Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2013

Dystans całkowity:1053.00 km (w terenie 147.00 km; 13.96%)
Czas w ruchu:55:18
Średnia prędkość:19.04 km/h
Maksymalna prędkość:58.40 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:43.88 km i 2h 18m
Więcej statystyk

Takie tam kręcenie z punktu A do B

Środa, 30 października 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 3 napęd, rekreacja
Dziś zdecydowanie chłodniej by krążyć na krótko ale nie za zimno by nie jechać wcale.

Jak w opisie z punktu A do B i z powrotem.

Rano z tatą do Pogorii na zakupy. Później już z pustym bagażnikiem do Oddziału na dyżur w biurze.

Powrót z myślą dokrętki do 8,4 k km ale w napędzie susza i kupa brudu więc wieczór zleciał na czyszczeniu bika, smarowaniu oraz naciągnięciu klocków.

Miesiąc przez więcej wolnego i parę dłuższych wyjazdów na plus tysiąc wykręcony. Ciekawe czy listopad też będzie na tyle obfity w kilometry.

Robiąc za GPS-a

Wtorek, 29 października 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 3 napęd, rekreacja
Ranem kurs do PTTK-u zostawić bika. Po drodze na wysokości zwężki przy skarbówce jeden blachosmrodowicz podnosi mi ciśnienie wyjeżdżając na wstecznym z parkingu pakując się prosto pod koła. Dobrze że ciula zauważyłem jak z impetem wyjeżdżał nie patrząc kogo ma za sobą i uciekłem na zamknięty pas. Potem bezczelnie próbuje mnie blokować. Skończyło się tylko na pyskówce. W Oddziale szybka przebiera w cywili i ruszam z buta na Kilińskiego gdzie czekał na mnie już Maciej.

Przesiadka do automobila i ruszamy podrzucić Kasię z synem do Orzesza. Na konsultację do lekarza.

Powrót na Sosnowiec, kawusia w Oddziale i wracam objazdem przez Kukułek na Zagórze. Po południu mała być mała dokrętka ale jakoś tak ta pogoda się nie mogła zdecydować z deszczem więc sobie odpuszczam.

Po cywilu part 2 i nocna bieżnia dąbrowska

Poniedziałek, 28 października 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 3 napęd, rekreacja
Ot kolejny dzionek w cywilnym wdzianku na rowerze.
Około 9:00 kierunek Morawa zajrzeć na firmę i pogadać z szefostwem. Wmordewind z południa ale nie jechało się najgorzej. Omijając trasę zwężkową wzdłuż 3 Maja wybieram wariant przez Park na Sroduli, Kombajnistów i Narutowicza wylatując na Modrzejowskiej. Przeskok na światłach przy Plazie, Naftowa i Stawiki.

W drodze powrotnej jeszcze urodziło się parę sprawunków do załatwienia w magistracie więc zakręcam do Oddziału zostawić bika i z buta do Urzędu. Załatwiwszy sprawy powrót po bika i znów objazdem do domu. Tym razem na początek zajrzeć czy jeszcze Waldi jest na działce. Niestety już go nie zastałem to na Dańdówkę i koło nowego kampusu ŚUM przebijam się z tyłu Bitronu i terenem przebijam się na Klimontów. Dalej Fińskie Domki i przez Gwiezdną przebijam się na Zagórze do kwaterunku.

Wstępnie miało by być tego na koniec ale było i ale.

Miał być wieczorny browarek ALE się plany pozmieniały to w domku małe przeróbki przed wymianą pionów. Uporawszy się z tym stwierdzam, że wieczór nad wyraz pogodny i bezwietrzy to skusiłem się na nocne kręcenie. Zmieniam odzienie na bike-ciuszki i kierunek P3. Trzy szybkie rundki na bieżni i powrót na Zagórze.

Na rowerze po cywilu

Niedziela, 27 października 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 3 napęd, rekreacja
Jakoś ta niedziela mało rowerowa. Rano niedzielne obrzędy kościelne wyjątkowe bo z wizytacją Biskupa w parafii.
Po powrocie sprawozdanie z wczorajszego szalonego dnia i szykowanie obiadowania.

Gdy już się południowa strawa zawiązała w żołądku korzystam z wolnej niedzieli i jadę w odwiedziny do chrzestniaka. Zestawy obcisłych rowerowych wdzianków poszły do prania no to by nie wydawać na busa po cywilku dosiadam bika i w drogę na pogoń.

W planach było jeszcze zakręcenie na izo powera do Malczana, ale się plany zmieniły powrót na włości. Korciła mnie jeszcze P3 relaksacyjnie ale przyszedł dawno nie widziany opad deszczu więc dokrętki nie będzie.

Cykloza zamyka sezon rowerowy

Sobota, 26 października 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 3 napęd, wycieczki
Po symbolicznym regionalnym zakończeniu sezonu w Chudowie przyszła pora, że i CYKLOZA zwija żagle i powoli szykuje się do zimowej stagnacji.

W najdłuższy dwudniowy weekend bo o aż 1 godzinę wydłużony pomimo krótszego dnia zorganizowaliśmy i nasze podsumowanie oficjalnych wypadów. Pogoda zamówiona, miejsce wypadu ustalone prowiant na after gotowy, pora ruszać.

Za cel przybraliśmy pętlę po mysłowickich szlakach ojcem prowadzącym mianowaliśmy naszych członków "zza rzeki" pod komandem Darka.

Wyjątkowo sprawnie bez większego bagażu o 8:30 startujemy z tatą i panem Ryśkiem pod fontannę. O dziwo biorąc pod uwagę moje docierania w kwadransie akademickim dla spóźnialskich jesteśmy jednymi z pierwszych. Powoli docierają kolejni łącznie pod fontanną zebrała się pokaźna 20-osobowa ekipa. Kwadrans akademicki mija foto dla potomnych i poszli.



Przez Naftową przebijamy się do Mysłowic, gdzie czekają na nas już pod BP chłopaki z Mysłowic, pod Dworcem dołącza się jeszcze Ela.

Zebrani już do kupy ruszamy na 50 km pętlę czerwonym i zielonym szlakami wokół Mysłowic. Na rozgrzewkę docieramy pod TTC od strony rozebranej wieży Bismarcka. Dalej koło bardziej wyrazistych puntów takich jak: Muzeum Pożarnictwa, leśnego Cmentarza z czasów wojennych, kąpieliska Fala oraz różnymi leśnymi ścieżkami docieramy do półmetku na ciepły popas.



Posileni przebijamy się z powrotem jak szlaki prowadzą pod muzeum pożarnictwa i powrót pod Oddział. Bardzo fajnie przygotowana trasa na której poznałem nowe miejsca a tak nie daleko od domu.

Kto do domu to do domu, a dla klubowiczów czekało małe after na Waldkowo-klubowej działce. W czasie toczenia się na afterowe grillowanie odbijam od ekipy i kręcę do domku bo małe co nie co. Obróciwszy z powrotem na działkę ekipa już siedziała i biesiadowała.



Z grillowanych rarytasów: kiełbaski, kaszaneczka, karczek, skrzydełka oraz na deser banany. Oprócz tego smakowite wypieki mamy i Asi.

Nie obyło się również bez popisów piłką sflaczałą by ubić jedno i zrobić miejsce na resztę popasu.

Na błogim relaksie słońce zdążyło się już schować i zapadła klimatyczna ciemność. Miło się siedziało ale jutro też jest dzień, sprzątamy i pora się rozjeżdżać. Powrót objazdem przez Pogoń, Środulę, nawrót przez Auchan na Józefów i koło Makro przebijam się do kwaterunku.

Dzień jak najbardziej udany.

Październikowe zebranie zarządu PTTK

Piątek, 25 października 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 3 napęd, rekreacja
Nie wiem coś ostatnio jakieś fatum moje dętki łapie co raz trafiam na jakieś małe coś robiące mikrorozszczelnienie w dętce na tyle nie groźne, że przy napompowaniu parenaście km się zrobi.

Wczoraj jakoś nie było okazji i możliwości do jazdy więc bike sobie odpoczywał, dziś zbieram się na zebranie patrzę na opony niby całe ale po przejechaniu paru km stwierdzam, że coś mało ale da się jechać więc jadę na BP pod Plazę, gdzie najtańsze powietrze do opon. :D

Napełniwszy do 4 atmosfer ruszam już do Oddziału na zebranie. Na obradach schodzi do 20:00 więc chęci do nocnej dokrętki jakoś odeszły to kręcę z powrotem na kwaterunek. Jutro się pokręci na klubowym zakończeniu sezonu.

Przygotowania przedzakończeniowe

Środa, 23 października 2013 · Komentarze(3)
Kategoria 3 napęd, rekreacja
Wiosna panie sierżancie. Taki październik to ja lubię 20+ stopni, krótki spodzien i dobre noszenia wiatrowe do jazdy.

Wczoraj udało się raptem zrobić 3 km przed robotą robiąc za kuriera dowożąc próbkę do badań, a potem pomimo słonecznej aury dzień w trasie.

Dziś znów z rana zawieść próbki, potem z tatą pod Szpital umówić się na wizytę. Na długi spodzien za ciepło więc powrót do domu przebierka na krótki zestaw i kierunek PTTK pozałatwiać formalności. I tak czas błogo zlatuje do 15:00. Powrót na obiad i lecę na działkę obgadać z Waldkiem szczegóły zakończenia.

Uporawszy się z przygotowaniami na sobotę po zmroku się zbieramy.
Temperatura jeszcze znośna 15+. Pora na długi zestaw. Noszenie nadal sprzyjające, wymiana akumulatorków w oświetleniu i ku wyładowaniu nadmiaru energii z rozpędu ląduję na bieżni zwanej P3 i tak przy okazji pogoriowe trzy okrążenia czynię. Nocnych krążowników też sporo korzystających z ciepłego wieczora.
Chwila oddechu i przez Zieloną wracam na Zagórze.

Ty czy to nie Szwedzki :P

Poniedziałek, 21 października 2013 · Komentarze(2)
Kategoria 3 napęd, rekreacja
Urlopowania ciąg dalszy więc "mogłem: sobie dłużej pozwolić na dolegiwanie.

W praktyce dzień się szybko zaczął od zabawy w kuriera. Parę minut po 8:00 dosiadam bika i ruszam dostarczyć pakunek. Dalsze dopołudnie mija na nadrabianiu wpisu z niedzieli oraz naprawie łóżka. Przed 14:00 znów w miasto załatwić kolejne interesy i przy okazji rozliczyć się z Limitem.

Niby ciepło ale wmordewind nie dawał za wygraną i jechało się niezbyt komfortowo.
Gdy Limit skończył dniówkę zawitał na Centrum, przy okazji zakupuje nowe klocki do Srebrnej Strzały. Z zamontowanymi nowymi hamulcami ruszamy razem w kierunku Czeladzi. Po drodze paru blachosmrodowiczów podnosi mi ciśnienie wyprzedzając na gazetę przez co przy Realu odbijamy wzdłuż 86 w kierunku Stawowej. Jadąc skarpą dostrzegamy pewne malowidło Tak to był Szwedzki oczywiście foto musi być i jedziemy dalej. Trochę znanymi zakolami i nieznanymi docieramy w okolice M1. Chwila jeszcze pogaduch i się rozdzielamy. Dalej już samemu zmierzam w kierunku Będzina. Minowszy nerkę jakoś tak nie chciało mi się za szybko wracać więc przy okazji jak jestem tu za widoku postawiłem pooglądać jakie się zmiany porobiły w zamkowym Grodzie. Na początek trochę wertepków, zjazdów i podjazdów po górce zamkowej. Ładnie to odnowili - nowe alejki, plac zabaw i inne. Dalej za kurs przybrałem Warpie. Faktycznie Strefa Aktywnośći w parku dość sporej wielkości i oblegana przez mniejszych i większych mieszkańców. Dalej różnymi znów wertepkami przebijam się od obcej strony na Mydlice, skąd już pod Sztygarkę i prosto na Zagórze.

Wszystkie drogi prowadzą do Chodowa - 56 Zakończenie Turystycznego Sezonu Kolarskiego

Niedziela, 20 października 2013 · Komentarze(1)
Kategoria 3 napęd, wycieczki
Wreszcie pułap 8k km przekroczony. Sezon pół na pół udany z 3 wypraw udało się mi wybrać tylko na Mazury. Bieszczady i WTR muszą jeszcze poczekać na swoją kolej.



Już tradycją się stało, że nasz klub bierze czynny udział w organizowanym przez najstarszy rowerowy klub PTTK HUZY z Gliwic zakończeniu sezonu pod zamkiem w Chudowie.

Po wczorajszej setce siły szybko się zregenerowały i o 6:00 już byłem na nogach, rzut okiem co oknem i pora się szykować na kolejny wypadzik weekendowy. Pogoda jak malina ubiór na długo ale bez przesadyzmu. Tata również się skusił na Chudów więc jedziemy w dwóch. Po wczorajszym telefonie do naszej dwójki dołączają się dwa "ostrzaki" w postaci Wilego i Adiego. W czwórkę pare minut po 7:30 ruszamy pod fontannę by dołączyć do reszty cyklozowej ekipy. Do kupy zliczyć 12 chłopka. Na pograniczu kwadransu akademickiego rzutem na taśmę dołącza Limit. Tradycyjne foto startowe i ruszamy.

W miarę sprawnie przedostajemy się na D3S (Dolinę 3 Stawów) by zgarnąć Ryśka, chwila oddechu i do następnego punktu pod Bazylikę w katowickich Panewnikach, gdzie czekała na nas Teresa. Już w komplecie azymut Chudów. Po drodze na przemian mijamy się z grupami katowickimi Eli z Wagantu i Leszka z Wagabundy. Tradycyjnie też w rejonie Starej Kuźnicy łapiemy panę. Tym razem padło na Sławka. Dalej już bezproblemowo przez Paniowy do Chudowa.

W oczekiwaniu na oficjalne otwarcie przywitanie z innymi grupami i zapisy i małe co nieco na rozgrzanie.



Nie wiem albo mały sabotaż, albo jakieś fatum bo i przyszła pora, że i ja musiałem podjąć skomplikowaną operację wymiany pany. W trakcie 3 godzinnego programu rowerowy tor przeszkód - Rysiek zajmuje drugie miejsce w grupie 18+ zaliczając przy tym glebowanie, konkurs krajoznawczy, prezentowanie najliczniejszych grup - nasza na podium 3 miejsce i znów bez pucharu, ale w przyszłym kto wie, ognisko, wręczenie odznak i wzajemne wspominki z tego co udało się w bieżącym roku ukręcić. Na zakończenie dla uczestników w ramach roku jubileuszu 55 - lecia od organizatora trochę słodkich kalorii na drogę powrotną



Małe roszady w grupie jedni wcześniej pojechali jedni się dołączyli. Posileni po 14:00 ruszamy w drogę powrotną. Objazdowo by nie wracać tą że samą trasą.
Z Chudowa na Paniówki, przecinamy 44 i A4 i lądujemy w (Rudzie Śląskiej) Bielszowicach, skąd przebijamy się na Wirek, nieopodal rudzkiej Plazy Limit "przebija" wszystkich dotychczasowych dzisiejszych usterkowiczów. Jak na złość psuje mu się tylna przerzutka. Zrażony owym faktem próbował ratować się awaryjnym powrotem samochodem, ale nie było mu to pisane więc za naszą na mową i współpracą podjęliśmy się operacji przywrócenia roweru do dalszej jazdy. Tym oto sposobem z MTB zrobiliśmy a'la singla na przełożeniu 3-6. Rower na chodzie więc można było dalej kontynuować jazdę. Na rozstaju dróg Limit odbija na Chebzie i dalej na Bytom, a My dalej na Bykowinę do Świętochłowic, skąd na Chorzów, gdzie Darek dołącza jako kolejny do usterkowiczów łapiąc kapcia. Szybka wymiana i jedziem do Parku Śląskiego. Chwila oddechu wśród zieleni i już przez Siemce, Dąbrówkę Małą, Borki przebijamy się do Sosnowca.

Limit usterek chyba już wyczerpany. Na Stawikach, komu się śpieszyło udał się w swoim kierunku, a reszta ekipy by zakończyć dzionek podsumowała sezon przy złotym trunku.

Za tydzień klubowe zakończenie sezonu. Chętnych zapraszam na 9:00 w sobotę pod fontannę, skąd udamy się na mała ok 50 km rundkę po mysłowickich bezdrożach.

Na pingla do Olkusza - pogranicze Śląsko/Małopolskie

Sobota, 19 października 2013 · Komentarze(3)
Kategoria 3 napęd, wycieczki
Jak zaplanowane tak zrobione. Setka ukręcona, pogoda dopisała, załapałem się na radarowe foto :D.

Trasa: wyjazd z bazy 9:43 - Strzemieszyce Wielkie i Małe - DK 94 - Olkusz - DW 791 - Trzebinia - DK 79 - Chrzanów - Jaworzno - Cezarówka (Jaworzno) - czerwony szlak - Ciężkowice (Jaworzno)- Sosina - Sosnowiec - Maczki - Ostrowy - Kazimierz - Las Zagórski - Zagórze - baza.

Napotkane osoby: nieznajomy cyklista w rejonie dolinek krakowskich
Jarek, Anna i Ela park w Kazimierzu.

W sumie za dużo ciekawostek się nie działo na trasie oprócz licznych krajobrazów.
Ot jak się dzień zaczął. Rankiem jak jeszcze dobrze mgła wisiała w powietrzu idę brata podprowadzić pod wikariatkę skąd ministry wyruszali z księdzem do Olkusza na turniej tenisa stołowego ministrantów, lektorów i wielebnych. Dowiedziawszy się szczegółów ram czasowych oraz konkretnego punktu postanowiłem na biku tam zakręcić i przy okazji zrobić pętelkę.
Mgła opadła minimum bagażu i kwadrans przed 10:00 odpalam Meridę i w drogę. Pierwsze 10 km idzie opornie słońce powoli się rozkręca i do tego chłodny przenikliwy wiatr. Ale po przejechaniu odcinka strzemieszyckiego już nogi się rozgrzały i można było załączyć duży blat. Na 94 oddali już rozwalony odcinek drogi także całe szerokie pobocze było moje i mogłem bezpiecznie zmierzać do punktu zwrotnego.

Przelatując koło bidy nagle błysk. Żółty inspekcyjny upolował jednego narwanego, a ja podejrzewam załapałem się na widokówce z pozdrowieniami od drogówki :D.

W Olkuszu na odnowionym Rynku melduję się o 11:10. Dłuższy postój na Hali sportowej na kibicowaniu parafialnej drużynie. Około 13:00 się zbieram ale po chwil czuję ze ssanie łapie więc wstępuje do Maca. Posilony ruszam dalej założoną trasą. Azymut Trzebinia. Raz pod górkę, raz z górki i tak całą drogę z barwnym krajobrazem panoramy Olkusza i fragmentu Dolinek Krakowskich.

Krótki postój przy Dworku Zieleniewskich, rzecz jasna po pieczątkę, ale system małopolskich info turystycznych jest chyba tylko sam dla siebie dość, że czynny tylko w tygodniu to wyłącznie w godzinach pracy. Ogólnie infor w owym miejscu zamknięta, a w pałacowej Restauracji nie posiadają swojej. No cóż może na Centrum się cosik znajdzie, na rynku niet, podążam dalej w kierunku Chrzanowa, po drodze jeszcze jedno "i" przy Domu Kultury ale też z tabliczką close.

Docieram po raz pierwszy do Chrzanowa, też mają ładny Rynek ale dowiedzieć się coś więcej na temat miasta i okolicy z informacji też się nie da bo punkt w weekendy jest nieczynny. To ja się pytam po co to wogóle jest skoro nie ma z tego pożytku. Kręcę się jeszcze trochę po centrum i podążam dalej 79 do Jaworzna.

Pora trochę odsapnąć od nawierzchni bitumicznej. Jeszcze przed Byczyną dostrzegam tablicę ze szlakami. Szybka analiza położenia i udaję się czerwonym szlakiem w 90% terenem do Ciężkowic. W sumie ładnie oznaczony, ale było parę niejasności i wątpliwości czy ja napewno dobrze jadę.

Z Cieżkowic na niebieski i ląduję na Sosinie, skąd już płytami przebijam się na Maczki. Do setki tak nie wiele zostało ale najkrótszą drogą się nie uzbiera więc trochę zygzakiem jadę z Maczek na Ostrowy, potem do Parku Kuronia z rundką po alejkach, gdzie dostrzega mnie Jarek. Chwilę gadamy i uciekam dalej ciągnąć do setki. Laskiem Zagórskim przebijam się obok stawu pod Zajezdnię PKM i już Szymanowskiego do Mieroszewskich jeszcze małe zagięcie po domkach jednorodzinnych i o 17:30 docieram na kwaterunek stówa pękła. W domku wrzucam dosłownie w siebie solidną porcję obiadu.

Posilony na deser dnia jadę wspomóc tatę w zakupach. Znów bike tym razem już z podpiętymi sakwami kierunek CH Pogoria. Załadowany z dość obładowanym tyłem powoli niczym rozpędzająca się lokomotywa wracamy na Zagórze.

Plan na jutro wojewódzkie zakończenie turystycznego kręcenia czyli wszystkie drogi prowadzą do Chudowa.