Wpisy archiwalne w kategorii

serwis

Dystans całkowity:2832.00 km (w terenie 278.00 km; 9.82%)
Czas w ruchu:142:05
Średnia prędkość:18.97 km/h
Maksymalna prędkość:55.70 km/h
Liczba aktywności:84
Średnio na aktywność:33.71 km i 1h 53m
Więcej statystyk

Bo doba jest za krótka.

Środa, 3 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja, serwis
Kolejny z wolnych dni od pracy, który obfituje w sporo innych zajęć.
Środa dla mnie zaczęła się dość wcześnie, bo jak na dzień wolny budzik dzwoni mi 6:30. Wstaję ogarniam się i godzinę później dosiadam Meridiana. 
Na początek śmigam do Kato na dworzec zapunktować u teściowej i "wsadzić ją" do właściwego pociągu jadącego do Stolicy. Tak się składa, że jak ma jechać gdzieś dalej sama, zwłaszcza pociągami to dostaje paniki. Wiec jako dobry zięć stanąłem na wysokości zadania i pomogłem w potrzebie.
Nawrotka do Sosnowca, gdzie w Oddziale dokuję się na przeszło godzinę w celu uzupełnienia protokołu, po czym kręcę dalej na Dańdówkę przejąć od Waldiego jego soczek z gumijagód. Żeby nie było bezprocentowy. 

Powrót na kwaterę. Przebierka w roboczy ciuch i zabieram się za część drugą serwisowania Adamowego roweru. Poprzednio rozkręcanie, czyszczenie, smarowanie, a na dzisiaj zostało tylko i aż poskręcanie wszystkiego w całość i wymiana z regulacją przerzutek i hamulców. 

W międzyczasie od roboty mnie odciągnęli co by im pomóc roznieść ulotek reklamowych z marketu. Uporawszy się ze wszystkim dzień prawie się skończył. Wpadam do domku na kolację i jeszcze wieczorna rundka tuż przed zamknięciem do Decathlonu i Auchana.

Sporo zajęć i praktycznie mało czasu na chill. Mogli by do dnia dołożyć ze dwie godzinki :D

A na deser katowicki mural, który jakoś wcześniej nie wlazł mi w ślipia.

Przelotówka i serwisowe popołudnie.

Poniedziałek, 1 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja, serwis
Początek miesiąca zaczynam od przelotu po kilku punktach. Administracja, a potem wszystkie lokale Pro-wellnessu. Kręcąc na Morawę podrzucić księgowej kartę czasu pracy, po drodze wpadam na salony w Roździeniu i na Rawę zabierając miesięczne rozliczenia sprzedaży. Potem już powrót na kwadrat.

Meridian się strasznie zapuścił, zamiast jeszcze sobie pokręcić poświęciłem czas na wyczyszczenie napędu, po czym wziąłem się za serwisowanie Adamowego Authora.

Only rowerowy shopping

Sobota, 2 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja, serwis
Dziś w sumie dzień miałem przeznaczony na kajaki. Ale zawrotny los sprawił, że jednak to nie wypaliło. 
Faktem rzeczy też sporo i nawet na dobre mi to wyszło.

Rundka tylko do dąbrowskiego Bike Atelier po części zamienne do Krossa. Łańcuch, Support, wkład do suportu, oraz wolnobieg. Nawrót do domku i 4 godz dłubania przy jednośladzie. Jeszcze będzie trzeba dokupić przednią przerzutkę. 

Objazdowo + centrowanie koła

Środa, 22 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja, serwis
Zaś niby dzień wolny, a nie da się dalej wyskoczyć bo mam kilka zobowiązać i spraw do załatwienia, a pogoda sprzyja.
Ok. 10:00 odpalam Meridiana i z ojcem kręcimy przez Będzin do Czeladzi, do Przychodni, którą to wczoraj szukałem.
Tam nawet sprawnie schodzi, wiec mamy chwilę czasu na objazdy. Kierujemy się na cmentarz na Piaskach, gdzie ku pamięci rodzince po zniczu stawiamy, dalej przez hałdę na Betony i zawijasem przez centrum Sosnowca kręcimy na Zagórze.

Na Mecu się odłączam i samemu kręcę do Grześka odebrać klucze, a następnie przez Południową zjazd na "moją" część Zagórza dokręcam do pana Robka na garaż. Akurat nie ma za dużo roboty, to podrzucam mu tylne kółko do wycentrowania. Jazda testowa i jest git. Myślałem, że  w piaście problem, a to po prostu szprychy się trzaskały. Jeszcze tylko muszę porządek z amorem zrobić.

Zjazd do domu na małe co nieco. Zmiana partnera do jazdy. Zbieram młodego i kręcimy na mały shopping. Po drodze jeszcze rundka do zegarmistrza. Małżonka dzwoni, że klucze do domu zostawiła w pracy, więc kończymy zakupy i kręcimy na kwadrat.

Popołudniu ciągnąłem połowice na dalsze rekreacyjne rowerowanie, ale mam chyba słaby dar przekonywania i skończyło się na 7 km tuptusiowaniu po okolicy.     

Serwisowo - przednia przerzutka i czyszczenie napędu

Poniedziałek, 20 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria serwis
Poniedziałek taki niemrawy do jazdy. Może i dobrze, przynajmniej był czas na podłubanie przy rowerze.
Nim się jednak zabrałem za akcję serwisową z żonką zbiórkomem do Kato załatwić jedną sprawę.

Pod wieczór deszczowy front odpuścił, a w piwnicy pierdolnik związany z montażem instalacji CO, więc by w domu nie napaprać jak ostatnio po wymianie opon to przeniosłem się na balkon. W sumie miało się skończyć na wymianie linki od przedniej przerzutki, a tu wena mnie naszła i na początek postanowiłem wyczyścić podzespoły związane z napędem - łańcuch, kasetę, wózek tylnej przerzutki oraz korbę. Na sam koniec montaż linki. Testy tylko na sucho jutro zobaczę jak działa w praniu.


Praca wre, ale tam syfu było.


Końcowa regulacja i włala. Jedyne co się obawiałem, że jakieś narzędzia i części mogą oddać się sile grawitacji

a toż te wyroby m.in. degustowałem z początkiem weekendu. Pod koniec sierpnia czekam na pełną ofertę asortymentu.

DPD + wymiana siodełka

Piątek, 10 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca, serwis
Kolejny dzień na Roździeniu. Wyjazd 5 minut później niż wczoraj, ale mimo to i tak wyszedł mi spory zapas czasu i bez gonitwy, robiąc po drodze zakup w Biedrze docieram na czas pod salon.

Narazie 12 km. Zobaczymy, gdzie mnie po pracy poniesie.

Jakoś po pracy lenia miałem i odechciało mi się większego zaginania. Powrót przez Czeladź, Pogoń i Środulę. Zjeżdżam na chwilę do Dc zakupić nowe siedzisko do Meridiana. Tamto też już swoje przeżyło i czas na nowe. Potem już przez Józefów na Zagórze i prosto na kwadrat.

W domku na spokojnie wymiana siodła na nowe.

Szczęście w nieszczęściu - czyli wymiana felgi i kapci w Meridzie

Środa, 8 czerwca 2016 · Komentarze(2)
Kategoria rekreacja, serwis
Przykładałem się od dłuższego czasu do wymiany już mocno wyeksploatowanej przedniej felgi w Meridianie. Świadomy byłem, że może mi rajfa pęknąć, tylko było to kwestią czasu. O tym jak do tego doszło to za chwilę.

Na początek rowerowego dnia, po tym jak pozbyłem się chirurgicznych sznurówek ze środkowego palca udałem się Meridianem do Sosnowca. Tam w Oddziale zostawiam na przeszło dwie godziny mój mobilny pojazd i dokuję się w tym czasie w salonie Orange. Trochę tam kwestii było do załatwiania i się nieco dłużej zasiedziałem.

Następnie powrót po rower i ile fabryka dała przebijam się przez Szopienice i Zawodzie do Śródmieścia Kato na comiesięczne spotkanie Rady Prezesów. Od Szopienic przeganiam się z jednym króliczkiem, ale ja jednej zmianie świateł mi nawiał i już był problem go dogonić.
Nieco zagotowany wpadam na Staromiejską z 5 minutowym spóźnieniem. Jak to na spotkaniu kilka spraw organizacyjnych, wspominki tego co się niedawno odbyło, oraz zapraszanie na najbliższe wycieczki i rajdy. 

Po obfitym w newsy spotkaniu po około godzinie czasu zakręcam na Rynek zobaczyć te sławne gliwickie palmy. Jedni szydzą, drudzy bardzo z tej małej architektury bardzo zadowoleni. Widać to po frekwencji jaka jest na leżakach przy sztucznej rzece.

Myślę, co tu robić. W sumie to ssanie mi się załączyło postanawiam zawitać na IKEĘ wrzucić w siebie garstkę frytek. Przebijam się na dalszą część zrewitalizowanego śródmieścia, czyli teren Centrum konferencyjnego, NOSPR i Muzeum Śląskiego. Zamyślony przelatuję centralnie przez fontannę, dostając szprycę i jestem cały mokry. Momentalnie, robię show dookoła. Dalej już przez Bogucice na Rawę. Wrzucam w siebie frytasy z hudym dogiem, a na deser wpadam do salonu małżonki na małą czarną. Przy okazji oznajmia mi, że ma dziś wychodne. Proszę Cię bardzo, przynajmniej bez skrupułów mogę do północy pośmigać.

Żegnam się i uderzam w kierunku Siemianowic Śląskich z myślą przelotu przez Bażantarnię, Przełajkę i dalej przed siebie, gdzie koła poniosą. 

Śmiga się całkiem całkiem. W pewnym momencie uciekając przed jednym króliczkiem, który próbował mnie dogonić czuję jakieś dziwne bicie w kierownicę. Czyżby koło mi się gdzieś poluzowało. Nie daje mi to spokoju i zjeżdżam na pobocze. Luzów nie ma. Przekręcam kołem i ociera mi się o klocek. Centra - nie przecież w żadną dziurę nie wpadłem. Przyglądam się lepiej na obręcz, a tu psikus - se pękła. Wrrr. Niech to mam możliwość jazdy, a tu taki defekt. Gdzie tu po 18:00 nowe koło zaradzę, a na jutro rower potrzebny. Druga kwestia czy uda mi się na tej obręczy dotrzeć do domu, czy po młodego będę musiał dzwonić. Odblokowuję przedni hamulec i nawijam się na Czeladź objeżdżając terenem wysypisko. Przy Pałacu Saturna, dzwonię awaryjnie do młodego, żeby był w pogotowiu, bo próbuje dotrzeć do Decathlonu, tylko on mi został o tej porze. Tam też się umawiamy. Jadę zapobiegawczo, unikając przeciążeń, dziur i wreszcie docieram do sklepu. Zakupuję nowe koło, Merida do auta i śmigamy na kwadrat. Szczęście w nieszczęściu. Popsuło się - spodziewałem się tego. Szczęście, że prawie, że pod domem, a nie gdzieś na trasie.

Szkoda dnia marnować. Przystępuję do przeszczepu. Wymianie przy okazji podlegają opony, które na początku miecha kupiłem i czekałem, aż mi się ręka na tyle zagoi, że będę mógł się przy pojeździe pobawić.

Fura jak nowa. Meridian zyskał nieco większe o 0,5 cala opony. z 1.95 przerzuciłem, się z powrotem na 2,0. 
Czas na testy. Kij, że po 22:00.
Wskakuję na koło i w drogę. Szybki ponad godzinny szpil po Dąbrowie. Trochę podjazdów, trochę terenu. Oj komfort jazdy zupełnie inny. Chwilę przed północą stawiam się w domku. Prysznic i po nieco dłuższym przerzucaniu z boku na bok wreszcie zasypiam.

Katowicka Riwiera


Pęknęło 


materiały do przeszczepu

Pierwszy dzień małżeństwa i pęknięta guma :P

Niedziela, 22 maja 2016 · Komentarze(2)
Kategoria rekreacja, serwis
Jak już lekko doszło się do siebie po sobotnich wojażach, po południu przesiadamy się na jednoślady z żonką i kręcimy na klubową działkę waldkową na klubowe poprawiny. Nim jednak uruchomiłem Meridkę coś czuję, że jest coś nie tak. Spoglądam na dół a tu pana na przednim kole. Serwis nieco się wydłuża, bo opona opornie się układa i zeszło trochę zanim ściągnąłem oraz na nowo załążyłem,

Jak już się uporałem pitstop w eklerku i dalej już kierunek działka.

Wymiana korby i testowy trip po okolicy

Wtorek, 12 kwietnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja, serwis
Po czterystu kilometrach od wymiany pozostałych części napędu wreszcie, gdy stan konta się podniósł, przyszła pora na wymianę ostatniego elementu. Wczoraj w Meridzie nie mieli dla mnie czasu, to dziś jak się z domu wygrzebałem skorzystałem z usług Zagórskiej filii Olimpijczyka. Zakupiłem nową KORBĘ i przy okazji na miejscu dokonaliśmy jej zamiany, do tego wymianie uległy PEDAŁY oraz SUPPORT.

Koło 18:00 udaje mi się młodego wyciągnąć na rower i ukręciliśmy nieco kilometrów co by sprawdzić czy wszystko gra jak należy.
Z Zagórza żwawym tempem gonimy na Wygodę. Po drodze prześcigamy się z jednym króliczkiem. Gdzieś się jednak nam stracił jak Waldkową posesję minęliśmy. W Wygody przedostajemy się na Mysłowice, tam bokami dokręcamy na Hubertusy, rundka po Stawikach i przez Centrum wracamy na Zagórze. Na powrocie delikatnie pokrapuje. Testy przeszły pozytywnie. Teraz można śmigać na pełnym gazie. 

Gruntowny serwis

Środa, 30 marca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria serwis
Dziś zamiast jazdy poświęciłem wreszcie czas i przysiadłem do gruntownego przeglądu Meridiana.
Większość prac udało się wykonać - głównie wyczyszczenie i przesmarowanie, ale późno się za to zabrałem i na jutro zostanie montaż i regulacja klocków, nowy łańcuch i regulacja przerzutek.

EDIT 31/03/2016
Dzień kolejny, też wolny i też zabawa z remontem roweru. Dokończam to co mi wczoraj zostało. Krótka jazda testowa i wyszło, że jeszcze dokupić będę musiał korbę, bo środkowy blat już nie chciał grać z nowym łańcuchem. Ponadto trochę drobnej konserwacji przy Julce - Martyny (regulacja przerzutek i ogólne odświeżenie). Następny w kolejne Kross, który obecnie tata eksploatuje czeka na nowe organy i zabieram się za robotę.