Maratonu dzień drugi - serwisowo nowe laćki

Czwartek, 12 czerwca 2014 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja, serwis
Rowerowy dzień zaczęty już po 6:00, a właściwie to już po 2:00 jak wracaliśmy z Panem_P na Zagórze. Jednak licznik wyzerowany dopiero po powrocie z nocnych wojaży i kilometry liczone pod rana.

Słońce powoli wyłania się zza bloków, budziki drą się w niebogłosy by spełnić swoją powinność wreszcie się udaje i jakoś z Marcinem doprowadzamy się do porządku - bynajmniej próbujemy. W głowie jeszcze szumi, a tu do roboty pora.

Wypad z kwatery 6:30 i kierunek kato odholować Marcina pod robotę. Czasu mało od razu wbijamy się na 94 by ominąć miasto. Kawałek szczytem przez osiedle akademickie w celu odwiedzenia ściany płaczu i dalej od Timkena lecim ekspresówką. Właściwie to się przeciskamy slalomem bo zakorkowana przez wypadek na wysokości Brynicy. Dziwnie się mundurowi na nas patrzyli jak ich mijaliśmy trzymając się za plecami autobusu. Opuszczamy ekspresówkę i bokami przez Dąbrówkę, Bogucice docieramy do ul. Korfantego w Katowicach. Marcin tnie dalej pod Silesię do roboty, a ja nawrót załatwiać swoje. Wedle ICM-a została mi jakaś godzina by uniknąć deszczu. A miało się coś na rzeczy bo niebo przykryły chmurki. Rzut okiem jak idą roboty na rozkopanym centrum Kato i ścieżką rowerową przebijam się pod Uniwerek Ekonomiczny, zwrot i wzdłuż 86 już chodnikiem zaginam z powrotem na Sosnowiec.

9:00 godzina, a w nogach już 40 km. Zaglądam do mamy co tam u nich słychać i załapuję się na drugie śniadanie. Krótka rozmowa po czym na godzinę łapię reseta i wyrównuję nie przespaną nockę. Z prognozowanego deszczu wyszła tylko drobna mżawka także udało się na sucho wrócić. Obudziwszy się wspinam się na Mec do fryzjera. Szybka piłka i po 10 minutach jestem z powrotem.

Pod domem dostrzegam, że i na tylna opona też już się przetarła na tyle, że dętkę widać. Znaczy się nie ma rady trza sklep nawiedzić i nowe lacie nabyć. Kierunek DG. Mama podrzuca mi przy okazji garniak bym dostarczył do pralni. Także dwie pieczenie na raz. Najpierw Pogoria, nawrót i do Olimpijczyka. Z nowymi laćkami powrót do garażu w celu wymiany ogumienia. Trochę przy tym schodzi bo jakąś twardą mieszankę kupiłem i nie chciały bo dobroci wskoczyć na swoje miejsce.

Wieczorem na poprawkę kierunek Akademiki spotkać się ze znajomymi w Remedium. Najpierw mecz otwarcia Mundialu w Brazylii. a potem jeszcze jamprezowo i znów nad ranem powrót do domu, a jutro do roboty oj będzie ciężki dzień.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa estba

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]