DPD w deszczowym tle
Wtorek, 26 maja 2015
· Komentarze(1)
Kategoria praca
Jak spoglądałem jeszcze wieczorem na ICM wydawało się, że dzień będzie pod znakiem krótkotrwałych deszczy, tak też wyszło, że do pracy będę śmigał na biku.
Pobudka 6:45. Lekkie śniadanie, ubieram bike wdzianko i 45 minut później wskakuję na koło i do roboty.
Ku zaskoczeniu na starcie lekko mży. Trudno wracać się już nie będę. Kapotka przeciwdeszczowa na plecy i w drogę. Przejazd w normie czasowej i punkt 8:00 melduję się na bazie. Średnia słabsza bo 29,5 km/h.
Przed 12:00 w ramach przerwy uruchamiam Meridiana i śmigam na center Sc. Zostawiam rower w PTTKu i z buta zmierzam na Komendę do Wydziału Ruchu Drogowego. Nic nie przeskrobałem, ale z Urzędu się stawiłem w celu omówienia zasad zabezpieczenia trasy przejazdu na przyszło niedzielny rajd. Godzinka prywaty i wracam na bazę.
O 16:00 deszcz nieco odpuścił, to by po raz kolejny nie dublować trasy śmigam lekkim objazdem. Na wysokości Stawików odbijam na Szlak Pogranicza, którym zamierzałem przedostać się na Ostrogórską. Pomysł może był i dobry, ale deszcz i wredny ciężki sprzęt ciężarowy przeorał fragment szlaku przez co przedzierając się szlakiem uwaliłem się po pas strzelającym spod kół błotkiem. Mało tego w rejonie gruzowiska zakładów Dudy minikoparka przekopała rów w poprzek szlaku tworząc regularne bagno. Jakoś mnie licho podkusiło podjechać zobaczyć co to za rozpierducha, skończyło się na tym, że ugrzązłem w tej brei i musiałem się z tego jakoś wykaraskać. Buty doszczętnie całe w błocie. Szukam najbliższej przecinki i docieram do asfaltu na Naftowej. Dalej już za drogą do Ostrogórskiej. Zwrot w lewo i śmigam do Parku Sieleckiego sfocić efekt ocieplenia klimatu czyli pierwszą sielecką Palmę parkową :D.
Od Basenu znów zaczyna siąpić deszczem to już bez rzeźbienia najkrótszą drogą jadę do domu.
Pobudka 6:45. Lekkie śniadanie, ubieram bike wdzianko i 45 minut później wskakuję na koło i do roboty.
Ku zaskoczeniu na starcie lekko mży. Trudno wracać się już nie będę. Kapotka przeciwdeszczowa na plecy i w drogę. Przejazd w normie czasowej i punkt 8:00 melduję się na bazie. Średnia słabsza bo 29,5 km/h.
Przed 12:00 w ramach przerwy uruchamiam Meridiana i śmigam na center Sc. Zostawiam rower w PTTKu i z buta zmierzam na Komendę do Wydziału Ruchu Drogowego. Nic nie przeskrobałem, ale z Urzędu się stawiłem w celu omówienia zasad zabezpieczenia trasy przejazdu na przyszło niedzielny rajd. Godzinka prywaty i wracam na bazę.
O 16:00 deszcz nieco odpuścił, to by po raz kolejny nie dublować trasy śmigam lekkim objazdem. Na wysokości Stawików odbijam na Szlak Pogranicza, którym zamierzałem przedostać się na Ostrogórską. Pomysł może był i dobry, ale deszcz i wredny ciężki sprzęt ciężarowy przeorał fragment szlaku przez co przedzierając się szlakiem uwaliłem się po pas strzelającym spod kół błotkiem. Mało tego w rejonie gruzowiska zakładów Dudy minikoparka przekopała rów w poprzek szlaku tworząc regularne bagno. Jakoś mnie licho podkusiło podjechać zobaczyć co to za rozpierducha, skończyło się na tym, że ugrzązłem w tej brei i musiałem się z tego jakoś wykaraskać. Buty doszczętnie całe w błocie. Szukam najbliższej przecinki i docieram do asfaltu na Naftowej. Dalej już za drogą do Ostrogórskiej. Zwrot w lewo i śmigam do Parku Sieleckiego sfocić efekt ocieplenia klimatu czyli pierwszą sielecką Palmę parkową :D.
Od Basenu znów zaczyna siąpić deszczem to już bez rzeźbienia najkrótszą drogą jadę do domu.