Godzina 4 minut 30. Wsiadam na koło, a za oknem deszcz ze śniegiem. Dobrze, że blisko do pracy. Na powrocie sucho, ale zdecydowanie zimniej niż nad ranem.
Ostatnie zawirowania okołokubkowe w klubie ukazały, że źle zaczyna się dziać w państwie duńskim. Z racji, że zgromadzenia narodowego zwołań nie idzie. Musiałem wyładować się, poukładać myśli i ruszyłem się popołudniu w plener.
Początek zacząłem od lasku Zagórskiego, skąd przebiłem się przez Lenartowicza i terenem wzdłuż S1 dokręciłem na Browar. Następnie terenem na Juliusz. Zamiast klasycznie przez Osiedle podgoniłem do końca zaobserwować co się dzieje na terenach po kopalni Maczki-Bór.
Jak już zaspokoiłem swoją ciekawość dalej terenem gnam na Maczki. Trochę asfaltem pod pętlę na Starych Maczkach i znów terenem na Wągródkę i tamtejszy terminal gazowy. Przy okazji łapię już 26 blachę z napisem Sosnowiec. Chwila rozkminy i dostrzegam strzałkę Tartak. Myśłę pewnie ten na Burkach. Droga gnała przez las, się mi spodobała i tamże udałem się w dalszą drogę.
Tartak zdobyty. Dalej w las i kierunek Ryszka. Prawie do niej dotarłem - prawie, ale gdzieś zapomniałem skręcić i wyskoczyłem na tyłach terminalu LHS. No cóż więc Sławków, ale ludzi trzeba omijać to skręcam na rowerową obwodnicę, która to doprowadza do wylotu na Okradzionów. Jednak wybieram inny wariant i kręcę niebieskim szlakiem na Krzykawkę. Ot niespodzianka polna droga w asfaltowy trakt się zmieniła. Czas nieco tępa podkręcić i asfaltem gonię przez Kuźniczkę do Okradzionowa, aby wbić się na teren prowadzący na Tucznawę. Korciła mnie jeszcze Bukowa Góra, ale z wiatrem mi się już walczyć nie chciało i po minięciu OSP Tucznawa odbiłem na Sikorkę i dalej udałem się do Antoniowa. Znów trochę terenu i przez Użytek Bagna w Antoniowie śmigam na P1 i P2, aby na trójce wyskoczyć. Na wylocie z dwójki wyprzedza mnie kolarz, ścigach się załącza, już chce przycinąć, a tu miękko z przodu. BUUU. Na dopompowaniu docieram pod molo. Wymiana dętki i zjazd na kwadrat. Starczy na dziś.
TROCHĘ WIOSNY
OBECNIE NIEBIESKI SZLAK
UJĘCIE Z LIPCA 2017 ROKU (ZDJĘCIE ZROBIONE Z DALSZEJ PERSPEKTYWY
Dziś wiatr trochę ustał i przed pracą rundka do Skarbowego z myślą, że coś załatwię. Ostatnio się spóźniłem bo skrócili godziny pracy, a w tym tygodniu zamknęli urząd i zostało tylko wrzucanie dokumentów do urny lub przez pocztę. Tak też uczyniłem. Pismo ląduje do urny, a ja nawijka do piekarni. Z towarem na kwadrat. Przegrupowanie w plecaku i długa na Inwestycyjną. W pracy spowolnienie. Drobna hibernacja magazynowa, ale jakoś udaje się dniówkę przetrwać. Na powrocie już bez zaginania.
Idzie chłodniejsze, deszcz wisi w powietrzu, ale skoro jeszcze nie pada to drobna rundka. Z pracy na centrum podrzucić Gosi pakunek. Następnie Środula, gdzie kolejne zakazy w Parku powstają i zjazd na kwadrat zaginając jeszcze w rejon centrum Zagórza zobaczyć postępy z budowaną stacją RM.
Zakazy - rekreacyjna strefa złapania wirusa przy dużym skupisku ludzi.
Mury pną się go góry.
Stacja 16 Rondo Siemieńskiego wreszcie pnie się w górę.
Cykloturysta z Sosnowca. Od najmłodszych lat zarażany Cyklozą. (w końcu mnie dopadło)
Współorganizator Zagłębiowskiej Masy Krytycznej i innych imprez rowerowych, były działacz w Akademickim Związku Sportowym, od 2011 Prezes Klubu Turystyki Rowerowej CYKLOZA przy sosnowieckim PTTK.
Największe dokonanie:
Wyprawa rowerowa Sosnowiec - Władysławowo - Sosnowiec (28.07-10.08.2012), 14 dni niezapomnianych wspomnień na dwóch kółkach,
nieco mniejsze dokonania:
21-24.07.2015 urlopowo Od Kielce po Lublin (Kielce, Kurozwęki, Ujazd, Sandomierz, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Lublin)
17-23.08.2015 Rowerowy objazd dookoła Województwa Ślaskiego
11-17.07.2016 Po Kaszubskim Parku Krajobrazowym