DP Zebranie D
Poniedziałek, 26 października 2015
· Komentarze(0)
Kategoria praca
Po zmianie czasu jakoś tak dziwnie mi się wstanęło. Jasno już, a do budzika jeszcze półgodziny. Korzystam z okazji, jak już mnie się oko podniosło i przeglądam co tam się w necie pozmieniało przez weekend.
Jak już przyszła godzina normalnego wake up, zasiadam do śniadania i jakoś przed oknem startowym udaje mi się wystartować do pracy. Na bazie jestem chwilę przed 8:00.
Dziś taki luźny dzień na firmie. Chwilę przed 16:00 udaję się do Oddziału na cyklozowe spotkanie.
Frekwencja zadowalająca, sporo luźnych tematów i po niepełnych dwóch godzinach kończymy obrady.
Rowerzyści się rozjeżdżają wcześniej, a ja zostaję jeszcze z Grześkiem i Martyną po spotkaniu i uporządkowuje papierologię.
Uporawszy się, odprowadzam ich na busa, podjeżdża 91. Jednemu i drugiemu pasuje. Autobus rusza, a ja za nim. Na Mecu jesteśmy razem, tam przejmuję połowicę, a Grzesiek jedzie dalej.
Już w dwóję turlamy się na Centrum Zagórza do domku robiąc jeszcze małe zakupy w Lidlu. Jakimś dziwnym trafem udaje mi się upolować ocieplane spodnie rowerowe na szelkach za 11 zł. Jedyne takie po przecenie, jakby specjalnie na mnie czekały.
Jadąc z pracy przez Borki udaje się się upolować jesienny kontrast.

Jak już przyszła godzina normalnego wake up, zasiadam do śniadania i jakoś przed oknem startowym udaje mi się wystartować do pracy. Na bazie jestem chwilę przed 8:00.
Dziś taki luźny dzień na firmie. Chwilę przed 16:00 udaję się do Oddziału na cyklozowe spotkanie.
Frekwencja zadowalająca, sporo luźnych tematów i po niepełnych dwóch godzinach kończymy obrady.
Rowerzyści się rozjeżdżają wcześniej, a ja zostaję jeszcze z Grześkiem i Martyną po spotkaniu i uporządkowuje papierologię.
Uporawszy się, odprowadzam ich na busa, podjeżdża 91. Jednemu i drugiemu pasuje. Autobus rusza, a ja za nim. Na Mecu jesteśmy razem, tam przejmuję połowicę, a Grzesiek jedzie dalej.
Już w dwóję turlamy się na Centrum Zagórza do domku robiąc jeszcze małe zakupy w Lidlu. Jakimś dziwnym trafem udaje mi się upolować ocieplane spodnie rowerowe na szelkach za 11 zł. Jedyne takie po przecenie, jakby specjalnie na mnie czekały.
Jadąc z pracy przez Borki udaje się się upolować jesienny kontrast.

