Trzeci dzień świąteczny + wolne + sprzyjająca aura. Okoliczności dzisiejszego dnia zdecydowanie na plus więc nie można było sobie dnia zmarnować zważywszy, że w tym roku mało mam okazji z grupą gdzieś pośmigać.
Wczorajsze popołudniowe świętowanie i nocna poprawka sprawiają, że wstawanie opornie mi idzie. Tak mi się błogo śpi. a tu telefon od Ryśka, za ile będę na Dańdówce bo już się zbierają. Patrzę na zegarek 9:45 nie ma szans, by nie wstrzymać grupy oznajmiam, że dojadę do nich później i znajdziemy się na Jaworznie.
Ogarniam się i idę do rodziców po rower. W efekcie wyszło, że najpierw na 10:30 do Kościoła, potem drugie śniadanie i w granicach południa z tatą ruszamy na Sosinę dołączyć do ekipy z pierwszej ustawki. Trasa przez Porąbkę, Juliusz, Maczki i Stare Maczki, tereny lokomotywowni na Szczakowej i płytami docieramy na Sosinę. Ekipy jeszcze nie ma to zielonym szlakiem okrążamy zbiornik. Telefoniczne namierzanie, gdzie kto jest. Chwila czekania i dociera pod stanowisko grillowe ekipa z porannej ustawki w składzie Limit, Waldi, Marcin G, Marcin P, Marek i Rysiek. Okazuje się, że jest deficyt kiełbasowy. Pytanie gdzie kupić idę z pomocą i w czwórkę, Waldi, Patyk i Rysio kręcimy w okolice dworca na Szczakowej gdzie zakupujemy to i owo. Z prowiantem powrót nad Sosinę. W międzyczasie do ustawkowej grupy dołącza Grzesiek, a za nim Krzyśki dwa.
Pogaduchy, wodolanie , grillowanie totalny świąteczny chillout. Między wierszami wychwytuję sygnał, że do nas wybierają się Olga z drugą ekipą ustawkową. Jak się okazało po telefonicznych uzgodnieniach, że nie dotrą do nas bo późno wyjechali i zabunkrowali się na Piernikarce. Nie było mnie tam jeszcze, rzut okiem na mapę jak tam dotrzeć posileni ruszamy w odwiedziny. Na początek asfaltem w kierunku Bukowna, a dalej na żółty szlak i docieramy na miejsce. Wszystko pięknie miło tylko, gdzie oni są. Po krótkim nawoływaniu udaje się ich namierzyć i tak ustawka pierwsza spotkała się z drugą. Z grillowania nad wodą przenieśliśmy się do leśnego zacisza na Białą Przemszą. Tak więc wesoła gromadka poszerzyła się o Olgę, Ola, Freja i Jadzię. Kolejna porcja wesołego nastroju i tak zlatuje do 18:00.
Pora się zbierać
Czasem razem czasem na raty docieramy na Maczki. Tu większe przetasowanie, jedni w lewo w kierunku Centrum Sosnowca, a drudzy ze mną na Zagórze. Pod Orlenem znów rotacja Ja, tata i Olga zostajemy, a Rafał, Olo i Jadzia dalej na Mydlice.
Czas operacyjny godz. 20:00. Olga namawia na wypad jeszcze do remedium na Grę o Tron. Godzinka oddechu i o 21:30 spotykamy się w składzie Ja, Patyk i Olga. Nikt więcej się nie deklaruje to kręcimy wzdłuż 94 na Akademiki. Docieramy punktualnie. Po godzinnym seansie powrót niemalże identycznie na Zagórze. Patyk ma najdalej to jeszcze odprowadzamy go pod PKM, nawrotka i spać.
Znów z domu po północy. Eh dobrze, że jutro wolne.