Wpisy archiwalne w kategorii

praca

Dystans całkowity:29917.00 km (w terenie 1653.00 km; 5.53%)
Czas w ruchu:1600:53
Średnia prędkość:18.38 km/h
Maksymalna prędkość:62.90 km/h
Liczba aktywności:1150
Średnio na aktywność:26.01 km i 1h 26m
Więcej statystyk

DPOD

Poniedziałek, 14 grudnia 2015 · Komentarze(1)
Kategoria praca
Weekend jakoś nie rowerowy, ale za to sobie trochę pospacerowałem w ramach ostatniej wycieczki po mieście prowadzonej przez Grześka Onyszko.

Dziś dzień jakoś opornie wstaje. 6:30 budzik, za oknem jeszcze ciemno. Powolutku się ogarniam i godzinę później ruszam na Morawę.

Na standardowej drodze jakoś tłoczno więc lekko modyfikuję sobie trasę zbaczając z 3 maja na wysokości Pałacu Dietla w terenowy skrót, którym wylatuję na Kilińskiego. Staw Morawa również objeżdżam terenową ścieżką.

Nim się dniówka skończyła nastała szarówka. Zaś po ćmoku jechać przyszło. Coś mnie cknęło na objazdy. Z Szopienic kieruję się na Zawodzie i dalej w stronę Centrum Kato. Zatrzymując się na jednych ze świateł przy Uniwerku Ekonomicznym wpadam na rowerzystę Łukasza z którym tak się zagaduję, że docieramy wspólnie do Parku Śląskiego. 

Pod wieżą na Bytkowie się żegnamy, on odbija na Chorzów, a ja zwrot i turlam się przez Siemianowice do Kato na Dąbrówkę dokując się na dłuższą chwilę na Rawie.

Jak już się zagrzałem ruszam w kierunku domu.  Oczywiście nie najkrótszym wariantem. Z Dąbrówki śmigam do Czeladzi. Następnie drogą techniczną wzdłuż DK 94 docieram pod M1, przeskok przez DK 86 i melduję się w Będzinie. Licznik zeznaje, że Celcjusz spadł poniżej zera, co też zaczynam odczuwać przede wszystkim na stopach. Już bez kombinowania wpadam na ul. Zagórską, którą docieram pod Decathlon, skąd już przez Józefów i zjazd do Zagórza i nawijka na kwadrat. 

Zastanawiam się nad jakimiś ocieplaczami na buty, ma ktoś coś do zaproponowania.

DP Rada D

Środa, 9 grudnia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dziś do pracy wyjazd jeszcze w ciemnościach 6:20, a to za sprawą napiętego grafiku dnia. 

Klienta mam niedaleko Brzegu, więc wyszła opcja u niego wcześniej zagościć z fotelem, abym mógł o sensownej porze wrócić i pojechać na ostatnie spotkanie w tym roku Regionalnej Rady Turystyki Kolarskiej.

Do pracy leciało się całkiem całkiem, ruch spokojny i płynnie się jechało.

Po pracy kręcę do Centrum Kato na spotkanie Rady. Po półtorej godzinie spotkanie się kończy i udaję się w drogę powrotną do domu.
Marszrutę wytyczyłem sobie tym razem przez Siemianowice Śląskie, Czeladź, Będzin, Dąbrowę i zjazd na Zagórze. Udało się na sucho km ukręcić, bo nim się ogarnąłem w domu to zaczęło popadywać.

DPOD

Poniedziałek, 7 grudnia 2015 · Komentarze(3)
Kategoria praca
Na 9:00 śmigam na Morawę zorientować się jak tam będzie wyglądał nadchodzący tydzień.

Kręcę się trochę po bazie i przed 13:00 zbieram się do domu. Droga powrotna wiodła przez Jaworzno, gdzie udałem się do tamtejszego PTTK podrzucić zeszyty Pawła i Artura do weryfikacji.

Z Morawy szczytem przez Mysłowice kręcę do Modrzejowa, zobaczyć jak tam wygląda mała architektura na Trójkącie.

Jak widać już się znalazły jakieś poryte łby, którym przeszkadza wiata i zaczęli ją oskubywać.
 

Dalej już przez Jęzor docieram do Jaworzna. Podrzucam do Oddziału zeszyty z objazdu Woj. Śląskiego i kieruję się w stronę Sosnowca. Ze śródmieścia Jaworzna pokręciłem na Wilkoszyn, skąd na Ciężkowice i wylatuję na Sosinie. Dalej przez betony i wylatuję w Sosnowieckich Maczkach.

Rezerwa mi się powoli zapala. Głód i chłód sprawiają, że chęć do jazdy się wyłącza. Na szczęście z pomocą przyszedł inny kolarz. Podpinam się za nim na koło jak zahipnotyzowany i razem kulamy się w rejon zajezdni PKM, kiwam mu ręką na pożegnanie i odbijam na Szymanowskiego. Zjazd do Euro sklepu na małe zakupy i już prosto na kwadrat.

DPD

Poniedziałek, 30 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Na zakończenie miesiąca rundka na wiadomej trasie. Weekend niby wolny, ale nie miałem zbytniego parcia na jazdę.

8:30 ruszam na Morawę. Drogi mokre, po tym jak mnie wczoraj wychłodziło dziś coś ciepło się ubrałem. Dojazd z rezerwą czasową z uwagi na wmordewind. Miałem być krótko, ale wypadła dodatkowa dostawa. 

Powrót na bazę na ostatnią chwilę. Na kombinowanie trasy powrotnej do domu czasu nie ma. Odpalam meridiana i sunę tym razem z wiatrem identyczną drogą co przyjechałem do domu.

Ciekawy efekt. Niby profil powrotny trasy jest pod górkę, to jadąc z wiatrem udaje mi się ukręcić o 5 minut szybszy czas niż do pracy.

Przebierka w cywil wdzianko i zbiórkomem z Martyną jedziemy na cyklozowe spotkanie klubowe.

DPD

Czwartek, 26 listopada 2015 · Komentarze(1)
Kategoria praca
Dziś w porównaniu z dniem wczorajszym odwrotna termika. Z rana cieplej, nocny powrót z minusową temperaturą.

Dziś dniówka na salonie. Jakoś nie mogę się zebrać, żeby wystartować i jechać spokojnym tempem. 
W efekcie start na biegu i wyjazd 9:15. Aby zdążyć zrobić sobie jeszcze jakiś upgrade popasowy, decyduję się w całości do Kato lecieć trasą szybkiego ruchu.

Co prawda zły pomysł to nie był, ale dobry też nie bo jeszcze sporo goniło osób autkami do pracy, a pośród nich ja na kole. :D.
Jakoś noga dobrze podawała i pod Ikeą jestem 9:45. Wpadam do Biedry zrobić zakup i nawijka do Rawy otworzyć salon.

Skoro do pracy leciałem trasą, nie kombinuję zbytnio jakieś objazdowej trasy tylko kręcę na Borki, gdzie przedostaję się na Sosnowiecką stronę Parku na Kresowej. Główną arterią miasta śmigam pod rondo  na Ludwiku, gdzie to wpadam na ścieżkę rowerową, którą kręcę prosto na Zagórze.

Na finiszu czuję, że ręce i stopy odczuły spadek temperatury.

DPD

Środa, 25 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Jakoś na te chłody nie chce się kręcić tak dla rekreacji więc wczoraj dzień pauzy.

Pobudka 7:30, czuję w kościach, że temperatura spadła poniżej zera. Spoglądam za okno, trawa zabielona szronem.
Nim odpaliłem Meridiana nieco odtajało, ale i tak zimno.

Start 8:40 o dziwo na temperaturę kręci się całkiem dobrze. Asfalt niepewny to i kierownicy przy wyprzedzaniu mnie zachowują większy dystans.

Zastanawiałem się co pomarańczowi robili tuż przed stawem Morawa. Dziś widzę, że powstała droga, którą docieram pod cmentarz na Szopkach, a stamtąd w dół i jestem na bazie.

Przebierka w cywil ciuch i ruszam w plener na dostawy.

Powrót na bazę już po zachodzie słońca. Mam wrażenie, że jest nieco cieplej niż rano. Może dla tego, że nie wieje.
Rozliczam się i zbieram się w drogę powrotną. Zanim pokręciłem w stronę domu udałem się do Rawa cafe na dwie małe czarne. Czekam z moją połowicą do zamknięcia salonu. 20:00 wybiła, Martyna na busa, a ja swoim środkiem lokomocji kieruję się na Dąbrówkę, gdzie skręcam na drogę prowadzącą do Czeladzi. 
Tuż za przekroczeniem Brynicy, odbijam na Piaski. Potem kierunek na Będzin Stadion, żeby odbić na Decathlon. Zjazd na Józefów i przed 21:00 melduję się na kwadracie. Jutro dniówka na salonie jak ktoś ma chęć przetestować fotele masujące zapraszam do Parku Handlowego RAWA przy IKEI w Katowicach między 10:00, a 20:00.

DP Objazdy D

Poniedziałek, 23 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria serwis, praca
Jakoś zeszły tydzień nie nadawał się do jazdy, jak ukręciło się w zeszły poniedziałek kilometry, tak dopiero dziś dwa koła poszły w ruch.

Budzę się około 7:00, za oknem słonecznie, co za tym idzie nie będzie za ciepło. Zestaw odzienia zimowy i 8:30 ruszam do pracy.
Po takiej przerwie rower sam idzie. Pierwsze kilometry dają odczuć, że trzeba nieco zapobiegawczo jechać, bo jezdnie śliskie. Nim się rozkręcam na dobre podkręcam po przychodnię zostawić skierowanie do lekarza. Wiary pod okienkiem tyle, że sobie odpuszczam i sunę prosto na Morawę. 3 Maja już rozjeżdżona to mogłem wskoczyć na standardową przelotową i na bazę docieram o czasie.

Po rozliczeniu się z wyjazdu i porobieniu koniecznych prac przed 13:00 ruszam w kierunku domu. Co by skorzystać z nieco lepszej termiki drogę nieco zaginam. 

Z Szopienic odbijam na czerwony szlak graniczny, którym to docieram na Mikołajczyka, tam przeskok na ul. Watta, potem Kopalniana i wjazd na szlak zielony, którym to śmigam w rejon upadowej. Mikro przepust pod torami zalany wodą, mimo to postanawiam go przejechać i skracam sobie drogę wylatując na Browarze. Tutaj zaś roboty przy kanalizie, wszędzie pojazdy na gąsienicach, tak zryły, że były problemy z przejazdem pod Galot, ale się udało. Ja przejechałem, ale samochód osobowy jadący za mną zakopał się w tej brei. No cóż holu nie mam, nie pomogę biedakowi i śmigam dalej. 

Przeskok przez Wileńską i boczną drogą docieram na Porąbkę, gdzie zawijam już na Zagórze. Wtaczając się pod Lenartowicza nieco na mnie pruszy śnieżek, ale to tylko chwilowe utrudnienie. Docieram pod Przychodnię. Podejście drugie ukończone powodzeniem.
Spoglądam na czasomierz: 14:55. Dzwonię do Limita, czy kończy dziś o normalnej porze, bo jestem czasowy i możemy nieco pokręcić.
Korzystając z chwili wpadam do piwnicy i smaruję łańcuch. Aura na dłuższą jazdę nie sprzyja, jednak kwadrans po 15:00 zmawiamy się przy Rondzie na Zagórzu. 

Wspólnie kręcimy do DG, gdzie Adam robi drobne zakupy w Sklepie Komputerowym. Następnie toczymy się na Będzin, korciło mnie odbić do domu już przy targu, bo powoli braki energii mi się odzywały, ale za namową daję się przekonać i w efekcie docieramy do Sarnowa. Tam już każdy w swoją stronę. 

Bez większych postoi zbaczam w kierunku P4, testując nowy dywanik na Preczowie. Z czwórki przeskok na trójkę i zjazd do Centrum Dąbrowy. W Parku Hallera czuję, że jadę na rezerwie redukcja biegów i spokojnie już zawijam do siebie na kwadrat.

8 tys. przekroczone w tym roku, znaczy się udało się ukręcić więcej jak w zeszłym roku, teraz tylko nadwyżka tego co się jeszcze ukręci do końca roku. Z kolei wymieniony support w Meridianie przebył 8,5 tys i nadal śmiga, poprzedni tyle nie służył.

DPD

Poniedziałek, 16 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dziś wstawanie szło mega opornie. Jeszcze do tego niepewna aura na dworze.

Jednak decyduję się jechać do pracy na dwóch kółkach. Późno się zbieram w sobie i wyjazd za kwadrans 9:00. 
Na bazie rozładunek auta po targach i o 11:00 w tył zwrot i śmigam do domu. O ile w tamtą stronę na sucho to powrót w trakcie mżawki.

DP-OD

Piątek, 13 listopada 2015 · Komentarze(1)
Kategoria praca
Niby piątek trzynastego, każdy przeżywa. Mi tam jakoś ten dzień nie doskwiera. Z resztą to już trzeci piątek trzynastego w tym roku.

Dziś pobudka dość wczas - 5:30, budzik dzwoni, pora wstać. Ogarniam się i godzinę później dosiadam Meridiana i śmigam standardową trasą na Morawę. Dzień powoli się budzi. Dniówka dziś specjalna, kurs do Gorlic z towarem i o 14:00 jestem już z powrotem.

Jeszcze widno i nawet termiczne znośnie. Melduję się połowicy, że dziś mnie na objazdy chęć naszła i będę nieco później w domku.

Pora ruszać. Z Morawy śmigam na Dąbrówkę. Dalej to już prosto do Siemianowic. Przelatuję koło Parku Tradycji, ale książeczki szlaku Zabytków nie mam to bez zatrzymania odbijam na Michałkowice. W głowie kumuluje mi się pomysł dotarcia do Kopca w Piekarach. Jeden mały problem: późna pora już i do końca nie znam drogi więc sobie odpuszczam.

Co prawda jak wyjechałem z Siemianowic i przeciąłem DK 94 wjechałem na chwilę do Piekar Śląskich, ale tylko do Dąbrówki Wielkiej.

Jadąc już znaną mi drogą przecinam Brynicę i wylatuję na końcu Wojkowic. Przy Netto odbijam na klinkierek i kręcę do Rogoźnika, gdzie przejeżdżam przez Park. Pustawo, w pojedynczych domkach letniskowych widać jedynie życie i po za tym kilku spacerowiczów. 

Opuszczam Rogoźnik i kieruję się do Strzyżowic, gdzie przy cmentarzu odbijam wreszcie na teren i kieruję się do Góry Siewierskiej.
Na skarpie paralotniarzy pusto, mimo wiatru widoki też nie za rewelacyjne. Myślę, gdzie tu jechać. Na horyzoncie widzę nadajnik radiowy. Prowadzi do niego terenówka, więc tam też się udaję. Jak się nie mylę za nią powinienem dotrzeć do Brzękowic Wału.

 
Tak też się stało. Tam wpadam na czerwony szlak rowerowy, którym docieram do Dąbia. Jeszcze trochę dnia mi zostało decyduję się ruszyć dalej za żółtym szlakiem do Przeczyc. Oznaczenie do końca gminy Psary nawet całkiem całkiem, jedynie te mapki za wysoko i małe. Ciężko się do nich jakoś ustosunkować. Żółty szlak wyprowadził mnie na drogę gruntową. W pewnym momencie widzę, że szlak się skończył, strzałka pokazuje, że do Przeczyc jeszcze 3 km. Jadę więc dalej. Docieram do asfaltu odbijam w prawo i śmigam dalej z zastanowieniem, gdzie wyjadę. na krzyżówce orientuję się, że była to droga do Toporowic. Ustawiam ponownie azymut i jak już przeciąłem pod spodem S1 wiedziałem, gdzie mnie ta droga doprowadziła. 

Jadę dalej w kierunku Boguchwałowic, żeby przeciąć Czarną Przemszę i wylecieć koło stawów hodowlanych pod koroną zapory Zbiornika Przeczycko-Siewierskiego. Jednak po mostku, z którego zwykle korzystałem został tylko szkielet.


No cóż w tył zwrot i kręcę jeszcze wyżej, żeby wjechać na tamę. Też nie był to idealny manewr bo zapomniałem, że na tamę można tylko z jednej strony wjechać, akurat od tej co na nią wjechałem, ale na drugiej stronie przyszło mi przez murek przeskakiwać, bo przejazdu brak.
Już szarówka, pora do domku zawijać. Kierunek Wojkowice Kościelne. Następnie przelot przez P4 i walka z uciążliwym wiaterkiem.
Przeskok przez tory na P3 i już prosto co centrum DG i zjazd na Zagórze.
No wreszcie można było więcej pośmigać w tym Listopadzie.

DPD

Czwartek, 12 listopada 2015 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Takiż to skromny dystans na trasie praca dom. O ile dojazd typu standard, to po dniówce z obiadkiem jadę na Rawę.

Gdy sjesta się skończyła, wracam do Sosnowca przez Mysłowice.