DPOD
7:45 ruszam do pracy. Dziś trochę trasa dla odmiany przez Małe Zagórze i Park Środula, skąd już wpadam na standard i prosto na Morawę.
Dnióweczka zleciała na laniu i wylewaniu wody. (czyt. konserwacja wanny spa).
15:00 dochodzi, robię ostanie prace polowe na bazie i półgodziny później po telefonicznych uzgodnieniach jadę przez Dąbrówkę na Milowice, gdzie zgadałem się z Limitem. Po drodze łapię się za króliczkiem na szosie, przez co docieram na miejsce minutę po Adamie.
Przechwytuję płytkę ze zdjęciami i odprowadzam różnymi zakosami jadąc na kreskę Limita do Będzina, a właściwie do serwisu, gdzie ma zostawić do przeglądu Rzeźnika.
Żegnamy się pod serwisem i samotnie załączam szwędacza i jadę wzdłuż wałów, aż pod tory przecinające P3 od P4.
Skoro już tam się doturlałem wpadam na pętlę i podążam przez siebie okrążając największy akwen na Dąbrowskim Pojezierzu.
Na odcinku leśnym spotkanie z Pawełkiem, wymiana zdań: co tam, jak tam, itp. i śmigamy każdy w swoim kierunku.
Potem jeszcze na asfalcie mijanka z Edkiem i zbijam na P3, skąd już prosto do domu.
Miała być jeszcze nocna przejażdżka z Martyną, ale pogoda nieco nam plany pokrzyżowała.
Wyremontowana kładka nad Czarną Przemszą w rejonie Pogorii czwartej