Wpisy archiwalne w kategorii

praca

Dystans całkowity:29917.00 km (w terenie 1653.00 km; 5.53%)
Czas w ruchu:1600:53
Średnia prędkość:18.38 km/h
Maksymalna prędkość:62.90 km/h
Liczba aktywności:1150
Średnio na aktywność:26.01 km i 1h 26m
Więcej statystyk

DPD

Czwartek, 8 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Przez te poranne mgły człowiek jakiś senny. W końcu udaje mi się zwlec z wyrka. Zastanawiam się jaki zestaw odziać na siebie. Niby ciepło na balkonie, ale wilgoć spora. Decyduje się na cienkie długie rękawy. W sumie po kilku km stwierdzam, że na samych krótkich też bym się dokulał. Ruch spory tuż przed 8:00 w śródmieściu.

Rozładunek kontenera i ułożenie towaru w magazynie dość energii mi pobrało i powrót do domu szedł dość opornie. Przebijając się nie śpiesznie przez Stawiki, Grabową, Gospodarczą, Starobędzińską dociągam na Osiedle Akademickie. Przebijam się na drugą stronę ulicy i przez kładkę na Przemszy przebijam się na Chemiczną w rejon przejazdu, potem Środula i przez Józefów zjazd do Zagórza.

Jutro dla odmiany w rozjazdach to trzeba będzie nieco wcześniej na bazę się doturlać.

DP Urodziny Teściowej D

Środa, 7 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Temperatura skacze jak szalona. Wczoraj frontalnie, a dziś znów ciepławo. Wczoraj też był dzień bez pracy, ale i też bez roweru.

Dziś wstawanie nie idzie za żwawo, ale udaje mi się wyrobić i startuje w oknie startowym. Zestaw z długim rękawem na górę, ale po 2 km stwierdziłem, że mogłem całkowicie jechać na krótko. Przejazd bez ekscesów, jedynie licznik coś mi wariuje, chyba gdzieś kabelek nie łączy bo mi czasem przerywa pomiar.

Po pracy śmigam przez Nikisz, D3D, Brynów i Ligotę na Panewniki osobiście złożyć Teściowej życzonka urodzinowe. Sielankowo mijają godziny, aż się ciemnawo zrobiło. Pora się zbierać, bo jutro też praca. Martyna nie rowerowo, to korzysta ze zbiórkomu, a ja jadąc w tunelu za nim docieram razem z żoną na Sokolską. Przeskok na drugiego busa, a ja dalej kręcę w kierunku domu przez Bogucice, Dąbrówkę i Borki do granicy z Sosnowcem, a następnie przez Piastów, Pogoń, Środulę docieram na Zagórze.

DPOD

Poniedziałek, 5 września 2016 · Komentarze(1)
Kategoria praca
Po wolnym weekendzie od pracy, ale obfitym w różne zajęcia, dziś przyszło jechać na magazyn, ale nie miałem określonej godziny na jaką mam się stawić. Byle do południa się zmieścić.

Budzę się o 7:00, a za oknem marasi. Godzinka jeszcze drzemania, śniadanie i decyduję się na wyjazd chwilę po 9:00.
W ramach testów zakładam dziś na stopy kapcie do chodzenia po wodzie, w połączeniu z neoprenowymi ochraniaczami na buty.Według ICM pogoda niepewna, a przeczytawszy rano wpis Limita naskakuje mi do głowy, że owe kapcie do chodzenia po wodzie również posiadam.
Generalnie w połączeniu z neoprenami całkiem komfortowo się jechało. Samochodów sporawo na jezdni, ale obyło się bez ekscesów.

Po pracy zrobiło się nieco ładniej, zamiast uciekać prosto do domu kręcę do centrum Kato zobaczyć co tam u małżonki słychać i dokupić jej prowiantu, bo ją tam zagładzają. :D. Nim się oglądam wybija 19:00. Już mam dosiadać Meridiana, ale zaczyna kropić i szybko przebieram adidasy, na poranny zestaw do jazdy po deszczu. Żegnam się i w drogę. Na horyzoncie chmury tak ołowiane, jak by zaraz miały spać na ziemie. Spać nie spadły, ale po przejechaniu kilometra na placu Wolności dopada mnie dosłownie ściana wody. W strugach deszczu dociągam pod Supersam i tam się chronię przed deszczem. Intensywny opad trwał może z 10 minut, ale wystarczyło to, aby na drogach zrobić małe rozlewiska.
Wariant obówia się sprawdza, woda przeleciała, a gumowa podeszwa izoluje od podłoża. Jak już deszcz ustał postanawiam jechać dalej. Nad Sosnowcem i Jaworznem jeszcze widać groźne chmury to decyduję się na jazdę przez Bogucice i dalej na Dąbrówkę i do Czeladzi. Tam przez Piaski pod M1. Przecinam DK 86 i wdrapuję się na drugą stronę Syberki. Zjazd do Stadionu, a tam ani śladu deszczu. Ach te opady konwekcyjne. Asfalty suche, to przyczepność lepsza i można nieco się rozbujać. W Dąbrowie również sucho, kręcę przez Mydlice i przy Holiday Inn zjazd do Zagórza, gdzie też chyba ani kropa nie spadała. Jadać od Będzina praktycznie ciuchy zdążyły już wyschnąć, ale uciapciane wszystkim syfem z dróg więc od razu ja pod prysznic, a ciuchy do prania.

Połączenie neoprenu z tymi laćkami fajna sprawa, syf nie leci na buty, a i ciepło w stopy, ciekawe jak się to sprawdzi, jak temperatury spadną

DPOD

Piątek, 2 września 2016 · Komentarze(1)
Kategoria praca
Dziś dzień na rozjazdach. Wypad z domu o magicznej porze 4:20. Na drogach jeszcze o tej porze pusto i jedzie się całkiem przyjemnie. Na bazie przebierka w cywil wdzianko i do wieczora kulam się po Polsce.
Około 19:00 kończymy wojaże, a ja znów dosiadam dwa koła i kręcę zobaczyć jak się Martyna w szpitalu ma. Powrót już na resztce baterii już po zachodzie słońca.
A zapomniał bym na powrocie na ulicy Kombajnistów dopada mnie radiowóz z chłopakami z Prewencji. Rutynowa kontrola zamieniała się w zabawną kilku minutową pogawędkę.

DPOD

Czwartek, 1 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Nadszedł wrzesień i niesie jesień. Jednak jeszcze nie dziś bo od rana względnie aura korzystna.
Wybywam z domu 7 minut po 9. Samochodów nie wiele więcej, ale za to busy się pokazały. Takoż to korzystam z tunelu i za autobusem kręcę do Sielca +50 km/h. W efekcie pod Lidlem na Piastowie jestem z dodatkowym zapasem minut. Upgrade zakupiony i kręcę na Roździeń.

Po pracy wieczór nadal ciepły. Czynię sobie objazd przez Centrum Kato, gdzie to zaglądam na Głowackiego do MSWiA odwiedzając leżakującą tam żonę. Dość późno jestem wiec tylko półgodzinki widzenia i zawijam do Sosnowca przez Zawodzie, gdzie wpadam na DK 79 i kręcę aż do Sosnowieckiej Niwki. Odbicie na Wojska Polskiego i cała naprzód na Zagórze.

DPOD

Wtorek, 30 sierpnia 2016 · Komentarze(1)
Kategoria praca
Dniówka na Szopienicach. Wczorajszy deszcz nieco wychłodził powietrze i mimo godziny 9:00 na starcie dość rześko, ale jadę całkowicie na krótko. Przejazd bez jakiś ciekawszych zdarzeń mających wpływ na to by we wpisie je zamieszczać.

Po pracy kręcę na Rawę z obiadkiem do ślubnej. Posilony na półgodziny przez zamknięciem salonu kręcę zakosem na Zagórze. Trasa tak wyliczona, aby zgarnąć żonkę z przystanku. A trasa prowadziła przez Borki, Stawiki, Piastów, Grabowa, Gospodarcza, Staropogońska ze zjazdem na ścieżkę rowerową prowadzącą do Będzina. Mijam elektrociepłownię i odbijam koło Wisienki pod tory PKP i kręcę wzdłuż nich pod dworzec Będzin Miasto. Skręt w ul. Brata Alberta i kręcę nią aż do Mydlic. Przejazd koło Sztygarki i na wysokości Holiday Inn zjazd do Zagórza. Powrót już w kurtałce. Chłód dawał się we znaki.

DPD - zaś na sucho

Poniedziałek, 29 sierpnia 2016 · Komentarze(1)
Kategoria praca
Miał być koniec z salonami, ale jeszcze potrzebują mojej osoby więc dziś po kilku dniach na magazynie kręcę z rana na Roździeń. Weekend bez roweru, ale mimo to nogi nie za specjalnie goniły. Po południu przeszła ulewa. 
Jakoś znów mi się udaje i jak przyszła 19:00 na polu pochmurno i ponuro ale nie pada. 
Po dotarciu na kwadrat spojrzałem w górę, a tu jak nie lunęło. Eh dobrze, że już pod domem.

DPOD/ przekroczone 6 k

Piątek, 26 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Po wczorajszej czasówce jakoś mi nogi nie chciały za specjalnie współpracować. Dojazd do pracy płynny ale nieśpieszny.
Gdy już dniówka się skończyła nadal jakoś mam wrażenie, że baterie na wyczerpaniu. Mimo to decyduję się na zagięcie. Mało kreatywnie. Z Morawy docieram na Milowice, tam wpadam na czerwony rowerowy i jadę nim aż do TTC. Przeskok na zielony i nim do Parku w Kazimierzu. Na koniec niebieski przez Lasek Zagórski i zjazd na kwadrat ładować akumulatory.

DPD + pana

Czwartek, 25 sierpnia 2016 · Komentarze(3)
Kategoria praca, serwis
Dziś praca jak się okazało w terenie.
Nim się wybrałem na magazyn dostaję telefon cobym podkręcił szybciej  bo jadę w trasę z fotelami. Jak podkręć to podkręć. Wiatru nie odczuwałem i w efekcie udaje mi się zrobić nowy rekord dojazdu na Morawę w czasie 18:32 min. Może to za sprawą jednego palanta, który zdecydowanie za blisko postanowił mnie na 3 wyprzedzić. Udałem się za łajzą w pościg sp...ić go jak psa i prawie mi się udało go dopaść na Ślimaku. Chyba odbił na Pogoń bo zniknął mi z pola widzenia, a nie możliwe że na czerwonym przeleciał. 
Cały dzień zleciał na jeździe pod niemiecką granicą i w okolicach Krakowa.

Po wszystkim kręcę z powrotem na kwaterę. Małżonka pizzę zamówiła to nie zaginam za bardzo i śmigam przez Stawy Hubertus, Naftową, przez kładę na Kościelną. Potem na rondo Gierka i wlatuję na ścieżkę wzdłuż 1 maja. Ukręciłem może z 300 metrów i naglę czuję coś miękko na zadku. No ładnie pizza w drodze, a tu pana. Oględziny opony i jest winowajca. Wrażenie mam, że jakaś sierota wysypała niespodzianki na ścieżkę, bo w szoku byłem, że taki wkręt zadbany. Szybki serwis wymiany ogumienia i kręcę dalej przez Kombajnistów do Parku na Środuli i przez Małe Zagórze do Mecu i zjazd na kwaterę.

Chęć ciepłej pizzy sprawia, że zapominam się samowyszydzić.


Jest ci i on 

DPD

Środa, 24 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Po wczorajszych wojażach nogi dziś pracują nieco opieszale. Ruch na drodze też spory. Kręcę na Morawę i zostaję tam go 16:00.
Kończąc pracę decyduję się na mały objazd korzystając ze sprzyjającej aury. Nogi nadal nie chcą kręcić i jazda idzie dość opieszale. Lecz z każdym kilometrem było trochę lepiej. 
Objazd przez Pogoń do Będzina w poszukiwaniu toru pumptracka. Objeździłem pół Syberki, ale nie wpadł mi w oczy. Dalej wałem Przemszy na Zieloną, skąd na P3 i przez Łęknice kręcę na Gołonóg sfocić mural - żaglówkę. Efekt poniżej. Foto zrobione i już cała naprzód w kierunku domostwa.