Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gozdi89 z miasteczka Sosnowiec. Mam przejechane 96337.00 kilometrów w tym 8986.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Roczne osiągi:

2024

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Znajomi - Pozytywnie zakręceni

Czym się zajmuję:

dodatkowo:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gozdi89.bikestats.pl

Archiwum bloga czyli Co?, Gdzie?, Z kim? i Kiedy?

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2015

Dystans całkowity:1175.00 km (w terenie 163.00 km; 13.87%)
Czas w ruchu:56:32
Średnia prędkość:20.78 km/h
Maksymalna prędkość:54.80 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:48.96 km i 2h 21m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
40.00 km 10.00 km teren
01:56 h 20.69 km/h:
Maks. pr.:45.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPD

Wtorek, 16 czerwca 2015 · dodano: 16.06.2015 | Komentarze 0

Dziś nieco później do pracy, bo dopiero na 11:00.
Trasa standardowa, bez jakichś nieprzyjemnych zdarzeń.

Dniówka długa do 18:00. Zawijając do domu wyszedł mały objazd. Najpierw na Piastów zobaczyć jak tam idą prace przy budowie ronda. Dalej Mireckiego i ląduję na ścieżce rowerowej wzdłuż Będzińskiej, którą to jadę, aż pod Zamek w Będziniu. Trochę terenu i wzdłuż Przemszy na Zieloną. Przelot przez P3 i jadąc przez Łęknice wylatuję na Gołonogu, skąd już prosto na Zagórze.

Pitstop w kropkowanej po upgrade na jutrzejszy trzydniowy wyjazd i dojazd na kwadrat.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
48.00 km 0.00 km teren
02:01 h 23.80 km/h:
Maks. pr.:52.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPOD - zupełnie przypadkowe spotkanie z Tomkiem

Poniedziałek, 15 czerwca 2015 · dodano: 16.06.2015 | Komentarze 0

Niedziela przeznaczona na regenerację. Nawet pogoda musiała się zregenerować budząc mnie nad ranem odgłosem letniej burzy.
Wpłynęło to na fakt, że poranna jazda do pracy nie odbyła się w spiekocie, tylko rześko się zrobiło.

Pobudka o 6:00. Wsad śniadaniowy do brzucha i 6:40 ruszam w wiadomym kierunku.
Przy Makro sporo samochodów czeka na światłach. Przebijam się do czoła i chowam się za Kamazem. Krótka jazda w tunelu sprawia, że momentalnie łapię V-maxa i na luzie docieram pod wiadukt odbijający z DK 94 na Centrum Sosnowca. Potem już płynie z przelotową 30 km/h przedostaję się na Morawę.

Zdążyłem dotrzeć na bazę i 10 minut później się rozpadało. Czułem, że jeszcze zdąży mnie ta chmura dopaść na trasie, ale jednak się udało do pracy dotrzeć.

Po pracy rozważam, gdzie i którędy do domu jechać. Nie dość, że się ochłodziło to jeszcze co chwilę przelotnie mżyło. Z pomocą przyszedł Tomek. Jadąc w kierunku Dąbrówki dostrzegam w oddali cyklistę, spoglądam na godzinę i jeszcze raz na niego. Podejrzewam, że mógł być to on.Zaczynam gonitwę za nim. Ostrego nie było tak łatwo dogonić, ale wreszcie na Borkach dobijam do niego. Ściągam zewnętrzną warstwę termiczną, bo mnie ta gonitwa dobrze rozgrzała i już razem ruszamy w drogę powrotną.

Unikając ruchliwych dróg jedziemy na Dąbrówkę, następnie zwrot koło schroniska i jedziemy do Czeladzi. Szczytem przez Piaski i wylatujemy przy czeladzkim Rynku. Potem na klinkierek i wspinaczka na Grodziec. Ulicą Mickiewicza, kierujemy się na Lasek Grodziecki i jadąc wzdłuż Elektrowni Łagisza, wyjeżdżamy na Zielonej. Po drodze towarzyszy nam owa wcześniej wspomniana mżawka.  Ale ciepła to termika nie spada i nogi dobrze podają.

Z Zielonej docieramy na P4 i bieżnią jedziemy na Piekło. Tam też się, żegnamy. Tomek leci dalej w kierunku Antoniowa, a ja zwrot na P3 i już prosto do domu.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
54.00 km 4.00 km teren
02:26 h 22.19 km/h:
Maks. pr.:47.60 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

W sobotę praca, a po pracy rower wraca

Sobota, 13 czerwca 2015 · dodano: 14.06.2015 | Komentarze 0

Z racji, że akurat na delegację nie wyjechałem i miałem pracę na miejscu późne popołudnie mogłem wykorzystać na nabijanie kilometrów.

Po 10 godzinach spędzonych w hali Expo Silesia na Auto Moto Show, aż człowieka nosiło by wieczór aktywnie spędzić.
Wstępnie dumałem co by wieczorem pośmigać po obiektach industrialnych, ale wyszła ciekawsza alternatywa.

Nim ja skończyłem dniówkę, w całym tym spiekocie Martyna za moją namową odważyła się zamiast korzystać z komunikacji zbiorowej pojechała na rowerze odwiedzić psiapsiółę w Imielinie.

Chwilę przed 19:00 docieram i ja do domu. Wrzucam w siebie porcję pierogów i o 19:45 ruszam spod domu i przybieram azymut Imielin.
Po "nic nie robieniu" w pracy miałem jakiś mega zapas energii i od samego początku trzymałem przyzwoite tempo. 
Z kwadratu przez Szymanowskiego przebijam się pod Zajezdnię PKM, następnie zwrot na Porąbkę i wylatuję na Juliuszu. Wpadam na teren i przedzieram się na Maczki. Znów asfalt i zaczynamy podjazdy. Pierwszy na Szczakowej. Potem koło Geosfery wlatuję na ścieżkę, którą to docieram prawie, że pod centrum Jaworzna. Przecinam starą DK 79 i zjazd Osiedlem Kościuszki w kierunku Jelenia. W międzyczasie trochę pod górkę ale większość trasy zjazdowa. Przejazd przez Przemszę i już prosto do Imielina. Wyskakuję przy Biedronce i już docelowo zmierzam do naszej wspólnej znajomej Justyny.

Godzinka oddechu i po 22:00 zbieram Martynę i ruszamy w drogę powrotną. Słońca już ponad godzinę na horyzoncie nie ma, a temperatura 22 stopnie ciepła. Niepotrzebnie długi rękaw zabierałem.

Z Imielina ruszamy, a Mysłowice. Jakoś tak się motam i zamiast odbić na Kosztowy zjeżdżam na S1. W sumie to zjazd w kierunku Sosnowca, ale po nocy nie ma co tam się pałętać. Szybko błąd swój weryfikuję i wracamy na właściwą drogę z musu jadąc chwilę pod prąd. Przebijamy się przez całe Mysłowice odbijając za wiaduktem w kierunku Giełdy Samochodowej. Przecinamy Brynicę i wracamy na stare śmiecie. Jakieś wypalenie organizmu mnie dopadło, bo nagle zaczęła mnie tak głowa napierniczać, że przymusowo robimy pauzę na Sielcu. Trochę przechodzi, ale ostatnie kilometry pokonuję tak opornie jakbym obuchem zebrał. Jutro kręcę pauzę od jazdy przyda się trochę oddechu.
Kategoria rekreacja


Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
00:52 h 23.08 km/h:
Maks. pr.:42.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPD i eskorta Waldzia do Azerów

Piątek, 12 czerwca 2015 · dodano: 12.06.2015 | Komentarze 0

Po dwóch dniach wolnego spędzonych aktywnie na dwóch kółkach dziś ruszam na 9:00 do pracy.

W sumie miałem podjechać tylko sobie autko spakować i odebrać pasek, a wyszło, że przesiedziałem całą dniówkę do 16:00.

Po pracy lekkim zakolem do Rawy na herbatkę. Na 19:30 teleportacja do Sosnowca samochodem bo czasu mało na dojazd rozłożyć stoisko i po wszystkim spod EXPO rowerkiem do domu.

Na 21:00 zgaduję się z Waldkiem i tradycyjnie już od 3 lat jadę go odwieść na samolot do Pyrzowic. 
Już stary obieżyświat się zrobił to i wszystkie odprawy łatwo przeszedł. Do odlotu została mu godzina ale już przeszedł na wolnocłówkę to się z Jackiem zebraliśmy w drogę powrotną.

Udanej podróży Waldziu.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
65.00 km 5.00 km teren
03:00 h 21.67 km/h:
Maks. pr.:44.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Rekreacyjnie po Dąbrowie i końcowa faza serwisu Authora

Czwartek, 11 czerwca 2015 · dodano: 12.06.2015 | Komentarze 0

Kolejny dzień odpoczynku w domu. 
Wyleguję się ile mi organizm pozwala. Jednak długo w wyrku nie zabawiłem i po 10:00 już na nogach. Ogarnięcie przydomowych sprawunków: opłaty, zakupy, porządki, obiadowanie i zlatuje do 15:00. 

Pora ruszać w miasto. Jakoś tak większość kilometrów wykręcona w DG. Najpierw na Mydlice podrzucić przesyłkę. Potem przez Zieloną i P3 jadę do BikeAtelier w Dąbrowie. Zakupuję wkład do supportu i wracam do domu. Po drodze jadę jeszcze pod serwis do pana Robka zobaczyć czy jeszcze go zastanę.

Powrót do domu Meridian na parking, a Authora zabieram na warsztat. Wymiana ostatniego narządu przeszła pomyślnie. Wszystkie części już w kupie. W sumie było by na tyle, ale w świetle słonecznym dojrzałem, że przednia opona jest nadpęknięta i pasowałoby wymienić na nową, a przy okazji z nieco mniejszym bieżnikiem.
 
Pod wieczór jeszcze kółeczko po Dąbrowie. Kółeczko wyszło na spontan.O 18:30 ruszam z Zagórza na Gołonóg. Zwrot na Kasprzaka i jadę pod Hutę Katowice. Następnie przez Tworzeń do nowej drogi łączącej Łosień z Tucznawą.
Ową drogą do Sikorki, Przelatuję przez tory i jadę szlakiem przez górę Bocianek na Trzebiesławice. Za drogą do Podwarpia i przez Wojkowice Kościelne zmierzam na P4. Na bieżni z przelotową 30 km/h. Króliczka jak na złość, żadnego nie było. Na Ratanicach zapala mi się rezerwa. Zjeżdżam do wodopoju, aplikuję sobie na szybko ciemnego zimnego koziołka i zbieram się dalej.
Powrót na bieżnię, przeskakuję na trójkę i już prosto do domu.

Kategoria serwis, rekreacja


Dane wyjazdu:
35.00 km 2.00 km teren
01:24 h 25.00 km/h:
Maks. pr.:49.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Czerwcowa rada i popołudniowa praca

Środa, 10 czerwca 2015 · dodano: 10.06.2015 | Komentarze 0

Do południa korzystając z dnia wolnego ogarniam trochę mieszkanko.
Po 15:00 odpalam Meridiana i śmigam do Kato na czerwcową Radę Prezesów. Nim jednak wyruszyłem dostaję z firmy telefon, że mam się stawić na bazie i jechać rozłożyć stoisko. Akurat zaproponowali taką godzinę, że mogłem spokojnie załatwić swoje sprawy.

Obrady skończyły się nieco po 17:00. Z Centrum Kato bulwarami Rawy jadę na Szopki do firmy. Przesiadka na dużego Meśka i kierunek Kraków. Nim obróciliśmy z powrotem to zrobiło się już ciemno. Bez korków bo spokojna droga wracamy na Morawę. Znów bike i najkrótszą drogą ciągnę do domku spać.


Dane wyjazdu:
67.00 km 4.00 km teren
03:30 h 19.14 km/h:
Maks. pr.:46.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPD N

Wtorek, 9 czerwca 2015 · dodano: 10.06.2015 | Komentarze 0

Z rana jakiś dobry biorytm miałem. Start na firmę o godzinę wcześniej - 6:40. Rześko, ale w miarę przyjemnie. Zestaw ubraniowy na półdługi z długim rękawkiem na plecach.

Dobry start ze świateł przy Makro i jakieś pomyślne pędy powietrza sprawiają, że na Morawie melduję się, ze średnią 32 km/h i czasem przejazdu 18:30 min, co daje drugi czas dojazdu w tym roku.

Pracę kończę po 15:00. Lekkim zakosem przez Stadion Ludowy, gdzie podrzucam zdjęcia z Rajdu i PTTK odstawić pieczątkę wracam do domu. Na tę chwilę ok. 27 km.

Pod wieczór jak Martyna wróciła z pracy wciągamy późny obiadek i o 21:30 ruszamy na nocny rozruchowy objazd w celu testów BELMONDO - ENDOMONDO :d

Nocny 2 godzinny przejazd wyglądał następująco.
Z domu na P3. Następnie przez Łęknice na Gołonóg, gdzie na przejeździe zatrzymuje nas przelatujący Pyndolino, potem koło WORDu na Podlesie. 
Wjazd do Strzemieszyc i przez Szałasowiznę na Kazimierz Górniczy. Na Porąbce Pani nie ma jeszcze dość to zamiast do domu ciągniemy dalej na Galot, Browar, podjazd na Klimontów i przebijamy się przez osiedle Kukułek na Wawel.
Przymusowy postój na światłach i kierujemy się na przez Ślimak na Pogoń. Ostatnia nawijka pod Pałac Ślubów. Na Konstantynowie kolejny przejazd zamknięty. Czekamy chwilę nim się osobówka przetoczy. Wjazd na Środulę i obwodnicą Zagórza prosto do domu.

Na kwadracie meldujemy się równo o północy. 
Kategoria praca, rekreacja


Dane wyjazdu:
58.00 km 10.00 km teren
03:01 h 19.23 km/h:
Maks. pr.:49.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPOD

Poniedziałek, 8 czerwca 2015 · dodano: 09.06.2015 | Komentarze 3

Poniedziałek już nie tak upalny jak weekend. 

7:45 ruszam do pracy. Dziś trochę trasa dla odmiany przez Małe Zagórze i Park Środula, skąd już wpadam na standard i prosto na Morawę. 

Dnióweczka zleciała na laniu i wylewaniu wody. (czyt. konserwacja wanny spa).

15:00 dochodzi, robię ostanie prace polowe na bazie i półgodziny później po telefonicznych uzgodnieniach jadę przez Dąbrówkę na Milowice, gdzie zgadałem się z Limitem. Po drodze łapię się za króliczkiem na szosie, przez co docieram na miejsce minutę po Adamie.
Przechwytuję płytkę ze zdjęciami i odprowadzam różnymi zakosami jadąc na kreskę Limita do Będzina, a właściwie do serwisu, gdzie ma zostawić do przeglądu Rzeźnika.

Żegnamy się pod serwisem i samotnie załączam szwędacza i jadę wzdłuż wałów, aż pod tory przecinające P3 od P4. 
Skoro już tam się doturlałem wpadam na pętlę i podążam przez siebie okrążając największy akwen na Dąbrowskim Pojezierzu. 
Na odcinku leśnym spotkanie z Pawełkiem, wymiana zdań: co tam, jak tam, itp. i śmigamy każdy w swoim kierunku.
Potem jeszcze na asfalcie mijanka z Edkiem i zbijam na P3, skąd już prosto do domu.

Miała być jeszcze nocna przejażdżka z Martyną, ale pogoda nieco nam plany pokrzyżowała.

Wyremontowana kładka nad Czarną Przemszą w rejonie Pogorii czwartej
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
103.00 km 30.00 km teren
05:36 h 18.39 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Ekspedycja Rowerowa i pierwsza setka w sezonie

Niedziela, 7 czerwca 2015 · dodano: 07.06.2015 | Komentarze 0

Kolejne bojowe zadanie postawione Prezesowi i jego załodze doszło do skutku.

Niedzielę zaczynam dość wcześnie bo już 5:45 jestem na nogach. Pakuję sakwę z artykułami promocyjnymi po czym ruszam na 7:00 do Kościoła - w końcu niedziela i o pomyślność rajdu warto złożyć modły.

Powrót, śniadanko i 8:50 startujemy z Maryną na miejsce zbiórki Ekspedycji. Na trasie w okolicach Ślimaka dogania nas mój Tata i w trójkę docieramy na Milowice. Za różowo to nie wygląda, w większości to stawili się klubowicze. Eskorta jest, tylko ludu mało.

Jednak do godziny 10:00 zebrało się nas 37 duszyczek. W międzyczasie kiedy, Gabrysia z MOSiRu witała uczestników, Ja ugadywałem ostatnie szczegóły z Policją na motorach, gdzie i około której mają nas zabezpieczać. W peletonie również ratownik medyczny i V-ce Prezydent Sosnowca p. Krzysztof Haładus. Osoba w obecnej kadencji władz odpowiedzialna za infrastrukturę rowerową.

Krótkie orędzie do narodu i ode mnie w ramach krótkiego BHP przejazdu i ruszamy. Grupa naprawdę bardzo zgrana przez co do pierwszego punktu programu Egzotarium docieramy o czasie. Skondensowana do minimum 20 minutowa prelekcja połączona ze zwiedzaniem, grupowe foto i pora jechać dalej. Kolejny punkt oddalony chyba, nawet nie kilometr w programie to Stadion Ludowy.

Podjeżdżamy kawalkadą i powtórka z rozrywki - gospodarze obiektu opowiadają o Stadionie i oprowadzają po różnych zakamarkach. 

Akurat trochę wiedzy na rozgrzewkę. Zbieramy się i Szlakiem Pogranicza docieramy w samo południe pod Obelisk na TTC. Minutka na zdjęcia i oględziny po czym docieramy na kolejny mosirowski obiekt czyli Stadion AKS-u Niwka, gdzie czekał już na nas poprzedni Prezes Oddziału PTTK w Sosnowcu Staszek Czekalski z prelekcją dotyczącą historii związanej z Trójkątem. Tutaj też pojenie bo ciepławo na dworku i coś na ząb w postaci batonika. 

Pora ruszać. Tym razem ciągnę peleton po trasie szykowanego nowego szlaku "Czarnego Morza" - łącznika między Szlakiem Pogranicza, a Lasku Zagórskiego. Niedługo po starcie po wjeździe do Osiedla Bór dostaję sygnał, że część osób się zamotała i nie wie gdzie jechać. Zostawiam pozostałych i wracam się po resztę, Naprowadzeni dołączają do reszty, a ja dostrzegam, że Limit z kilkoma osobami stoją jeszcze za winklem. Podciągam bliżej, a tu usterka w postaci złapanego kapcia u połowicy Mariusza. Wspólnymi siłami doprowadzamy rower do stanu używalności i dołączamy do reszty, która pochowała się w cieniu. 

Już w komplecie. Jedziemy dalej. Ze zwiedzania to by było na tyle, przez co został uczestnikom tylko przejazd do mety.
Od ul. Traugutta jesteśmy eskortowani przez Policję, wcześniej z racji tego, że jechaliśmy terenem wspomagali nas jedynie na przejazdach przez bardziej ruchliwe drogi. 

14 wybiła wtaczamy się na metę przy Stoku narciarskim. W ramach dodatkowych atrakcji kiełbaska z grilla, dużo wody i slalom gigant zorganizowany przez Policjantów.

Wręczenie nagród i zakończyliśmy oficjalną część. W kameralnym gronie, pozostała nas ekipa Cyklozy, mniej oficjalne popołudnie przeciągamy do 17:00. Komu w drogę temu pora. Waldziowi adie przed wyjazdem do Azerbejdżanu i w trójkę Ja, Martyna i Limit toczymy się na Zagórze. Skarbie moje zostaje już na kwaterze, Ja tylko pozostawiam zbędny balast i jadę Limita odprowadzić bo mam jakiś taki niedosyt kilometrów. Zakosami przez DG docieramy na P3. Ludu jak na procesji w Boże Ciało, albo i więcej. Odbijamy na Zieloną i czarnym szlakiem od Preczowa jedziemy do Psar.

Pod Pizzerią się żegnamy, Adam do siebie w lewo, a Ja włączam azymut P3. Robię rozruchowe dwie pętelki po bieżni, po czym miałem już ściągnąć do domu, ale spoglądam na licznik myśląc żal nie wykorzystać okazji dociągnięcia do setki postanawiam powrót jeszcze nieco zagiąć.

Pogorię opuszczam i kieruję się na Manhattan, następnie pod WORD i wpadam na ulicę Podlesie, którą docieram na Strzemieszyce w okolice Stacji PKP. Dalej Szałasowizna i za drogą docieram na sosnowiecki Kazimierz. Rundka po Parku, ale znajomków żadnych nie widzę. Pora zawijać na kwaterę. Wpadam na szlak Lasku Zagórskiego, którym to wylatuję na Mortimerze, skąd już prosto do domku.

No poziom setki w tym roku wreszcie osiągnięty.


Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
42.00 km 6.00 km teren
02:19 h 18.13 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Taka tam sobota

Sobota, 6 czerwca 2015 · dodano: 06.06.2015 | Komentarze 0

Do końca to sam nie wiedziałem jak ten dzień zorganizować. Wczoraj spędzony miodzio dzionek w Goczałkowicach z Panią M. - trochę oddechu od roweru i całego miejskiego zgiełku.

W sumie to korciło mnie wylecieć na przeciw Waldiemu w okolice Dąbrowy Zielonej, ale późno wstałem i sobie podarowałem.
W zamian za to wyskakuję z Martyną do Reala na większe zaopatrzenie lodówki bo się powoli przeciąg zaczynał robić.
Sakwy załadowane tak prowiantem na jakieś dwa tygodnie i powrót do domu.

Wieczorem jeszcze rundka kontrolna na trasę jutrzejszego rajdu - by się nie znudziło to tym razem jazda od dupy strony.

Wpadamy jeszcze do Oddziału po gadżety na rajd, chwila postoju na Sielcu zobaczyć jak tam miasto się bawi i prosto do domu spać bo jutro trzeba wcześnie wstać.
Kategoria rekreacja