DPOD - między kroplami deszczu
Poniedziałek, 28 kwietnia 2014
· Komentarze(0)
Kategoria praca
No cóż rozpoczęcia sezonu w Sosnowcu nie było, brak pomysłu brak czasu do organizacji. Rajd Kraków - Trzebinia też przeszedł koło nosa, zamiast pod Wawel na weekend trafiłem do Warszawy. Myślałem nawet by nie być stratny to wypożyczę rower miejski ale czasu mało na rekreację i pogoda nie pewna to i ten pomysł spalił na panewce. Za to była chwila by się przyjrzeć dłużej jak wygląda infrastruktura rowerowa i sposób jazdy stołecznych cyklistów. Zważywszy, że jak i u nas po zmroku dużo batmanów jeździ bez oświetlenia.
Co do rowerowego poniedziałku ICM-owskie słupki wróżyły deszczową pogodę ale mimo to skusiłem się na jazdę do pracy na rowerze.
Wyjazd na Morawę 7:40 plus nie pada ale profilaktycznie ruszam w deszczówce. Średnia przelotowa 26 km/h fajnie się leciało bo z wiatrem i dodatkowo przy Żeromie doganiam króliczka z którym się na wzajem wyprzedzamy aż do Morawy. Wyjątkowo jak na mnie melduję się na bazie o czasie. Nie długo czekać trzeba było i zaczęło padać i tak na zmianę ze przebłyskami słońca aż do 13:00.
Czekam jak trochę woda z dróg zejdzie i ruszam w drogę powrotną do domu, lekko ją zaokrąglając. Na początek kierunek na giełdę mysłowicką potem wbijam się w szlak pogranicza i dalej do Mikołajczyka.
UWAGA CYKLIŚCI NA ODCINKU SZLAKU POGRANICZA OD OSTROGÓRSKIEJ DO MIKOŁAJCZYKA W MAJU MOŻLIWE UTRUDNIENIA W PRZEJEŹDZIE Z POWODU PRAC KANALIZACYJNYCH.
Przy Magnetti Marelli w lewo i ciągnę do Niweckiej i dalej na Cedlera zobaczyć postępy na dziełce Wadka. Niestety go nie ma więc tylko zza płota i kręcę dalej. Bokami przez Fińskie Domki, koło Placu Papieskiego i przez Kielecką gdzie napotykam kolejnego SZWEDA "Szewdzki Zakórze" Potem już prosto na kwaterę odstawić bika. Wieczór i pogodny można by dokręcić ale jakoś mi się już nie chciało.
Co do rowerowego poniedziałku ICM-owskie słupki wróżyły deszczową pogodę ale mimo to skusiłem się na jazdę do pracy na rowerze.
Wyjazd na Morawę 7:40 plus nie pada ale profilaktycznie ruszam w deszczówce. Średnia przelotowa 26 km/h fajnie się leciało bo z wiatrem i dodatkowo przy Żeromie doganiam króliczka z którym się na wzajem wyprzedzamy aż do Morawy. Wyjątkowo jak na mnie melduję się na bazie o czasie. Nie długo czekać trzeba było i zaczęło padać i tak na zmianę ze przebłyskami słońca aż do 13:00.
Czekam jak trochę woda z dróg zejdzie i ruszam w drogę powrotną do domu, lekko ją zaokrąglając. Na początek kierunek na giełdę mysłowicką potem wbijam się w szlak pogranicza i dalej do Mikołajczyka.
UWAGA CYKLIŚCI NA ODCINKU SZLAKU POGRANICZA OD OSTROGÓRSKIEJ DO MIKOŁAJCZYKA W MAJU MOŻLIWE UTRUDNIENIA W PRZEJEŹDZIE Z POWODU PRAC KANALIZACYJNYCH.
Przy Magnetti Marelli w lewo i ciągnę do Niweckiej i dalej na Cedlera zobaczyć postępy na dziełce Wadka. Niestety go nie ma więc tylko zza płota i kręcę dalej. Bokami przez Fińskie Domki, koło Placu Papieskiego i przez Kielecką gdzie napotykam kolejnego SZWEDA "Szewdzki Zakórze" Potem już prosto na kwaterę odstawić bika. Wieczór i pogodny można by dokręcić ale jakoś mi się już nie chciało.