Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:893.00 km (w terenie 135.00 km; 15.12%)
Czas w ruchu:46:51
Średnia prędkość:19.06 km/h
Maksymalna prędkość:57.10 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:49.61 km i 2h 36m
Więcej statystyk

Przygotowania do Majówki

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
No dziś dzień typowo relaksacyjny przed jutrzejszym tripem. Do południa, a właściwie do pory obiadowej uciekł czas na zakupach i rachunkach. Jedyny ekonomista w domu i trzeba było miesięczny budżet zamknąć. Po obiedzie wzięło mnie na czyszczenie sprzętu i smarowanko, kolejne 600 km przejechane więc trzeba było się za to zabrać. Z Adim zrobiliśmy nieoficjalny warsztat przed Blokiem. On się bawił przy swojej żabie, a ja serwisowałem swoją maszynę, także zeszło do godzin wieczornych.
W między czasie pod koniec naszych robót ukazał się Wili, który przyjechał na niedawno złożonym Ostrzaku i korzystając z ostatnim czasy braku czasu na wspólną jazdę wybraliśmy się na wypad po zmroku na Pogorię III. Tam 2 kółeczka wokół zbiornika i powrót trochę zmodyfikowaną trasą dostosowaną do Ostrego wróciliśmy do Domu.

Niedzielne podrygi

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Po wczorajszym wieczorze pełnym zawrotnych wrażeń dziś delikatnie bez napinania i gonienia.
Ustawiłem się z Adamem na spotkanie na 11:00 ale gdy rano się obudziłem moja głowa stwierdziła, że to będzie za wcześnie i tel do Limita, że przestawiamy termin ustalania trasy Pierwszomajowej na trochę później.
O 13:00 z lekką obsuwą spotkaliśmy się w tunelu parkowym gdzie cień i zimno w pobliżu Nemo. Po lekkim krążeniu po Centrum Dg zakotwiczamy pod parasolami na Placu przed PKZ-em. Schodzi trochę przy rzeźbieniu trasy i dochodzimy do wniosku (właściwie Adam), że dziś nie ma siły na kręcenie po sobotnim wypadzie z Jackiem i postanawiamy co bym nie był stratny tym razem ja go pod dom odholuje.

Krążyliśmy trochę najpierw koło oczyszczalni na DG, dalej wzdłuż torów pod Ksawerę. Potem na wały wzdłuż Przemszy i odbijamy w lewo wylatując pod Teatrem Dzieci Zagłębia. Szukamy wodopoju (mnie suszy i do tego żar z nieba) i trafiamy do W... ale Ghostów nie ma wiec jedziemy dalej, przez osiedle domków jednorodzinnych docieramy krótkim, a intensywnym podjazdem o 12% nachyleniu do Syberki. Tutaj napełniamy nasze chłodnice i korzystając z okazji, że tu jestem zakręcamy pod M1 gdzie, zostawiam na chwile kompana dzisiejszej jazdy i idę do sklepu sportowego.
Dalej udajemy się jakąś nową drogą równoległą do 94 w stronę Czeladzi. Kręcąc się tu i tam w końcu docieramy do Psar i do domu Limita. Schodzi trochę na rozmowach okołorowerowych i klubowych i przeczekuję największe słońce.
Przyszła pora się zbierać więc jakąś inną drogą przez Sarnów i Preczów na Pogorię IV. Dalej przez tory na Trójkę i Centrum do domu. He miałem już min 50 km zrobione więc mogło by starczyć, ale gdzie tam o 19:30 namawiam jeszcze kumpla Adiego i razem do DG na spotkanie z Sebą. Miała być Pogoria nocą ale trasę zmieniliśmy najpierw pod Zamek w Będzinie i dalej do W... ., gdzie tym razem już Ghosty byli. Posłuchaliśmy sprawozdanie z Bike Maratonu z Zdzieszownic.
Powrót wzdłuż torów w kier. Dąbrowy, następnie ul. Sobieskiego odprowadzamy Sebę i w dwójkę Królowej Jadwigi i podjazdem pod Nemo na Zagórze, gdzie się pod Blokiem rozchodzimy,

Dzień ciężki głowa pękała, ale z biegiem dnia było coraz lepiej. Nawet nie sądziłem, że taki dystans naskrobię dziś.

Po Sosnowcu

Sobota, 28 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Dziś rower tylko jako pojazd zaopatrzenia.
Zrobić większe zakupy w markecie i pohasać po rowerowych sklepach z nadzieją
na jakieś fajne promocje.
No i w końcu homologacje do przodu założyłem bo ile można zębami świecić jadąc po zmroku albo wykorzystywać lighty kompanów do jazdy.

Po męczącym łażeniu po sklepach wieczorek w doborowym towarzystwie.
Późno się skończył :P

Katowicka Masa Krytyczna - kwiecień 2012

Piątek, 27 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Inne
Dzisiejszy cel dnia to Katowicka Masa Krytyczna i właściwie nigdzie więcej nie byłem.

O 16:00 z grupą zagłębiowską ustawiliśmy się pod Dworcem PKP na Center Sc. Po drodze jadąc na spotkanie wyjechałem wcześniej i jak to ja zawitałem do PTTKu.
Na miejscu zbiórki o dziwo jak na mnie nie byłem ostatni, praktycznie wszyscy zjechaliśmy się na jedną porę.

O 16:10 grupa w składzie Ja, Limit, Doms, Olo, Nekor, Paweł, Rafik lekko spóźniony (padło na niego dzisiaj) i jeszcze dwóch, których z imienia nie znam (jak kogoś pominąłem SORY - meldować będę dopisywał) wystartowaliśmy przez Szopienice, Zawodzie pod Wyspiana na standardowe miejsce startu Masy.
W kato byliśmy półgodziny przed czasem to na Mariackiej odbiłem do Filipa na demontaż paru części od bika ale wziąłem nie ten zestaw demontujący i nic z tego nie wyszło więc z Filipem i jego koleżanką Pauliną dołączyliśmy do reszty ekipy. W międzyczasie z ekipy za Brynicy dołączyli Tomek i Monika (Kosma) i cała zagłębiowska reprezentacja była w komplecie.
Z lekkim opóźnieniem spowodowanym brakiem chętnych do prowadzenia dzisiejszej trasy w końcu ruszyliśmy, gdy ciężar prowadzenia dzisiejszej trasy wziąłem na barki Ja i Indi.
Trasa jak na zawsze na masę improwizowana, przebiegała przez Al. Korfantego do ronda przy Spodku, tutaj 2 kółeczka dla zasady, dalej do pętli na Słonecznej, tam też obowiązkowo objazd ronda i powrót do ronda przy Spodku.
Potem na Mickiewicza, Sokolską do ronda przy placu Wolności, jak to na rondzie objazd dookoła i dalej na 3 Maja, Mariacką, Damrota w kier. os. Paderewskiego. Powrót przez Graniczną, Mariacką przecięliśmy Warszawską i Szkolną wróciliśmy pod Wyspiana po ok. godzinnej spacerowej objazdówce.
Jak na katowicką frekwencję masową dziś nawet liczna grupa ok. 35 osób w tym 1/3 to nasza ekipa :D.
Indi, rzekł na koniec parę mądrych słów, trochę pogaduch i każdy w swoją stronę ale nie my.
W składzie znów Ja bo jakby inaczej, Limit, Olo, Kosma, Doms, Tomek, i Nekor pojechaliśmy jeszcze objazdem do domu. Znów wspinaczka pod Słoneczną, dalej na Siemce jadąc cały czas al. Korfantego, zjazdem Katowicką do Siemianowic. W Siemcach odbiliśmy znów na trasę którą wracaliśmy z Zabrza tym razem jeszcze za widoku, co by zobaczyć po czym wtedy jechaliśmy. Wylądowaliśmy na Czeladzi tu pożegnaliśmy się z Nekorem i wspólnie klinkierem do Grodźca, żeby dalej pojechać Mickiewicza na Łagiszę w Będzinie i dalej na Pogorię III. Na molo rozstaliśmy się z Limitem od do siebie i Olem, który stwierdził, że zostaje.
Dalej 3 bikerboysów eskortowało Kosmę praktycznie pod sam dom na Manhatanie, gdzie się z nią rozstaliśmy i już w razem trójka Zagórzaków do siebie. Miał być jeszcze las po drodze ale z racji przeszkód gastrologicznych zmieniliśmy kurs od Reala na Zagórze. Około Kasztana na Centrum Zagórza już się wszyscy rozdzielili ja do siebie, Damian na Długosza, a Tomek na Orion.

Wypad uważam za udany pogoda dopisała, tempo ciekawe, a i w końcu miałem okazję się z Kosmą oficjalnie poznać.

Gdzieś po Katowicach

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · Komentarze(5)
Kategoria rekreacja
Po parodniowej absencji spowodowanej nadrobieniem paru spraw kolejny atak na 100.
Tym razem nieudany. Brakło godziny kręcenia. Ale od początku.
Rano za kuriera najpierw do DG do szpitala zawieść skierowanie na badania i do paru innych osób z przesyłkami,a w między czasie robiłem za instruktora szkoły jazdy na rowerze.

Zeszło do 13:00 z tym wszystkim.
O 15:00 tel. do Limita czy coś kręci, ale jakoś nie dało się dopasować.
Więc najpierw do PTTKu parę spraw pozałatwiać i legitymację kolejnemu klubowiczowi wyrobić. Kolejna godzina uciekła. Nękany różnymi telefonami od ludzi czy z nimi coś nie pokręce,ale jakoś z nikim się nie mogłem skorelować.
W planach miałem GoSport na 3 Stawach więc tam przybrałem kierunek przez Stawiki, Morawę, Szopienice, Nikisz i wylądowałem na Dolince.
Po zakupach plany były wracać przez Siemce i Czeladź ale mnie Filip uprzedził, dzwoniąc, że nową furę kupił i umówiliśmy się na wspólne kręcenie.
Na spotkanie ustaliliśmy 18:00 pod Kościołem Mariackim.
Dalej już wspólnie przejechaliśmy pętlę - jakieś 35 km. Trasa przebiegała następująco wróciliśmy na 3 Stawy dalej rolkostradą z tyłu Muchowca, dalej za szlakiem pod Drewutnie i w las. Z lasu wylecieliśmy na Ochojcu.
Co dalej to już nie mam pojęcia jak którędy i dokąd. Wiem, że przecinaliśmy DK 81. Wedle tego co Filip tłumaczył wylądowaliśmy na dzielnicy Zadole. I znów leśnymi duktami do Stawu Straganiec (chyba tak to się zwało). Plan był na Rudę ale już się ściemniało więc zaczęliśmy zapętlać i zmieniając lekko trasę skąd przyjechaliśmy skierowaliśmy się na Ligotę. Wyjechaliśmy w końcu przy pętli tramwajowej na Brynowie skąd zaraz za nią skręciliśmy w prawo i do Parku na 3 Stawach. Gdzie skończyliśmy pętlę dzisiejszą. Jeszcze kawałek wzdłuż DK 86 jechaliśmy razem. Na wysokości UE Filip skręcił do siebie, a ja dalej wzdłuż 86 aż do Sosnowca. Powrót przez miasto też zmieniłem nie lubię wracać tą samą trasą no chyba, że jest najkrótsza, a mnie czas goni. Przez Piłsudskiego, Sienkiewicza,1 Maja aż do ronda Ludwik. Tam na Narutowicza, Kombajnistów, Zaruskiego do Zagórza na Orion. Tu chwila odpoczynku i do domu.

Dzień udany nawet się fajnie kręciło.
Jutro znów Katosy tym razem na Masę :p

Dom - PTTK - Dom

Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Dziś plan napięty i nie było czasu na dłuższe kręcenie.
Na południe do PTTK podsumować sobotni V Zlot, w drodze powrotnej zakręciłem do Fryzjera co by te połacie włosów trochę skrócił niestety miał klientów jeszcze więc rower odholowałem do domu i się już z buta wróciłem. No i tyle było z dzisiejszej jazdy.

V Zlot Odziałów PTTK Województwa Śląskiego

Sobota, 21 kwietnia 2012 · Komentarze(5)
Kategoria Inne, praca
Kolejny weekend z rzędu co organizuję jakąś większą imprezę rowerową. Tym razem ponad 70 osób w pewnych momentach tamowało ruch na ulicach i chodnikach Sosnowca.
Tydzień temu "Dorotka", dziś można powiedzieć współorganizator jako CYKLOZA i organizator jako Oddział PTTK w jednym.

Zeszłoroczna edycja wojewódzkiego Zlotu odbyła się w Cieszynie w tym roku u nas.


TAK WYGLĄDAŁA JEDNA Z 2 GRUP W CIESZYNIE

A TAK U NAS NA STARCIE NA NIWCE PRZY KOMPLEKSIE SPORTOWYM AKS


O 8:00 wystartowaliśmy w czwórkę ode mnie na miejsce zbiórki dzisiejszego Zlotu.
W miarę było ciepło i prosta droga to z dobrym czasem dotarliśmy na Stadion AKSu.
Nie tylko my dotarliśmy przez czasem na start, również dotarła liczna grupa piechurów z Jastrzębia Zdroju.

Przez godzinę oczekiwania na wszystkich turystów kolarzy zapisanych na Zlot, omawiałem z grupą obstawiaczy trasy którędy jedziemy w między czasie zjawiały się grupy zarówno piechurów i kolarzy z Pszczyny, Cieszyna, Jastrzębia, Dąbrowy, Radlina, Tych, Jaworzna i innych miejscowości, które wyleciały z głowy. Łącznie przyszło mi 75 kolarzy rowerową wycieczką oprowadzić po Mieście.
O 10:00 wystartowaliśmy. Pierwszym punktem w Programie był Trójkąt Trzech Cesarzy, gdzie czekali na nas żołnierze reprezentujący wojska trzech zaborców.



niektórzy mieli problemy z przedostaniem się na dalszą część trasy


ale po negocjacjach udało mi się załatwić przepustkę.

Po zbiorowej foto i podbiciu przepustek pojechaliśmy z tyłu działek pod Kirkut na Modrzejowie. Tam parę słów ode mnie - ciekawostek na temat tego miejsca i całej dzielnicy.
Dalej ruszamy Mikołajczyka do następnego punktu postoju sosnowieckiej Katedry

(zwarty peleton przemierzający sosnowieckie ulice)
Na wysokości Magneti skręcamy na szuter i koło oczyszczalni "kosztując" tamtejszych aromatów docieramy do Ostrogórskiej. Na rondzie Gierka skręcamy w stronę Katedry.
Po zwiedzaniu jedziemy zrobić trochę młynu na Centrum. Nawracamy się na Modrzejowską (oj przydał mi się gwizdek) ludzie wyjścia nie mieli i robili nam ładne przejście. Dalej na Dekerta pod Okno Szpilmana i Targową znów na Modrzejowską, by dojechać do pomnika Kiepury. Szok ludzi na przystanku patrzący na rowerzystów bezcenny.

Tutaj znów skorzystałem z zasobów mojej wiedzy i opowiedziałem w Skrócie o Kiepurze oraz o Dworcu. Po czym dalszy etap młynu na Centrum schodzimy pod Przejście i jedziemy pod Cerkiew, gdzie czekał już na Nas Mikołaj i ks. Dziewiatowski.

Ciekawa opowieść przewodników o jednej z sosnowieckich perełek, która na co dzień nie jest dostępna dla zwiedzających pochłoneła trochę czasu.
Po wszystkim znów mój magiczny gwizdek i jedziemy dalej na Mireckiego, potem w prawo na Grota-Roweckiego i koło Żeroma jedziemy pod Kościół ewangelicki i Pałac Dietla.

Następny punkt Zamek Sielecki przy pomocy moich obstawiaczy sprawnie nawracamy na 3 maja i skręcamy pod Zamek. Gdy wszyscy dotarli konsultacja czy zahaczamy o Plac Papieski czy już na Metę zlotu. Przegłosowane i wracamy do ul. 3 maja i już prosto na Środulę pod stok narciarski.
Na deser swoim uczestnikom ufundowałem mały podjazd brukiem pod metę.


Na mecie czekała na nas grochówka, wbrew pozorom na 20 km trasie zeszło nam ponad 3 godziny ze zwiedzaniem.
Po napełnieniu żołądka przemówienia Prezesa Oddziału, który mnie wrobił cobym dołożył jeszcze swoje 2 grosze.

Skorzystałem z okazji i opowiedziałem o klubie, zeszłotygodniowym zlocie i imprezach jakie organizujemy. Na koniec podziękowania i oczekiwanie na grupy Piechurów.

Po wszystkim odprowadziłem jeszcze kolarzy z Cieszyna na miejsce startu, po drodze na ich prośbę odbijając na Plac z Pomnikiem Papieża. Tam podziękowanie Prezesa Ondraszku na super organizację przejazdu i trasę jaką wytyczyliśmy.
Wracając do domu zahaczyłem jeszcze o Środulę, ale już wszyscy się zwinęli i pozostało wracać do domu. Po obiedzie jeszcze rowerkiem do W..i gdzie zrobiliśmy after po Zlotowe.

Na koniec jeszcze podziękowania dla Ghostów, którzy napracowali mi się i odwalili kawał dobrej roboty przy zabezpieczeniu przejazdu kolumny.

Przedzlotowa objazdówka czyli wybór trasy podejście drugie

Piątek, 20 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria praca
No nareszcie pierwszy 1000 w tym sezonie zrobiony.

Rano wypadzik rowerem na większe zakupy zaopatrzenia żywnościowego do Reala w Pogorii.

Po obiedzie najpierw objazd na Będzin po piątkowe wydanie Dziennika Zachodniego, gdzie w Dodatku o Powiecie Będzińskim był artykuł o Zlocie na Dorotce.
Potem przez Pogoń do serwisu drukarek i na zebranie PTTK. Trochę spraw miałem do przekazania przybyłym i uciekło ok. 1,5h. Po zebraniu wspólnie z Adamem i Pawłem udaliśmy się na objazd drugiego wariantu jutrzejszej trasy, której początek będzie miał miejsce na stadionie AKSu na Niwce. Tempo słabe bo sprawdzałem czas mniej więcej jaki zajmie łącznie z grupą zwłaszcza, że mam ograniczony limit czasowy na przejazd, stąd zmiana trasy.

Opis trasy w jutrzejszym sprawozdaniu nie lubię powielać tekstu.

Na Pogoni żegnamy się z Pawłem, który zbija do siebie, a my dalej w stronę stoku na Środuli. Potem jeszcze odprowadzam Adama pod Auchan i nawijam do siebie, przez Józefów.

No to tyle by było z dzisiejszego dnia. Jutro od 8:00 znów kręcenie i tak w kółko jak to my :D

Dom-Uczelnia-Objazd-Dom czyli Setka po raz trzeci

Środa, 18 kwietnia 2012 · Komentarze(3)
Kategoria praca
Rano dość chłodno wprawdzie ok +10 ale zimny wschodni wiatr uprzykrzał życie.
Standardowo późno z domu wyszedłem i trzeba było przykręcić korbę i gonić na uczelnię.
Trasa bez zmian 20 km obok cmentarza na Zuzannie na Chemiczną, Pogoń i wbijam na 86 do Katowic, dalej ścieżką do Spodka, denerwują mnie krawężniki i przechodnie to wbijam na zakorkowane drogi cisnę dalej 79 do Chorzowa i na AKS zbijam na Klimzowiec na Sportową. Prędkość przełożyła się na nowy rekord trasy 0:51:20 poprawiony o 6 minut do ostatniego, średnia ok 27 km/h.

Wchodząc na uczelnie w krótkich batkach dziwne spojrzenia braci studenckiej - jeszcze nie przywykli, że i na uczelnie można bikiem jeździć (tanio, szybko i ekologicznie) nie wspomnę o czasie jaki zajmuje im szukanie parkingu.

Powrót już spokojniej na Park Chorzowski, terenowym podjazdem pod Planetarium, dalej pod wieżę TVP Katowice i na Siemce tam trochę krążę oglądając za dnia tą trasę, którą wracaliśmy z Masy w Zabrzu, dalej na Dąbrówkę Małą, Milowice, Pogoń, Sielec i do domu na Zasłużony obiad.

Długo nie zasiedziałem w domu, bo ustawiłem się z Adamem na sprawdzenie trasy na sobotni Zlot Oddziałów PTTK w Sosnowcu.

Z Zagórza udaliśmy się przez Kombajnistów, Narutowicza, Mikołajczyka na Niwkę po drodze odbijając w las. Na Stadionie AKSu. Konsultacja z Garminem ale za bardzo nie ma co wywnioskować innej drogi i na przełaj terenem wzdłuż Białej Przemszy na Maczki. Nigdy tamtędy nie jechałem wiec dziewiczy teren będzie ciekawie i było. Piasek, błoto, PSY, liście, skarpy, zjazdy, mosty i podjazdy.

Psy to chyba najciekawszy moment tego penetrowania lasu, z jednego i drugiego brzegu Przemszy. Po jakiś czasie jadąc błotnistą drogą ukazuje się brama i tablica w stylu teren szczególnie niebezpieczny uwaga groźne psy, które jak Adam podjechał bliżej bramy wyleciały z mordami na nas. Szczęście miały, że wyszedł właściciel i je przywołał, bo widziałem, że Adama już nerwy brały próbowaliśmy to objechać ale znów na nie się napatoczyliśmy i po tym stwierdziłem, że limit ma swoje limity i ma zdolności rozmowy z bestiami siłą perswazji jak się na nie wydarł to sam zwątpiłem. Kontynuujemy trasę natrafiając na tunel między torami.
Nie wiem czy go rozwalają czy reperują. Sami oceńcie.


Z JEDNEJ STRONY


I Z DRUGIEJ

Za mostem zapowiadała się łagodna trasa po płytach jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy znów piach, błoto i liście.

Dalej przyszło jechać po skarpie z której rozciągał się widok na podwójny żelazny most kolejowy podobny jak na Trójkącie i kopalnie Piasku na Juliuszu.
W końcu docieramy do czarnego jaworznickiego szlaku rowerowego, który doprowadza nas do Maczek. Z Maczek to już na Kazimierz asfaltem, koło parku na Dąbrowę, a dokładniej na Pogorię III gdzie ustawiłem się z Pawłem.
Czekając na molo na Pawła nagle podjeżdża Damian i zaraz za nim Paweł. Krótkie pogaduchy i robimy wspólnie kółeczko wokół zbiornika.


PRAWIE KOMPLET - ADAM STANDARDOWO ZA FOTOGRAFA ROBIŁ

Potem dłuższa chwila rozmowy - Damian namawia mnie co by IV okrążyć ale już mi się nie chciało. No i się rozjechaliśmy Limit do siebie do domu, Doms w pojedynkę do okoła IV, a ja z Pawłem najpierw na DG na Kebaba i do domu odprowadzając Pawła do granic Zagórza.

Jutro chyba busikiem bo się picie zapowiada po Uczelni więc wolę nie ryzykować z rowerem.

II Wiosenny Zlot Rowerowy "Dorotka2012"

Sobota, 14 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Inne
II Wiosenny Zlot Rowerowy przeszedł do historii. Ponad miesiąc latania za formalnościami i dziesiątki wysłanych maili ale warto było. Na mecie Zlotu zjawiło mi się ponad 100 osób z czego jestem bardzo zadowolony i moja praca społeczna nie poszła na marne i nawet pogoda dopisała :D.

Po wczorajszym pełnym wrażeń dniu, dziś kolejny udany dzień.
Wstać mi się w ogóle nie chciało, ale nie mogłem sobie pozwolić na dolegiwanie. O 7:00 pobudka, energetyczne śniadanie i do garażu rumaka wyczyścić ze śladów wczorajszego błotnisto - deszczowego powrotu. Parę minut po 9:00 wyjazd pod PTTK. Po drodze jeszcze do CIMu po nagrody. Na miejscu zbiórki już była większość uczestników. Zdziwiłem się, że się ich tylu nazbierało na zgłoszeniach miałem tylko 15 osób startujących spod Oddziału. Nie sprawdzałem nawet listy bo szkoda czasu. Krótkie przemówienie (przedstawienie trasy) i przywitanie uczestników. Pamiątkowa fotka



i punktualnie o 10:00 wystartowaliśmy wcześniej zaplanowaną terenową trasą. Miałem obawy o newralgiczne punkty z uwagi na wczorajsze deszcze ale nie było tak strasznie.

Trasa przebiegała przez Stawiki


Dalej terenowymi duktami przez Park Tysiąclecia


wylatując przy Hali i Giełdzie na Milowicach. Dalej w kierunku granicy z Czeladzią. Skręcamy w prawo za Brynicą i terenem do jednego z parków w Czeladzi.

Tu jeden z tych niepewnych punktów z pojazdem ale nie było tragicznie.


Z parku kierujemy się na Łaźnie i Pałac Saturna


Jak zegar na pałacu wybił 11:00 ruszyliśmy w dalszą drogę.

Na Rynku w Czeladzi dołącza do nas reszta składu Duchów GHOSTBIKERS z Będzina

i już prosto Grodziecką klinkierem zmierzamy na metę dzisiejszego rozpoczęcia sezonu.


O 12:00 oficjalne przywitanie wszystkich uczestników na mecie. Standardowo padło na mnie funkcja prezesa co zrobić :D
.
Po orędziu do narodu zbiorowe foto przy bramie mety, poświęcenie rowerów i zaproszenie do konkursów.




W grze o powiecie będzińskim "Wszędobyl" pierwsze miejsce przypadło Pani z Klubu rowerowego z Chrzanowa z kolei 2 rok z rzędu w przeciąganiu liny nie przerwanie przodują Ghosty.

Wśród uczestników byli kolarze z klubów rowerowych z Katowic, Siemianowic, Dąbrowy Górniczej, Gliwic, Chrzanowa jak i indywidualne osoby. Ponad 100 osób.

Jak mi się wszyscy rozjechali w swoje strony przyszło posprzątać po sobie. W towarzystwie panów z wydziału promocji Powiatu Będzińskiego sprawnie uprzątnęliśmy teren.

Na zakończenie streszczenia dzisiejszego dnia chciałbym podziękować Ghostom za pomoc przy promocji wydarzenia (Leny za plakat, Adam całokształt, Paweł i reszta zabezpieczenie trasy przejazdu). Podziękowania również dla Starostwa za oprawę na mecie i paru innym osobom których tu pominąłem oraz oczywiście uczestnikom za frekwencje.