Kocurowi z pomocą oraz Dni DG part 1
Piątek, 31 maja 2013
· Komentarze(0)
Kategoria drugi napęd, rekreacja
Dzień rowerowy zaczął się od 11:00 kiedy to wsiadam na bika i tnę w kierunku Katowic pomóc Pawłowi (Black Cat) w ogarnięciu przeniesienia przęseł ogrodzenia, właściwie krat spod Castoramy na Bogucice. Po drodze zakręcając na rondel zorientować się czy kolektura biletowa dziś otwarta.
Do Centrum Sosnowca jechało się rewelacyjnie wiatr wyjątkowo na plecy, dlatego od Mecu podczepiam się za zwyżką i przelotowa na zjeździe + 55km/h z maxem do 61.
Na wiadukcie za parkiem na Środuli zwyżka prosto a ja odbijam na 3 Maja i długa. W efekcie na pierwszych 7 km średnia wyszła mi 35km/h, potem już diametralnie spadała, światła, błotko, teren i objazdy przymusiły do zwolnienia tempa, dopiero wyskakując na asfalt przy Rozdzieniu znów podkręcam tempo. Mała przerwa - z buta pod Castoramę i z powrotem. Małe pogaduchy i z przyczyn braku pewnych części w katowickiej Ciastoramie, Kocur wraz z Olą zbierają się Meśkiem na Zagórze do tamtejszej Ciastoramy. Z racji sprzyjających wiatrów i łapania areodynamiki samochodów towarzyszę im kawałek drogi. Pierwszy pitstop przy rowerowym, kolejny przy Ogrodniczym koło TTW i ostatni, przy Ogodniczym przy Tartaku. W końcu pora się żegnać team samochodowy zbija na trasę i kierunek Zagórze, a ja przez Borki do Oddziału wysłać zgłoszenie ostatniej osoby na Mazury. Powrót na Zagórze uzupełnić elektrolity podgrzewanym obiadem. A wieczorem namawiam Pana Patyka i kierunek DG na koncert kultowej muzyki Kazika w ramach dni DG.
Do Centrum Sosnowca jechało się rewelacyjnie wiatr wyjątkowo na plecy, dlatego od Mecu podczepiam się za zwyżką i przelotowa na zjeździe + 55km/h z maxem do 61.
Na wiadukcie za parkiem na Środuli zwyżka prosto a ja odbijam na 3 Maja i długa. W efekcie na pierwszych 7 km średnia wyszła mi 35km/h, potem już diametralnie spadała, światła, błotko, teren i objazdy przymusiły do zwolnienia tempa, dopiero wyskakując na asfalt przy Rozdzieniu znów podkręcam tempo. Mała przerwa - z buta pod Castoramę i z powrotem. Małe pogaduchy i z przyczyn braku pewnych części w katowickiej Ciastoramie, Kocur wraz z Olą zbierają się Meśkiem na Zagórze do tamtejszej Ciastoramy. Z racji sprzyjających wiatrów i łapania areodynamiki samochodów towarzyszę im kawałek drogi. Pierwszy pitstop przy rowerowym, kolejny przy Ogrodniczym koło TTW i ostatni, przy Ogodniczym przy Tartaku. W końcu pora się żegnać team samochodowy zbija na trasę i kierunek Zagórze, a ja przez Borki do Oddziału wysłać zgłoszenie ostatniej osoby na Mazury. Powrót na Zagórze uzupełnić elektrolity podgrzewanym obiadem. A wieczorem namawiam Pana Patyka i kierunek DG na koncert kultowej muzyki Kazika w ramach dni DG.