Na schabowego do Rabki Zdroju
Czerwony kolor na czasie, ostatnie dwa wypady jurajską terenową jedynką, to teraz czerwone drogi krajowe drogowskazem były. 79 - 44- 28.
Przy okazji z asfaltową marszrutą zaliczam Oświęcim, ponowie Zator i Wadowice, Suchą w poszukiwaniu Kicka, Maków, Jordanów, Chabówką i docelowo Rabkę.
Trochę obawiałem się oznaczeń w Bieruniu, że most w Babciach nieczynny, ale na szczęście udało mi się przedostać na drugą stronę do Oświęcimia nie musząc korzystać ze zbędnego objazdu.
Na Zamku w Oświęcimiu miła niespodzianka, wpadam strzelić foto, a tu portier woła czy chce pieczątkę - pewnie i tak załapałem się na pieczęć muzeum i kawusię.
O 9:00 w Wadowicach też głupi ma szczęście, kawiarnie się dopiero otwierają, moja już sprawdzona nie czynna jakiś filmik kręcą to idąc do pobliskiej zamawiam dwa kawałki wadowickiej kremówki, a tu trzecią dostaję w gratisie. Zapas kaloryczny jak znalazł.
10:30 melduję się w Suchej. W ostatniej chwili zorientowałem się, że muszę zjechać z krajówki aby dotrzeć do Zamku, jak autem jechałem jakoś wydało mi się, że przejeżdżało się przy samym ogrodzeniu. Potem jeszcze słynna karczma Rzym i dalej do Jordanowa.
Po pokonaniu 3 podjazdów jordanowskich korzystając z otrzymanego w Suchej atlasu tras rowerowych opuszczam 28 i zamiast jak planowałem przez Skomielną odbijam na Skawę i zjeżdżam do Chabówki. Pieczęć skansenowa i już prosto do Zdroju.
Gdyby nie inne plany na mecie pewnie bym i o Turbacz się skusił, ale to innym razem. Celem było zdążyć na obiadek i wpaść z wizytacją na zagórsko-kroczycką kolonię.
5:30 wyjazd z bazy - 13:00 meldunek przy tablicy rabkowej, 130 w kopycie. 3 godzinki pauzy na zabawie z młodzieżą kolonijną i powrót bezpośrednim pociągiem do Kato.
W sumie dobra alternatywa na Zdobycie Turbacza. 26 zł kosztuje bilet z rowerem. O 7:00 startuje z Kato, po 11:00 człowiek jest na miejscu i może rzeźbić. do 17:30 zjeżdża do Rabki i ponownie cugiem może wrócić.
Miodzio weekend za 4 dni 494 km się uzbierały.
Nie planowana kawusia na Zamku.
Czas na kremóweczkę
W pół zalany zbiornik Świnna - Poręba
28 cała moja - obawiałem się samochodziarzy, w większość drogi tak oto było.
Szukając Kicka
Wspinaczka pod Jordanów pierwsza sześcioprocentówka na trasie.
Cel osiągnięty czas na kotleta