Stawiki przetestować grzane piwo. Jedno na smaczek i zjazd do domku bo jutro zaś wyrypa - tym razem piesza.
Piątunio od rana bardzo aktywny. Na początek trochę spacerku, potem na Centrum załatwić sprawunki, powrót na Zagórze wrzucić coś na ząb i zabrać mapkę dla Krzyśka. W tył zwrot i zaś na centrum z mapką do Krzyśka i lecę pod fontannę zebrać grupę na nocny Rajd organizowany przez grupę Murcki. Na miejscu już Damian, za chwilę dojeżdżają Olo, Agnieszka i Jarek. Nikt więcej się nie zjawia to jedziemy pod Orlena na Mysłowice, gdzie dołączają się Paweł, Andrzej i 3, których imiona mi wyleciały z głowy. Gromadką kręcimy na Giszowiec, skąd przedostajemy się na Rynek w Muckach. Tam już spora grupa nocnych marków. Kwadrans po 20:00 ruszamy prowadzeni przez organizatorów przez las na D3S, następnie Nikisz, Szopki i ok. 22:30 dokujemy się na Sosnowieckich Stawikach. Grupa ma godzinny pitstop i potem wracają na Murcki. Nasza ekipa się odłącza. Z ekipy zostałem Ja i Damian, zgadujemy się z Markiem i postanawiamy go odprowadzić na Ząbkowice.
Nim to chcemy zakręcić do Maca wrzucić coś ciepłego na ząb. Ale dziś wyjątkowo zamknięte. Tankujemy się na Shellu. Kawusia, hot dog i jedziemy. Chcieli objazdem więc prowadzę naszą trójkę na Pogoń, skąd ścieżką pod Nerkę w Będzinie, Przeskok na asfalt i kręcimy do Sarnowa. Tam zwrot i kierunek Ratanice. Tam wpadamy na P4 i jedziemy we mgle na Wojkowice Kościelne. Następnie Ujejsce i żegnamy się z Markiem na Osiedlu Młodych Hutników. We dwóch zjazd do Antoniowa i za drogą na Piekło, gdzie wpadamy na pętlę wokół P3. Spod molo na Dworzec w Dąbrowie i już prosto na Zagórze. Przy Budowlance i my się rozdzielamy i każdy w swoją stronę.
Od rana obieranie kiści gronowych, po południu kierunek Pttk i po spotkaniu do Krzycha. Odstawiam bika i razem na Żerom. Słabiej 20 długości i wychodzimy. Powrót po rower i zjazd na kwadrat.
Mizernie dziś z kręceniem, poświęciłem czas na doprowadzenie czterech kątów do stanu używalności. Pranie, odkurzanie i ogarnianie zlewu szło od samego rana, potem na balkon oberwać grona z winorośli. Ot i efekt - niby balustrada a tu dwa kartony się uzbierały. Na koniec odpalam rower i kręcę do rodziców na strawę z grzybków, które im wczoraj dostarczyłem prosto z lasu.
Dzień zaczęty już o 5:00 rano. Śniadanko, prysznic i z buta pod biedrę, gdzie miał mnie przechwycić samochodem Waldek. Wskakuję do cytryny i kręcimy za Jaroszowiec pokręcić się parę godzinek w tamtejszych lasach.
Grzybiarz ze mnie mizerny, ale znalazła się okazja pogadać z Waldkiem, a i wypad na łono przyrody zawsze pozytywnie wpływa. No i też z pustą ręką nie wracałem, Trochę podgrzybka się uzbierało i kilka prawdziwków.
Po powrocie zabieram się za wymianę ogumienia tylnego w Big Ninie. Oryginalna już mocno wyeksploatowana. Przy okazji wymiany czyszczę sobie napęd i nagle rower na bok, zaciskając tylny hamulec. Tłoczki tak się zbiły, że nie mogłem ponownie koła włożyć. Śrubokrętem rozszerzyłem klocki, ale ten zabieg pozwolił jedynie założyć tylne koło, ale układ się zapowietrzył i naciśnięcie klamki nie powodowało hamowania.
Ogarniam się i kręcę do Plastów poprosić Daniela o naprawienie. Przy okazji dowiaduję się, że te oryginalnie klocki są do wymiany, więc kolejny wydatek.Posłużą na kolejne 6 tysięcy.
Rower sprawny, żegnam się i wpadam na chwilę do Oddziału. Załatwiam co moje i kręcę na obiad.
Posilony z tatą rundka na p3 i powrót na kolację i lu
Nadszedł dzień kiedy trzeba powiedzieć pass i z podniesioną głową przenieść się na inny statek płynący w przyszłość.
Praca w rowerówce jednak nie dla mnie. Pora szukać innych alternatyw.
Po pracy do Oddziału popracować społecznie, czyli spotkanie Cyklozy. Trochę ciekawostek i się rozchodzimy. Zjazd na kwadrat i lulu bo jutro wypadzik na grzyby.
Wreszcie pogoda pozwoliła 6 wycieczkę Spotkanie rzek .., Sosnowiec-Dąbrowa-Dorotka doprowadzić do skutku. Poranek przywitał mnie słoneczkiem. Śniadanie i ruszam na miejsce zbiórki zgarniając po drodze Grześka. Na miejscu już kilka duszyczek. Czekam do 9:00 i ruszamy na Będzińskie podziemia. Następnie wdrapujemy się na wieżę Zamku. Po krajoznawczym początku przyszła pora na eksplorację. Limita nie było, więc musiałem jechać trasę z pamięci. Do tego to mam pamięć dobrą i jak po sznurku poprowadziłem grupę szlakiem, który z Adamem i Krzyśkiem opracowaliśmy dwa tygodnie temu. Wdrapujemy się na Dorotkę, następnie zdobywamy szczyt Bukowej Góry, a po godz. 15:00 zdobywamy Łeverest najwyżej położony punkt w Dąbrowie Górniczej.
Po ciężkiej wyrypie zjazd do Parku w Kazimierzu, gdzie oficjalnie kończymy. W mniejszym gronie przedostajemy się do Parku Hallera, gdzie uzupełniamy płyny, a mnie przyszło wymienić dętkę, bo zaś na finiszu udało mi się kapcia złapać. Wcześniej na początku pomagałem Grześkowi w tej samej czynności.
Miał być dla mnie już koniec wojaży, ale jakoś z Krzyśkiem zachciało nam się klubowiczów mysłowickich odprowadzić. To też uczyniliśmy. Nawrót przy kościele w Mysłowicach i zjazd do Centrum Sosnowca na kawusię przy Kiepurze. Chwilka na pogaduchy i pora wracać.
Ledwo tyłki ruszyliśmy, a tu z kilku kropel rozkręcił się dość intensywny deszcz i zaś mokry do domu wracam. Zachciało mi się objazdu.
Wczorajszy dzień spędzony rowerowo na targach BikeExpo w Kielcach. Trochę sobie pośmigałem na różnych nowych rozwiązaniach, głównie przodowały Rowery z elektrycznym wspomaganiem przekładni.
Po powrocie miał być basenik, ale padłem jak śliwka.
Zatoki lekko zawalone, więc sobie dziś bika rano odpuściłem. Za to po pracy trening innych partii mięśni. Trasa Dworzec PKP, Park Sielecki, Środula, Auchan, Decathlon, Józefów, Długosza, Mieroszewskich, Aleja Wolności, kwadrat. Spacerek żwawym tempem, wyszło jakieś 10 km.
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym