III Rajd rowerowy - niepodległościowe spotkanie na Trójkącie.
Rano do kościoła, w końcu niedziela. Potem szybko w ciuchy rowerowe i prosto na miejsce zbiórki. Spora grupka się zebrała Cykloza i trochę gremium spoza struktur klubowych.
Jest zimno, ale jeszcze nie pada. Rozpoczynamy od zwiedzenia Lapidarium AK, następnie pomnik Nieznanego Żołnierza. Następnie po wystąpieniu Artura ruszamy na kolejny punkt - cmentarz na Pekinie, gdzie mieści się mogiła 300 mieszkańców Sosnowca poległych w egzekucji na tym że cmentarzu w 1945 roku. ( Więźniów obozu, który mieścił się przy obecnej ul. 1 Maja.)
Potem częściowo asfaltem, częściowo terenem kręcimy na Maczki, gdzie dołączają koledzy z Jaworzna. Wspólnie już w nieuniknionym deszczu kręcimy na OST, gdzie mieścił się dawny obóz pracy i późniejsze więzienie dla młodocianych więźniów politycznych. Krótka opowiastka i kręcimy już na metę. Deszczyk i niska temperatura dają się we znaki, ale humory dopisują. Omijam jeden punkt, który przy innej okazji odwiedzimy. Na mecie już przybyły inne grupy. Nam się nie śpieszyło i dotarliśmy jako ostatni. Wśród grup, współorganizator Murcki. Były i rowerowe Mysłowice, Jaworzniaki z niepokonanych i koledzy z Gliwic (Huzy) plus osoby z Gronia i pozostali niezrzeszeni, albo nie przyuważeni z racji deszczowych pelerynek.
Chyba wszyscy czekali na nas, bo myślę, dotrzemy na gotowe, a tu sami zabraliśmy się za rozpalanie rusztu grillowego. Marcin z Markiem z fundacji zajęli pozostałych wytrwałych prezentacją o saperach, a my walczyliśmy aby mokre drzewo zapłonęło. Jak już cugu dostało to potem już mieliśmy gdzie się ogrzać.
Integracja ogniskowa trwała do 15. Tak też w programie zakładałem. Faktem niektórzy zostali jeszcze na after, ale miałem jeszcze plany, pożegnałem się i udałem się na kwadrat.
Normalnie na ten rok koniec z oficjalnymi wyjazdami. Przynajmniej pod egidą Cyklozy. Teraz czas na pomyślunek co tam na kolejny sezon wymyślić.