Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2014

Dystans całkowity:520.00 km (w terenie 56.00 km; 10.77%)
Czas w ruchu:27:30
Średnia prędkość:18.91 km/h
Maksymalna prędkość:53.30 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:40.00 km i 2h 06m
Więcej statystyk

DP

Piątek, 31 października 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dzis tylko rundka rowerem do pracy. Załapałem się na uroczyste otwarcie zmodernizowanej linii 15 na granicznym odcinku przy stawikach. Po wczorajszych korektach napedu zdecydowana poprawa jazdy. 

Czas na serwis

Czwartek, 30 października 2014 · Komentarze(0)
Kategoria serwis, rekreacja
Półtysiąca km w pazdzierniku wykrecone, a na kokpicie wyskoczył kluczyk serwisu. Nim jednak za dlubanie sie zabralem to na 12:00 ruszam na baze podrzucic papiery. Wachy brakuje to z Morawy ruszam przez Zawodzie do Rawa cafe. 

Plyny uzupelnione mozna wracać. Unikając ruchu samochodów powrot przez Dąbrowke na Czeladź. Przekraczam Brynicę i odbijam na Piaski. Na Grota rownież sporo blach to ją sobie odpuszam i zmykam na boczne drogi ktorymi przedostaje sie na Będzinska. Dalej Chemiczna, Polnocna, Auchan, Jozefow i na Zagorze.

Przebierka w roboczy ciuch i w ramach serwisu male korekty przy napedzie Authora oraz smarowanie.

Nocna Author yzacja

Środa, 29 października 2014 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Od rana jakos na porządki mnie wzięło. Jazda za przyzwoleniem właścicielki Authora rozpoczęła się po 18:00. 
Na dworze max 2 stopnie. Wybor termicznych ciuchow. Jak zwykle najslabszym ogniwem okazaly się stopy.

Rundka nocnych manewrów przebiegala nastepujaco. Czas operacyjny na jazdę dwie godziny. Od domu na rozgrzewkę Mec, skad dalej za drogą pod kościół na Dańdówce. Nawrót i kierunek centrum rzucic okiem na Katedrę. Na miejcu jeszcze patrole Policji i SM pilnujace terenu po pożarze. Rundka po Modrzejowskiej i przebijam się na Kilinskiego skad juz azymut Pogon i Akademiki. Cisza i spokój. Dalej za ściezką uderzam na Będzin. Czas dobry jeszcze sie nie wychlodzilem to zawijam walami we mgle na Zielona i na P3. Objazd bieżni z udziałem patrolu Policji - oświetlenie miałem za darmo hehe. 20:00 na zegarze pora wracac na Zagorze.

Zgarniam Martyne z busa po drodze i na dziś zmagania pora konczyć.  

Dyżur w PTTKu

Wtorek, 28 października 2014 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Bez większych wojaży. Na godzinę 15:00 ruszam do Oddziału podyzurowac troche w ramach odwolanego zeszlotygodniowego zebrania klubowego. Dwugodzinne oczekiwanie na petentow i po piatej powrot do domu.

DPOD

Poniedziałek, 27 października 2014 · Komentarze(4)
Kategoria praca
Jak odpaliłem bika w poniedziałek, tak dopiero w następny poniedziałek udało się ponownie.
Środek tygodnia spędzony w Kielcach, heh debiut wystawowy w moim wykonaniu. Weekend niby w domu drugi z kolei, ale jakaś taka niechęć do wszystkiego nastała i nastąpił total chillout. 

Dziś niema to tamto trza tyłek z wyrka zebrać i ruszać na bazę. W nocy mgła za oknem, a rano bez zmian i do tego ze 2 stopnie na plusie. Termo zestaw z odblaskami. 8:30 ruszam po Authora i w drogę. Trasa trochę kombinowana z uwagi na ograniczone pole widoczności przez co na początek bokami i na 3 maja wlatuję dopiero na wysokości Sielca, dalej już standardem na Morawę.

Kończąc dniówkę już nieco lepiej i przyjemniej. Korzystając jeszcze z godziny słońca z Morawy ruszam na stawy Hubertus, dalej przebijam się na Ostrogórską, gdzie wpadam na szlak czerwony i zmierzam do ul. Mikołajczyka. Szwędacz ciągnie mnie następnie na Niwecką, skąd przebijam się na Dębową Górę. Przecinam Andersa i wspinaczka pod Klimontowską. zwrot na Kukułek i przez pola na ścieżkę wzdłuż Mieroszewskich skąd już prosto do domu.

Korciło mnie jeszcze ruszyć się po obiedzie, ale po tej zmianie czasu ciemno, zimno się zrobiło i sobie odpuściłem. Do końca tygodnia trochę spokoju od wyjazdów służbowych to się kilometrów trochę urobi na biku. :D

Poniedziałek...

Poniedziałek, 20 października 2014 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
... dla odmiany.dniem wolnym od pracy.

Od rana pochmurno to i ja za bardzo dopingu do wsawania nimiałem, przez co lezing trwał do południa. Trochę porzadków dla rozruchu dnia, obiad i po 15:00 z Authorem ruszam w plener.

Na poczatek do salonu Orange, skąd już prosto do Rawa cafe. Czekam do zamkniecia na moje kochanie. Nocny spacer po terenach NOSPRu i nawijka objazdowa do domu. Powrot dla odmiany przez BoguciceDabrowke, Czeladż, Bedzin i Dąbrowę.

Słowo się potwierdziło. Do piątku jestem w Kielcach.

57 zakończenie sezonu w Chudowie.

Niedziela, 19 października 2014 · Komentarze(1)
Kategoria wycieczki
Kolejny rok z rzędu jako klub wyruszyliśmy na zakończenie sezonu turystyki kolarskiej do Chudowa.
Do ostatnich chwil nie wiedziałem czy uda mi się pojechać i przewodniczyć tej eskapadzie, ale układ grafiku wyjazdów sprawił, że jednak na weekend zostałem w domu i mało tego na ten weekend zapowiadała się słoneczna pogoda.

Wrzucam info na neta i w niedzielny poranek zbieramy się pod fontanną - w tym sezonie nie było za dużo okazji do wspólnego kręcenia.
Meridian jeszcze pauzuje to za przyzwoleniem Martyny odpalam Authora i w drogę. Jak to zrobiłem nie wiem, ale nawet wyrobiłem się w czasie i się punktualnie stawiłem na zbiórkę. Dwie nowe twarze, po za tym klubowa elita: Waldi, Krzysiek, Patyk, Maciek, Domino, trójka z Mysłowic Darek, Paweł i Andrzej oraz Ja z tatą i bratem. Kwadrans studencki dla potencjalnych spóźnialskich, dzwonię jeszcze do Frey'a właściwie wyciągając go z wyrka z zapytaniem czemu go tu nie ma jak loża prawie w komplecie. Zgadujemy się, że poleci prosto sam do Chudowa i spotkamy się na miejscu.

Ruszamy. Łącznie 13 chłopa (parszywa trzynastka :D :D). Bez żadnych przygód przedzieramy się przez rozkopaną ul. Sobieskiego, następnie Szopki i Nikisz. Sprawy rodzinne zmuszają Maćka do przerwania wypadu i zostaje nas dwunastu. Wyskakujemy na Dolinie 3 Stawów, skąd na pętlę Brynowską i już za drogą przez Ligotę na Stare Panewniki, gdzie dołączają Kot i Rysiu. Ekipa rośnie. Lasem przebijamy się na Starą Kuźnię, gdzie znów asfalt i prosto do celu.

Pod ruiny zamku w Chudowie docieramy na punkt 11:00, Rafał też już dotarł. Pokazała się również Teresa oraz Piotrek z familią z Rudy. Na puchar na najliczniejszą grupę jednak to za mało. 33 osoby przywiózł ze sobą Leszek z Wagabundy, a nasza Cykloza wraz z ekipą od Badury była na równi na drugim miejscu.

Zapisy i zasiadamy do urodzinowego kręgu Krzyśka.


Posileni złocistym trunkiem szukamy innej szansy na nagrody biorąc udział w konkursach i smażing kiełbachy na żywym ogniu.
Tu już lepiej nam poszło. Mistrzu wirażu Kocur złapał złoto za najszybszy czas przejazdu po torze przeszkód, a sokole oko Paweł ustrzelił brąz w strzelaniu z łuku. Dochodzi 14:00 pora wręczania medali i gratulacji. Z oficjalnych źródeł, łącznie na metę tegorocznej edycji zakończenia sezonu stawiło się ponad 300 uczestników. Pogoda jak zwykle dopisała.

Pora się zbierać na after party. Plany się trochę pozmieniały i zamiast u Teresy lądujemy na klubowej działce u Maliny.
Powrót na Sosnowiecką ziemię dla odmiany przez rudzkie Bielszowice i Wirek, Świętochłowice, Chorzów Batory, Tysiąclecie, Park Śląski, Bogucice i Borki.
After zacny. Szybciej zdecydowanie robi się ciemno. Około 20:00 wrażenie jakby już północy minęło. Pora zakończyć wojaże i ruszać w swoim kierunku. Większość już się porozchodziła. Z racji, że Domin z Patykiem pojechali odholować Ryśka do Kato to tylko w dwóch ja i Frey lecimy na Zagórze.

Dzionek bardzo aktywnie i sympatycznie minął. W przyszłym tygodniu też delegacja w środku tygodnia to weekend znów zapowiada się w domu.

DPD

Piątek, 17 października 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Październik w kratę z tą jazdą. No cóż zrobić trzeba tylko korzystać kiedy jest to możliwe.
Trzy dni pauzy spowodowane targami w Krakowie ale plus tego weekend wolny i słoneczny to wreszcie będzie okazja z cyklomaniakami pośmigać.

W czwartek też miałem okazję apropo Krakowa spędzić trochę czasu zwiedzając z buta trochę miasta (w szczególności infrastruktury rowerowej) podążając od Dworca PKP do Expo Kraków taki 7 km spacer. Szczególnie nasunęła mi się dygresja jak to jest - szedłem taki kawałek drogi wzdłuż ścieżki rowerowej i ni razu piechurzy na ścieżkę nie włazili. Czemu tak było ?!. A no tam na ścieżkach częstotliwość rotacji bikersów po ścieżce jest dość spora przez co choćby jakiś tuptuś wlazł na ścieżkę to jest zganiany przez kolejnego rowerzystę. Każdy ma swoje miejsce w tym ciągu i nikt nikomu nie zawadza.  Tylko jak do tego dość w Sosnowcu  :D ...

Co do dzisiejszego dnia. Prognozy nie były za obiecujące ale rano wstaję, nie pada, no to dosiadam Authora i rura do roboty standardowym wariantem dojazdu. Chyba się dotarliśmy z pojazdem mojej lubej bo się dobrze na nim śmiga :D.

12:00 wybiła wszystko porobione można by śmigać z powrotem, ale zaczęło marasić i wyjazd z firmy opóźnił się o godzinę. Powrót jak to tradycyjnie bez większego zaginania ale inkszą drogą niż w tamtą stronę. Dygresja co do ścieżek naskoczyła mi jak jechałem ścieżką wzdłuż Będzińskiej w kierunku Żylety. Dwóch rowerzystów jadących przede mną ominęło grupkę ludzi idących po ścieżce wjeżdżając na część chodnikową, a ja jak partyzancki obyczaj nakazuje taranem w grupkę "delikatnie" ich zganiając z czerwonej kostki brukowej. Jakby każdy biker jechał swoim torem a nie pokazywał, że może minąć to może ścieżka by była ścieżką, a chodnik chodnikiem.

DPD inocna rundka po Kato.

Poniedziałek, 13 października 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca, rekreacja
Złota jesień rano mgły potem słońce. Weekend znów pauza, a dziś znów Author w użyciu. 
Na 10:00 ruszam na bazę rozliczyć się z jednych targów i od razu przygotować się na kolejne w Krakowie. Tym razem w srodku tygodnia to może uda sie weekend rowerowo spędzić wstepnie na niedzielę plan ustakowy na zakonczenie sezonu do Chudowa.

Uporawszy się z robotami na bazie około południa zawijam do domu. Obiad trochę biurokracji domowej przerwanej chwilowo brakiem prądu. Do tego jeszcze małe szykowanie na jutrzejszy wyjazd i po 18:00 wskakuję znów na Authora i ruszam na Kato do Martyny.  Kubek goracej czekolady oraz inksze frykasy sprawiają że czas zleciał dość szybko. Pora zakrecać z powrotem na zabrynicze ziemie :D. W domu parkuję 0:45.  

Z Authorem u właścicielki

Czwartek, 9 października 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Jakos nic ciekawego się nie działo to tylko opis w punktach.
Dogadywanie z Authorem idzie coraz lepiej. W koncu musimy te pare dni razem się skorelować.
Na 10:00 ruszam na bazę zaladować auto, ale nim to, to najprzód dostawa do Raciborza i tym sposobem Morawę opuszczam dopiero po 15:00. Uporaszy się z tym po pracy do PTTKu po jedną mapę i powrot na Kato. Już nie do firmy a do Martyny. Po drodze przy Silesii podrzucam znajomemu mapę i juz prosto na Panewniki.
Błogo mija czas, a tu trzeba zadek podnieść i wrócić do dom. Łysy z góry przyświeca, ruch już znikomy i noc ciepła to się miło wracało. Na kwaterze coś koło 23:00. Pakowanko i spać bo jutro trzeba wstać i w delegację jechać. Docelowo na ten weekend Szepietowo k. Zambrowa.