Wpisy archiwalne w kategorii

rekreacja

Dystans całkowity:28646.00 km (w terenie 3389.00 km; 11.83%)
Czas w ruchu:1564:41
Średnia prędkość:18.29 km/h
Maksymalna prędkość:63.70 km/h
Liczba aktywności:651
Średnio na aktywność:44.00 km i 2h 24m
Więcej statystyk

Na groby w rodzinne strony.

Niedziela, 3 listopada 2019 · Komentarze(3)
Kategoria rekreacja
Sobotni pomysł w niedzielę nabrał mocy urzędowej i skoro świt z pomocą transportu szynowego pognałem w rodzinne strony poodwiedzać groby bliskich.

Chwilę przed 7 pociąg punktualnie dotarł do Dąbrowy. Potem tylko przesiadka w mieście świętej Wieży i po 9:00 melduję się w Gorzkowicach. Pogoda taka sobie, ale odczuwalnie cieplej jak przez ostatnie dwa dni. 

Krótka pauza na rozprostowanie kości i w drogę. 
Pętelka znanymi i mniej znanymi odcinkami drogowymi. Generalnie płasko, więc fajnie się goniło od punktu do punktu.
Gorzkowiczki - Niechcice - Parzniewice (pierwsze groby). Następnie przez Laski, Magdalenkę, Rozprzę na cmentarz do Mierzyna.
Niby blisko a już się kilometrów 40 uzbierało.
Kolejnym punktem wieś Bęczkowice. Cmentarze objechane. Na mapie odnalazłem, że jest na mojej drodze Sosnowiec. Postanowiłem namierzyć. Niestety jest to zbyt małe, sporo rozwidleń bocznych dróg i innym razem będę musiał poszukać tablicy wioski.
Pora na obiad. Zjazd w odwiedziny do koleżanki. Nieco dłuższa pauza i rozmyślanie nad trasą powrotną.
Miałem w zanadrzu dwa połączenia z Gorzkowic jakby pogoda się popsuła. 
O 16:00 się żegnam i z uwagi nie cieplejsze powietrze z wieczora i nie cofanie się decyduję się na dociągnięcie do Radomska i tam zakupienia biletu. 
Pomysł wyszedł fajny bo kręciło się dużo lepiej jak za dnia. Jedyny minus jak wyleciałem na 91 to spory tłok samochodów. Sporo zaczęło korzystać ze "starej jedynki" z uwagi na remont Gierkówki, która na tym odcinku ma się stać autostradą.
Radomsko osiągam wcześniej niż planowałem. Opcja i tak przesiadki w Częstochowie i czekania tutaj mi się nie spodobała, więc pociągnąłem dalsze 40 km do Częstochowy tak aby zdążyć na pociąg przesiadkowy z późniejszego powrotnego połączenia jakie zakładałem.
Na Dworcu w Częstochowie melduję się na półgodziny przed odjazdem. Udało się. Zakup biletu i już pociągiem do DG. Ku zdziwieniu w tamtą stronę rower za 7, a na powrocie za piątka. Co się okazało Przewozy Regionalne gdzie mają więcej miejsc do przewozu rowerów podnieśli stawkę. Eh gdzie te czasy, gdzie rower za złotówkę się przewoziło.

Weekend 1 listopadowy aktywnie spędzony.
Taka perełka w Niechcicach się marnuje. Zdjęcie z baneru na murze, na teren po dawnym zakładzie wejście niemożliwe teren pałacu w rękach prywatnych.


Pamięci poległych za Ojczyznę ROZPRZA 




Pamięci mieszkańców aresztowanych w czasie pacyfikacji Wsi Bęczkowice w 1943 roku oraz poległych w latach wojny.


Miejsc pamięci i grobów w tego okresu na tych terenach jest bardzo dużo.

Wschodnie rubieże Sosnowca.

Sobota, 2 listopada 2019 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Sam nie wiedziałem na co się dziś zdecydować. W grę wchodził wyjazd na wieś i tamtejsze rodzinne groby objechać, nadgonić trochę papierologii, czy iść na dyżur do pracy.

Z tym ostatnim to może się bym zdecydował jakby pogody nie było. Opcja wyjazdu weekendowego na wieś prawie wyszła - prawie bo się do niej za specjalnie nie przygotowałem. Nim wypatrzyłem pociąg, nim się wyrobiłem ze wszystkim zostało mi 20 minut na dojazd do DG. Ryzyk fizyk jak zdążę to jadę. Niestety 3 minut mi brakło, aby kupić bilet i pojechać. Wizja oczekiwania godziny na kolejny w tamtą stronę jakoś mi się nie uśmiechała.

Wyjazd odpuściłem. Została papierologia. Ale żeby nie być stratnym czynię sobie objazd co by się dotlenić. 
Jeszcze gryzę się z tematem podążając wzdłuż torów na Gołonóg. Ostatecznie po minięciu tamtej stacji klamka zapadła. Kierunek Strzemieszyce przez Laski. Tam wpadam na pomysł podjechania pod wyremontowaną kładę na Przemszy w sławkowskich Burkach. I zaczęło się zaginanie. W Szałasowiźnie odbijam na Euroterminal, skąd dalej na drogę prowadzącą na Burki. Cel osiągam sprawnie. Foto i zwrot dalej lasem przez Piernikarnę na Maczki. Aby nie sztampowo od Starych Maczek trzymam się wałów Przemszy. Takoż to docieram na most graniczy w Maczkach. Przeskok na stronę Jaworznicką i niebieskim szlakiem kieruję się przez Długoszyn na OST. 
Trochę marudzenia przy Domu Kultury i eksploracja dawnych terenów Obozu Pracy i późniejszego Więzienia politycznego dla młodocianych. 
Zmiana pogody zaczyna wiać. Czyżby na jakiś deszcz. Terenem wzdłuż obwodnicy Łubowca na Jęzor, gdzie ponowne zagięcie i zawijasami kieruję się na Bór. Stamtąd kawałek zielonym rowerowym i ponownie wertepami pod starą prochownię.
Wyskakuję przy komunalnym skąd już prosto na Dańdówkę i zjazd na kwadrat.

Nowa kładka na Burkach.

Święci świętują

Piątek, 1 listopada 2019 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja, serwis
Po poranku mieszane miałem uczucia, czy uda się zrealizować coroczny tour de cmentarze. Gęsta mgła, wszystko pokryte szronem. Bry zimno. 
Na szczęście do południa się wyklarowało i całkiem przyjemnie na dworze się zrobiło. Nim jednak ruszyłem zamieniam kasetę w Bigu. Szybki test wokół bloku i wydaje się, że już powinno być dobrze.

W takim razie wdzianko klubowe i w drogę. 
Na początek pauza u Pawła na Gospodarczej. Następnie na nieco dłuższą chwilę melduję się na cmentarzu na Piaskach, gdzie znajdują się rodzinne groby,

Z Czeladzi uderzam na Mysłowice do naszego klubowego śp Darka. Chwila na wspomnienia i przez Brzeczki kręcę do Jaworzna.
Koła mnie pognały na Rynek. Miłe pozytywne zaskoczenie wyremontowanym centrum. Planty wokół Galeny jak i same przystanki ładnie się prezentują. Nacieszywszy oko kręcę przez Dobra na cmentarz w Szczakowej. Zrobiło się już ciemno, a sam cmentarz w lesie - pięknie się groby rozświetliły.

Na zakończenie tego dnia jeszcze Będzin Warpie i grób Heńka Muchy. Unikając głównych dróg kręcę przez Maczki, Ostrowy i Kazimierz.Te wschodnie miasta dzielnice normalnie biegun zimna. Dopiero od centrum DG na nowo odczuwałem nutkę ciepła. 
Objazdówka zakończona. Zjazd przez Mydlice na kwadrat przy okazji oglądając jak tam się prace mają przy modernizacji skrzyżowania w rejonie Makro.

Niespodziewane Katowice

Poniedziałek, 14 października 2019 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Miało być lajtowo po pracy, a tu dodatkowy szybki trip bo śródmieścia się narodził. W godzinach szczytu zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem było pogonić na rowerze.

Akcja rekonesans

Sobota, 12 października 2019 · Komentarze(2)
Kategoria rekreacja
Sobotni dyżur na strefie i nie mogłem sobie pozwolić na ambitniejszy rozjazd. W sumie i dobrze, bo przy tym dzisiejszym wietrze tylko bym się bardziej wypompował.

Tak to po 13:00 kończąc pracę dosiadam Meridę i kręcę do Kato w poszukiwaniu tężni w Parku Zadole. 
Przy okazji zobaczę przejezdność standardowej trasy, którą kręcimy do Chudowa. 
I tak terenem na Niwkę i dalej do Mysłowic pod halę na Bończyku. Za drogą na Janów, aby wyskoczyć na Nikiszu. Ponownie teren i ląduję na D3S. Kręci się podle. Cały czas jakbym pług za sobą ciągnął. 
Przelot przed dolinkę na pętlę brynowską. A tu remonty - centrum przesiadkowe tworzą.
Wreszcie trochę z wiatrem i udaje się podgonić przez Ligotę na Akademiki. Tam się trochę kręcę jak g. w przerębu w poszukiwaniu tężni i pomysłu gdzie jechać. Parę minut to zajmuje, ale wreszcie udaje się cel namierzyć. 
Plan był jeszcze uderzyć na Starganiec i przebić się do Mikołowa. Darowałem sobie to i postanowiłem sprawdzić przebieg niebieskiego szlaku prowadzącego na Giszowiec.

Po przejechaniu na Janinę stwierdziłem, że chyba nim że grupę pociągnę jutro zamiast asfaltem koło Bazyliki w Panewnikach. Przy wieży ciśnień myślę co dalej. A no co jadę dalej za zielono-niebieskim oznaczeniem. Takoż to wróciłem ciekawą trasą na Janów. 
Pod halę już nie zaginam, tylko ścinam na Szopki i już prosto na Sc wrzucić coś ciepłego na ząb bo bateria na wyczerpaniu.

Zobaczymy jak się grupie spodoba inkszy wariant trasy.
Tężnia namierzona.

Kawusia na Chrobakowym

Niedziela, 6 października 2019 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Zmęczenie sezonem robi swoje i coraz mniejsze dystanse. Niedziela niby ładna, ale celcjusz w ciągu dnia nie przekroczył 10 stopni. Na rower wybijam koło południa. Na początek szpil do centrum, a potem po namierzeniu Patyków gonię na spotkanie do Dąbia Chrobakowe na kolarski deserek. Nogi totalnie nie chcą współpracować od centrum aż do Łagiszy jadę niby sprawnie ale kosztuje mnie to sporo energii. Za elektrownią obijam na strefę i dalej przelatując koło stadionu w Psarach prosto do Cukierni. Na miejscu zastaję Patyków i Romana. Oni już po kawusi i już się mieli zbierać, ale dali mi szansę abym i ja podniebienie dobrym wyrobem cukierniczym zadowolił.

Dziś serniczek poszedł w testy. Za to odwdzięczyłem się i pociągnąłem ich objazdem na P4. Na powrocie wpadamy na Maćka i Staśka którzy kręcili do Siewierza. Chętnie bym odbił z nimi ale miałem jeszcze inne plany na popołudnie i z grupą zasadniczą dociągam do Parku Zielona. Tam się żegnamy i samemu zjazd na Zagórze.

Przez pola do Bytomia.

Piątek, 27 września 2019 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja, Szwed
Dzień aktywny od rana do wieczora. Jeszcze przed świtem na poranną zmianę. Dużo pracy przy piątku i nim się oglądam już przychodzi zbierać się do domu. Dziś w planach masa u Romana więc sprawny powrót do domu coś na ząb i na 16:00 uderzam na plac papieski w oczekiwaniu na potencjalnych chętnych.

Godzina wybiła nikt się nie pokazał to jadę sam. Tak miały być żabie doły, ale jak jadę sam postanawiam przetestować inny wariant od północnej strony DK 94. Takoż to udaję się do Będzina. Przeskok do Czeladzi i za Strusiami kieruję się na pieszy mostek nad Brynicą prowadzący na Przełajkę. Po drugiej stronie rzeki wpadam na pieszy czerwony który polami przez Sośnią Górę doprowadza mnie do Dąbrówki Wielkiej. Następnie już asfaltem w linii prostej równolegle do 94 kieruję się na Brzeziny, a z nich już wjazd bokiem do Bytomia. 
Gogle podpowiadało mi rozwiązanie wjazdu do śródmieścia, ale w rzeczywistości w tym miejscu było tylko włączenie na drogę wojewódzką prowadzącą do Piekar. Więc trochę rzeźbienia i docieram do znajomego przepustu z którego przecinka wyprowadza mnie na Witczaka. 

Chwila rozmów na Rynku i zaraz po 18:00 ruszamy na zaplanowaną trasę Miechowice - Karb - Bobrek - Szombierki i zjazd do Rynku. Towarzystwo się rozjeżdża a sam jeszcze z Romanem przystaję na ploty które trwają prawie do 22:00 wreszcie się żegnam bo jutro też jazda czeka, a i deszczu się spodziewałem.

Powrót przez Chorzów, gdzie na kręcę pauzę podziwiając wyremontowane centrum i wysłuchuję mini koncertu rockowego. Następnie Kato i zjazd do Sosnowca. 
Na Sielcu chwilę postraszyło deszczem, który po 10 minutach całkowicie ustąpił. 
Na powrocie kolejne Szwedzkie klimaty.
Kaplica św. Izydora na Sośniej Górze


Dowodził Korfanty z Bytomia


Odrestaurowany Chorzów


Kolejne twarze Szweda


 

Na kawusię do Ymielina.

Niedziela, 22 września 2019 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
By wilk syty i owca cała dziś wprowadziłem testowy wariant. Najpierw się zmęczyć, a potem pokręcić z Agą.
I w sumie się sprawdziło. Na rozruch intensywne 25 kaemów rozruchowych przez Lasek Zagórski i P3 po czym postawiam się pod Agnieszkę.

Już nieśpiesznym tempem ciesząc się ładną pogodą kręcimy do Imielina na kopiec. Po drodze odwiedziny Darka. Wpadłem mu przekazać, że Henio do niego dołączył. Może się tam w niebiosach odnajdą.

Trochę leżingu i smażingu na punkcie widokowym i zjazd do rynku na sprawdzoną Frappe. Trasa zawijasowa, gdzie się dało to bocznymi drogami. Do setuni nie dociągnąłem, ale i tak miło niedziela spędzona.

Potyczka na Saturnie.

Sobota, 21 września 2019 · Komentarze(1)
Kategoria praca, rekreacja
Dystans lekko zawyżony bo dołożony przebieg z przejazdu pracowego.
Mimo ładnej pogody dziś padł dyżur sobotni w pracy. Do 13:00 szybko między magazynowymi regałami czas zleciał.

Zaraz po dniówce kręcę prosto do Czeladzi w rejon miejskiego Muzeum, gdzie miał odbyć się piknik historyczny połączony z rekonstrukcją jednej z potyczek przygranicznych z okresu I Powstania Śląskiego, w której brali udział Zagłębiacy.

Dojazd na Piaski prawie, że ścieżką rowerową na odcinku od Dańdówki aż pod Timken. Jedynie ściąłem sobie drogę jadąc Reymonta zamiast ruchliwą Grota.

Na miejsce docieram już w połowie inscenizacji, ale i tak na najciekawsze. Po walce wsad kawusi i grochówki przygotowanej przez Muzeum. Chwila jeszcze rozmów ze spotkanymi znajomymi i powoli wracam na Zagórze.

Powrót przez Będzin, gdzie zaginam na Warpie na cmentarz gdzie spoczął Henio Mucha. Pogoda jeszcze sprzyjała na dalsze objazdy, ale jeszcze miałem inne zajęcia w planach więc trzeba było z niechęcią zjechać wcześniej na kwadrat.

Się malują rowery na podłodze najdłuższej jaskini w mieście. 

Powstańcy szykujący się do szturmu.


Rowery bojowe z Zabrzańskiej stajni.


Druga tężnia w Czeladzi - tym razem w Parku Grabek

Jest siła

Niedziela, 1 września 2019 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja, Szwed
Sobota po mieście tuptusiana w ramach spaceru historycznego, dojścia na niego i z niego powrotu. Jakieś 20 km po mieście z bucisza przechodzone.

Niedziela z kolei dzień urodzin taty i jazda jemu była poświęcona.
Powolutku po ciepławo. Mają młodzieży pogodę na finisz wakacji. Na początek kręcimy do Parku Sieleckiego pooglądać wozy w zamach Pikniku historycznego. Było kilka ciekawostek. Następnie drobny toast urodzinowy na Stawikowych parasolach w klubowym gronie. 

Po przerwie przebijamy się na Pojezierze dąbrowskie zażyć kąpieli. Oblężenie ludzi widać wszędzie. Stawiki tłok, na trójce wcale nie lepiej. Czwórka również miała swoich amatorów kąpieli gdzie tylko było to możliwe. Dopiero udaje się znaleźć trochę wolnej przestrzeni na jedynce. Sielanka do zachodu słońca i zjazd na kwadrat.

A i sam się napatoczył ten za którym kręciłem i poszukiwałem w Dąbrowie.