Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczki

Dystans całkowity:20236.00 km (w terenie 3132.00 km; 15.48%)
Czas w ruchu:1083:21
Średnia prędkość:18.68 km/h
Maksymalna prędkość:70.50 km/h
Liczba aktywności:196
Średnio na aktywność:103.24 km i 5h 31m
Więcej statystyk

Się Prezes rozkręcił i trzysetkę ukręcił

Sobota, 10 sierpnia 2019 · Komentarze(2)
Kategoria wycieczki
Chodziła za mną ta magiczna bariera do pokonania.
Jura jednak nie była do pokonania w ciągu jednej doby, więc spróbowałem samodzielnie zmierzyć się z dystansem + 300 kręcąc w rodzinne strony moich rodziców.
W jedną stronę już kręciłem, a to tam, a to z powrotem. Różnymi możliwymi wariantami.
Przyszła więc pora zobaczyć czy sił mi starczy na obie strony.

Przede wszystkim się wyspać. Nawet za bardzo bo o 6:00 dopiero wyruszyłem na pętlę.
Początek na długo, później stopniowo pozbywałem się kolejnych warstw.
Pętelka można rzec praktycznie płaska. Jedynie początek i finisz lekko pofałdowane.
Każda setka to inna aura pogodowa. Początek do Przedborza rewelacja. Potem zwrot na zachód i walka z wiatrem zwiastującym deszcze. Od Radomska, to już zabawna jazda w ciepłym letnim deszczyku.
Miały być jeszcze bonusy w postaci Piotrkowa Trybunalskiego i tamtejszego browaru oraz punktu widokowego na kopalnię w Bełchatowie, ale sobie odpuściłem wiedząc, że ścinając w Ręcznie i tak się wyrobię z dystansem.

Miejscowościowy przebieg pętli.
Kazimierz - Strzemieszyce - Łosień - Niegowonice - Podzamcze - Kocikowa - Pilica - Pradła - Lelów - Biała Wielka - Koniecpol - Grodzisko (grania województwa pierwsze 100 km) - Maluszyn - Przedbórz - Ręczno - Pocieszna Górka - Cieszanowice - Mierzyn - Niechcice - Kamieńsk - Radomsko (druga setka w nogach) - Kłomnice - Częstochowa - Korwinów - Jastrząb - Koziegłowy - Pińczyce - Siewierz - Dąbrowa Górnicza - Zagórze.

Finisz w domu 10 po północy.

Noga dziś rewelacyjnie podawała i nawet padający deszcz od Kłomnic, aż do Dąbrowy nie przeszkadzał. ICM coś tam zapowiadał, ale nie sądziłem, że tak długo będzie mi deszczyk towarzyszył. 
Co setka robiłem reset dla porównania, co się nadgoniło na trasie mogłem w przerwy sobie wydłużyć.
Etap Sosnowiec - Grodzisko. 100 km w czasie 4:22 z max-em 55,3 
Etap Grodzisko - Radomsko 100 km w czasie 4:30 z max-em 37,8 
Etap  Radomsko - Sosnowiec 122 km w czasie 5:59 z max- 51,3 

screen z googla przed wyruszeniem w trasę.
więcej fotek na fb jak kto mnie ma to sobie zobaczy

W mocy Ducha Świętego czyli..

Sobota, 13 lipca 2019 · Komentarze(2)
Kategoria wycieczki
.. XIV Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa.

Chyba opaczność jednak czuwa i chmury się rozstąpiły dla przybyłych do Częstochowy rowerowych pielgrzymów.
Sporo osób się pytało czy organizuję i w tym roku wyjazd na metę XIV Pielgrzymki. 
Jak zapadła decyzja, że jedziemy okazało się, że pojechało nas aż trzech Patyk, Rafał (nowy Cyklozowicz) i prowodyr Ja.
Może i dla tego, że rano pogoda muszę powiedzieć nie była zachęcająca do jazdy.

Jak się okazało nie było tak strasznie jak można było ocenić po wyglądaniu przez balkon. 
Trasa do Częstochowy zbliżona do tej, którą goniliśmy w przesilenie letnie w ramach jurajskiej dobówki. Zagórze - P3 - Antoniów - Siewierz - Pińczyce - Lgota - Jastrząb - Korwinów - Częstochowa. Jednie nieco mocniej pokapało na wlocie do miasta Świętej Wieży. Potem już słońce na przemian z chmurkami, ale kropli deszczu już nie było.

Docieramy ze sporym zapasem czasu to korzystając lądujemy na kawce, a potem była chwila na rejestrację i zamienienie kilku zdań z przybyłymi grupami.
Po mszy przetasowanie, Patyk się traci z Jaworzniakami, a Ja z Rafałem zasiadamy z Mysłowicami na obiadku i tak zostało, że z nimi wracamy. 
Od słowa do słowa i padło,  że wracamy A1.
Posileni ruszamy w kierunku Nierady. W Łyścu wpadamy na jeszcze nie otwartą autostradę i puszczając wodze gonimy do Lotniska. Jak sobie przypomniałem kończymy na miejscu w którym z Limitem dotarłem jadąc A1 na odcinku Bytom - Lotnisko. Nudna ta droga, że masakara. Wreszcie zaczęły się pagórki będzinskie. Od Nowej Wsi przejmuję prowadzenie i wyprowadzam ekipę przez Sadowie II do Toporowic, skąd na Dąbie i dalej do Psar. Następnie przez tereny inwestycyjne do drogi Sarnowskiej i cała naprzód na Zamek.
Wzdłuż torów do Chemiczniej i zakosami na Sobieskiego, skąd na czerwony szlak do łącznika z giełdą. Grupa się rozjeżdża, a ja rundka przez Rynek w Mysłowicach do Modrzejowa i za drogą zjazd do Zagórza. 

Na schabowego do Rabki Zdroju

Niedziela, 7 lipca 2019 · Komentarze(5)
Kategoria wycieczki
Posmakowawszy jurajskiego gada na krakowskich Bronowicach dziś zwiększając poziom dawki witaminy R (cyklozowy suplement diety) zebrałem się skoro świt z opcją czasowego przejazdu do Rabki Zdroju.
Czerwony kolor na czasie, ostatnie dwa wypady jurajską terenową jedynką, to teraz czerwone drogi krajowe drogowskazem były. 79 - 44- 28.

Przy okazji z asfaltową marszrutą zaliczam Oświęcim, ponowie Zator i Wadowice, Suchą w poszukiwaniu Kicka, Maków, Jordanów, Chabówką i docelowo Rabkę. 
Trochę obawiałem się oznaczeń w Bieruniu, że most w Babciach nieczynny, ale na szczęście udało mi się przedostać na drugą stronę do Oświęcimia nie musząc korzystać ze zbędnego objazdu.
Na Zamku w Oświęcimiu miła niespodzianka, wpadam strzelić foto, a tu portier woła czy chce pieczątkę - pewnie i tak załapałem się na pieczęć muzeum i kawusię.
O 9:00 w Wadowicach też głupi ma szczęście, kawiarnie się dopiero otwierają, moja już sprawdzona nie czynna jakiś filmik kręcą to idąc do pobliskiej zamawiam dwa kawałki wadowickiej kremówki, a tu trzecią dostaję w gratisie. Zapas kaloryczny jak znalazł.
10:30 melduję się w Suchej. W ostatniej chwili zorientowałem się, że muszę zjechać z krajówki aby dotrzeć do Zamku, jak autem jechałem jakoś wydało mi się, że przejeżdżało się przy samym ogrodzeniu. Potem jeszcze słynna karczma Rzym i dalej do Jordanowa.
Po pokonaniu 3 podjazdów jordanowskich korzystając z otrzymanego w Suchej atlasu tras rowerowych opuszczam 28 i zamiast jak planowałem przez Skomielną odbijam na Skawę i zjeżdżam do Chabówki. Pieczęć skansenowa i już prosto do Zdroju.

Gdyby nie inne plany na mecie pewnie bym i o Turbacz się skusił, ale to innym razem. Celem było zdążyć na obiadek i wpaść z wizytacją na zagórsko-kroczycką kolonię.
5:30 wyjazd z bazy - 13:00 meldunek przy tablicy rabkowej, 130 w kopycie. 3 godzinki pauzy na zabawie z młodzieżą kolonijną i powrót bezpośrednim pociągiem do Kato. 
W sumie dobra alternatywa na Zdobycie Turbacza. 26 zł kosztuje bilet z rowerem. O 7:00 startuje z Kato, po 11:00 człowiek jest na miejscu i może rzeźbić. do 17:30 zjeżdża do Rabki i ponownie cugiem może wrócić.

Miodzio weekend za 4 dni 494 km się uzbierały.

Nie planowana kawusia na Zamku.


Czas na kremóweczkę

W pół zalany zbiornik Świnna - Poręba 


28 cała moja - obawiałem się samochodziarzy, w większość drogi tak oto było.


Szukając Kicka


Wspinaczka pod Jordanów pierwsza sześcioprocentówka na trasie.


Cel osiągnięty czas na kotleta
 

Jurajskie manewry part II - dożynanie Jurajskiego Gada.

Sobota, 6 lipca 2019 · Komentarze(1)
Kategoria wycieczki
Po dwutygodniowej przerwie z Mariuszem postanowiliśmy dokończyć przejechanie jurajskiej rowerowej jedynki. Do nas dołączył Grześ i Patuch..
Trasa sprawnie z rana do Olkusza, następnie szlakiem do Krakowa i zwrot w kierunku domu. Normalnie misja z dobrym czasem. Jeszcze za widoku na kwadracie.

Dzielni bracia Mario: Szyderczy Mario, Nawigator Prezes, Gregor jurajski rzeźnik, Marcin nagłośnieniowiec i Marcin palacz (pierwszy etap) jurajskiego gada pokonali i u Wietnamczyka na mecie posmakowali. Jurajska rowerowa jedynka w dwóch pętlach została objechana. Główny punkt jurajskich manewrów zakończony sukcesem.



Dobowa Jura czyli ambitna próba 300 plus

Sobota, 22 czerwca 2019 · Komentarze(2)
Kategoria wycieczki
Wreszcie po trzeciej próbie udało się z Mario zgrać i zrealizować projekt Jura plus czyli z domu do domu przez Jurajski Rowerowy Szlak Orlich Gniazd.

Stety, niestety udało się tylko w 80% zrealizować przejazd całego szlaku, ale i tak z siebie jestem dumny.

Co do samej trzysetki zakładałem pierwszy raz taki dystans pokonać pod zbliżającą się trzydziestkę i ot okazja się nadarzyła. Myślę, że jak by inny profil trasy był to spokojnie bym taki dystans ogarnął.

Do naszej dwójki dołączył się Grześ i Patyk. Zbiórka chwilę przed północą przy Janku na Centrum. Po zebraniu się załogi pognaliśmy w kierunku Częstochowy.
Przelot przez Będzin - Sarnów - P4 - Trzebiesławice - Siewierz - Pińczyce - Osiek -Gliniana Góra - Lgota Górna - Nowa Kuźnica - Jastrząb - Korwinów i Częstochowa. 
W między czasie po trzech godzinach jazdy zaczęło świtać i do Miasta świętej wieży docieramy już za widoku. A to dopiero 4:30.
Jak planowałem poranna kawusia na paliwowym Orzełku i prowadzę chłopaków do początku Szlaku pod Stary Rynek pokazując po drodze, gdzie znajduje się środek miasta Częstochowa.
Stary Rynek rozkopany, więc za punkt startu bierzemy plac przy koście św. Zygmunta. 
No to start. Na początek trochę podjazdu przez Złotą Górę w kierunku Mirowa i kolejny pagurek objeżdżając Górę Ossona najwyższe częstochowskie wzniesienie. Śląski Odcinek jurajskiej rowerowej jedynki po odnowieniu oznakowania bardzo dobrze oznaczony.
Dalej za szlakiem przez Rezerwat Zielona Góra, Kusięta docieramy pod Olsztyńską Warownię. Krótka przerwa i kręcimy dalej.
Następnie przelot przez Zrębice i za nimi niespodzianka. Za Krasawą szlak zmienia kierunek. Dawniej biegł opodal strażnicy w Suliszowicach prosto do Ostężnika, a tu pozytywne zaskoczenie i za nowym oznaczeniem do Siedlca i tam przez las w kierunku Złotego Potoka. Wyskakujemy przy Pałacu Raczyńskich. Szlak dalej prowadzi wzdłuż muru posiadłości i dalej w kierunku Rynku, a my wjeżdżamy na włości i dawną bramą wjazdową wracamy na szlak. Prowadzeni strzałami przemykamy koło Kmicia i wjeżdżamy do Rezerwatu Parkowe. Przelot koło Groty niedźwiedziej i na wysokości Stawu Snu Nocy Letniej przejazd na drugą stronę i okrążając kolejne stawy wyskakujemy na parkinu przy obelisku Ponurego. Tu Szlak powraca na start tor i nim już do Ostrężnika. Śniadanko i pora śmigać dalej. 
Sprawnie Czatachowa i wpadamy do Żarek. A tam dzień targowy. Przy Stodołach pełno kramów, można by objechać, ale jak szlakiem to szlakiem i przedzieramy się między tabunem ludzi.
Chwilę po 10:00 osiągamy Mirów. Dochodzimy do wniosku, że najwyższa pora na obiad i zapada godzinna przerwa.
Posileni udajemy się dalej. Bez większego marudzenia Bobolice i sprawnie do Zdowa.
W Podlesicach, Grzesiu opuszcza nas bateria mu się kończy i decyduje się na odbicie w kierunku Zawiercia i zjazd do domu. Trzeba umieć powiedzieć Pas. I tak sporo dał radę. My kręcimy dalej w kierunku Morska. Zaczynają się podjazdy. Kolejny zamek zaliczony. Zjazd do Skarżyc i pod Okiennikiem kolejna zmiana szlaku. Dawniej leciał przez Żerkowice do Bzowa. A teraz ciągnie przez Pagóry prowadząc do Kromołowa pod źródła Warty i tam dopiero do Bzowa opodal źródeł Czarnej Przemszy. Na Ogrodzieńcu kończy się śląska część Szlaku. Od razu widać różnice. Niby oznaczenie odnowione, ale w miejscach gdzie by się przydało to nie jest zauważalny i czasem posiłkować się trzeba było mapą lub znajomością terenu. Od Ryczowa po 180 km zaczynają się drobne kryzysy. Powoli dojazd do Krakowa staje się wątpliwy. Pod Zamkiem Pilcza tylko foto z daleka i zjazd Doliną Wodącej do Gór Bydlińskich. Zawijas przez Krzywopłoty i meldujemy się w Bydlinie. Puki nogi podają Cieślin, Golczowice i docieramy po 17:00 do Jaroszowca. Po uzupełnieniu kalorii dochodzimy do wniosku, że profil terenu daje nam mocno w d... i dalsza kontynuacja nie sprawi już przyjemności. Dociągamy jeszcze przez Rabsztyn do Olkusza i tam kończymy część szlakową. Z opcją, że za jakieś 2 tygodnie dokończymy trip na odcinku Olkusz - Kraków.

Kawusia stacyjna na zakończenie i przez Bukowno i Piernikarkę wracamy do Sosnowca. Na mieście około 20:30. Jeszcze gdy adrenalina trzymała, myślę coby jeszcze dwie godzinki pokręcić pokonując barierę 300, ale szybko wybiłem sobie to z głowy. Jeszcze będzie okazja. W domu szybki prysznic po czym padłem i po 12 h snu powstałem z powrotem.
Dziki załoga za wspólnie motywowanie i pozytywne przecioranie.
Na początku szlaku

Morsko zaliczone


nowe zgrabne oznaczenia szlakowe

Piknikowy Rajd rowerowy

Środa, 1 maja 2019 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Znów moje kontakty z centralą się przydały i pogodę na Piknik Europejski udało się zamówić. Dzień znów wczas zaczynam i dłubię trochę przy papierzyskach. Wreszcie zbliża się 11:00 odpalam Meridę i kręcę pod szkołę Agi, aby pomóc jej zabezpieczyć przejazd dziewczyn z skkt na nasz rajd. Spokojnym tempem trzymając się ścieżek rowerowych docieramy pod Urząd skąd ma nastąpić start. Planowo o 12 hymny Polski i Europy, następnie opowieści Marcina nt grup rekonstrukcyjnych i ruszamy korowodem.

Pod Dworcem na rowery i kręcimy zaplanowaną przeze mnie trasą. Zaraz po starcie mam wrażenie, że pana na tyle. Na szczęście to tylko złudne uczucie i przejechałem bez wymiany dętki. Cała trasa chyba też bez żadnej awarii się obyła.

Chwilę po 14:00 meldujemy się na TTC. Tam dalsza część programu piknikowego. Całość kończy się ok 17:00. 
Wracam na kwadrat, prysznic i z buta na centrum tym razem na koncert. Jak dla mnie spodziewałem się lepszego show. Do tego na finiszu przez godzinę zaczęło zacinać deszczem. 



amfibia i zbiorówka

Zachód Słońca na Górze Wielkanoc

Niedziela, 14 kwietnia 2019 · Komentarze(3)
Kategoria wycieczki
Tydzień zleciał momentalnie. Lekko obawiałem się o pogodę, ale na szczęście aura na niedzielę się wyklarowała i wycieczka mogła zostać zrealizowana.

Testowo na dziś wycieczka popołudniowa. Kręcę na 14:00 na zbiórkę pod fontannę. Na miejscu Edek, za chwilę się zjawia Krzychu i w ostatku Andrzej. Normalnie szaleństwo. Faktem wiedziałem, że w Jaworznie mają się do nas dołączyć to frekwencja urośnie.
Chwilę jeszcze czekamy, ale nikt się nie stawia to ruszamy. Na początek pod AKS gdzie zgarniamy Elę i Jarka. Dalszy punkt Elektrownia w Jaworznie. W międzyczasie dzwoni Ania, że nie mogli się na nas doczekać i pokręcili na Rynek w Jeleniu. W takim razie zaplanowaną trasą kręcimy na miejsce zbiorcze. Dołączają Patyki, Grzesiek, Marek, Marcin. No to już nas 11 duszyczek. 
Krótka przerwa i wjazd na Celinę. Następnie zjazd na Bory i kolejny pagórek, czyli Grodzisko.  Tam na miejscu postojowym dołącza do nas Łukasz. 
Trochę czasu na ploty i jedziemy na Koźmin, gdzie zgarnąć mamy Gabę. Takoż to 13 się zebrała. I jakieś fatum. Najpierw Marek sygnalizuje, że coś ma miękko na tyle. Wtłaczamy powietrza, ale udaje się tylko na tym dociągnąć pod sklep na Ciężkowicach. Następuje wymiana pany. Chłodno się robi, więc dobry moment aby się rozgrzać na podjeździe zdobywając Wielkanoc.

Tutaj dłuższa przerwa i podziwianie zachodu. Zdjątka pogaduchy miło się ogląda, ale chłodek daje się we znaki. No to ruszamy w drogą powrotną, nagle Gaba - mam panę. Kolejny serwis. Szybka wymiana, trochę się rozgrzałem. Na zjeździe Gaba - znów pana. Co jest? Kolec wyciągnięty, więc co. Wyszło na to, że jej awaryjna dętka rozszczelniła się na łatce. Użyczam więc mojej i ponownie wymiana. Następuje rozjazd. Jaworznianki odbijają na Centrum, a my za asfaltem na Górę Piachu. Patyk z Markiem się odłączają i kręcą w kierunku Kazimierza, a Ja z resztą na Niwkę. Tam już totalny podział i na Wygodzie każdy w swoim kierunku.

Jak zwykle mile spędzona niedziela.




Rozpoczęcie sezonu - Śladem Cieszkowskiego

Niedziela, 24 marca 2019 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Na niedzielę lekko pesymistyczne pogody się zapowiadały, ale na szczęście moje podanie zdążyło być rozpatrzone i udało się zapałać nawet na trochę słońca.

Zbieram zwłoki i w drogę na Dęblińską pod fontannę. Chłopaki rzucili pomysł zmiany miejsca, skoro i tak Oddział przeniesiony. Dam to pod rozważenie na poniedziałkowym zebraniu.

Na miejsce docieram jako jeden z ostatnich - jak to ja. Chwilka dla spóźnialskich. W ostateczności 16 duszyczek. Foto i w drogę. Pod zamkiem w Będzinie zgarniamy jeszcze dwóch. Tak jak zaplanowałem sobie w zeszłą niedzielę prowadzę grupę w kierunku Poręby. Po drodze jeszcze kilka krótszych przerw. W Porębie Bartek i przerwa kawowa. Następnie wieża wyciągowa i kręcimy ul. Partyzantów do Mrzygłodu. 
Kombinowałem tak z trasą, aby załapać się na zwiedzenie Sanktuarium, ale ksiądz zdążył już nawiać na obiad i pozostało tylko oglądanie zza szklanych drzwi. No cóż dwa słowa nt obiektu i dojazd do punktu zwrotnego, czyli Pomnika i grobu Powstańców Styczniowych. Następnie wzdłuż Warty do Zawiercia. I tam zaczęło się modyfikowanie. Może i dobrze. Padło hasło Huta Szkła. Wiedziałem, że już nieczynna, ale niewierne Tomasze postanowiły to sprawdzić. Zakręciwszy przez dawne getto podjeżdżamy pod obiekt. Faktycznie od 2 lat zamknięte siedzi nad tym Syndyk - potwierdza to ochroniarz pilnujący obiektu. Kolejna modyfikacja. Skoro już jesteśmy po zachodniej stronie torów to kręcimy z tej strony w kierunku Łaz. Mario twierdzi, że się da. To daję mu tą możliwość niech poprowadzi, a rydz okaże się ciekawsza. Częściowo domkami, następnie lasem przebijamy się do Kuźni Masłońskiej skąd już asfalt prowadzi wzdłuż torów do Łaz. 
Kolejny popas pojeniowy na placu dworcowym. Posileni kręcimy przez Głazówkę do lasu, aby przedostać się do Trzebyczki, skąd wylatujemy już na drodze prowadzącej do Ząbkowic. Zwrot na Sikorkę i przez Antoniów docieramy na P3. Slalomem przedzieramy się przez tłumy pod molo. Tam spotykamy jeszcze Jarka i Elę i następuje zakończenie oficjalnego przejazdu. Żegnam się z ekipą i z Krzyśkiem kręcimy na Ratanice, gdzie czeka już Agnieszka i stara gwardia loży ławeczkowej. Za nami dociąga jeszcze Patyk. 
Także popołudnie też zapełnione.
Na koniec jeszcze odprowadzamy Krzyśka pod pracę i zawijamy z Agą na Zagórze. 

Misja Rosomak

Niedziela, 18 listopada 2018 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Się taki pomysł na spontana zrodził. Tata w sanatorium ustrońskim, a zaopatrzenie trzeba dostarczyć. Gryzłem się z tematem, czy pociąg, czy jednak rower mimo dawno nie obecnej minusowej temperatury.

W trakcie zastanawiania się przypomniałem sobie, że przecież w lutym 2-setkę w takiej temperaturze robiłem. W takim razie niecała setka to pryszcz. 

Start godz. 9:00, ciuchy rowerowe zimowe i w drogę. Na początku słońce fanie przyświeca. 
Kierunek Niwka. Nie chciało mi się sztampą przez Tychy jechać, to na rondzie odbijam na jaworznicką Elektrownię, aby tamtędy dotrzeć na Kosztowy, skąd droga wyprowadzi mnie na Lędziny.
Nim się oglądam już Bieruń Stary. Trzymając się DK 44 dokręcam do wojewódzkiej 931 i odbijam na Pszczynę.
W mieście księżne Daisy lodowisko na Rynku już powstaje. Na wylocie pitstop zakupowo-pojeniowy i dalej w drogę.
60 już ukręcone.
Kierunek tama w Goczałkowicach. Po jej pokonaniu dostrzegam nowe oznaczenie Wiślanki. Myślę co będę kombinował, jadę zobaczyć jak prowadzi - i tak mnie doprowadzi, tam gdzie chcę.

Szlak meandruje krętymi uliczkami. Na wlocie do Chybia alternatywa - jechać starym oznaczeniem przez Pierściec, czy dalej jak nowy prowadzi. 
Wybieram drugi. Szlak bardzo dobrze oznaczony. Zarzecze, Zabłocie i wreszcie docieram na wał Wisły w Drogomyślu. Stamtąd już prosta na Skoczów i docelowo do Ustronia. 
Trzymając się starej drogi było by z 90, a nowym oznaczeniem na miejsce pod Rosomaka docieram z wynikiem 117 km.

Krótkie odwiedziny, kawka, herbatka i zjazd na Stację łapać pociąg do Katowic.
Wysiadka w Stalinogrodzie, a tu snieżek sypie. Początkowo zapobiegawczo, ale przyczepność okazała się dobra i normalnym tempem kierunek kwadrat.

Mimo zerowej temperatury nawet nie czułem się wychłodzony. Faktem jak w trasie na chwilę się stanęło temperatura dawała się odczuć i rozruchowo od razu trzeba było na młynek, aby się z powrotem rozgrzać.

TRASA TAM

DŁUGA PROSTA


WIŚLANKA

WTR-KA W DROGOMYŚLU


OZNACZENIA W SKOCZOWIE


CEL

Rajd Niepodległości

Niedziela, 11 listopada 2018 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Jakże spontanicznie i zarazem z przytupem przygotowana impreza na Dzień Niepodległości. Miałem nic nie planować, ewentualnie klubowiczów gdzieś wyciągnąć jak pogoda będzie sprzyjająca, a tu pomysł się zrodził na październikowej Masie w Bytomiu.

Roman wyszedł z zapytaniem, czy bym czynił rolę przewodnika i ich grupę zabrał na sosnowiecki TTC - nie ma problemu. Po powrocie na kwaterę dodzwonił się Marek z Murcek, czy powtarzamy ognisko na Trójkącie. Na to ja dobry strateg i "gospodarz" miejsca połączyłem dwa wątki i w trójkę stworzyliśmy imprezę Niepodległościowe spotkanie na Trójkącie.

Promocja wydarzenia poszła, sąsiednie grupy powiadomione, teraz tylko czekać czy pogoda wytrzyma. Wszystko dopisało, frekwencja, pogoda.

Tyle wstępem.

Nadszedł jedenasty.  Flaga na maszt i przystępuję do czynności przedstartowych. Dopinam sakwy do Meridy, a tu z przodu kapeć. By cię ..., przystępuję do reanimacji. Oględziny opony - nic nie ma - zmiana dętki i dalsze czynności do startu. Nim się oglądam 7:30. Kręcę na Plac Papieski. Oprócz umówionych Andrzeja i Piotra więcej chętnych nie ma. Przywitanie i kręcimy do Bytomia, aby spod siedziby sklepu Romana rozpocząć Rowerowy Rajd Niepodległości. Jesteśmy z półgodziny przed czasem. Wpadam na stację wciągnąć jakiegoś hot doga na śniadanie. Przez kapcia się nie wyrobiłem. W między czasie dołącza Limit. W czwórkę docieramy na miejsce startu. 
9:00 wybiła, witamy z Romanem uczestników - łącznie nas 32 duszyczki. Ruszamy - Piekary, Dobieszowice, Wojkowice, Czeladź. Tak biegła pierwsza część rajdu. 
Na 11:00 docieramy pod Halę w Milowicach. Na punkcie zbiorczym potężna grupa Przymierza TTC, składająca się z Cyklozy, Rowerowych Mysłowic i Teamu Jaworzno. Orędzie do Narodu, krótka przemowa i daję komendę do jazdy. 

Czerwonym Szlakiem na Stawiki. Tam robimy trochę zamieszania i czynimy grupowe zdjęcie już liczące 100 rowerzystów. Runda honorowa i kręcimy dalej. Szlakiem za Naftową do mostku, aby przeskoczyć na Mysłowice. Chwilę po 12:00 docieramy na Rynek w Mysłowicach. Tu śpiewanie Hymnu, dalsze opowiastki. Modyfikuję trasę. Objeżdżamy jeszcze mysłowicką stronę strefy przygranicznej Dawna Agentura Emigracyjna, Promenada, Trójstyk z punktem kulminacyjnym pod na Górce Słupeckiej, gdzie mieściła się wieża Bismarcka. Opowiadań tyle. Odbijamy na drogę i już prosto peleton udaje się pod nasz obelisk.

W kulminacyjnym momencie pod obeliskiem ponad 200 cyklistów. Samodzielnie dotarły Gliwice, kolejne jaworznickie grupy, Dąbrowa, a po 14:00 ze swoją załogą dotarł Marek z Murcek. 

SIelanka trwała do 17:00. Gasimy palenisko i kierunek kwadrat oddać się odpoczynkowi.
W domku jak już chwilę odpocząłem idę rozładować sakwy, a tu Zaś przód i zaś kapeć. Co jest. Dobrze, że na trasie nie było defektu.

Autorzy zamieszania

Bytom

Stawiki  już w komplecie.