Wpisy archiwalne w kategorii

praca

Dystans całkowity:29917.00 km (w terenie 1653.00 km; 5.53%)
Czas w ruchu:1600:53
Średnia prędkość:18.38 km/h
Maksymalna prędkość:62.90 km/h
Liczba aktywności:1150
Średnio na aktywność:26.01 km i 1h 26m
Więcej statystyk

DPOD

Środa, 19 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dziś nieco więcej kilometrów, ale bez szału.
Najpierw rano przelot na Morawę. Po pracy mam jeszcze trochę dnia i postanowiłem się nieco pokręcić po działach sportowych większych dyskontów. W sumie to najbardziej mi zależało na jakiś ocieplanych rowerowych długich gaciach i na bazie pod mój licznik. W oryginalnej przerwał mi się kabelek i nie koduje kilometrów.
I tak na początek do CH 3 Stawy, skąd na drugą stronę parkingu i kolejne minuty w Go Sporcie. Tu nie znajduję tego co chcę i kręcę na Tauzen do Decathlonu i przy okazji też do Auchana na dział sportowy. Nie do końca jest to co potrzebne, więc i tu też nic. Miałem jeszcze zakręcić do czeladzkiego M1, ale jakoś mi odbiło i postawiłem zakręcić na Rawę i przechwycić żonkę kończącą pracę na salonie. Odprowadzam panią na busa, a ja przed siebie i dwoma kołami czynię powrót.

DPD

Wtorek, 18 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Kurs na Morawę i z powrotem. Ogólnie znośne warunki termiczne. Nawet mogę rzec momentami to było gorąco. Szczególnie jak jedno stare pruchno na prawo skręcie przy Dęblińskiej wpychało się na chama bo mu się akurat zaczęło śpieszyć. Następnym razem to odbiję w kierunku takiego barana i niech się z drugim blaszakiem stuknie to się nauczy.

DPD

Poniedziałek, 17 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Na temat tegorocznego Chudowa można tylko napisać tyle, że pozostał w planach. Aura na tyle była paskuda, że zarówno mi jak i większej ilości klubowiczom nie w smak było ukręcić przeszło 70 km w deszczu i chłodzie. Mimo to zakończenie doszło do skutku i cyklistów, co mieli bliżej do zamku w Chudowie zjechało się ponad dwustu. No cóż nie było pisane i tyle.

Dziś po dniu przerwy zaś do pracy. Zestaw odzieżowy już prawie zimowy. Komin, polarek i długie rękawiczki. Przejazd w jedną jak i drugą stronę bez większych ekscesów. Korciło na objazdy, ale miałem umówione spotkanie pod wieczór i trzeba było w miarę szybko na kwaterę wrócić.

DPD

Sobota, 15 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Wczoraj wolne, a dziś zamiast na wycieczkę po Sosnowcu, śmigam do pracy na Nowy Roździeń. Do wieczora na salonie, a i powrót też bez większego gięcia. San przedprzeziębieniowy, więc nie chciałem ryzykować, coby się nie dobić. Zwłaszcza, że jutro kurs na Chudów.

DPD

Czwartek, 13 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Oj się zaniedbałem, przeszło tydzień człowiek roweru nie uświadczył. W końcu nie pada, to mogę dwuśladem śmigać na salon. Start oporny, nogi nie chcą dawać z siebie pełnej mocy, ale to pewnie też do tego przyczyniał się zimny wiatr.
Przejazd na Rawę w sumie bez jakiś wartych zapisania zdarzeń.

Dopiero powrót - chochlik jednak mnie dopadał na 13 dzień miesiąca. Założyłem sobie, że po pracy skoczę na drugą stronę 86 i na shellu dopompuje sobie opony ich powietrzem z kompresora. Tak zaaprobowany byłem chęcią dobicia powietrza, że nie zauważyłem dużej czytelnej kartki z napisem AWARIA. Zorientowałem się dopiero jak podłączyłem końcówkę kompresora do koła i zamiast dopompować - wypuściłem całe nagromadzone. No cóż chciałem lepiej, a tu chciał nie chciał trzeba było się w sakwie dokopać do manualnej pompki i trochę sobie pomachać. Dobre tego strony, że się rozgrzałem, potem już prosto przez Milowice, Pogoń pod Plejadę i docelowo na kwaterę.

DPD

Niedziela, 2 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Powtórka z rozrywki czyli poranna rundka na salon w PH Rawa. W trakcie dnia aura się załamuje do tego stopnia, że popołudniu rozkręcił się deszcz.
Los przy niedzieli zaś dla mnie łaskawy i jak przyszło do domu jechać na chwilę opady ustały i powrót na sucho.

Zaczynamy październik od DPD

Sobota, 1 października 2016 · Komentarze(1)
Kategoria praca
Październik się zaczął. Pogoda jeszcze sprzyja, ale zobaczymy jak długo. Pierwszy weekend przelatuje na spędzeniu czasu w pracy.
Dziś skromnie jedynie kurs na Rawę i powrót do domu nieco inną trasą.

DP Bytomska Masa D

Piątek, 30 września 2016 · Komentarze(1)
Kategoria serwis, rekreacja, praca
Pod koniec miesiąca nieco więcej jazdy. Ale generalnie słabo, tylko jedna trasa pow. setki w tym miechu.

Pobudka jak na ostatni dzień września idzie dość opornie, jakoś niespokojnie spałem co sprawiło, że rano jestem dość zmierzły i nie mogę się z niczym wyrobić. Z lekkim poślizgiem udaję się na Morawę. Jazda z początku idzie też opornie, wczorajszy objazd nieco sił zużył, ale z każdym km było lepiej. Ruch sporawy na drogach, ale bez ekscesów. 

Na bazie przebierka i jazda na dwa montaże. Powrót na bazę jeszcze w normalnych godzinach, więc planuje wprowadzić wczorajszy pomysł w czyn i udać się do Bytomia na masę. Udaje mi się też nakłonić Krzyśka na wypadzik za miedzę. Zgadujemy się pod firmą na Szopkach i ok. 16:30 kręcimy w owym kierunku. Z Szopienic na Dąbrówkę i dalej za drogą na Siemce, aby w Michałkowicach wlecieć na DK 94 i nią docelowo do Bytomia.

Tuż przed Rynkiem czuję, że na zadku zaś miękko. O rzesz ty, zaś pana. Tuptusiamy te parę metrów na Rynek i dokonuję oględzin i wymiany dętki. Obrót koła i jest winowajca. Nowa opona nie wytrzymała ataku wszywki. Wyciągam intruza i szybka wymiana bo do startu masy kilka minut.

Uporawszy się z problemem dołączamy do masowiczów. Dynio dziś w roli gospodarza, bo Roman akurat na targach rowerowych w Kielcach. Wybija 18:00 i startujemy. Młody Badura w trakcie gdy czynimy rundę honorową wokół Rynku nalicza się około 160 cyklistów.
W asyście służby medycznej i policji jedziemy na zaplanowaną trasę. Długo nie było trzeba, jak się włączyłem w pomoc przy zabezpieczaniu przejazdu. Tuż przez finiszem widzę defekt u jednej dziewczynki. Ramię od korby się poluzowało. Klucz głęboko w plecaku więc chwilowo ręką ile się da skręcam śrubę, a resztę operacji kończę już ma mecie Masy. Na koniec dziewczynka uznała, że jestem jej dzisiejszym bohaterem, bo mogła dzięki mnie dokończyć przejazd. Miło.

Towarzystwo się rozjechało, odnajduję Krzyśka i udajemy się do Cukierni na babeczkę i kawusię, a co. Posileni wpadamy na 94 i nią prosto już do Czeladzi. Tam okazuje się, że coś za szybko dotarliśmy i zamiast od razu na Szpital Wojewódzki to odbijamy na Milowice, gdzie wpadamy na czerwony rowerowy prowadzący na Stawiki. Niezły klimacik jechać tamtędy już po zmroku.  Ze Stawików na Mireckiego i po chwili wpadamy na ścieżkę wzdłuż Będzińskiej, którą to już prosto na Szpital Wojewódzki, gdzie ostawiam Krzyśka, który jeszcze musi odbębnić nockę w pracy, a sam kręcę w kierunku Środuli. Już prawie pod domem sms od żony co bym jej kupił leki w całodobowej aptece. No cóż jeszcze raz zwrot i śmigam do najbliższej pod Plejadę. Dokonuję zakupu i już prosto na kwadrat.

No dzionek super zapełniony,do tego spotkanie z dawno nie widzianymi ludkami i kolejny tysiąc do przodu. Teraz czas dociągnąć do 8k km. 

DPOD

Czwartek, 29 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Dziś zaś dniówka na Morawie. Nieśpiesznie udaję się tam na godzinę 8:00. Dużo roboty nie ma to korzystając z chwili doglądam jeszcze Darkowego roweru i czy wszystko śmiga jak należy. Nim się oglądam na zegarze już po 17:00. Wybywam z Morawy i kręcę na Rawę podrzucić ulotki na firmowy salon i po sąsiedzku wpadam do żonki na kawę. Półgodzinna pauza i po 18:00 lecę dalej w trasę.
Wstępnie Krzysiek proponował mi przejażdżkę do Piekar w celu zakupienia jednej rzeczy, ale potem mi oddzwania, że jednak nic z tego nie wyjdzie, bo towar nie dotarł. Co jak co pomysł na objazd mi podsunął. 

Z Rawy kręcę na Dąbrówkę i dalej do centrum Siemianowic, skąd przybieram kurs na Michałkowice. W trakcie jazdy podziwiam barwne niebo w blasku zachodzącego Słońca.
Efekt końcowych chwil.


Następnie przecinam DK 94 i kieruję się na Piekarską Dąbrówkę Wielką i za drogą docieram do "granicy" śląsko - zagłębiowskiej Brynicy i wylatuję opodal Aldi-ka w Wojkowicach. Cały czas prosto do Bobrownik, aż docieram do drogi, doprowadza mnie na jaz między jeziorami w Rogoźniku. Potem w lewo do wojewódzkiej 913. Pora na podjazd pod cmentarz i zjazd do Strzyżowic. Kręcę ową wojewódzką dalej aż na wysokości zjazdu do Limita odbijam na Szkolną i kręcę do Sarnowa, gdzie zaś przecinam krajową 86 i turlam się przez Preczów, aż do P4. Objeżdżam zbiornik, aż do Piekła, gdzie wpadam na ul. Parkową, którą to docieram pod Dworzec w Gołonogu. Potem już dojazd do Piłsudskiego i już prosto w kierunku Zagórza. Nim do domu docieram jeszcze małe zagięcie do Euro po popas Izo - pojeniowy.
Jutro korci mnie po pracy jak się wyrobię zajrzeć do Bytomia, zobaczyć jak tam Romanowi idzie z organizacją masy, czy jeszcze się w nie bawi.

DPD

Środa, 28 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria praca
Wtorek jakoś dość opornie się zaczyna. Budzik informuje, że pora wstać zaraz po 7:00, ale przyciąganie około poduszkowe jest tak duże, że ostatecznie z wyrka wydostaję się godzinę później. Potem jakoś nie mogę zaskoczyć na obroty, że staruję z domu z dużym poślizgiem czasowym, co w efekcie skutkuje drobnym spóźnieniem na Rawie. Dobrze, że w tygodniu nie ma tu tylu zwiedzających galerię.

Pod wieczór na salon wpadł Krzysiu, który jak zwykle nie omieszkał skorzystać z darmowego seansu na fotelu masującym, umilając mi przy okazji czas do zamknięcia salonu. Gdy wybiła 20:00, zamykam przybytek i wspólnie kręcimy nieco kilometrów. Zakosem przez Dąbrówkę potem Czeladzkie Piaski docieramy na Pogoń. Przelot ścieżką wzdłuż Będzińskiej, aż do Wisienki, gdzie przeskakujemy na drugą stronę torów. Potem koło wytrzeźwiałki kręcimy na Środulę i równoległą drogą do DK 94 śmigamy pod cmentarz na Zagórzu. Tam Krzychu nawraca i kręci w kierunku Szpitala Górniczego, a ja już podjazd pod Mec i zjazd do siebie na kwadrat.