Kwietniowe spotkanie klubowe

Wtorek, 15 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Kolejny dzień zwariowanej pogody w sumie kwiecień, w tym miesiącu wszystko się przeplata to czego się spodziewać. Zawirowania odnośnie przenosin do najmowanej kwatery sprawiają, że pomimo nie deszczowej aury jednak rower odpuszczam i skupiam się na przydomowych robótkach. Tak w sumie to rano i tak nie pospane pomimo wolnego bo robiłem za nawigację jadąc z tatą dwuśladem do chorzowskiego ZUS-u. Potem porządki na nowym lokum i zlatuje do 15:00.

Telefon od Limita o której oraz czym jadę na spotkanie klubowe. On na biku więc nie mogłem być gorszy i o 16:00 spotykamy się i bokami przez Kombajnistów jedziem na Dęblińską. Pod fontanną już klubowicze ale tylko my w dwójkę na kołach. Na spotkaniu sprawy różne głównie imprezy na rozpoczęcie oficjalnego sezonu, plany urzędu miasta na projekty ścieżek i szlaków  oraz wręczenie odznak KOT dla Maćka i Limita. Czym bliżej zakończenia spotkania na polu rozkręca się ulewa. Całe szczęście już na zakończenie przestało. Mało mi kilometrów więc ryzykując przed nadejściem kolejnej deszczowej chmury postanawiam kawałek odprowadzić Limita i potem odbić do siebie. Początkowo miała być to Pogoń. Przebijamy się przez Kilińskiego z tyłu szkoły Humanitas pod Żeroma.

Na Pogoni się nie kończy i toczymy się dalej pod Nerkę, z nieba nadal nie pada to objazd przedłużam dalej. Przebijamy się na Grodziec przy okazji ogarniam ścieżkę prowadzącą prawie, że pod Dorotkę. Po za tym, że pieszechody z niej korzystają bo któremu z nich chce się przełazić na drugą stronę, gdzie mają cały chodnik dla siebie to przydatny odcinek szczególnie w obrębie wiaduktu nad DK 86 bo bezkolizyjnie można przejechać w obu kierunkach. I tak odprowadzanie które miało kończyć się pod Żyletą, skończyło się też pod budynkiem oświaty ale w Gródkowie. Chłodno się robi, Limit odbija do siebie na Psary, a ja w dół pod Lwa. Przecinam 86 i dalej na Łagiszę, Zieloną i pod Molo na P3. Myślałem zrobić pętlę po bieżni ale sobie odpuszczam i prosto już kręcę na Zagórze.

Cała droga odprowadzania prawie wyszła mi na sucho, aż do czasu gdy rozpędzony jadąc od Expo wpadam z impetem przy Stadionie w mega rozlewisko. Z kurtki ściekło bo wodoszczelna ale za to getry oraz buty do prania.

Rowerowy dzionek w miarę na pro choć mogło by być trochę cieplej.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa oiree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]