Wpisy archiwalne w kategorii

praca

Dystans całkowity:29917.00 km (w terenie 1653.00 km; 5.53%)
Czas w ruchu:1600:53
Średnia prędkość:18.38 km/h
Maksymalna prędkość:62.90 km/h
Liczba aktywności:1150
Średnio na aktywność:26.01 km i 1h 26m
Więcej statystyk

DPD - czas na nowy licznik

Czwartek, 19 września 2013 · Komentarze(2)
Kategoria 3 napęd, praca
Dane szacowane, jazda bez licznika.

Dziś pogoda nijaka, ale najważniejsze, że nie pada. Po wczorajszym gleboupadkowi wstaję lekko obolały, gdzieś jednak te mięśnia się obiły o zol. Najbardziej kark i klata. Trochę ponaciągania i się szykuję.

Wyjazd w oknie czasowym. Bryy chłodne, rześkie wrześniowe powietrze. Ogrzewanie słabe w rowerze, ale przy górce środulskiej już zdążyłem się w miarę rozgrzać. Dziwnie tak jakoś bez komputera pokładowego. Na lewy pas nie mam co liczyć więc spokojnie bez pośpiechu kręcę prawym otwartym pasem.

Standardowo od Sielca w stosunku do kierowców szły różne epitety. Tak to jest jak ta czterokołowa elyta jeździ na pamięć nie patrząc na znaki objazdu. Na Centrum przy fiskusie kolejna blondi driverka nie mogła się zdecydować (parking czy jazda) blokując mi tor jazdy wreszcie udaje mi się ją minąć i kontynuować drogę.

Po pracy dziś normalnie się udało skończyć to jadę na poszukiwanie nowego bike pomiaru. Na początek bo najbliżej do Koodzy, przy okazji ogarnąć czy są jakieś wyprzedaże. Nic nie upolowałem więc turlam się bokami przez Dąbrówkę, Milowice do Reala przy DK 86. Tutaj udaje się zakupić brakujący element. Wychodząc z marketu podziwiam tęczę nad miastem znaczy się gdzieś chyba pada. Z Reala do Oddziału przygotować parę rzeczy na piątkowe spotkanie klubowe, skąd już prosto na Zagórze. Deszczu udało mi się uniknąć. Na Dęblińskiej suche asfalty, a przejechałem w rejon Patelni, a tu kałuże, mokry bruk. Tu jednak musiało solidnie popadać.

DP - spotkanie bliskiego stopnia z asfaltem.

Środa, 18 września 2013 · Komentarze(1)
Kategoria 3 napęd, praca
Ah co za tydzień raz słońce raz deszcz. Dziś słonecznie więc rowerkiem do roboty.
Wyjazd w oknie czasowym i już 7:35 byłem na światłach przy Makro. Pierwsze kilometry pokonuje się sprawnie trochę chłodno. Szwankujący licznik się unormował i można było kontrolować prędkość.

Nie wiem co to dziś jest, że taki ruch na 3 Maja o tej porze. Na pas zamknięty dla ruchu nie miałem się co pakować bo co chwilę jak nie koparka to żwir, nowe podkłady pod tory więc jadę zatłoczonym prawym pasem w kierunku centrum. Podczepiam się za pracowniczym busem i tnę ok 45km/h nie biorąc poprawki że asfalt jest jeszcze mokry i w przypadku nagłego hamowania może być problem. Tak też się stało. Bus redukcja prędkości, a ja na nieszczęście po hamulcach tylne koło zaczyna mi tańcować i czuję że chyba szybko się nie zatrzymam. W prawo nie ucieknę, przede mną bus z paką jedynie by się ratować zostało uciec na zamknięty lewy pas. Lecz nie mogłem już uciec i przy pomocy pachołka momentalnie się zatrzymuję przy okazji lecąc na ziemię. Dziś się kask przydał. Bo słyszałem jak obtarłem o drogę. Całe szczęście upadek w miarę kontrolowany i skończyło się na lekkiej zdartej polichromii przy łokciu, naciągniętym nadgarstku i doszczętnie zniszczonym liczniku.

Po oględzinach roweru i cała. Nie pozostało mi nic innego jak zebrać się w dalszą drogę do roboty.

Dziś znów dłużej w robocie z powodu dostawy więc by nie wracać na firmę rower na pakę i po dostawie do domku.

DP

Poniedziałek, 16 września 2013 · Komentarze(2)
Kategoria 3 napęd, praca
Kolejny tydzień czas zacząć. Wczorajsze ciuchy mokre out do pralki dziś drugi awaryjny długi zestaw ciuchów. Trochę mi się przysypia i trzeba było dać sobie na przyśpieszenie. W efekcie z domu wybywam coś koło 8:48.

Trasa standardowa. Pomimo mokrej nawierzchni kręciło się nawet nawet.

Pomiar szacowany, gdyż licznik coś mnie w ciula robi i się resetuje chyba już pora baterię zmienić.

Dniówka 8 h się wydłuża do 12 h poprzez dostawy i powrót Trafikiem z bikem na pace.

DPD

Wtorek, 10 września 2013 · Komentarze(0)
Kategoria praca, 3 napęd
Chyba już swoje wykręciłem w tym roku, a bynajmniej koniec jazdy z taką częstotliwością jak od początku roku.

Weekend bez roweru spędzony w robocie, całe dwa dni przesiedziane na Summer Cars Party na Muchowcu, kto mnie odwiedził miał okazję przetestować na własnej skórze właściwości masujących fotelików.

Poniedziałek wolne od roboty ale w zamian dzień przeleciał na wizytach w Służbie Zdrowia. Zaczęło się od Ligoty potem sporo czasu więc z buta przez Hałdę Załęską na Tysiąclecie do następnej Poradni. Taki skromny 1.5 h spacerek.

Dziś wreszcie powrót na koło. Pobudka jakość tak dziwnie przed budzikiem i na nogach już po 6:00 więc kupa czasu do wyjścia. Spoglądam za okno, a tam biało; albo śnieg albo przyjdzie mi jechać w gęstej mgle. Warunki na drodze ograniczające widoczność więc wyjazd na spokojnie 10 min przed normalnym wyjazdem. Zestaw ubraniowy na długo plus czapeczka pod kask.

Trasa na Morawę standardową trasą. Faktem trochę na zwężce zygzakiem trzeba było jechać i ewakuować się z zamkniętego lewego pasa z uwagi na wyłaniające się z mgły jadące z przeciwka koparki.

Z biegiem dnia mgła się straciła i pojawiło się słoneczko. Powrót już w lżejszym wariancie ubraniowym lekkim objazdem przez Stawy Hubertus, odcinek czerwonego szlaku od Ostrogórskiej do Mikołajczyka. Dalej zawijam zobaczyć czy Waldi walczy na działce ale go nie ma więc już od Dańdówki prosto do domku.

Po południu mała dokrętka po zaopatrzenie większozakupowe do Reala i z powrotem. W obu przypadkach na pusto DO i pełnymi sakwami Z 2 km etapy sparingów z wąskimi oponkami. To by było na tyle rowerowych harców znów dwa dni w trasie. Może w weekend coś się wymyśli.

DPD - 7 tyś przekręcone

Piątek, 6 września 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 3 napęd, praca
Według prognoz jak i stanu pogodowego kolejny bezchmurny dzionek.
Bez większego leżakowania w domu wyjazd do roboty w oknie czasowym, w sumie można rzec o tej samej porze co wczoraj. Zestaw ubraniowy długo - krótki.

Jakaś sprzyjająca karma. Dojazd bez większych ekscesów w dodatku wrażenie miałem, że jadę jakoś tak opornie, a tu na Morawie szok, jestem 3 min przed czasem. Heh rekord średniej znów pobity na 10 km średnia prędkość wyniosła 29,7 z czasem dojazdu 20 min i V-max 43,8. Może był by i lepszy jakby graniczna droga do Szopienic była o lepszej nawierzchni.

Po robocie zdecydowanie wolniejszym tempem do PTTK i do domku na futrunek.
Po relaksacji i uzupełnieniu kalorii nocna rundka po okolicy dobić do 7 klocków.
Jakoś nigdzie indziej nie chce mi się kręcić więc standardowo kierunek dąbrowskie kałuże. Przez Zieloną na P4. Ścieżką na Piekło i nawrót na P3. Kręcę się chwilę pod Molo i nawrót powrotny na Zagórze.

DPD

Środa, 4 września 2013 · Komentarze(1)
Kategoria 3 napęd, praca
Po dłuższym urlopowaniu powrót do roboty.
Za oknem bezchmurne niebo, aczkolwiek może być chłodnawo. Zestaw pół na pół długi rękaw i krótkie batki i ruszam standardową trasą na Morawę wylatując nawet w oknie czasowym. Nie jest tak tragicznie czuć chłodne poranne powietrze po nogach i trzymam przelotową 30 km/h. Średnia trochę słabsza może przez światła.

Po robocie na chwilę do Oddziału i wybrać trochę many z bankomatu. Jakieś fatum bo dopiero za 4 podejściem udało się. Na pierwszym awaria, jadę na center tam zaś kolejka nie chce mi się czekać więc objazdem przez Dańdówkę na Pekin, już myślałem że się uda, a tu psikus kartę oddał po czym wyświetlił komunikat awaria. Myślę co jest. Dopiero przy 3 bankomacie udało się zrealizować transakcje. Jutro wolne ale za to weekend w robocie.

mżawkowo DPD

Wtorek, 20 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 3 napęd, praca
Urlopu finisz pora wracać na standardową traskę DPD.
Jak jeszcze DP udało się na sucho zrealizować to powrót przy padającej mżawce.
Mimo tego muza w uszach i nadmiar pozytywnej energii przywiezionej z Mazurskiej Krainy sprawiały, że powrót minął przyjemnie. Aż się pokwapiłem o mały objazd zobaczyć czy Waldi na działce stacjonuje.

Wieczorki przy gitarze w Tawernie DeZeTa --> Lubię To

DPD - Jak zawsze wszystko na ostatnią chwilę

Piątek, 9 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Z racji, że w Merdzie ponadprogramowe serwisowanie dziś do roboty na Krosiku. By wrzucić jakiś sensowny dystans podpinam do niego bezprzewodowy licznik. Po obserwacji wskazań dochodzę do wniosku, że licznik w ciula gra i nawet stojąc potrafi doliczać kilometry.

Biorąc rachunek błędu pomiary z licznika na dzień dzisiejszy:
DST 23 km w tym teren 3 km i czas 2:20, nie dodaję do ogółu km na BS

Ostatnia dniówka przed urlopem mija dość szybko, niestety oczekiwany przez co niektórych deszcz wyskoczył. Spędzam ekstra 2 godz dodatkowe na firmie czekając jak przestanie lać. Wreszcie trochę spokojniej. Turlam się do Oddziału po dokumenty zlotowe. Już mam się zbierać, a tu kolejne obfite opady - zaś obsuwa w czasie. Gdy już się unormowało do Plazy na małe zakupy i kręcę do domu się wreszcie spakować. Ale za nim to dzwonię do Pana Robka co z moim pojazdem. Całe szczęście wsio na czas zrobione. Łącznie w rowerku nowe pedały, tylna piasta obręcz, kaseta i łańcuch. Lecę odebrać teraz to się będzie gnało. Potem już sortowanie co i ile czego wziąć. Wszystko się przyda, ale i zarazem połowa tego jest zbędna. W większości udaje się wyrobić przed północą. W kimę i jutro o 6:00 kierunek Giżycko.

DPD - pana na początek tygodnia

Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 · Komentarze(0)
Kategoria drugi napęd, praca
Dziś też bez większego kręcenia.
Przy poniedziałku o dziwo udaje mi się wcześniej zebrać i wybywam o 7:20 standardową trasą na Morawę. Pomimo przeskakującego przy szarpnięciu napędu udaje się utrzymać przyzwoitą prędkość. Przy dobrej czasówce unikając świateł przy ślimaku odbijam na Park przy basenie i dalej terenem wylatując na Kilińskiego.
Jednak nie było mi dane nie spóźnić się przy poniedziałku do roboty. Przecinając pod spodem estakadę niewiadomym sposobem zmuszony zostałem do hamowania. Coś syczy (niedobrze, a tyle co na wieczór dobijałem powietrza). K--a zaś pana co za fatum. W przednie koło wrypał się odłamek szkła i parszywie poczynił szkody w postaci przedziurawionej dętki. Szybki serwis wymiany i lecę dalej. Jeszcze parę minut mam by wjechać na styk. Ale nie ja. Czerwone światło i zaklinowany łańcuch sprawiają, że docieram lekko spóźniony.

Po pracy objazdem po nowy łańcuch i linki rezerwy na wyjazd do Plastrów i do Banku. Jutro dzień przerwy rower na serwis, a Ja zwów gdzieś w Polskę.

DPD wieczorem P3

Wtorek, 30 lipca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria drugi napęd, praca
Na zakończenie lipcowego kręcenia małe załamanie pogody. Przerwa od upału, trochę deszczyku i chmur.

Pobudka o 6:30 i rozważanie co za oknem. Coś tam marasi ale decyduję się pokręcić do pracy. Chyba puki co dojazd z najgorszą średnią od początku dojazdów na Morawę. Przeskakujący co chwilę łańcuch nie pozwalał dojść do odpowiedniej prędkości. Do tego wmordewind i czerwone światła.

Z meteo wynikało, że powrót może być w deszczu ale jakoś do 17:00 się wyklarowało i powrót na sucho. Nawet napęd lepiej zapodawał. Mimo to przed Wilkasami pasowało by go zmienić.

Wieczorem po popołudniowej drzemce i TV relacji z 3 etapu TDP ruszam na dokrętkę w wiadomym kierunku na P3. Dwa kółeczka, znajomków nikogo nie spotkałem i powrót na Zagórze. Jutro 3 dni w trasie. Mała przerwa od dwóch kółek.