Z końcem roku pogorie cztery
Czwartek, 31 grudnia 2015
· Komentarze(1)
Kategoria rekreacja
W sumie to mi się jednak zachciało po raz ostatni w tym roku rower uruchomić. Co za tym idzie dzisiejszym wpisem zakończy się cały tegoroczny zakręcony rok.
Nie mogłem pozwolić, żeby ostatni wpis był związany z komunikacyjnym przemieszczaniem się do pracy. Warunki termiczne okazały się na tyle znośne, że jak ogarnąłem porządki w domostwie, a moja połowica zaczęła się pindrzyć przed wieczornym balem sylwestrowym w Old Central Pubie postanowiłem sobie nieco popołudnie umilić.
Chwilę po 13:00 przybieram rowerowe wdzianko, mam max 3 godziny jazdy, więc długo się na zastanawiając przybieram kierunek Dąbrowa Górnicza. Szybki przelot pod molo i zaczynam slalom po dąbrowskim pojezierzu.
Spod mola kręcę po bieżni na Piekło, tam przeskok na P4. Na początek objazd asfaltem pod Wojkowice Kościelne, zjeżdżam na teren, a tuż przede mnie wskakuje jeden z nielicznych cyklistów spotkanych na trasie. Tempo ma dobre, to się próbuję niego trzymać.
Na Ujejscu jednak każdy kręci w swoją stronę. Podążam dalej pokonując pętlę wokół czwórki. Powrót na Piekło i zwrot tym razem na objazd najstarszej. Potem dwójka i powrót na bieżnię. Słońce powoli się chowa i odczuwam powoli tą minusową temperaturę.
Zawijam na koniec na Zieloną skąd już do centrum DG i zjazd do Zagórza. Na powrocie licznik pokazuje 3 na minusie. Dobrze, że nie wiało przez co przyjemnie się kręciło ostatni raz w tym roku.
Co do podsumowania sezonu.
Nie jest źle, rok minął głównie na przejazdach komunikacyjnych w miarę możliwości nieco zaginanych na powrotach. Do tego dwa kilku dniowe wypady. W duecie. Jeden z moją Martynką w rejony, które już mi jakiś czas temu chodziły po głowie czyli Świętokrzyskie i trochę Lubelszczyzny, a drugi to cykliczny wypad w Polskę - z Limitem objazd Woj. Śląskiego. Nawet się załapałem na kilka wyjazdów z klubu.
Udało się zdobyć kolejne odznaki KOT. Także, źle go nie wspominam. Pora licznik kasować i od jutra na nowo robić to co sprawia najwięcej przyjemności. Co przyniesie kolejny rok się zobaczy. Banan na twarz i przed siebie, a wszystko się uda.
Do siego roku wszystkim.
Prawie 30 tys km przebiegu i dalej do przodu.
Ptaki już imprezują na molo.
Nie mogłem pozwolić, żeby ostatni wpis był związany z komunikacyjnym przemieszczaniem się do pracy. Warunki termiczne okazały się na tyle znośne, że jak ogarnąłem porządki w domostwie, a moja połowica zaczęła się pindrzyć przed wieczornym balem sylwestrowym w Old Central Pubie postanowiłem sobie nieco popołudnie umilić.
Chwilę po 13:00 przybieram rowerowe wdzianko, mam max 3 godziny jazdy, więc długo się na zastanawiając przybieram kierunek Dąbrowa Górnicza. Szybki przelot pod molo i zaczynam slalom po dąbrowskim pojezierzu.
Spod mola kręcę po bieżni na Piekło, tam przeskok na P4. Na początek objazd asfaltem pod Wojkowice Kościelne, zjeżdżam na teren, a tuż przede mnie wskakuje jeden z nielicznych cyklistów spotkanych na trasie. Tempo ma dobre, to się próbuję niego trzymać.
Na Ujejscu jednak każdy kręci w swoją stronę. Podążam dalej pokonując pętlę wokół czwórki. Powrót na Piekło i zwrot tym razem na objazd najstarszej. Potem dwójka i powrót na bieżnię. Słońce powoli się chowa i odczuwam powoli tą minusową temperaturę.
Zawijam na koniec na Zieloną skąd już do centrum DG i zjazd do Zagórza. Na powrocie licznik pokazuje 3 na minusie. Dobrze, że nie wiało przez co przyjemnie się kręciło ostatni raz w tym roku.
Co do podsumowania sezonu.
Nie jest źle, rok minął głównie na przejazdach komunikacyjnych w miarę możliwości nieco zaginanych na powrotach. Do tego dwa kilku dniowe wypady. W duecie. Jeden z moją Martynką w rejony, które już mi jakiś czas temu chodziły po głowie czyli Świętokrzyskie i trochę Lubelszczyzny, a drugi to cykliczny wypad w Polskę - z Limitem objazd Woj. Śląskiego. Nawet się załapałem na kilka wyjazdów z klubu.
Udało się zdobyć kolejne odznaki KOT. Także, źle go nie wspominam. Pora licznik kasować i od jutra na nowo robić to co sprawia najwięcej przyjemności. Co przyniesie kolejny rok się zobaczy. Banan na twarz i przed siebie, a wszystko się uda.
Do siego roku wszystkim.
Prawie 30 tys km przebiegu i dalej do przodu.
Ptaki już imprezują na molo.