Objazdowo + centrowanie koła
Środa, 22 czerwca 2016
· Komentarze(0)
Zaś niby dzień wolny, a nie da się dalej wyskoczyć bo mam kilka zobowiązać i spraw do załatwienia, a pogoda sprzyja.
Ok. 10:00 odpalam Meridiana i z ojcem kręcimy przez Będzin do Czeladzi, do Przychodni, którą to wczoraj szukałem.
Tam nawet sprawnie schodzi, wiec mamy chwilę czasu na objazdy. Kierujemy się na cmentarz na Piaskach, gdzie ku pamięci rodzince po zniczu stawiamy, dalej przez hałdę na Betony i zawijasem przez centrum Sosnowca kręcimy na Zagórze.
Na Mecu się odłączam i samemu kręcę do Grześka odebrać klucze, a następnie przez Południową zjazd na "moją" część Zagórza dokręcam do pana Robka na garaż. Akurat nie ma za dużo roboty, to podrzucam mu tylne kółko do wycentrowania. Jazda testowa i jest git. Myślałem, że w piaście problem, a to po prostu szprychy się trzaskały. Jeszcze tylko muszę porządek z amorem zrobić.
Zjazd do domu na małe co nieco. Zmiana partnera do jazdy. Zbieram młodego i kręcimy na mały shopping. Po drodze jeszcze rundka do zegarmistrza. Małżonka dzwoni, że klucze do domu zostawiła w pracy, więc kończymy zakupy i kręcimy na kwadrat.
Popołudniu ciągnąłem połowice na dalsze rekreacyjne rowerowanie, ale mam chyba słaby dar przekonywania i skończyło się na 7 km tuptusiowaniu po okolicy.
Ok. 10:00 odpalam Meridiana i z ojcem kręcimy przez Będzin do Czeladzi, do Przychodni, którą to wczoraj szukałem.
Tam nawet sprawnie schodzi, wiec mamy chwilę czasu na objazdy. Kierujemy się na cmentarz na Piaskach, gdzie ku pamięci rodzince po zniczu stawiamy, dalej przez hałdę na Betony i zawijasem przez centrum Sosnowca kręcimy na Zagórze.
Na Mecu się odłączam i samemu kręcę do Grześka odebrać klucze, a następnie przez Południową zjazd na "moją" część Zagórza dokręcam do pana Robka na garaż. Akurat nie ma za dużo roboty, to podrzucam mu tylne kółko do wycentrowania. Jazda testowa i jest git. Myślałem, że w piaście problem, a to po prostu szprychy się trzaskały. Jeszcze tylko muszę porządek z amorem zrobić.
Zjazd do domu na małe co nieco. Zmiana partnera do jazdy. Zbieram młodego i kręcimy na mały shopping. Po drodze jeszcze rundka do zegarmistrza. Małżonka dzwoni, że klucze do domu zostawiła w pracy, więc kończymy zakupy i kręcimy na kwadrat.
Popołudniu ciągnąłem połowice na dalsze rekreacyjne rowerowanie, ale mam chyba słaby dar przekonywania i skończyło się na 7 km tuptusiowaniu po okolicy.