Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2015

Dystans całkowity:555.00 km (w terenie 46.00 km; 8.29%)
Czas w ruchu:26:33
Średnia prędkość:20.90 km/h
Maksymalna prędkość:48.40 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:37.00 km i 1h 46m
Więcej statystyk

Z końcem roku pogorie cztery

Czwartek, 31 grudnia 2015 · Komentarze(1)
Kategoria rekreacja
W sumie to mi się jednak zachciało po raz ostatni w tym roku rower uruchomić. Co za tym idzie dzisiejszym wpisem zakończy się cały tegoroczny zakręcony rok.

Nie mogłem pozwolić, żeby ostatni wpis był związany z komunikacyjnym przemieszczaniem się do pracy. Warunki termiczne okazały się na tyle znośne, że jak ogarnąłem porządki w domostwie, a moja połowica zaczęła się pindrzyć przed wieczornym balem sylwestrowym w Old Central Pubie postanowiłem sobie nieco popołudnie umilić.

Chwilę po 13:00 przybieram rowerowe wdzianko, mam max 3 godziny jazdy, więc długo się na zastanawiając przybieram kierunek Dąbrowa Górnicza. Szybki przelot pod molo i zaczynam slalom po dąbrowskim pojezierzu.

Spod mola kręcę po bieżni na Piekło, tam przeskok na P4. Na początek objazd asfaltem pod Wojkowice Kościelne, zjeżdżam na teren, a tuż przede mnie wskakuje jeden z nielicznych cyklistów spotkanych na trasie. Tempo ma dobre, to się próbuję niego trzymać.
Na Ujejscu jednak każdy kręci w swoją stronę. Podążam dalej pokonując pętlę wokół czwórki. Powrót na Piekło i zwrot tym razem na objazd najstarszej. Potem dwójka i powrót na bieżnię. Słońce powoli się chowa i odczuwam powoli tą minusową temperaturę. 

Zawijam na koniec na Zieloną skąd już do centrum DG i zjazd do Zagórza. Na powrocie licznik pokazuje 3 na minusie. Dobrze, że nie wiało przez co przyjemnie się kręciło ostatni raz w tym roku.

Co do podsumowania sezonu.
Nie jest źle, rok minął głównie na przejazdach komunikacyjnych w miarę możliwości nieco zaginanych na powrotach. Do tego dwa kilku dniowe wypady. W duecie. Jeden z moją Martynką w rejony, które już mi jakiś czas temu chodziły po głowie czyli Świętokrzyskie i trochę Lubelszczyzny, a drugi to cykliczny wypad w Polskę - z Limitem objazd Woj. Śląskiego. Nawet się załapałem na kilka wyjazdów z klubu.
Udało się zdobyć kolejne odznaki KOT. Także, źle go nie wspominam. Pora licznik kasować i od jutra na nowo robić to co sprawia najwięcej przyjemności. Co przyniesie kolejny rok się zobaczy. Banan na twarz i przed siebie, a wszystko się uda.

Do siego roku wszystkim.


Prawie 30 tys km przebiegu i dalej do przodu.


Ptaki już imprezują na molo.

 

DPD - ostatni taki kurs w tym roku

Środa, 30 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Raczej wątpię, że będzie mi się chciało jeszcze jutro rower uruchamiać, więc wypada na to że dziś po raz ostatni w tym roku uruchomiłem dwa kółka.

Jak się obudziłem, za oknem aura jak w środku lata. Bezchmurne niebo i słońce pakujące mi się przez okna. Jednak to koniec grudnia i musi być chłodno.

Zestaw termo i kwadrans przed 10:00 ruszam po rower, który stacjonował przez zimę u rodziców, skąd już prosto na Morawę.
Wiatr nawet się nie daje we znaki i te -5 stopni nie jest dość odczuwalne. Spadło poniżej zera i MOSiR uruchomił armatki na małym stoku. O tej porze mały ruch na drodze, przez co dojazd na firmę bez ekscesów.

Załatwiam kilka spaw na bazie i koło 15:00 ruszam w drogę powrotną do domu. Miałem jechać najkrótszą drogą, czyli identyczną, ale sobie darowałem przeciskać między autami i pokręciłem bokiem przez Naftową, Jagielońską i przy Rondzie Gierka wpadam na ścieżkę, którą docieram aż do Parku na Środuli. Pitstop na foto pracujących armatek i już prosto na kwadrat.

Nieco dłuższa przerwa i chłód dały się we znaki, totalny brak poweru do jazdy.

Produkcja śniegu idzie pełną parą.
 


PD

Środa, 23 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Chyba ostatnie kręcenie przed świętami. Wczoraj rower zimował na salonie, bo jakoś mimo sprzyjających warunków wybrałem zbiórkom. Dziś, że opuszczam salon przed świętami po skończonej dniówce pakuję do sakw co moje i chwilę po 20:00 ruszam w kierunku domu.

Zawijasam przez Dąbrówkę, Milowice, Pogoń, Chemiczną wylatując na Środuli, skąd już prosto na Zagórze.

DP - kierunek Rawa

Wtorek, 22 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Termicznie aż za ciepło jak na końcówkę grudnia. Termometr na starcie zeznaje + 7 stopni.
Odpalam Meridiana, który przez weekend pauzował, uprzednio w sobotę wymieniając kolejnego snejka. Tym razem przód. Pechowo, bo dziura taka mała, że nie idzie jej znaleść.

Na starcie odczuwalnie silne podmuchy wiatru utrudniają jazdę. Kieruję się najpierw na Morawę na firmowe posiedzenie wigilijne.
Poczęstunek i godzinę później odkręcam się na pięcie i kręcę do Salonu na Rawę. Wieczorem jednak zostawiam bika na salonie i powrót zbiórkomem.

Ot taka pętelka.

Piątek, 18 grudnia 2015 · Komentarze(2)
Kategoria rekreacja
Dziś dzień wolnego więc nie spieszę się ze wstawaniem.

Nadrabianie wpisu na bs, ogłoszenia na Cyklozie odnośnie spotkania wigilijnego i tak zlatuje do południa. 
Wrzucam coś na ruszt w ramach drugiego śniadania i po 13:00 odpalam Meridiana.

Głównym celem na dziś było odebranie zweryfikowanej książeczki Bartka. Ustawiam azymut na Jaworzno i w drogę.
Przelot przez Szymanowskiego, Porąbkę, Juliusz i terenem nieco się ubłacając wylatuję na końcu Maczek. Wjazd na Górę Piachu, Geosfera i po 45 minutach jestem na centrum. Ruch spory na drodze. Przebijam się między autami do siedziby jaworznickiego PTTK-u.
Tuż przed skrzyżowaniem Grunwaldzkiej i Matejki załącza mi się żółte światło i rzutem na taśmę uniemożliwiam jednemu narwanemu kierownikowi wjazd na pasy w grupę ok 10 przechodniów, kiedy pozostali kierowcy w tym ja stoimy i czekamy. Skończyło się na gwałtownym hamowaniu, kupie strachu ze strony pieszych i interwencji stróżów prawa, którzy narwanego kierowcę wzięli na bok.

Czy dostał mandat, czy pouczenie nie wiem bo pojechałem dalej załatwiać swoje. Odbieram książeczkę i myślę co dalej czynić.
Dnia jeszcze zostało więc korzystam ze sprzyjającej aury i kręcę sobie dalej do Imielina. Nawet żwawo mi to poszło, ale na miejscu potrzebowałem paliwa. Zjazd do biedry - baton, jogurt + 3 drożdżówki. Paliwo uzupełnione. Zrobiła się szarówka i zamiast dalej na Lędziny, kieruję się w kierunku mysłowickich Kosztów.

Akurat godziny popołudniowego szczytu sprawiają, że na tym odcinku musiałem dość zapobiegawczo jechać. I tak mimo ostrożnej jazdy trafił się jeden narwany tirowiec, przez którego musiałem asekuracyjne uciec z asfaltu niemalże zaliczając wywrotkę. Całe szczęście opanowałem rower i skończyło się tylko na nerwach.

Jazda od Kosztów do Śródmieścia to slalom między sznurkiem aut i co chwilowe stanie na światłach. Dopiero jak w śródmieściu odbiłem w kierunku giełdy dopiero można było spokojnie jechać.
  
W między czasie dzwoni Grzesiek, bym zakręcił do naszego Oddziału. Za giełdą odbijam na Naftową i na godzinę dokuję się PTTKu, gdzie wspólnymi siłami w trzech naprawiliśmy cieknący zlew.

Niedosyt jeszcze mam to po robocie odprowadzam Grześka na busa, a sam przemieszczam się na Pogoń, gdzie wskakuję na ścieżkę, którą to dociągam do Parku Zielona.

Zaczyna popadywać - ICM nie kłamał. Z Zielonej już prosto kieruję się na kwadrat. Powierzchowne czyszczenie pojazdu z nadmiernej ilości błotka po czym już na kwaterunek.

PD

Czwartek, 17 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Powracając z dostaw w okolicach Warszawy myślałem, że przyjdzie mi wracać z Morawy w deszczu. Całe szczęście od Siewierza jezdnie już tylko były mokre i nie padało.

Na bazie jestem po 18:00. Rozliczenie i ok. 19:00 odpalam Meridiana, który nockę spędził na firmie i kręcę do domu z przerwą w PTTK, gdzie po remoncie jednego z pomieszczeń oddziałowych z klubem Przewodników wzięliśmy się za posprzątanie i podszykowanie pod klubowe wigilie, które planujemy na początku przyszłego tygodnia.

Sprzątania trochę było w efekcie centrum Sosnowca opuszczam po 21:00 i najkrótszą drogą wzdłuż 3 Maja sunę na Zagórze.

Na finiszu złapała mnie mżawka.

DP

Środa, 16 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dziś jakoś tak wyszło, że kurs na linii dom-praca-dom zakończył się na pracy.

Dniówka dziś objazdowa. Dzień rozpoczęty od wymiany dętki w tylnym kole. Potem śniadanie i 9:15 ruszam na trasę.

Z racji, że na BMC miałem odebrać jedną przesyłkę dla kierownika toteż zamiast standardem kieruję się na Orion. Odbieram silnik z naprawy i już prosto na Morawę przez Park na Środuli, Kombajnistów, Wawel i wylatuję przy Ślimaku wpadając na właściwy tor.

Przebiera w cywil ciuch i przesiadka do czterech kółek, które po zakończonym dniu pracy odwiozły mnie do domu, a Meridian pauzę kręci na firmie.

DPD i pierwszy grudniowa pana

Wtorek, 15 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca, serwis
Dziś dnióweczka dopiero na 9:00 więc można było sobie godzinę dłużej powegetować w wyrku.

Jednak przyszła nieszczęsna pora pobudki i trzeba było dojść do pionu. Start z domu 8:40. Trasa standardowa bez kombinacji i dziwnych sytuacji z kierownikami.

Po pracy zakręcam na Rawę, zobaczyć na którym to salonie będę rezydował w okresie między świątecznym. Żeby nie było bezinteresownie u Martynki zasiadam na kawce z ciasteczkiem i jak się ogrzałem udałem się drogę powrotną do domu.

Powrót poprowadziłem sobie bocznymi drogami wzdłuż DK 86. Nie wiem czy na wiadukcie koło Elektrociepłowni czy wcześniej coś wbiło mi się w oponę. Na tyle małe, że dopiero po jakiś 2 km odczułem, że powietrza zaczyna ubywać. Wymieniać dętki na tym chłodzie mi się nie chciało, dociągnąłem jeszcze kawałek pod dom ile się dało. Przy wjeździe spod cmentarza na Zuzannie powietrza już było na tyle mało, że dalsza jazda nie miała sensu. Próbuję dopompować oponę, aby tylko się na kwadrat dokulać. 

Udaje się po tej próbie do domu dociągnąć i uniknąłem wulkanizacji w plenerze, ale za to na kwaterze przyszło się bawić z oponą.

DPOD

Poniedziałek, 14 grudnia 2015 · Komentarze(1)
Kategoria praca
Weekend jakoś nie rowerowy, ale za to sobie trochę pospacerowałem w ramach ostatniej wycieczki po mieście prowadzonej przez Grześka Onyszko.

Dziś dzień jakoś opornie wstaje. 6:30 budzik, za oknem jeszcze ciemno. Powolutku się ogarniam i godzinę później ruszam na Morawę.

Na standardowej drodze jakoś tłoczno więc lekko modyfikuję sobie trasę zbaczając z 3 maja na wysokości Pałacu Dietla w terenowy skrót, którym wylatuję na Kilińskiego. Staw Morawa również objeżdżam terenową ścieżką.

Nim się dniówka skończyła nastała szarówka. Zaś po ćmoku jechać przyszło. Coś mnie cknęło na objazdy. Z Szopienic kieruję się na Zawodzie i dalej w stronę Centrum Kato. Zatrzymując się na jednych ze świateł przy Uniwerku Ekonomicznym wpadam na rowerzystę Łukasza z którym tak się zagaduję, że docieramy wspólnie do Parku Śląskiego. 

Pod wieżą na Bytkowie się żegnamy, on odbija na Chorzów, a ja zwrot i turlam się przez Siemianowice do Kato na Dąbrówkę dokując się na dłuższą chwilę na Rawie.

Jak już się zagrzałem ruszam w kierunku domu.  Oczywiście nie najkrótszym wariantem. Z Dąbrówki śmigam do Czeladzi. Następnie drogą techniczną wzdłuż DK 94 docieram pod M1, przeskok przez DK 86 i melduję się w Będzinie. Licznik zeznaje, że Celcjusz spadł poniżej zera, co też zaczynam odczuwać przede wszystkim na stopach. Już bez kombinowania wpadam na ul. Zagórską, którą docieram pod Decathlon, skąd już przez Józefów i zjazd do Zagórza i nawijka na kwadrat. 

Zastanawiam się nad jakimiś ocieplaczami na buty, ma ktoś coś do zaproponowania.

Montaż baneru i rundka do Jaworzna

Piątek, 11 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Po całodniowym wyjeździe w Polskę dziś dzień wolny od pracy.

Wygrzebuję się w wyrka koło 10:00. Śniadanie i o 12:00 ruszam jednośladem do siedziby PTTKu. Jedzie się okropnie, cały czas pod chłodny wiatr, do tego dwóch idiotów podnosi mi ciśnienie. Mało, że wyprzedzają na gazetę to potem jeszcze perfidnie zajeżdżają drogę. Na miejscu czekam chwilę na Grześka i przystępujemy do montażu banera na oddziałowym balkonie. :D

Efekt końcowy prezentuję się o tak:


Po montażu i wypiciu herbatki odpalam ponownie Meridiana i ruszam do Jaworzna. Z Dęblińskiej przeskakuję na czerwony szlak i docieram nim na Niwkę. Sporo samochodziarzy na Orląt więc jadę przez Wygodę po czym testuję singielek wzdłuż Bobrka docierając do momentu jak wpada do Białej Przemszy. Potem już prosto poboczem wzdłuż DK 79 docieram do centrum Jaworzna. 
Zostawiam pakunek do weryfikacji i odbieram odznaki i zweryfikowane książeczki Pawła i Artura z rajdu dookoła Woj. Śląskiego.

Po krótkiej rozmowie z panią z tamtejszego Oddziału ruszam w drogę powrotną. Korciło mnie nieco dalej zagiąć przez Trzebinię do Olkusza i dalej na Bukowno, ale sobie odpuściłem i wybrałem krótszy wariant. Przedostaję się pod Geosferę skąd dalej na Górę Piachu, tam trochę motania między pomarańczowymi kładącymi nowy asfalt.

Dalej zjazd do Maczek. Potem już prosto przez Ostrowy do Strzemieszyc. Rezerwa się zaświeciła. Funduję sobie spory kawałek sernika plus 0,5 l tymbarka. 

Posilony kieruję się ul. Myśliwską na Podlesie. Zawijas na Tysiąclecie i docieram na Gołonóg. Na zakończenie odbijam na P3 skąd już zjeżdżam do Zagórza. Pora jeszcze dobra więc wtaczam się na Mec. Ludzi nie ma to korzystam z usług fryzjerskich po czym już prosto do domu. Na końcówce czuję, że stopy lekko przechłodzone.