Wpisy archiwalne w kategorii

3 napęd

Dystans całkowity:4067.00 km (w terenie 489.00 km; 12.02%)
Czas w ruchu:220:06
Średnia prędkość:18.48 km/h
Maksymalna prędkość:58.40 km/h
Liczba aktywności:109
Średnio na aktywność:37.31 km i 2h 01m
Więcej statystyk

Ograny dotarły pacjent będzie żyw. - nowy rozrząd

Środa, 26 marca 2014 · Komentarze(1)
Koniec z użeraniem się ze starym napędem.
W planach miałem rano ruszać już po podzespoły do Meridiana ale plany jak to plany uległy zmianie i dzionek zaczął się od wycieczki z młodym puszką do Kato. Załatwiwszy sprawy powrót na Zagórze zgarniam tatę i ruszam ostatni raz na starym napędzie na Sc porobić rowerowe zakupy i do banku odblokować kartę.

Zakupiwszy potrzebne elementy rozrządu: Łańcuch Sunrace, kaseta 11/32 HG 50 i korba z dużym blatem 42 SHIMANO-wskie,no i klocki accenta bo już poprzednie praktycznie starte ruszam do banku, gdzie sprawnie załatwiam to i owo. Potem nawijka na Modrzejowską, ale jakoś tak objazdem bo spotykam Kasię i wolnym tempem na ile kaseta pozwoli odprowadzam kawałek na Borki, gdzie się nawracam załatwić jeszcze jedną sprawę na center. Ale nim się dokulałem to już okazało się ze za późno i już zawarte. 

Dnia jeszcze trochę zostało tel. do Pana Robka jak stoi z czasem. Jest w garażu i dłubie przy rowerach to dalszy kierunek na Dmowskiego. Nawet mi to dotarcie zgrabnie poszło. Chwila pogawędki i bierzemy się do roboty:
narzędzia do operacji gotowe, pacjent na stojaku czeka na przeszczep nowych organów. miejscowe znieczulenie i wymieniamy puki się nie ściemni.

Po niecałej godzinie nowy rozrząd osadzony, jazda próbna, test łańcucha czy spinka dobrze trzyma. Gra i buczy. Powoli się ściemnia i zdecydowanie chłodniej. Kierunek dom i reszta zabawy z doregulowaniem przerzutki i założeniem nowych klocków hamulcowych na spokojnie w piwnicy.

Jutro na robotę wreszcie na normalnych przełożeniach. Weekend targowy tym razem na miejscu w Kato na targach turystycznych więc pewnie wieczorem będzie się dobijało kilometrów.

w poszukiwaniu nowego rozrządu :D

Wtorek, 25 marca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 3 napęd, rekreacja
Wtorek za oknem nijaki i jakaś taka pasywna chęć do wszystkiego, ale się wreszcie zbieram z wyrka.
Śniadanie i na PC-ta zorientować się co w trawie piszczy i uzupełnić wpisa za poniedziałek.

Na sielance zlatuje do 13"00, ruszam na DG ogarnąć gdzie tu organy do bika zakupić. Wybór trafił na Olimpijczyka, ale trafiłem nie w porę tyle co mieli dostawę towaru więc nic nie załatwiam, ale za to jutro już będą odpowiednie części na mnie czekać.

Telefon z roboty (w sumie się go spodziewałem), że dostawy wpadły, no cóż poszukiwania chwilo zawieszone do jutra. Powrót na kwaterę i z kołowania było by na tyle.


katowania napędu ciąg dalszy

Poniedziałek, 24 marca 2014 · Komentarze(1)
Kategoria 3 napęd, rekreacja
Powrót z Kalisza, i od poniedziałku znów kierat, rano na bazę rozliczyć się z wyjazdu, chłodnawo mży więc decyduję się na dojazd i powrót autkiem. Jak na poniedziałek wszystko szybko udaje się zrobić co w efekcie po dwóch godz jestem z powrotem w domu.

Trochę aura się poprawia ale nadal pochmurno i Celciusz też za wiele się nie podniósł. Mimo to pokręciwszy się po domu, przebierka już w roboczy bike strój i z tatą jedziemy z początkiem tygodnia na Centrum pozałatwiać kilka spraw.

Bokami przez Małe Zagórze, Kombajnistów żwawym tempem emeryta na przełożeniach 1- 4, 3-4 jedziemy najpierw do PZU, okazuje się, że tu niewiele załatwimy, to dalej do innej placówki ubezpieczyciela, gdzie już bez kolejek udaje się pozałatwiać, potem ZUS i nawrotka podobną drogą na Zagórze. Podobną bo zmieniam na trasę bardziej pagórkowatą czyli przez Kukułek wylatując na Pekinie i już ścieżką wzdłuż Mieroszewskich na kwaterunek.

Dobra, rzecz many przyszło więc jutro czas na poszukiwanie organów do przeszczepu napędu Meridiana.

czy to wiosna czy jeszcze nie !!!

Czwartek, 20 marca 2014 · Komentarze(1)
Kategoria 3 napęd, rekreacja
O jakieś już w radio zaczęli prawić z resztą za oknem też dziś przyjemnie więc chyba już wiosenna aura się pokazała.

Co prawda dziś miało być bez roweru za chwilę znów wyjazd, ale jakoś się nie mogłem oprzeć pokusie i chociaż parę km dla zasady ukręciłem.

Nieplanowana pobudka coś koło 6:00, a to z racji wielkiego huku, spoglądam za okno co się dzieje, a tu TIR-owi eksplodowała opona.  Ożesz ty w trampek no to pospane. By spożytkować ten czas wskakuję w trykocik i ruszam na DG pobrać nieco grosza ze ściany płaczu, korci mnie jeszcze rundka po bieżni ale jednak musiałem odpuścić bo z tym napędem nie wyrobiłbym się w oknie czasowym by wrócić i odkręcić się na bazę spakować targowego Mastera i kierunek Kalisz.

Trudno darmo na przyszły tydzień muszę zrobić porządek z tym rowerem bo już dużej tak kaleczyć jazdy się nie da i zacząć intensywniej kg zrzucać 

EDIT:
Mały bonus dzisiejszego dnia.
Na bazę dla odmiany zbiurkomem, chodź śmiało mogłem ryzykować bikem, ale co się wlecze nie uciecze.
Autko spakowane gotowe do drogi, a wyjazd po 16:00 to powrót na kwaterunek wrzucić w siebie obiad i korzystając znów z okazji hop na bika i żwawym tempem emeryckim kręcę na Sc pozałatwiać sprawy w Oddziale. Pomimo + 20 za oknem jednak jeszcze kombinacja długiego ciucha i wcale się nie spociłem kręcąc na młynkach pod wiatr przez Mec, Orion, Kukułek i 1 Maja.
Powrót już mniej więcej bokami wzdłuż 3 Maja (park, Plejada, Stok, Małe Zagórze). Na dziś wystarczy minimalne minimum ukręcone.

EDIT:
Już w Kaliszu, miejsce docelowe w delegacji nowo otwarta Galeria Amber Kalisz, a swoją drogą coś dla Noibasty namierzyłem kolejnego Szweda na 3 Maja tym razem na wys. Parku Sieleckiego po stronie torów kolejowych.

Marcowe spotkanie klubowe

Wtorek, 18 marca 2014 · Komentarze(1)
Kategoria 3 napęd, rekreacja
Elastyczny czas pracy dziś wolne i nie wolne bo od rana zajęcia przydomowe i wrzutka na bs poniedziałkowego kręcenia po okolicy.
Koło 14:00 tel. od Rysia co to mam w planach i co najważniejsze czy jestem na kwaterunku by gdzieś się pokręcić po okolicy. Ale że dziś trzeciowtorkowe spotkanie klubowe to zaproponowałem co by zakręcił do mnie i ruszymy okrężną drogą na Dęblińską. Korelacja z Limitem i kwadrans po 15:00 zjeżdżamy się na Orionie.

Tempem emeryckim 15 do 20 km/h na ekstremalnych przełożeniach prowadzę chłopaków przez Kukułek, Narutowicza w okolice Szpitala nr 1 gdzie to Limit poszukiwał do sfocenia obiekt budowlany w postaci przedszkola.

Obiekt namierzony - udokumentowany na fotonośniku więc już prosto blokowiskami przedzieramy się pod fontannę. Zapas czasu spożytkowaliśmy na rozmowach różnych, pora zebrania się zbliża to wciągamy się na piętro i czekamy na resztę klubowiczów.

Finansiera, wypady bliższe i dalsze oraz rozmowy różne tak to zlatuje do 18:00. Pozbierawszy się na samym końcu zostałem z Limitem i Adim. Noc jeszcze młoda to pomimo totalnie zjaranego napędu decyduję się na mały objazd i z Adim eskortujemy Limita do Czeladzi.

Nim się żegnamy mały serwis uliczny w postaci regulacji przedniego hamulca Limita, uciekają minuty ale wreszcie defekt udaje się naprawić, się rozchodzimy Limit przed siebie, a my nawijka na Pogoń. Przy Akademikach Adi zbija do siebie, a Ja na Chemiczną i bokami przez Środulę i Małe Zagórze już swoim tempem kręcę na kwaterunek.

Jutro może jeszcze się coś dobije, a w czwartek kurs na Kalisz, tam mnie szukać do Niedzieli.

DPD

Poniedziałek, 17 marca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 3 napęd, praca
Po dłuższej przerwie znów rowerek w ruch.
Pobudka po 7:00 rzut okiem co za oknem wygląda na to, że nie pada, a bynajmniej nie tak jak w weekend do tego analiza słupków na ICM-ie wygląda na to że na sucho powinno mi się udać pokręcić więc postanowione bez kombinacji ze zbiurkomem tylko wskakuję na bika i ruszam o 9:00 na Morawę. Katowania napędu ciąg dalszy ale na obecną chwilę muszę się jeszcze wstrzymać z wymianą i jak się jeszcze powiedzmy jechać da to się kręci. Do Sielca standardowo wylot na Makro i jak droga prowadzi koło stoku i już 3 Maja kręci się i tak opornie więc na Sielcu skręcam na Źeroma i bokami wzdłuż torów kolejowych przebijam się na Kilińskiego skąd już na Sobieskiego i singielkiem terenowym omijam rozkopany odcinek i wyskakuję przy firmie. Auta targowe rozładowane następny wyjazd ustalony to zawijam kiecę i lecę załatwiać skarbówkę. Objazdem tym razem przez Stawy Hubertusa docieram do PTTK zostawiam bika i z buta najpierw do Plastrów zorientować  się ile mnie części zamienne wyniosą i potem prosto do Fiskusa. Zadziwiająco szybko udaje mi się PIT-y złożyć i po kwadransie wracam do Oddziału po bika i już nawijka na obiad. By nie wracać tą samą drogą powrót przez Legionów do ścieżki na Kombajnistów skąd już na Zagórze.

Jutro spotkanie klubowe kto chętny z niezrzeszonych dowiedzieć się coś więcej na temat naszej zwariowanej paczki również zapraszam. Dęblińska 1 Oddział PTTK Sc godz. 16:30

Ot zwyczajna niedziela

Niedziela, 9 marca 2014 · Komentarze(4)
Kategoria rekreacja, 3 napęd
Ot bynajmniej nie dużo ale rowerowa.
Napęd skacze myślałem, że chociaż 5k km zrobił, a tu pacze na bs liczydło i jest dopiero lekko ponad 3900 poprzednie komponenty dłużej wytrzymały. Wczoraj dzień na rozrachunkach PIT-owych i fakturowych zleciał i nawet wieczorem nie było chęci d... ruszać na pole.
Dziś trochę zakupowo trochę odwiedzinowo więc bike się przydał do przemieszczania może nie zbyt zawrotnym tempem ale płynie na 1/4, 1/5 przełożeniach.

Po 11:00 kierunek targowica na DG na Redenie nic szczególnego nie upolowaliśmy z tatą to w dalszej kolejności ruszamy w kierunku Gołonoga na drugi ostatnio mam wrażenie, że większy targ. Tu udaje się więcej nabyć asortymentu łącznie z uchwytem do latarki.

Wychodząc z bazaru spotkanie ze Szweckim tym razem upolowanym na budzie z Kebabami. W czwartek zawożąc brata do Goczałkowic, kolejnych Szwedów przyuważyłem w miejscach co przejeżdża się ale uwagi nie zwracało do tej pory. Muszę się kiedyś zebrać i te moje obserwacje ustrzelić na foto.

Z Gołonoga z tatą objazdem zakręcamy pod molo na P3 skan okiem dookoła ale znajomków nie widać to jedziem dalej na Zieloną, pod Dworzec PKP, Park Hallera i powrót na Zagórze tu miła niespodzianka rozkopane krańce chodników przy stadionie wyrównane, krawężniki obniżone teraz to można śmigać chodnikiem.no może przesadziłem z tym śmiganiem ale jest progres dodatkowo kolejny obniżony krawężnik jest na wysokości wjazdu z Mieroszewskich w osiedle Długosza. Jeszcze niech uregulują przejazd przez skrzyżowania  na Mecu i Orionie to będzie całkiem całkiem.

Po powrocie obiadek i po 16:00 znów na bika i tempem na ile napęd pozwoli kręcę na Pogoń odwiedzić chrzestnika. Obowiązki wzywają pora wracać trochę okrężną drogą dla odmiany powrót na Zagórze.

DP i by było na tyle

Piątek, 7 marca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 3 napęd, praca
Cały tydzień zleciał a km nie przybywa, w sumie co to za radość z kręcenia gdy napęd działa jak chce i co chwilę przeskakuje.
Dopiero dziś udało się skorzystać z bika jako środka "płynnego" przemieszczenia się do roboty.
Pogoda w miarę i profil trasy z górki więc tam jeszcze jakoś się jedzie. Przy końcu znów mała modyfikacja zamiast objazdem przez Borki dziś dla odmiany przedzieram się przez Pomarańczowych i wkraczam na singielek między stawami Morawą i Borkami wylatując już na punkcie zwrotnym wylocie ul. Brynicy na Morawie.
W robocie dowiaduję się o dodatkowym wyjeździe na dostawy dla mnie dobrze trza zarobić na nowy rozrząd, wiązało się to z tym, że rower na pakę do domu się przebrać w cywilki i tak dostarczając zleciało do wieczora. Jutro może się coś uzbiera więcej km w poszukiwaniu części zamiennych do Meridiana. W niedzielę dobitka i na tydzień znów post bo wypad na tygodniowe targi do Poznania.

Katowice - Praca - Sprawunki - Dom

Poniedziałek, 3 marca 2014 · Komentarze(2)
Kategoria 3 napęd, praca
Nietypowo zaczął się ten rowerowy tydzień.

Aż żałuję, że nie wziąłem sobie na ten weekend roweru na delegację pogoda w miarę to by się coś ukręciło po pracy, muszę jakoś to rozpracować by oprócz upchanego auta na targi wcisnąć jeszcze bika ale nie wcześniej jak napęd wymienię.

A wracając do tematu nietypowy bo zaczął się od Katowic z tegoż to powodu, że brat potrzebował nawigatora by dotrzeć sprawnie na czas w godzinach porannego szczytu komunikacyjnego na Powstańców. Wiedząc, że na center nie ma się co pakować objazd przez A4 i lądujemy na parkingu poniżej Biblioteki Śląskiej. Młody idzie sprawunki załatwiać, a ja rower wyjmuję z Combika i ruszam na Morawę. Jakiś taki chłodny poranek ale do ogarnięcia nogi chętne współpracować ale napęd już przeszedł samego siebie i większość drogi pokonywałem z przełożeniem 1-5.

W robocie zlatuje do 14:00 pakuję się i przebijam się na Sc. Już miałem ciągnąc na Borki ale na rozjeździe stwierdzam, że przetestuję ścieżkę w prawo, która później mnie wyniosła na staw Morawa i na Sobieskiego. Będąc na Center kręcę się załatwiając kilka spraw.
Po różnych manewrach odbieram ze Skarbówki PITy i potem prosto na Zagórze.

Zapomniałem na Stawikach przypadkowe spotkanie z Biko, chwila pogaduch i każdy w swoim kierunku.

Wieczorkiem miała być dokrętka do 50 ale stwierdziłem, że pasuję bo z tym napędem już się użerać i wziąłem się za przeczyszczenie podzespołów. Jeszcze tylko do 10-tego wytrzymać i borę się za wymianę napędu/

Pomiejskie manewry i nocne kałuże dwie

Środa, 26 lutego 2014 · Komentarze(2)
Kategoria 3 napęd, rekreacja
Dzień laby od roboty i zarazem ostatni dzień lutego co wskakuję na bika więc należycie trzeba było go spożytkować. Czemu ostatni, bo jutro znów walizę pakować i powrót do Łodzi się targować.

Rano jak już глаза (głaza) otwarłem i zerknąłem na okno stwierdziłem że wypada dobrze spożytkować ten wolny dzionek. Ale plany trochę się pozmieniały z błogiego kręcenia po bezdrożach rowerowy dzień rozpoczął się od różnych sprawunków do pozałatwiania. Wspólnie z tatą krążymy od punktu A do B, C itd. a na końcu lądujemy w naszym PTTK-u na herbatce. Wypiwszy ją tata rusza dalej załatwiać swoje, a ja się zajmuję różnymi sprawunkami w oddziale. Na pogaduchach i robocie zlatuje do 16:00 zamykamy biznes i każdy w swoją stronę.Chęci na jazdę nie było i dogodnego bike stroju więc bez większych zakoli kręcę na Zagórze wrzucić w siebie jakiś obiadek.

Jakiś niedosyt jazdy mnie jeszcze dopadł. W efekcie spełniwszy swój dyżur przy zlewie po 19:00 już w bike wdzianku ruszam dobić do licznika. Pomysł Pogorie dwie, przy okazji odbędzie się dalszy test nowej lampki. Wczoraj jednak krótko kręciłem po totalnych ciemnościach i dziś trzeba było uzupełnić te braki.

Już na pierwszych kilometrach niespodzianka w postaci wymiany krawężników przy stadionie Górnika. Ciekaw jestem czy nadal zostaną takie wysokie czy odpowiednio je wyprofilują by sprawnie ten odcinek pokonać. Dalej już bez problemów przez Park Hallera, kontrapas i Konopnickiej ląduję przy Molo na P3. Znajomków nie widać zresztą prawie nikogo tam nie było. Bez postoju rzut oka na licznik i zaczynam pętlę objazdową od strony cypelka skąd dalej na Piekło. W las mi się z tym napędem wtaczać nie chce to kręcę asfaltem aż pod S1 którą przecinam by przez Ujejsce dotrzeć do Wojkowic Kościelnych skąd wtaczam się na asfalt P4. Napęd nie chce współpracować co chwilę przeskakuje ale jakoś udaje się kilometry połykać.
Tak na marginesie
Jak to jest o wycince przy P3 bardzo głośno było ale o tym że posadzili sporą ilość nowych drzewek na Ratanicach przy barze to już nikt nie mówi. A wracając do wyciętych na P3 wydaje mi się że teraz tam jest w miarę przejrzyście, a te pojedyncze drzewa i tak się rozrosną przez co i tak będą dawały cień. Nawet to Aldi przy Pogorii też kupa hałasu bojkoty po park wytną w cień.i co Aldi stoi park się ostał i nastała cisza. ALE MNIE NASZŁO NA POLITYKĘ DOŚĆ wracamy do rowerowego dnia.

Na Ratanicach mijam dwóch bikerów ale przy lampce nie dostrzegam któż to może być i jadę dalej asfaltem wokół zbiornika aż do Piekła skąd znów nawrót na P3. Tym razem już zachodnią stroną bieżni, Pod molo chwila przerwy, analiza czasu no cóż szału nie ma dwa zbiorniki asfaltami przy już wysłużonym napędzie 1h 10 min.mi to zajęło.Pora się też już zrobiła więc zawijam na dom. Napęd coraz częściej zaczyna podnosić mi ciśnienie i w efekcie od centrum DG przełożenie optymalne 1/5 i rzeźbię powoli. Dopiero na wys Hali profil zjazdowy to w grę wszedł duży blat. Dzionek minął na pro.Szkoda tylko że nie udało się zrobić zakładanego na dwa miesiące ogarnięcia tysiąca i zostało się na 650 km.

Powrót drugiego marca..