Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi gozdi89 z miasteczka Sosnowiec. Mam przejechane 96337.00 kilometrów w tym 8986.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Roczne osiągi:

2024

button stats bikestats.pl

2023

button stats bikestats.pl

2022

button stats bikestats.pl

2021

button stats bikestats.pl

2020

button stats bikestats.pl

2019

button stats bikestats.pl

2018

button stats bikestats.pl

2017

button stats bikestats.pl

2016

button stats bikestats.pl

2015

button stats bikestats.pl

2014

button stats bikestats.pl

2013

button stats bikestats.pl

2012

button stats bikestats.pl

Znajomi - Pozytywnie zakręceni

Czym się zajmuję:

dodatkowo:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gozdi89.bikestats.pl

Archiwum bloga czyli Co?, Gdzie?, Z kim? i Kiedy?

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:1023.00 km (w terenie 114.00 km; 11.14%)
Czas w ruchu:50:08
Średnia prędkość:20.41 km/h
Maksymalna prędkość:58.10 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:46.50 km i 2h 16m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
72.00 km 5.00 km teren
03:25 h 21.07 km/h:
Maks. pr.:49.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DP i różnorakie kręcenie

Poniedziałek, 16 czerwca 2014 · dodano: 16.06.2014 | Komentarze 0

Weekend na salonach to przynajmniej w poniedziałek nie było potrzeby wczas lecieć na bazę i rozpakować auto targowe.

Do pracy zbieram się dopiero po 10:00 bez kombinacji trasą wersja standard i to na zielonej fali. Na miejscu może siedzę z godzinę po czym ruszam dalej.

Z bazy do Rawy przekazać parę info potem Decathlon easy (Koodza), nie znajduję interesujących mnie rzeczy to kurs na 3 Stawy może w Go Sporcie, ale tu też nic. Odpuszam sobie szwędanie po sklepach i myślę jak fajnie zapętlić trasę (i tak wymodziłem).

Z Muchowca na dolinkę potem drewutnia i lasem na Janinę. Następnie Giszowiec i  za drogą do Mysłowic. Przez chwilę jakieś zwarcie styków i się motam ale zaraz wracam na właściwy tor i kręcę w kierunku Modrzejowa. Nawrotka na rondzie i kierunek ludwik, rzeźnicza i ścieżką na Kombajnistów docieram na Zagórze i przerwa obiadowa. 

Telefoniczna wymiana informacji gdzie kto jest LIMIT z Maćkiem i Pawłem drałują w kierunku Bełchatowa, a Krzysiek już w pociagu i wraca. 

Odpoczniwszy na 19:30 jadę Krzyśkowi na przeciw odebrać go z dworca i pomóc się wyładować. 10 minutowe spóźnienie i TLK z Helu wjeżdża na peron - jest i Krzysztof. Powitanko i w bardzo drobnej pigułce podsumowanie po czym z tatą eskortujemy kolegę pod dom. Żegnamy się Krzysiek idze sobie trochę pomieszkać, a my znów inną pętlą do domu. Kierując się przed siebie przemierzamy Ludwik, Dańdówkę, Fińskie Domki i przez Gwiezdą docieramy do Mieroszewskich i na kwaterę bo jutro dłuższy trip wyjazd jak mi się uda przed 6:00 i kierunek Częstochowa przechwycić resztę składu.  
Kategoria praca, rekreacja


Dane wyjazdu:
28.00 km 2.00 km teren
01:31 h 18.46 km/h:
Maks. pr.:53.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPD

Niedziela, 15 czerwca 2014 · dodano: 15.06.2014 | Komentarze 0

Niedziela jak się pieruńsko nie chce wstawać. Za oknem wygląda na to że nie pada. Na śniadanko jajecznica i po 8:00 ruszam po jakiś upgrade żywieniowy do roboty. Wstępuję na chwil parę do matuli i o 9:00 kierunek Rawa. Dziś zestaw na długo, niedzielne drogi krajowe praktycznie puste więc się spokojnie jechało trasą analogiczną jak wczoraj, chodź dziwie opornie.

Co na podwieczorne popołudnie się zobaczy narazie bez planów.

EDIT:
Dziś dniówka się ciąła jak flaki w oleju. Wreszcie 19:00 krata w dół i zawijam do domu wszamnąć wreszcie jakiś obiad. 
Powrót tym razem przez Szopki i centrum Sosnowca.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
36.00 km 0.00 km teren
01:37 h 22.27 km/h:
Maks. pr.:50.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DP Perfekt D

Sobota, 14 czerwca 2014 · dodano: 14.06.2014 | Komentarze 0

Wczorajszy dzień zdecydowanie na odpoczynek, chodź w pracy. 

Dziś odespało się brakujące godziny i organizm lepiej współpracuje. Pobudka koło 8:00 za oknem w miarę chodź czarne chmury powoli się formują i na ICM-ie za różowo też nie jest. Mimo to się jednak decyduję na wariant rowerowy dotarcia do pracy. Upgrade śniadaniowy bike w mieszkaniu od wczoraj spoczywa więc tylko do garażu podjazd po sakwę i długa w kierunku Kato.

Trzymając się 94 sprawnie docieram na Pogoń, przecinka przez Akademiki i przy torze kartingowym powrót na trasę szybkiego ruchu tym razem 86 i poboczem dojazd przed czasem i na sucho do Salonu na Rawę, gdzie przez weekend stacjonuję.

Pod wieczór jak pogoda pozwoli bikem prosto do Będzina na koncert Perfektu. Narazie za oknem co chwilę pada.

EDIT:
Przez dniówkę z salonie baczna obserwacja ICM-a i tego co się dzieje na zewnątrz. Im bliżej wieczora tym deszczowe chmury zaczęły znikać i plan jazdy na koncert mógł dojść do skutku.

Godzina 20:00 wybiła rolety w dół przebierka znów w bike wdzianko i ruszam do Będzina. Wariant trasy o znikomym ruchu samochodów, czyli Dąbrówka Mała, Czeladź do 94 i zwrot w kierunku Parku na Dolnej Syberce, gdzie trwały koncerty na Dni Miasta.
Dojazd w niecałe półgodziny, niby punktualnie ale przyszło jeszcze drugie tyle czekać na wyjście Markowskiego z zespołem, a spokojnie mogłem odbić na Zagórze po dłuższy wariant odzienia bo przy +11 mało komfortowo się stało.

Jak na zespół z takim dorobkiem artystycznym spodziewałem się lepszego show w sumie człowiek się wychował na ich piosenkach i balladach. Nie obyło się bez bestsellerów ,,Autobiografia, Nie płacz Ewka, Kochaj mnie" i paru inkszych kawałków w sumie nie cała godzina koncertu gwiazdy wieczoru z czego jakieś 10 minut to pauza z wyłącznym graniem perkusji.

Bisów praktycznie nie było chwilę po 22:00 krótka przemowa Prezydenta Będzina, odliczanie i pokaz fajerwerków.
Po wszystkim na rozgrzewkę przebijam się przez rozchodzący się tłum i podjazd na górną Syberkę rozgrzać silnik, zjazd pod stadionem i przez centrum Dąbrowy powrót do domku spać bo jutro znów od rana w robocie.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
58.00 km 2.00 km teren
03:03 h 19.02 km/h:
Maks. pr.:50.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Maratonu dzień drugi - serwisowo nowe laćki

Czwartek, 12 czerwca 2014 · dodano: 13.06.2014 | Komentarze 0

Rowerowy dzień zaczęty już po 6:00, a właściwie to już po 2:00 jak wracaliśmy z Panem_P na Zagórze. Jednak licznik wyzerowany dopiero po powrocie z nocnych wojaży i kilometry liczone pod rana.

Słońce powoli wyłania się zza bloków, budziki drą się w niebogłosy by spełnić swoją powinność wreszcie się udaje i jakoś z Marcinem doprowadzamy się do porządku - bynajmniej próbujemy. W głowie jeszcze szumi, a tu do roboty pora.

Wypad z kwatery 6:30 i kierunek kato odholować Marcina pod robotę. Czasu mało od razu wbijamy się na 94 by ominąć miasto. Kawałek szczytem przez osiedle akademickie w celu odwiedzenia ściany płaczu i dalej od Timkena lecim ekspresówką. Właściwie to się przeciskamy slalomem bo zakorkowana przez wypadek na wysokości Brynicy. Dziwnie się mundurowi na nas patrzyli jak ich mijaliśmy trzymając się za plecami autobusu. Opuszczamy ekspresówkę i bokami przez Dąbrówkę, Bogucice docieramy do ul. Korfantego w Katowicach. Marcin tnie dalej pod Silesię do roboty, a ja nawrót załatwiać swoje. Wedle ICM-a została mi jakaś godzina by uniknąć deszczu. A miało się coś na rzeczy bo niebo przykryły chmurki. Rzut okiem jak idą roboty na rozkopanym centrum Kato i ścieżką rowerową przebijam się pod Uniwerek Ekonomiczny, zwrot i wzdłuż 86 już chodnikiem zaginam z powrotem na Sosnowiec.

9:00 godzina, a w nogach już 40 km. Zaglądam do mamy co tam u nich słychać i załapuję się na drugie śniadanie. Krótka rozmowa po czym na godzinę łapię reseta i wyrównuję nie przespaną nockę. Z prognozowanego deszczu wyszła tylko drobna mżawka także udało się na sucho wrócić. Obudziwszy się wspinam się na Mec do fryzjera. Szybka piłka i po 10 minutach jestem z powrotem.

Pod domem dostrzegam, że i na tylna opona też już się przetarła na tyle, że dętkę widać. Znaczy się nie ma rady trza sklep nawiedzić i nowe lacie nabyć. Kierunek DG. Mama podrzuca mi przy okazji garniak bym dostarczył do pralni. Także dwie pieczenie na raz. Najpierw Pogoria, nawrót i do Olimpijczyka. Z nowymi laćkami powrót do garażu w celu wymiany ogumienia. Trochę przy tym schodzi bo jakąś twardą mieszankę kupiłem i nie chciały bo dobroci wskoczyć na swoje miejsce.

Wieczorem na poprawkę kierunek Akademiki spotkać się ze znajomymi w Remedium. Najpierw mecz otwarcia Mundialu w Brazylii. a potem jeszcze jamprezowo i znów nad ranem powrót do domu, a jutro do roboty oj będzie ciężki dzień.
Kategoria rekreacja, serwis


Dane wyjazdu:
42.00 km 2.00 km teren
01:50 h 22.91 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Po okolicy i całkiem przypadkowo akademiki

Środa, 11 czerwca 2014 · dodano: 12.06.2014 | Komentarze 2

W pracy dnióweczka zlatuje dość prężnie i po 17:00 jestem na chaciendzie.

Nim się ogarniam zlatuje do 20:00 czyli czas najwyższy na bika. Cel pętli specyficzny bo za klucz przybrałem  wielkie kominowe zakłady. I tak na początek zaczynam od Huty Katowice, nawrotka na Tworzniu i objazd P3, nikt znajomy się nie nawinął więc jadę dalej - azymut Łagisza. Dalej trasą pod elektrociepłownie na Pograniczu Sosnowca i Będzina.

Na koniec rundka pod Remedium zobaczyć ów letni ogródek piwny i tym sosobem ląduję na kocyku w zacnym elitarnym gronie umilając czas izonapojami. 

Kategoria rekreacja


Dane wyjazdu:
12.00 km 2.00 km teren
00:29 h 24.83 km/h:
Maks. pr.:46.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPD

Poniedziałek, 9 czerwca 2014 · dodano: 10.06.2014 | Komentarze 0

Jak to poniedziałek rano pobudka i wyjazd na Morawę przepakować targowe autko. Słońce jeszcze tak mocno nie przygrzewa z rana i do tego delikatny wiatr na plecy powoduje, że się gładko i bezproblemowo docieram na bazę.

Z grafiku wychodzi, że teraz wtorek i środa robocza i oddelegowany do wystawienia się na halach Expo na Zagórzu. Auto spakowane i ruszamy się rozłożyć. Na firmie już wsio porobione i wracać mi się nie chciało to korzystam z okazji i pakuję bika na pakę z myślą, że wcześniej będę w domu i się po południu pokręci cosik jeszcze, ale wyszło inaczej.

Stoisko rozłożone wyjmuję brykę z auta i już na dwóch kółkach do domu, a popołudnie zleciało na inkszych sprawach.
Kategoria praca


Dane wyjazdu:
16.00 km 0.00 km teren
00:42 h 22.86 km/h:
Maks. pr.:44.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Firewerki dla Cyklozy

Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 08.06.2014 | Komentarze 1

Wczorajszy dzień na pauzie na pękniętej oponie nie chciałem ryzykować jazdy.

Dziś może też i by nie było, ale nałożyło się kilka zmiennych, raz że mnie nosiło, dwa wpadłem napomysł przełożenia koła ze starego bika, a po trzecie udokumentować pokaz sztucznych ogni na zakończenie dni S-ca.

Jakoś tak wyszło, że w tym wszystkim zapomniałem zabrać ze sobą foto to pozostało telefonicznie połączyć z Wolinem niech sobie chłopaki usłyszą wiwaty na finiszu rajdu.

Po pokazie pętla po mieście i nawrót do domku.
Kategoria rekreacja


Dane wyjazdu:
55.00 km 20.00 km teren
02:50 h 19.41 km/h:
Maks. pr.:44.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

DPOD - niekończący się dzień

Piątek, 6 czerwca 2014 · dodano: 06.06.2014 | Komentarze 0

Piątek weekendu początek ale nie dla mnie. W tej robocie ów dzień służy jako poniedziałek.

Pobudka 7:30 śniadanko, ruszam po bika i wyjazd na bazę 8:50. Droga bezproblemowa udaje się też od samego początku załapać na zieloną falę.

Na bazie chwilę się pokręcić i zapakować autko na targi tym razem z basenami wystawiam się w Imielinie. Plan wstępny był rozłożyć się i wrócić na bazę, a tu bonus na bazę nie wracamy więc bika na pakę. Przedostajemy się na miejsce targów.

Uporawszy się z rozłożeniem namiotu i basenu dogaduję się ze z szefostwem co do jutrzejszego dnia, rower z paki daleko nie ma to powrót na dwóch kółkach.

I się zaczęło. Mogło być banalnie asfaltem do Mysłowic i dalej już jak droga prosta od Niwki na Zagórze, ale nie ja :D

Zaraz za Imielinem na wyskości baru zjazd w las i podążam za czerwonym mysłowickim szlakiem. Tak też się jakoś go starałem pilnować, że nieoczekiwanie znalazłem się na czerwonym szlaku rowerowym ale jaworznickim i wylądowałem gdzieś na Dziećkowicach po czym pilnując go dalej dotarłem do Jelenia. By uniknąć asfaltu próba jazdy dalej tym szlakiem i chęć wylądowania na Podłężu, ale gdzieś go jednak tracę i wypadam na Azotce. Skoro tu mnie przyniosło zmiana koncepcji i dojazd do Centrum Jaworzna, rzut okiem na wyremontowany rynek i dalej w kierunku Góry Piachu. Korzystając z okazji odbijam do Geosfery. Od ostatniego razu jak tu byłem sporo się zmieniło. Z Geosfery przebijam się szlakiem po płytach do Szczakowej, a tu na przeciw dostrzegam Sławka. Dłuższa przerwa na pogaduchy i przypadkiem dostrzeam niepokojącą rzecz - dziura w oponie z której wygląda dętka - dziwne, że wcześniej tego nie zauważyłem, skoro już od paru dni czułem dziwne bicie oraz, że nie złapałem żadnej pany.

Żegnamy się i podążam dalej. Skoro już znam przyczynę nie chcę kusić losu odpuszczam sobie Sosinę i trzymając się asfaltu zmierzam na Maczki. Za lokomotywownią łapię jakiegoś zawiasa dziwne czuję jakby zapłon odcinało, więc kręcę spokojnie jakoś powoli dotrę. Nagle wymija mnie Sławek o znów się widzimy, a że wraca już w moje rejony łapię mu się na hol i trzymając się za kołem sprawnie przelotową +30 przebijamy się do Kazimierza.

Jakoś tak przypadkiem ląduję u niego na małej czarnej. Znów poruszamy tematy wypadów tych bliższych i dalszych. Czas błogo ucieka, spoglam na czasomierz, a tu już po 19:00. Zbieram się i przez Porąbkę docieram pod zajezdnię i dalej na Szymanowskiego. Na finiszu jeszcze zakręcam pod garaż zobaczyć co tam u pana Robka słychać i umówić się na mały przegląd na przyszły tydzień.

Znów trochę minut uciekło, ale co tam szczęśliwi czasu nie liczą pora do kwatery zjechać uzuełnić elektrolity.

Spontaniczny powrót dzięki któremu poznało się kilka nowych ścieżynek.
Kategoria praca, rekreacja


Dane wyjazdu:
7.00 km 0.00 km teren
00:26 h 16.15 km/h:
Maks. pr.:41.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

zakupowo

Czwartek, 5 czerwca 2014 · dodano: 05.06.2014 | Komentarze 0

Cóż za interwał wczoraj stówka a dziś nogi jakoś tak jakby z waty, do tego aura jakaś nijaka i dzień zleciał na inkszych rzeczach.

Dopiero po 16:00 dosiadam bika i ruszam na zakupy do Pogorii. Zapasy uzuełnione i powrót na Zagórze.

Wieczorna jazda też odpadła bo się na burzę zaniosło i tak psioczyło, że sobie odpuściłem.
Kategoria rekreacja


Dane wyjazdu:
104.00 km 10.00 km teren
05:06 h 20.39 km/h:
Maks. pr.:51.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Meridian

Setka z początkiem miesiąca

Środa, 4 czerwca 2014 · dodano: 05.06.2014 | Komentarze 0

Pauza  w pracy, pogoda za oknem  zdecydowanie na pro więc trzeba odpowiednio czas spożytkować.
Od południa rower w ruchu załatwiając różne sprawunki ukręcone 30 km. Potem trochę przerwy na obiadowanie, łączność z LIMITEM i tak zlatuje do 18:00.

Druga tura następuje półgodz. później. Cel wybrany i w drogę. Kierunek DG. Tym razem pogorię omijam szerokim łukiem i główną arterią miasta zaginam na Gołonóg, zwrot na Ząbkowice i do pierwszego punktu kontrolnego w Chruszczobrodze. W międzyczasie było paru chętnych cyklistów do gonitwy, ale kończyło się na tym, że ja robiłem za króliczka i zostawiałem ich w tyle.

Na punkcie obserwacja jak idą postępy przy budowie mostu. Godzina jeszcze młoda więc jeszcze nie zapętlam trasy tylko ruszam za drogą do Zawiercia. Czas poglądowy 20:04. Korci odbić jeszcze na Myszków, ale to innym razem. Następny azymut Siewierz. Bez kluczenia bokami przebijam się krajówką. Ruch o tej porze już mały to się spokojnie jedzie. W Porębie małe dotankowanie i kręcim dalej.

Przy Zamku w Siewierzu krótka przerwa, po czym zwrot i powrót do Dąbrowy. Podążając za szlakiem odcinkiem szutrowym docieram sprawnie do Wojkowic Kościelnych. 80 km już w nogach, wlatuję na bikostradę wzdłuż P4 i przebijam się na Piekło i zwrot na bieżnię. Pod molo dostrzegam znajomka i razem na finiszu objazd bieżni po czym się żegnamy kolega odbija na Czeladź, a ja zwrot i najkrótszą drogą na Zagórze. Odstawiam bika i z buta na kwaterę.
Kategoria rekreacja