Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczki

Dystans całkowity:20236.00 km (w terenie 3132.00 km; 15.48%)
Czas w ruchu:1083:21
Średnia prędkość:18.68 km/h
Maksymalna prędkość:70.50 km/h
Liczba aktywności:196
Średnio na aktywność:103.24 km i 5h 31m
Więcej statystyk

Spontaniczny terenowo Olkusz

Wtorek, 28 kwietnia 2020 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Zaciekawiony tunelem Piotrek namówił mnie na kolejny trip. 
Pomysłu jakoś za specjalnie nie miałem, więc zaczęło się od spotkania przy Placu Papieskim.
Rowerowanie rozpoczęliśmy jak ja wczoraj od dojazdu do namierzonego przeze mnie tunelu w Chwalibowskie. Dziś już bez zaginania tylko prosto na Strzemieszyce Małe na "Polankę Prezesa". U góry na Polanie doszliśmy do wniosku, że kręcimy na Krzykawkę i dalej może Pustynia Błędowska. 
Może zmieniło się w momencie jak w Laskach dostrzegłem tabliczkę niebieski Szlak Powstańców Styczniowych (10km do Olkusza) Jednogłośnie testujemy i jedziemy.
Miejscami techniczny z różnymi strukturami piachu ale do przejechania Szlak przez Hutki doprowadza nas do Srebrnego Miasta. 
Na miejscu chwilę straszą nas krople deszczu, ale migiem się chmury rozeszły i znów słońce dawało czadu. Zakupujemy popas i kierujemy się na niebieski rowerowy przez Pustynię Starczynowską do Bukowna fundując nieco dłuższy postój w leśnym punkcie wypoczynku. Z Bukowna po licznych konsultacjach z mapą kręcimy przez Diablą Górę do Podlesia w poszukiwaniu obelisku upamiętniającego lokalne walki z okresu Powstania Styczniowego. Przegapiam z rozpędu Kapliczkę z obeliskiem i kręcimy dalej do Szlaku niebieskiego Kordonów Granicznych. 
Wzdłuż Szlaku według przewodnika powinny znajdować się tablice odnośnie dawnych Kordonów - jednak docierając do Sosiny owym Szlakiem nie natrafiamy na ani jedną. Piękny wymagający terenowy odcinek. Z Sosiny kierujemy się na asfalt w kierunku Bukowna, aby wskoczyć na Żółty prowadzący na Stare Maczki przez Piernikarkę. Z Maczek kierujemy się dalej terenem na Bór, Tam już asfalt i zjazd na dzielnię. 
cytując klasyka Mariotraka " Ponownie odwaliliśmy kawał nikomu nie potrzebnej roboty", nie mniej zacnie było z Pitrem się nieco ściorać.
Trasa:Zagórze - Kazimierz - Szałasowizna - Strzemieszyce Małe - Chwalibowskie - Krzykawka -(niebieski szlak Powstańców Styczniowych) - Laski - Hutki - Olkusz - Bukowno -Podlesie (Szlak Dawnych Kordonów Granicznych) - Sosina - Piernikarka - Maczki - Długoszyn - Jęzor - Dańdówka - Zagórze.

Chorągiew powiewa na Polanie Prezesa

Strzałka drogę podpowiedziała


Na szlaku


Ach ta Korona - zawarty Klub Stodoła


Gwarki promują noszenie maski


twarzowo zamaskowani

Za Koksem i Stalą - w poszukiwaniu Tunelu.

Poniedziałek, 27 kwietnia 2020 · Komentarze(3)
Kategoria wycieczki
Urlopu dzień kolejny. Pogoda dopisuje to się przeganiam dalej. 
Dziś pomysł na trip wokół kominów dwóch Koksowni i Huty, a w zasadzie to głównie odnalezienie tunelu, który podpatrzyłem na FB. 
Zaznaczam sobie na mapie, gdzie ów obiekt inżynieryjny znajdować się powinien, rozrysowanie trasy w głowie i około 13:00 ruszam w teren.

Rozruch do Kazimierza, następnie Szałasowizna i zjazd na czarny szlak, którym się udaje do Wapiennika Bordowicza. Susza w około, więc nie powinienem mieć problemu z dotarciem. Teren na szlaku przez dziki i wycinkę mocno zniszczony ale udało się punkt pośredni. Następnie 3 przenioski i zjazd do Jamek.
Przez Laski pod bramę główną Huty Katowice. Akurat trafiam na porę wyjazdu porannej zmiany. Zjazd na ul. Tworzeń i kręcę na eksplorację Strzemieszyc Małych - "ANNY", "KAWY" i drogi prowadzącej do tunelu. Swoją drogą jak się okazało fajna alternatywa dotarcia do Sławkowa, czy Błędowa omijając ruchliwą wojewódzką prowadzącą przez Łosień. Annę i kawę złapałem i za drogą polno-asfaltową do tunelu się udałem. Po drodze mijam zestaw Meśka z wanną. Trochę mnie zastanawiało co on tam robi. Myślę przede mną może jeszcze jakaś droga, którą tu wjechał, bo tą moją ciężko by miał. Po jakimś czasie Tir mnie wyprzedził zostawiając za sobą straszną kurzawę. Chwilę odczekuję i jadę dalej. Droga się kończy i zamienia w polną prowadzącą przez łąki i dół. W głowie cały czas mi siedzi gdzie TIR skoro, żadnej drogi wyjazdowej nie widziałem po drodze. Nim jednak na dół zjechałem wdrapałem się nieco wyżej na polankę, gdzie powiewała chorągiewka. A na szczycie stwierdziłem, że tu zostaje na dłuższą chwilę. Rewelacyjna miejscówka. 
Pora się zbierać turlam się w dół do Tunelu, który z polany dostrzegłem. Tuż przed nim na skarpie gagatek TIR, (kradziony, czy durny kierowca, który się nawigacji pilnował) Jedno wiadome w ogólnie nie powinien tu się znaleźć. Foto osiołka i tunelu, po czym przedostaję się na drugą stronę podążając za światłem. Wyskakuję przy szlaku w Chwaliboskim. Już miałem zamysł więc znajomym już szlakiem kierunek Okradzionów i zwrot na Koksownię. Foto przy bramie i nawijka na kwadrat bo ssanie się odzywa.  
Strzemieszyce Małe, Wielkie, Staszic i wyskakuję przy Expo. Jakoś chyba dawno tu nie byłem bo sporo się podziało w sprawie ciągu ścieżki rowerowej w Zagórzu. Po tylu latach dało się poszerzyć chodnik przy ogrodzeniu Hali Targowej.

STARY BORDOWICZ MA SIĘ DOBRZE, JESZCZE DZIKI DO WAPNA MU SIĘ NIE DOBRAŁY.


KŁODY DALEJ POD KOŁAMI, ALE JUŻ ZDECYDOWANIE MNIEJ


STREFY DEZYNFEKCJI POD KOMBINATEM

TAJEMNICZE ANNA I KAWA DROGĘ MI WSKAZUJĄ


ALE TU FAJNIE


OSIOŁEK, JUTRO KRĘCĘ PONOWNIE CIEKAWE, CZY JESZCZE SIĘ NAM BĘDZIE ZNAJDOWAŁ. DLA WYOBRAŻENIA JEST TO NA ZJEŹDZIE


A TAK SIĘ TA DROGA KOŃCZY, A W NIEJ PRZYSŁOWIOWE ŚWIATEŁKO W TUNELU



NA POWROCIE DRUGI KOMBINAT I CIEKAWOSTKA GAZOCIĄG CIĄGNĄ DALEJ. TWORZEŃ TO TYLKO PUNKT POŚREDNI


A I JESZCZE EXPO SZERSZA ŚCIEŻKA

Odmrażanie CYKLOZY - spontaniczna Pszczyna.

Niedziela, 26 kwietnia 2020 · Komentarze(1)
Kategoria wycieczki
Odmrażanie Cyklozy w wykonaniu Prezesa.

W pogoni za wirusem - pojmać, do słoja schować i głęboko do ziemi zakopać.

Na spontana, bez kogokolwiek informowania (bo przecież nadal obowiązuje zakaz większego się zgromadzania), zebrała się trójca do nowych tras przetestowania.
Sosnowiec - mysłowicka Promenada - Pomnik Pamięci Powstańców Śląskich - Kopiec w Imielinie - Lędziny kościół pw. Św. Klemensa - Bieruń - improwizacja - Oświęcim KL Auschwitz - Brzeszcze Kopalnia - Ćwiklice drewniany Kościół pw. Św. Marcina - Pałac Bażantarnia (Pszczyna Poręba) - Pszczyna Rynek - Tychy Paprocany - Katowice Kostuchna - Staw Janina - Giszowiec - Mysłowice - Sosnowiec.

W sumie zaczęło się od telefonu do Rafała, czy udało mu się napęd wymienić czy mu pomóc. Odpowiedział, że dał radę i że w niedzielę wybierają się z Piotrem do Pszczyny. Na to ja, że bym się dołączył i zamiast oklepanego Pałacu Księżnej to za punkt zwrotny odszukamy Pałac na terenach danej bażantarni w pobliskiej Porębie. Pomysł zyskał aprobatę.
Po konsultacji godzinowej spotykamy się pod cmentarzem komunalnym. Trochę pogaduch i w drogę. 
Bez większego pomysłu na trasę kręcimy do Mysłowic z myślą wbicia się w lasy Murckowskie i dalej na Tychy, a tu po pokonaniu Brynicy rzucam hasło, że może przez Imielin - protestu nie było. Odbicie na Promenadę, gdzie pełną parą trwają prace nad odrestaurowaniem terenu po dawnym Muzeum Pożarnictwa. Dalej Brzęczki i zjazd na wał Przemszy. Pitstop pod Pomnikiem na Wysokim Brzegu i dalej utartą ścieżką leśną na kopiec w Imielinie. A to Piotrek czegoś nie znał, a to Rafał miał nowości więc urozmaicałem trasę. W tym momencie pomysł był na powtórkę drogi którą z Krzyśkiem w lipcu kręciliśmy na Promnice. I tak początkowo do Lędzin się udaliśmy. Wnet pomyślałem, że może dotrzemy do Kościoła pw. sw. Klemensa - z daleka widziany, a jeszcze tam nie byłem. Trasa zmieniona, kościół nawet z wewnątrz udało się zwiedzić. 

Po odpoczynku pełna improwizacja na szagę przez Bieruń z myślą że wylecimy w Bojszowach na drodze wojewódzkiej 931 prowadzącej do Pszczyny. Nie wiem jak to się stało, w którym to momencie błąd popełniłem, że wylądowaliśmy w Bieruniu Nowym na drodze 44 przy moście przez Wisłę. Nie zrażeni tym skoro tak wyszło to polecieliśmy do Oświęcimia. Rzut oka na zamknięte muzeum pamięci KL Auschwitz i już za wojewódzką 933 pognaliśmy przez Brzeszcze do Pszczyny zahaczając o kościół sw. Marcina w Ćwiklicach. 
Przez Pszczynę przelot do punktu zwrotnego czyli Pałacu Bażantarnia. Cel zdobywamy fotka i powrót do Pszczyny na małe zakupy. 
Zakupiwszy po kreplu i nie tylko udajemy się na czerwony szlak prowadzący przez lasy kobiórskie do Promnic. W lesie popas i długa na Paprocany. Już bez zwiedzania, aby jeszcze za widoku wrócić przelot przez Tychy do Katowic. Na Kostuchnie wpadamy na czerwony katowicki którym docieramy do czarnego prowadzącego na Janinę. 
Końcówka to przelot przez Giszowiec do Mysłowic. Zatrzymujemy się jeszcze u Darka na cmentarzu po czym się rozdzielamy. Rafał goni na centrum, a ja z Piotrem na Niwkę. Żegnamy się przy Komunalnym i już samodzielnie zjazd na Zagórze.
Usatysfakcjonowanie zmęczony po aktywnym dniu w całości melduję się na kwadracie.

Święty Klemens - Lędziny


Święty Marcin - Ćwiklice, tu już byłem.


Pałac Bażantarnia - Pszczyna Poręba.


Włości Księżnej z przyczaja


Traska
 

III Rajd rowerowy - niepodległościowe spotkanie na Trójkącie.

Niedziela, 10 listopada 2019 · Komentarze(3)
Kategoria wycieczki
1Oj deszczowy ten nasz rajd wyszedł. Do ostatniej chwili gryzłem się czy nie odwołać. Ale za dużo osób było zaangażowane i ruszyła maszyna.

Rano do kościoła, w końcu niedziela. Potem szybko w ciuchy rowerowe i prosto na miejsce zbiórki. Spora grupka się zebrała Cykloza i trochę gremium spoza struktur klubowych. 
Jest zimno, ale jeszcze nie pada. Rozpoczynamy od zwiedzenia Lapidarium AK, następnie pomnik Nieznanego Żołnierza. Następnie po wystąpieniu Artura ruszamy na kolejny punkt - cmentarz na Pekinie, gdzie mieści się mogiła 300 mieszkańców Sosnowca poległych w egzekucji na tym że cmentarzu w 1945 roku. ( Więźniów obozu, który mieścił się przy obecnej ul. 1 Maja.)

Potem częściowo asfaltem, częściowo terenem kręcimy na Maczki, gdzie dołączają koledzy z Jaworzna. Wspólnie już w nieuniknionym deszczu kręcimy na OST, gdzie mieścił się dawny obóz pracy i późniejsze więzienie dla młodocianych więźniów politycznych. Krótka opowiastka i kręcimy już na metę. Deszczyk i niska temperatura dają się we znaki, ale humory dopisują. Omijam jeden punkt, który przy innej okazji odwiedzimy. Na mecie już przybyły inne grupy. Nam się nie śpieszyło i dotarliśmy jako ostatni. Wśród grup, współorganizator Murcki. Były i rowerowe Mysłowice, Jaworzniaki z niepokonanych i koledzy z Gliwic (Huzy) plus osoby z Gronia i pozostali niezrzeszeni, albo nie przyuważeni z racji deszczowych pelerynek. 

Chyba wszyscy czekali na nas, bo myślę, dotrzemy na gotowe, a tu sami zabraliśmy się za rozpalanie rusztu grillowego. Marcin z Markiem z fundacji zajęli pozostałych wytrwałych prezentacją o saperach, a my walczyliśmy aby mokre drzewo zapłonęło. Jak już cugu dostało to potem już mieliśmy gdzie się ogrzać.
Integracja ogniskowa trwała do 15. Tak też w programie zakładałem. Faktem niektórzy zostali jeszcze na after, ale miałem jeszcze plany, pożegnałem się i udałem się na kwadrat. 

Normalnie na ten rok koniec z oficjalnymi wyjazdami. Przynajmniej pod egidą Cyklozy. Teraz czas na pomyślunek co tam na kolejny sezon wymyślić.

Chudów

Niedziela, 13 października 2019 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Po raz kolejny klubowy wyjazd do Chudowa na zakończenie sezonu. W tym roku na 3 chorągwie. 
Z Dęblińskiej zebrała się pokaźna przeszło 30 osobowa grupa składająca się z Cyklozy, Niepokonanych i od Boczynka również i Mysłowic.

Jak założyłem tak uczyniłem objazd do Chudowa trasą niebieską przez Janów - Giszowiec - Janinę - Ochojec - Piotrowice - Park Zadole - Stare Panewniki i już sprawdzoną trasą przez Halembę i Paniówki.

Na miejscu kiełbaski, trochę integracji i szykowanie się w drogę powrotną.

Poprowadzona klasykiem przez Bujaków - ogród botaniczny Mikołów Mokre - Mikołów Rynek - katowickie Podlesie z metą na Janinie.
Tam się, żegnam z ekipą i mniejszym gronie powrót do Sosnowca.

Wyjazd na Inscenizację Bitwy pod Mełchowem.

Sobota, 28 września 2019 · Komentarze(3)
Kategoria wycieczki
Niepisana wycieczka klubowa.
Pomysł zrodził się na tygodniu, że można by pokręcić do Mełchowa, gdzie co roku odbywa się rekonstrukcja walk z okresu Powstania Styczniowego. 

Nieco zaspany z opóźnieniem zbieram się do drogi. Godzina zbiórki wybiła, a ja jeszcze na Zagórzu. Nagle dzwoni Rafał, że w składzie 3 jeźdźców oczekują na mnie. By nie czekać jeden na drugiego zgadujemy się pod Żyletą.

Sporo nas nie ma, ale za to sprawnie pokręcimy.

Długo nie ujechałem. Pod targiem pana i przymusowe wymiana z modłami, abym kolejnej na złapał bo się zapas skończył. Uporawszy się ruszamy trochę na okrętkę przez Bulwar, Zieloną, P3 i Gołonóg na Ząbkowice. Tam na wojewódzką i długa do Chruszczobrodu, gdzie bokiem przez Głazówkę udajemy się do Łaz. Krótka pauza i dalej przez Rokitno, Ogrodzieniec i Kocikową kręcimy do Pilicy, gdzie Patuch się podbija przy Pałacu. Następnie trójwieś Dzwono-Sierbowicka, Pradła i Woźniki kręcimy do Lelowa. Przerwa na uzupełnienie zapasów i już prosto do Mełchowa.

Po godzinnej inscenizacji futrujemy grochówkę i udajemy się w drogę powrotną, którą spontanicznie poprowadziłem przez Bliżyce, Zdów, Hucisko, Rzędkowice do Włodowic. Tu chcąc ominąć pagórki rudnickie odbijamy na Blanowice i prosto przez centrum Zawiercia do Łaz. Na odcinku do Tucznawy dublujemy trasę. Przy remizie odbijamy na Strzemieszyce. Kolegów z Jaworza dociągamy pod Balaton. Marciny lecą do siebie, a Ja z Rafałem na Klimontów. Tam i nasze drogi się rozchodzą i każdy już w swoim kierunku.

Załoga dzisiejszej marszruty.


Powrót z Manewrów

Niedziela, 8 września 2019 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Niedziela również mało sprzyjająca do jazdy przynajmniej do południa, gdy jeszcze można było nieco pomyśleć nad objazdowym powrotem.

Także już nic nie kombinowałem, tylko zarządziłem wymarsz z koszar i przegrupowanie na drogę powrotną. 
Powrót już na dwóch kółkach. Trochę nam deszczyk towarzyszył na powrocie, ale nie był tak upierdliwy jak w sobotę. Na początek funduję parę podjazdów chłopakom i pokazuję miejsce pamięci żołnierzy z II WŚ głównie dedykowanej oddziałowi Ponurego. 
Potem już spokojny i sprawny zjazd do Dąbrowy. Bez finezji 
Domaniewice - Krzywopłoty - Kwaśniów - Chechło - Błędów - Łosień - Ząbkowice - P3 - DG i zjazd do Zagórza.

Na miejscu już słoneczko się pokazało. Zagięcie do myjni oraz Waldka i Romka odbierając od chłopaków moje pakunki. 

Jurajskie manerwy - czyli klubowa integracja.

Sobota, 7 września 2019 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Wczorajszy dojazd samochodem naraził nieco mnie na szyderstwo ze strony towarzystwa wzajemnej adoracji. No cóż chcący być w porę był to najrozsądniejszy wariant.
Za to myślę dziś się pokręci i przegoni grupę po trasie którą miałem okazję w zeszłym roku częściowo objechać i dołożyć kilka nowości i dla mnie i do odkrycia.

Jednak udało się 20 procent ukręcić założonego planu. Deszczyk nas przestraszył i zdecydowaliśmy o wcześniejszym powrocie na bazę. Program dnia trochę zmodyfikowałem i nawet źle nie wyszło.

Jeszcze nadarzy się okazja przegonienia klubowych orłów po Jurze.

Domaniewice - Dłużec - Wolbrom - Glanów - Gołaczewy - Zalesie - Bydlin - Domaniewice.

Rozkręcić się trochę. Sosnowiec - Tychy - Sosnowiec

Niedziela, 18 sierpnia 2019 · Komentarze(2)
Kategoria wycieczki
Rafał rzucił hasło, że jeszcze nie miał okazji zawitać na Paprocany. W takim razie wyszedłem z propozycją, że go przeciągnę w tamte tereny. Jako trzeci dołączył Krzysiek, dla którego okolice Paprocan też były obce.

Zgadujemy się w samo południe na Legionów. Żeby nie było za łatwo, a i z tego skorzystał szukając nowych inspiracji poprowadziłem trasę nieco na około.

Początek na Mysłowice. Zaglądamy na Promenadę, gdzie widzę jakieś wzmożone prace w miejscu gdzie mieściło się dawne Muzeum Pożarnictwa. Następnie Górka Słupecka i osiedlem przebijamy się na Wał Przemszy i nim że to na Wysoki Brzeg. Opuszczamy granice sąsiedniego miasta i lasem ciągniemy do Imielina. Krótka przerwa przy kopcu i nieco dłuższa na kawusi w centrum.

Paliwo załadowane - lecimy na Lędziny i dalej na szagę w kierunku Paprocan. Trochę gdzieś coś pogmatwałem i zamiast tam gdzie chciałem lądujemy w Bojszowach, a stamtąd leśną przecinką w kierunku Zameczku w Promnicach.

W sumie pora obiadowa, ale jakoś widzę zmienił się właściciel, ceny również się zmieniły i sobie odpuściliśmy. Za to dokujemy się nad jeziorem pojąc się złocistym. Pora się zbierać. I tak dokręcamy, aż do Browaru, gdzie złocisty znów nas skusił. Eh. Ciepło, pić trzeba. Nieco dłuższy przelot przez katowicką Kostuchnę, Ochojec, leśny szlak na Janinę, Gisz, Nikisz aż do Szopienic. Tam wpadamy na Artura i Tomka. Chwila pogaduch, gdzie kto rowerowo był i każdy w swoją stronę. Czas mamy dobry, więc na koniec rowerowej niedzielnej sielanki coś na ruszt i do rusztu na Stawikach.

Takoż to rajza dobiegła końca. Krzychu do pracy na nockę, ja szybko spać do po 3:00 pobudka. Pora się żegnać i każdy w swoją stronę.

Jakoś przegapiałem ten pomnik w Centrum Imielina.


Regeneracja

Sielanka 

Śladem pomników z Niepokonanymi Jaworzno

Niedziela, 11 sierpnia 2019 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczki
Uwolnić od zapomnienia. Kolejna edycja rajdu Szlakiem jaworznickich pomników organizowana przez Niepokonanych. 
W zeszłym roku mi się podobało, co nie co się dowiedziałem. W tym roku również postanowiłem się wybrać. Tym razem w asyście Krzyśka, Rafała i Edka. 
Zastanawiałem się jedynie jak się będę czuł po nowej życiówce.

A tu zadziwiająco dobrze. Chwilka na ułożenie się na siodełku, a potem to już poszło.
Na 10:00 zjeżdżamy się na Dańdówce. Gdy się wszyscy zjechali, kręcimy przez Maczki na centrum Jaworzna. Jesteśmy sporo przed czasem. Na dobre wyszło. Wrzucam w siebie solidną porcję lodów, poprawiając mrożoną kawusią. 
Wreszcie ruszamy na trasę. O oprawę historyczną zadbała Inicjatywa Narodowa. Pętla przez Jeleń, Byczynę, Wilkoszyn, Jeziorki, Ciężkowice z metą na Szczakowej.

Pora zawijać. Tym razem przez lokomotywownie zjazd na Maczki i Wileńską na Browar, skąd skrótem na Niwecką i dalej do centrum Sosnowca. Przerwa na pogaduchy na Sielcu, po czym każdy już w swoją stronę.

Ciekawie tak w dwa dni limit kilometrów z połowy miesiąca ukręcić.

Jak widać lubimy zmieniać historię lub sposób jej przekazywania w zależności od ustroju politycznego w jakim się znajdujemy.