DPOD - gdzie nie skręcisz to wieje
Piątek, 18 marca 2016
· Komentarze(0)
Kategoria praca
Słońce, skoro świt wali po oknach i drze się niczym budzik - pora wstawać.
Ogarniam się od 7:00 i półgodziny później startuję na Morawę. Dziś praca w terenie i rozkładanie stoisk w Częstochowie i Jaworznie.
Myślałem, że uda się jeszcze zawitać na targi turystyczne, które od dziś się zaczęły w w katowickim Centrum Kongresowym. Jednak w Jaworznie poszło nieco dłużej i stwierdziłem, że wykorzystam dalszą część dnia na nieco dłuższe kręcenie.
Jadąc do Jaworzna rozkładać stoisko zabrałem rower ze sobą na pakę. Uporawszy się z rozłożeniem spoglądam na zegarek - 16:00. Yhmm na targi do Kato nie ma co jechać. To zamiast azymut Katowice wybieram Imielin i kręcę w kierunku Jelenia. Następnie przez Dziećkowice, śmigam na Kosztowy. Wiatr daje się we znaki i zjeżdżam na pitstop w rejonie Restauracji Trzech Cesarzy w Mysłowicach zaaplikować sobie nieco cukrów w postaci dwóch pączków, Marsa i Izotona..
Posilony, przez Brzęczkowice docieram co centrum Mysłowic, skąd zjazd koło giełdy do Macierzy.
Niby wieje, ale mam niedosyt i by się dobić odbjam na Pogoń i kręcę do Będzina pod zamek, gdzie dokonuję ostatniego nawrotu i śmigam przez Dąbrowę do Zagórza. Ja nie wiem jak by tej trasy nie ułożył to cały czas wiatr dawał się we znaki psując radość z jazdy.
Ogarniam się od 7:00 i półgodziny później startuję na Morawę. Dziś praca w terenie i rozkładanie stoisk w Częstochowie i Jaworznie.
Myślałem, że uda się jeszcze zawitać na targi turystyczne, które od dziś się zaczęły w w katowickim Centrum Kongresowym. Jednak w Jaworznie poszło nieco dłużej i stwierdziłem, że wykorzystam dalszą część dnia na nieco dłuższe kręcenie.
Jadąc do Jaworzna rozkładać stoisko zabrałem rower ze sobą na pakę. Uporawszy się z rozłożeniem spoglądam na zegarek - 16:00. Yhmm na targi do Kato nie ma co jechać. To zamiast azymut Katowice wybieram Imielin i kręcę w kierunku Jelenia. Następnie przez Dziećkowice, śmigam na Kosztowy. Wiatr daje się we znaki i zjeżdżam na pitstop w rejonie Restauracji Trzech Cesarzy w Mysłowicach zaaplikować sobie nieco cukrów w postaci dwóch pączków, Marsa i Izotona..
Posilony, przez Brzęczkowice docieram co centrum Mysłowic, skąd zjazd koło giełdy do Macierzy.
Niby wieje, ale mam niedosyt i by się dobić odbjam na Pogoń i kręcę do Będzina pod zamek, gdzie dokonuję ostatniego nawrotu i śmigam przez Dąbrowę do Zagórza. Ja nie wiem jak by tej trasy nie ułożył to cały czas wiatr dawał się we znaki psując radość z jazdy.