Taka tam sobota
Sobota, 6 czerwca 2015
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Do końca to sam nie wiedziałem jak ten dzień zorganizować. Wczoraj spędzony miodzio dzionek w Goczałkowicach z Panią M. - trochę oddechu od roweru i całego miejskiego zgiełku.
W sumie to korciło mnie wylecieć na przeciw Waldiemu w okolice Dąbrowy Zielonej, ale późno wstałem i sobie podarowałem.
W zamian za to wyskakuję z Martyną do Reala na większe zaopatrzenie lodówki bo się powoli przeciąg zaczynał robić.
Sakwy załadowane tak prowiantem na jakieś dwa tygodnie i powrót do domu.
Wieczorem jeszcze rundka kontrolna na trasę jutrzejszego rajdu - by się nie znudziło to tym razem jazda od dupy strony.
Wpadamy jeszcze do Oddziału po gadżety na rajd, chwila postoju na Sielcu zobaczyć jak tam miasto się bawi i prosto do domu spać bo jutro trzeba wcześnie wstać.
W sumie to korciło mnie wylecieć na przeciw Waldiemu w okolice Dąbrowy Zielonej, ale późno wstałem i sobie podarowałem.
W zamian za to wyskakuję z Martyną do Reala na większe zaopatrzenie lodówki bo się powoli przeciąg zaczynał robić.
Sakwy załadowane tak prowiantem na jakieś dwa tygodnie i powrót do domu.
Wieczorem jeszcze rundka kontrolna na trasę jutrzejszego rajdu - by się nie znudziło to tym razem jazda od dupy strony.
Wpadamy jeszcze do Oddziału po gadżety na rajd, chwila postoju na Sielcu zobaczyć jak tam miasto się bawi i prosto do domu spać bo jutro trzeba wcześnie wstać.