Jajka na wietrze :P
Pobudka skoro świt bo na nowym lokum okna na wschód i najlepszym budzikiem okazują się słoneczne promienie. Poduszka na drugą stronę tapczanu i dalej kimono do 9:00. Delikatne śniadanie i ruszam do rodziców po koszyczek i wspólnie jak tradycja i obyczaj każe razem do Kościoła. Im bliżej południa wiatr coraz bardziej pokazywał na co go stać i tak do samego wieczora. Myślę sobie nie taki wiatr straszny i się skuszę na bika, a żeby nie kręcić bez celu po obiedzie dzwonię do Kosmy co tam z Tomkiem mają w planach i gdzie krążą. W odpowiedzi, że wiatr za mocny i wracają do Kosmicznej Kwatery Dowodzenia nad rajdami KoRNO.
Aby tak z pustymi rękami nie jechać przygotowałem na króliczka uprzednio obfity pakunek map i przewodników nazbieranych w czasie tegorocznych targów turystycznych (Łodzi i Kato).
Kalorie naładowane teraz można krążyć. Za towarzysza dzisiejszej jazdy tata. Na początek kierunek Ząbkowice. Jedzie się opornie porywisty wmordewind strasznie spowalniał i utrudniał jazdę ale się nie dawaliśmy. Wreszcie docieramy do Ząbkowic, dostarczam przesyłkę na Sikorskiego i stamtąd prosto na Łosień do Kosmy. Pogaduchy, wspomnienia, kawka, herbatka czas błogo leci. W międzyczasie przeszła chmura deszczowa i co najważniejsze jak przyszła pora się zbierać przestało wiać. Z Łośnia, kierunek na Strzemieszyce i dalej już jak droga prosta i rozkopana na Zagórze.
Jutro jak czas pozwoli w planach eksploracja alternatywy dla proponowanego szlaku N-S (północ-południe od Niwki do Lasku Zagórskiego), który w tym roku wraz z Sosnowieckim Magistratem w planach mam zamiar otworzyć.