Wielkiej Nocy czas i nowy rekord czasowy dojazdu do Kato.
Niedziela, 20 kwietnia 2014
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Niedziela Wielkanocna zaczęta już o 5:00 rano. Już tradycyjnie co roku obowiązkowo wybieram się na Rezurekcję. Potem do rodziców na śniadanie wielkanocne co skutkuje tym, że zostaję do obiadu. Po trzeciej telefon do Patyka czy jest w domu bo mam plan eksploracji i nakreślenia w głowie i przestrzeni nowego szlaku, samemu kręcić mi się nie chce to zaczął bym od Kazimierza i po drodze go zgarnął, ale okazuje się, że Pan_P przesiaduje u Moni na Tauzenie. Zgadujemy się na ok. 17:00 w centrum Kato.
Po wczorajszej walce z zefirkiem dziś bez oporów wiatru i jazda nabiera innych barw. By sprawnie i możliwie szybko się przedostać się do punktu B wariant poszedł na pobocze 94 i 86, od razu osiągam przelotową +30 km/h i tak aż pod sam spodek. Patyka jeszcze nie ma zdzwaniamy się gdzie się znajduje - nie wyjechał jeszcze z Parku Śląskiego to tnę dalej pod halę Kapelusz
Praktycznie na zielonej fali docieram pod Żyrafę przy Śląskim ZOO. Dane z licznika ODO 1254, dst19 max 55.3, średnia 29,6 t 0:39
Pogaduchy, krótka przejażdżka jego nowym nabytkiem i po telefonicznych zapowiedziach kręcimy do Rysia na Załęże. Znów pogaduchy i azymut na 3 stawy. Niespodziewanie dzwoni Waldi, że planuje jutro ustawkę rowerową.no problemo, a my zaproponowaliśmy, że zawitamy w trójkę do niego i obgadamy szczegóły jutrzejszego wypadu. By nie kołować tymi samymi drogami na Sosnowiec wracamy przez Zawodzie, Szopienice, mysłowicką giełdę do czerwonego szlaku granicznego, którym się przebijamy do Waldka na Niwkę.
Obradowanie schodzi do późnych godzin nocnych. Wreszcie się zbieramy. Patyk pojechał wcześniej., a Ja odprowadzam Rysia pod Maca na kresową, a stamtąd już każdy swoim kierunku. W domku już po północy.
Po wczorajszej walce z zefirkiem dziś bez oporów wiatru i jazda nabiera innych barw. By sprawnie i możliwie szybko się przedostać się do punktu B wariant poszedł na pobocze 94 i 86, od razu osiągam przelotową +30 km/h i tak aż pod sam spodek. Patyka jeszcze nie ma zdzwaniamy się gdzie się znajduje - nie wyjechał jeszcze z Parku Śląskiego to tnę dalej pod halę Kapelusz
Praktycznie na zielonej fali docieram pod Żyrafę przy Śląskim ZOO. Dane z licznika ODO 1254, dst19 max 55.3, średnia 29,6 t 0:39
Pogaduchy, krótka przejażdżka jego nowym nabytkiem i po telefonicznych zapowiedziach kręcimy do Rysia na Załęże. Znów pogaduchy i azymut na 3 stawy. Niespodziewanie dzwoni Waldi, że planuje jutro ustawkę rowerową.no problemo, a my zaproponowaliśmy, że zawitamy w trójkę do niego i obgadamy szczegóły jutrzejszego wypadu. By nie kołować tymi samymi drogami na Sosnowiec wracamy przez Zawodzie, Szopienice, mysłowicką giełdę do czerwonego szlaku granicznego, którym się przebijamy do Waldka na Niwkę.
Obradowanie schodzi do późnych godzin nocnych. Wreszcie się zbieramy. Patyk pojechał wcześniej., a Ja odprowadzam Rysia pod Maca na kresową, a stamtąd już każdy swoim kierunku. W domku już po północy.