Wpisy archiwalne w kategorii

praca

Dystans całkowity:29917.00 km (w terenie 1653.00 km; 5.53%)
Czas w ruchu:1600:53
Średnia prędkość:18.38 km/h
Maksymalna prędkość:62.90 km/h
Liczba aktywności:1150
Średnio na aktywność:26.01 km i 1h 26m
Więcej statystyk

DPOD - zupełnie przypadkowe spotkanie z Tomkiem

Poniedziałek, 15 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Niedziela przeznaczona na regenerację. Nawet pogoda musiała się zregenerować budząc mnie nad ranem odgłosem letniej burzy.
Wpłynęło to na fakt, że poranna jazda do pracy nie odbyła się w spiekocie, tylko rześko się zrobiło.

Pobudka o 6:00. Wsad śniadaniowy do brzucha i 6:40 ruszam w wiadomym kierunku.
Przy Makro sporo samochodów czeka na światłach. Przebijam się do czoła i chowam się za Kamazem. Krótka jazda w tunelu sprawia, że momentalnie łapię V-maxa i na luzie docieram pod wiadukt odbijający z DK 94 na Centrum Sosnowca. Potem już płynie z przelotową 30 km/h przedostaję się na Morawę.

Zdążyłem dotrzeć na bazę i 10 minut później się rozpadało. Czułem, że jeszcze zdąży mnie ta chmura dopaść na trasie, ale jednak się udało do pracy dotrzeć.

Po pracy rozważam, gdzie i którędy do domu jechać. Nie dość, że się ochłodziło to jeszcze co chwilę przelotnie mżyło. Z pomocą przyszedł Tomek. Jadąc w kierunku Dąbrówki dostrzegam w oddali cyklistę, spoglądam na godzinę i jeszcze raz na niego. Podejrzewam, że mógł być to on.Zaczynam gonitwę za nim. Ostrego nie było tak łatwo dogonić, ale wreszcie na Borkach dobijam do niego. Ściągam zewnętrzną warstwę termiczną, bo mnie ta gonitwa dobrze rozgrzała i już razem ruszamy w drogę powrotną.

Unikając ruchliwych dróg jedziemy na Dąbrówkę, następnie zwrot koło schroniska i jedziemy do Czeladzi. Szczytem przez Piaski i wylatujemy przy czeladzkim Rynku. Potem na klinkierek i wspinaczka na Grodziec. Ulicą Mickiewicza, kierujemy się na Lasek Grodziecki i jadąc wzdłuż Elektrowni Łagisza, wyjeżdżamy na Zielonej. Po drodze towarzyszy nam owa wcześniej wspomniana mżawka.  Ale ciepła to termika nie spada i nogi dobrze podają.

Z Zielonej docieramy na P4 i bieżnią jedziemy na Piekło. Tam też się, żegnamy. Tomek leci dalej w kierunku Antoniowa, a ja zwrot na P3 i już prosto do domu.

DPD i eskorta Waldzia do Azerów

Piątek, 12 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Po dwóch dniach wolnego spędzonych aktywnie na dwóch kółkach dziś ruszam na 9:00 do pracy.

W sumie miałem podjechać tylko sobie autko spakować i odebrać pasek, a wyszło, że przesiedziałem całą dniówkę do 16:00.

Po pracy lekkim zakolem do Rawy na herbatkę. Na 19:30 teleportacja do Sosnowca samochodem bo czasu mało na dojazd rozłożyć stoisko i po wszystkim spod EXPO rowerkiem do domu.

Na 21:00 zgaduję się z Waldkiem i tradycyjnie już od 3 lat jadę go odwieść na samolot do Pyrzowic. 
Już stary obieżyświat się zrobił to i wszystkie odprawy łatwo przeszedł. Do odlotu została mu godzina ale już przeszedł na wolnocłówkę to się z Jackiem zebraliśmy w drogę powrotną.

Udanej podróży Waldziu.

DPD N

Wtorek, 9 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca, rekreacja
Z rana jakiś dobry biorytm miałem. Start na firmę o godzinę wcześniej - 6:40. Rześko, ale w miarę przyjemnie. Zestaw ubraniowy na półdługi z długim rękawkiem na plecach.

Dobry start ze świateł przy Makro i jakieś pomyślne pędy powietrza sprawiają, że na Morawie melduję się, ze średnią 32 km/h i czasem przejazdu 18:30 min, co daje drugi czas dojazdu w tym roku.

Pracę kończę po 15:00. Lekkim zakosem przez Stadion Ludowy, gdzie podrzucam zdjęcia z Rajdu i PTTK odstawić pieczątkę wracam do domu. Na tę chwilę ok. 27 km.

Pod wieczór jak Martyna wróciła z pracy wciągamy późny obiadek i o 21:30 ruszamy na nocny rozruchowy objazd w celu testów BELMONDO - ENDOMONDO :d

Nocny 2 godzinny przejazd wyglądał następująco.
Z domu na P3. Następnie przez Łęknice na Gołonóg, gdzie na przejeździe zatrzymuje nas przelatujący Pyndolino, potem koło WORDu na Podlesie. 
Wjazd do Strzemieszyc i przez Szałasowiznę na Kazimierz Górniczy. Na Porąbce Pani nie ma jeszcze dość to zamiast do domu ciągniemy dalej na Galot, Browar, podjazd na Klimontów i przebijamy się przez osiedle Kukułek na Wawel.
Przymusowy postój na światłach i kierujemy się na przez Ślimak na Pogoń. Ostatnia nawijka pod Pałac Ślubów. Na Konstantynowie kolejny przejazd zamknięty. Czekamy chwilę nim się osobówka przetoczy. Wjazd na Środulę i obwodnicą Zagórza prosto do domu.

Na kwadracie meldujemy się równo o północy. 

DPOD

Poniedziałek, 8 czerwca 2015 · Komentarze(3)
Kategoria praca
Poniedziałek już nie tak upalny jak weekend. 

7:45 ruszam do pracy. Dziś trochę trasa dla odmiany przez Małe Zagórze i Park Środula, skąd już wpadam na standard i prosto na Morawę. 

Dnióweczka zleciała na laniu i wylewaniu wody. (czyt. konserwacja wanny spa).

15:00 dochodzi, robię ostanie prace polowe na bazie i półgodziny później po telefonicznych uzgodnieniach jadę przez Dąbrówkę na Milowice, gdzie zgadałem się z Limitem. Po drodze łapię się za króliczkiem na szosie, przez co docieram na miejsce minutę po Adamie.
Przechwytuję płytkę ze zdjęciami i odprowadzam różnymi zakosami jadąc na kreskę Limita do Będzina, a właściwie do serwisu, gdzie ma zostawić do przeglądu Rzeźnika.

Żegnamy się pod serwisem i samotnie załączam szwędacza i jadę wzdłuż wałów, aż pod tory przecinające P3 od P4. 
Skoro już tam się doturlałem wpadam na pętlę i podążam przez siebie okrążając największy akwen na Dąbrowskim Pojezierzu. 
Na odcinku leśnym spotkanie z Pawełkiem, wymiana zdań: co tam, jak tam, itp. i śmigamy każdy w swoim kierunku.
Potem jeszcze na asfalcie mijanka z Edkiem i zbijam na P3, skąd już prosto do domu.

Miała być jeszcze nocna przejażdżka z Martyną, ale pogoda nieco nam plany pokrzyżowała.

Wyremontowana kładka nad Czarną Przemszą w rejonie Pogorii czwartej

DPD

Środa, 3 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dziś w ramach zastępstwa dniówka na Salonie w Rawie. 

Wyjazd z domu 9:15. I bez gonienia śmigam równym, ale spokojnym tempem z przelotową 25 km/h.
Ruch o tej porze spokojniejszy bo większość ludu w pracy siedzi to zamiast bokami jadę główną drogą do centrum. Zwrot na Stawikach i przez Borki na Dąbrówkę i pod Ikeę docieram jeszcze z 10 minutami zapasu.

Wstępnie miałem robić półdniówki do 14:00, ale przeczułem pismo nosem i wyszło, że zaliczam pełną dniówkę.

Wybija 20:00 rolety w dół i śmigam w drogę powrotną.
Na początek DK 86 przedostaję się do Sosnowca na Piłsudskiego w celu oceny pierwszej w Sosnowcu fragmentu ścieżki z czerwonego asfaltu. Wstęga jeszcze  nie przecięta to może to ulepszą bo ładnie to wygląda ale asfalt faluje tak jak to opisali internauci w newsie wyborczej.


Z Piłsudskiego zjazd na Mireckiego i przez Gospodarczą wlatuję na ścieżkę wzdłuż Będzińskiej, którą jadę pod Wiśnię.
Tam wpadam na króliczka z którym jadę pod Dworzec PKP Będzin Miasto. Królik odbija na Małachowskiego, a ja pod wiadukt i ul. Brata Alberta rzeźbiąc podjazd docieram na Mydlice. Dalej już koło Sztygarki i przy Nemo zwrot do domu. Miała być jeszcze nocna rundka robiąc za kuriera odebrać paczkę, ale paczka sama do mnie przyjechała więc na trasie DPD jazda się zakończyła.

Duże dzieci święta nie mają :D

Poniedziałek, 1 czerwca 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Święto nie święto do pracy jechać trzeba i czerwiec rowerowo rozpocząć. Wyjazd 7:40. Jak zwykle v-maxa łapię już na początku czyli zaraz po wylocie na DK 94 w rejonie Makro na Zagórzu. Dalej już standardem na Morawę. Jedyne czerwone co zaliczam to przy Makro.

Na Centrum jak obiecywali w lokalnych mediach pomarańczowi szykują oznaczenia zmiany organizacji ruchu zmieniając front pracy modernizacji infrastruktury tramwajowej. 

Na bazie przesiaduję do południa. W ramach prezentu jeszcze do szefostwa załatwić urlop na weekend i sru do domu.
Śródmieście omijam. Powrotna trasa się takowa wyrzeźbiła: podciągam z Morawy na Stawiki - tam się ładuję na szlak pogranicza i przedostaję się nim na Niwkę. Wpadam na asfalt i ładuję się w samo centrum robót drogowych. Na Zagórzu rozpierducha, ale tam to już w ogóle wariacja za sprawą budowanego ronda.
Dalej już za drogą prosto na Zagórze.

DPOD

Piątek, 29 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca, rekreacja
Rundka do pracy załadować autko na godzinę 9:00, po czym miałem mieć wolne i wyjechać jutro. Plany się krzyżują bo wyszło na to że na delegację wypad już dziś po południu.

O 12:00 opuszczam bazę, szpil do Rawy na kawę i lecę kręcić km.
Spod Rawy na center do Plastrów po support ale takiego jak mi potrzeba nie ma więc lecę dalej. I tak nie ma opcji dziś działać przy Authorze.

Z Centrum na Zagórze przez Dańdówkę. Czas dobry to odbijam do fryzjera. Rotacyjna zrobiona. 14:45. Pora kończenia pracy Limita to lecę go przejąć pod Zajezdnią i z nim jeszcze 45 minut śmigam odprowadzając do Dąbrowy. 

Na Zielonej pora już na mnie to się żegnamy i lecę najkrótszą drogą do domu.

Pod kwaterę punkt 16:00 i wybite 2000 km w tym sezonie. Plan minimum wykonany teraz szybie pakowanie taśki i w drogę pod Sieradz.

DP zakupy nowych organów D i serwis

Czwartek, 28 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca, serwis
Dziś pobudka o 6:00, jak się okazało niepotrzebnie tak wczas wstawałem. 
Ogarniam się i 7:30 śmigam na bazę przygotować towar na delegację do Kościerzyna. Na bazę docieram minutę przed czasem.
Na miejscu okazuje się, że są małe zmiany i przyjdzie mi się jutro pakować do wyjazdu. 

W takim razie na firmie nie przesiaduję zbyt długo i nim wybiła 10:00 ruszam w kierunku domu. Na początek fragment szlaku pogranicza zobaczyć czy pomarańczowi skończyli rozkopywać nieco szlak na wysokości gruzowiska po zakładach Dudy. Następnie kładką nad Dworcem Sosnowiec Południowy przedostaję się do centrum.
Ślimiakiem na Pogoń i przez Chemiczną i Dolną Środulę jadę na Decathlonu. Około godziny schodzi na przechadzce po alejkach. Nic ciekawego dla siebie nie znajduję i ruszam dalej.
Z Dk na Józefów, Mydlice, będzińską Ksawerę do Parku Zielona. Rzut okiem czy się ktoś nie pałęta po P3 i przez Gołonóg docieram na Manhatan do dąbrowskiego BikeAtelier, gdzie zakupuję osprzęt do Authora.
Z nowymi organami w postaci wolnobiegu, gripów, klocków hamulcowych i łańcucha śmigam do domu brać się za robotę przy rowerach.

Author prawie gotowy okazało się, że zapomniałem o nowej ośce supportu więc konserwacja przedłuży się o jeszcze jeden dzień jak dokupię brakujący organ. Na koniec serwisowania czyszczenie i drobna regulacja hamulców i przerzutek u Meridiana i Julki.

Plan na jutro: praca, serwis i ukręcenie dwutysięcznego km w tym roku.

DPD w deszczowym tle

Wtorek, 26 maja 2015 · Komentarze(1)
Kategoria praca
Jak spoglądałem jeszcze wieczorem na ICM wydawało się, że dzień będzie pod znakiem krótkotrwałych deszczy, tak też wyszło, że do pracy będę śmigał na biku.

Pobudka 6:45. Lekkie śniadanie, ubieram bike wdzianko i 45 minut później wskakuję na koło i do roboty.
Ku zaskoczeniu na starcie lekko mży. Trudno wracać się już nie będę. Kapotka przeciwdeszczowa na plecy i w drogę. Przejazd w normie czasowej i punkt 8:00 melduję się na bazie. Średnia słabsza bo 29,5 km/h.

Przed 12:00 w ramach przerwy uruchamiam Meridiana i śmigam na center Sc. Zostawiam rower w PTTKu i z buta zmierzam na Komendę do Wydziału Ruchu Drogowego. Nic nie przeskrobałem, ale z Urzędu się stawiłem w celu omówienia zasad zabezpieczenia trasy przejazdu na przyszło niedzielny rajd. Godzinka prywaty i wracam na bazę.

O 16:00 deszcz nieco odpuścił, to by po raz kolejny nie dublować trasy śmigam lekkim objazdem. Na wysokości Stawików odbijam na Szlak Pogranicza, którym zamierzałem przedostać się na Ostrogórską. Pomysł może był i dobry, ale deszcz i wredny ciężki sprzęt ciężarowy przeorał fragment szlaku przez co przedzierając się szlakiem uwaliłem się po pas strzelającym spod kół błotkiem. Mało tego w rejonie gruzowiska zakładów Dudy minikoparka przekopała rów w poprzek szlaku tworząc regularne bagno. Jakoś mnie licho podkusiło podjechać zobaczyć co to za rozpierducha, skończyło się na tym, że ugrzązłem w tej brei i musiałem się z tego jakoś wykaraskać. Buty doszczętnie całe w błocie. Szukam najbliższej przecinki i docieram do asfaltu na Naftowej. Dalej już za drogą do Ostrogórskiej. Zwrot w lewo i śmigam do Parku Sieleckiego sfocić efekt ocieplenia klimatu czyli pierwszą sielecką Palmę parkową :D.

Od Basenu znów zaczyna siąpić deszczem to już bez rzeźbienia najkrótszą drogą jadę do domu.

DP Zebraniowo D

Poniedziałek, 25 maja 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Oj zakręcony ten poniedziałek. 
Po czterech wolnych dniach przyszło na 8:00 jechać do pracy. Jakoś tak ustawiałem budziki, że nie ustawiłem w efekcie wstaję 7:20 i to dopiero jak odezwał się dźwięk budzika Prezesowej. Trochę mnie to zdziwiło od razu na równe nogi pajda chleba w zęby i 7:40 ruszam po rower. W garażu szybkie ogarnięcie Meridiana z nadmiaru błota i 7:55 już na dwóch kołach.

Tak mi noga dobrze zapodawała, że na dzień dobry łapię maxa tuż za wylotem ze świateł spod Makro. Potem już trzymam równe tempo i śmigam do przodu. Na bazie lekko spóźniony, ale z poprawionym rekordem czasowym dojazdu 18 minut jazdy ze średnią 32,5 km/h.

W robocie dniówka jakosik zlatuje i chwilę przed 16:00 ruszam do PTTK na klubowe zebranie. Na Dęblińskiej wpadam na Grześka z rowerowych policemajstrów. Krótka wymiana zdań i docieram pod fontannę. 

Na miejscu tylko Maciek. Wpadamy na górę. Dziś spotkanie w elitarnym gronie. Do załogi dołączył jeszcze Krzysiu i Paweł. Poruszamy kilka sprawunków w tym rajd na 7 czerwca. Krótko i na temat i po godzinie ewakuacja z Oddziału. Że mam jeszcze czasu do zebrania Zarządu to odprowadzam Pawła w kierunku Mysłowic. W sumie to do samych Mysłowic. Przy kościele się żegnamy i odbijam w kierunku Modrzejowa. Za mostem granicznym odbijam na szlak Pogranicza, którym to wracam do punktu wyjścia na Ostrogórską. 

Czasu jeszcze trochę mam to śmigam do Parku Sieleckiego odszukać, gdzie to posadzili Palmę. Rundka po alejkach i znalazłem. Pora wracać do Oddziału. 

Gadki szmatki na zarządzie i tak zlatuje do 20:30. Opuszczam Dęblińską i ustawiam azymut dom. Wkradł się błąd i zamiast dom wyszło objazd dom. Spod PTTKu na Pogoń, gdzie wpadam na ścieżkę, którą to do Będzina i dalej szlakiem wzdłuż Przemszy docieram na P3.
Rzut okiem na promenadzie czy jest kto znajomy, ale pustki to odbijam na Łęknice z których to już śmigam na Zagórze.