Wpisy archiwalne w kategorii

praca

Dystans całkowity:29917.00 km (w terenie 1653.00 km; 5.53%)
Czas w ruchu:1600:53
Średnia prędkość:18.38 km/h
Maksymalna prędkość:62.90 km/h
Liczba aktywności:1150
Średnio na aktywność:26.01 km i 1h 26m
Więcej statystyk

DPD - a dzień się zaczął tak fajnie

Środa, 2 lipca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dziś dla odmiany dojazd na Nowy Roździeń wersją przez miasto i wyszło mi to na dobre.

Start 9:15. Trasa kawałek na 94, Auchan, Północna, Chemiczna, ścieżka wzdłuż Będzińskiej, Staropogońska, Hallera, Kresowa, Borki.

Na koniec dniówki zapowiadają deszcze mam nadzieję, że jednak się mylą.

Edit:
Dniówka 10 godzinna nawet szybko leciała, nawet udało się jakiś obrót zrobić. Bliżej zamknięcia jakieś fatum najpierw nata brakło, ale udało się w końcu problem zaradzić, ICM-owskie wykresy też się poprawiły i zielony kolor znikł uf powrót na sucho.
Wybija 19:00 zamykamy warsztat i idę koleżankę ze zmiany odprowadzić na busa po czym próba zapięcia się w tunel za osiemsetą, a tu psikus.
Najpierw blokuje się łańcuch na przedniej przerzutce, dziwne wszystko przesmarowane, a jednak, po czym na dokładkę wyskakuje franaca z wózka tylnej przerzutki blokują mnie i musiałem awaryjnie zbiegać na pobocze zaradzić problemowi. Uwalony smarem jakoś bez kluczy wkładam na miejsce. Ruszam dalej wrzucając duży blat czuję, że znów jest coś nie tak jakoś dziwnie to pracuje. Dociągam pod egzotarium i na bok oszacować problem. Diagnoza pokrzywiony łańcuch na 3 ogniwach, jechać się da ale bez maksymalnych obrotów. Zawijam po drodze do biura obmyć ręce z nadmiaru brudu po czym dalej spokojnie w kierunku domu.

Jutro wolne to zakręcę na warsztat spróbować naprawić wadę napędu.

DPD

Wtorek, 1 lipca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Nowy miesiąc i dobra karma się skończyła. Pół czerwca jazda z wiatrem, a tu lipiec się zaczął i powrót do standardów czyli zawsze rowerzyście wiatr w oczy. Generalnie większość trasy zmagania z wmordewindem.

Nowy miesiąc to i nowy grafik skończyły się dalsze wyjazdy targowe to oddelegowany na min. dwa tygodnie na salony. Co za tym idzie do pracy dopiero na 10:00 i można było sobie dłużej pospać.

Pobudka przez 9:00 spoglądam z balkonu nie pada jest dobrze choć chłodnawo. Decyzja jedziem bikem. Ogarniam się trochę i do garażu bo sprzęt, który wczoraj późnym wieczorem doprowadzałem do porządku po dwóch ulewnych powrotach do domu.

Wyjazd 9:15 i od razu opornie. Nie pakuję się na centrum tylko kurs na trasę z objazdem przez Akademiki i po półgodzinnej mordędze docieram na Nowy Roździeń. Jutro chyba jednak wybiorę wariant przez Borki bo dziś napatoczyło się kilku wyprzedzających na gazetę co mnie dość zirytowało.

Tuż przez końcem dniówki na salonie cosik z nieba zaczęło padać już myślałem że znów na sucho nie wrócę.

Całe szczeście wybiła 19:00 i deszcz odpuścił. Powrót dość spokojnym tempem jadąc przez Szopki i centrum Sosnowca. 

DP - urodzinowa zielona fala

Piątek, 27 czerwca 2014 · Komentarze(2)
Kategoria praca
25 lat wolności - heh w sumie wolność od czego za czymś się zawsze goni, zawsze do przodu, czasem z dłuższą pauzą ale brnie się by cel osiągnąć. Tak też upłynęła ta ćwiartka życia jaka następna hmm pewnie rowerowa, bo to nasza mała wolność wsiadasz i przed siebie zwiedzać, poznawać, odkrywać nowe miejsca nowych ludzi. Swoiste odprężenie od codziennego zgiełku.

Co do rowerowego dnia dzisiejszego czyli szara rzeczywistość pobudka o 6:00 i na spokojnie szykowanie się do pracy.
Wyjazd 7:30 czyli wstrzelenie się idealnie w okno startowe. Wiaterek na plecy znaczy będzie się leciało. Już na Makro udaje się pierwsze światła na zielonej fali przelecieć, potem zwężka przy ślimaku i korek do świateł ciągnący się od basenu na Sielcu. Ale korek to nie problem i sprawnie przeciskam slalomem do świateł. Już pod samą estakadą na lewym Policja szyba na dół i komentarz "panie rowerzysta jak to się jeździ" - a ja z bananem na mordzie i ironią " nie po to się rowerem pomyka by w korku stać" po czym ruszam dalej.
Światła przy Dęblińskiej również na zielonym, a przy Sobieskiego awaryjne to jak zielone i z lekkim do hamowaniem  opuszczam skrzyżowanie. Po czym wertepkowy odcinek Sobieskiego i już na Morawie.

Dniówka tak chilloutowa, że w efekcie na koniec dniówki jeszcze wpada dostawa to bike na pakę i powrót do domu w aucie.

DPD

Środa, 25 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dzień bez większych aspiracji rowerowych.
Dojazd do pracy niemalże standardowo z wyjątkiem rejonu Stawików, gdzie dziś objazdem przez Borki.
Powrót bardzo slowly jakby ze mnie powietrze zeszło przez Hubertusa, kawałek szlakiem pogranicza i potem na Dańdówkę skąd już w linii prostej na kwaterę.

DP Kałuże dwie D

Wtorek, 24 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dziś do pracy nieco później i wyjazd na bazę o 7:10. Niby +10 na starcie ale wydawało się cieplej. 
Trasa bezproblemowa praktycznie przejechanana zielonej fali. Dniówka na dostawach i kończę dopiero o 19:00. Jakoś kręcić się niechce i korzystając z okazji rower na pakę i busem pod dom,

Naładowawszy kalorie o 21:00 nocne manawry czyli pętla po Dąbrowie. Objazd do połowy trójki po czym zwrot na Antoniów i asfaltowo objazd P4 po czym powrót na P3 i dokończenie okrążenia na bieżni.

Znajomków nie ma to zawijam na kwaterunek.

DPD - czyli norma

Poniedziałek, 23 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dość że poniedziałek na nowym grafiku to jeszcze wydłużona dniówka.

Pobudka o 5:00 poranny rozruch, prysznic, śniadanie i godzina ucieka. Bike w mieszkaniu to odpadł spacer do garażu i od razu z wyjścia z klatki fru na koła.

Wyjazd 6:30 stosunkowo ciepło z lekkim wiaterkiem ruch na drodze powoli się rozkręca przez co spokojnie można było brnąć do przodu. Światła na pół współpracowały dwa na zielonej fali na dwóch jednak przymusowy pitstop. Na Morawie o czasie.

Z bazy wyjazd po 16:00 by nie tą samą trasą ciągnąć zawijasy przez Hubertusa idą zmiany na Mysłowickim zbiorniku. Potem Naftowa przebitka na drugą stronę torów i na przestrzał przez śródmieście do parku na Sielcu, a tam starzy dobrzy znajomi czyli wystartował rowerowy patrol Policji. Podbijam do Grześka chwil parę rozmawiamy dowiaduję się, że oddział rowerowej Policji w Sosnowcu liczy już 15 osób - hmm od jutra zacznę poszukiwania gdzie innych można spotkać. Służba nie drużba chłopaki jadą dalej na rewir pilnować porządku w miejscach rekreacji i wypoczynku, a ja kierunek domek wrzucić jakiś obiad. Z Sielca na Plejadę, zakosami przez Środulę i przez parking Auchana przedostaję się na Józefów i dojazd na Zagórze.

Miał być jeszcze objazd pod wieczór ale jakoś po objazdku dorwała mnie popołudniowa drzemka która przeciągła się do 21:00 i nici z jazdy dalszej. Jutro na bazę znów wcześniej bo zaczynają się dostawy. Może dzień się wcześniej skończy i uda się ukręcić kilometrów i przekroczyć miesięczny dystans 1000 km.

DPD

Piątek, 20 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Po wczorajszym ciepłym dniu znów jakieś ochłodzenie, ale mimo to decyduję się na połowiczny zestaw ciuchów dojazdu do pracy krótki spodzien plus bluza.

Wyjazd o czasie 7:35 i trasa standard do Centrum wykręcone w przyzwoitej średniej 25,5 km/h potem jednak trzeba było zjechać na objazd i terenem objazd stawu Morawa i do bazy. Dniówka zleciała szybko i w efekcie kończę dopiero po 17:00, a wyjazd dopiero przed 18:00 bo się akurat rozpadało i wolałem przeczekać jak drogi wyschną.

Powrót lekkimi zakosami by nie dublować drogi i prosto na kwaterunek.

DPD

Środa, 18 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Po wczorajszym tripie szybko trzeba było zregenerować siły.
Pobudka 6:00 łeb jak na dobrym kacu doprowadzam się do porządku i o 7:00 z buta po bika i do roboty. 
Trasa standard odziwo jechało się w miarę dobrze i czas dojazdu w granicach normy. 
Grafik lekko zmieniony i dniówka na bazie przez co po 16:00 jestem już wolny.
Z bazy ruszam w kierunku banku po drodze odwiedzając Macieja zobaczyć jak nasz senior się czuje. Z banku do PTTK-u zerknąć w papiery. Ogarniwszy ruszam na spotkanie z Fraglesem, po czym nawijka na dom. 
Przebijając się szczytem przez park na Środuli wpadam jeszcze na Janusza, chwila na rozmowę i do domu cosik jezcze wrzucić na ruszt. Jutro  chyba pauza od bika.

DP i różnorakie kręcenie

Poniedziałek, 16 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca, rekreacja
Weekend na salonach to przynajmniej w poniedziałek nie było potrzeby wczas lecieć na bazę i rozpakować auto targowe.

Do pracy zbieram się dopiero po 10:00 bez kombinacji trasą wersja standard i to na zielonej fali. Na miejscu może siedzę z godzinę po czym ruszam dalej.

Z bazy do Rawy przekazać parę info potem Decathlon easy (Koodza), nie znajduję interesujących mnie rzeczy to kurs na 3 Stawy może w Go Sporcie, ale tu też nic. Odpuszam sobie szwędanie po sklepach i myślę jak fajnie zapętlić trasę (i tak wymodziłem).

Z Muchowca na dolinkę potem drewutnia i lasem na Janinę. Następnie Giszowiec i  za drogą do Mysłowic. Przez chwilę jakieś zwarcie styków i się motam ale zaraz wracam na właściwy tor i kręcę w kierunku Modrzejowa. Nawrotka na rondzie i kierunek ludwik, rzeźnicza i ścieżką na Kombajnistów docieram na Zagórze i przerwa obiadowa. 

Telefoniczna wymiana informacji gdzie kto jest LIMIT z Maćkiem i Pawłem drałują w kierunku Bełchatowa, a Krzysiek już w pociagu i wraca. 

Odpoczniwszy na 19:30 jadę Krzyśkowi na przeciw odebrać go z dworca i pomóc się wyładować. 10 minutowe spóźnienie i TLK z Helu wjeżdża na peron - jest i Krzysztof. Powitanko i w bardzo drobnej pigułce podsumowanie po czym z tatą eskortujemy kolegę pod dom. Żegnamy się Krzysiek idze sobie trochę pomieszkać, a my znów inną pętlą do domu. Kierując się przed siebie przemierzamy Ludwik, Dańdówkę, Fińskie Domki i przez Gwiezdą docieramy do Mieroszewskich i na kwaterę bo jutro dłuższy trip wyjazd jak mi się uda przed 6:00 i kierunek Częstochowa przechwycić resztę składu.  

DPD

Niedziela, 15 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Niedziela jak się pieruńsko nie chce wstawać. Za oknem wygląda na to że nie pada. Na śniadanko jajecznica i po 8:00 ruszam po jakiś upgrade żywieniowy do roboty. Wstępuję na chwil parę do matuli i o 9:00 kierunek Rawa. Dziś zestaw na długo, niedzielne drogi krajowe praktycznie puste więc się spokojnie jechało trasą analogiczną jak wczoraj, chodź dziwie opornie.

Co na podwieczorne popołudnie się zobaczy narazie bez planów.

EDIT:
Dziś dniówka się ciąła jak flaki w oleju. Wreszcie 19:00 krata w dół i zawijam do domu wszamnąć wreszcie jakiś obiad. 
Powrót tym razem przez Szopki i centrum Sosnowca.