Wpisy archiwalne w kategorii

rekreacja

Dystans całkowity:28646.00 km (w terenie 3389.00 km; 11.83%)
Czas w ruchu:1564:41
Średnia prędkość:18.29 km/h
Maksymalna prędkość:63.70 km/h
Liczba aktywności:651
Średnio na aktywność:44.00 km i 2h 24m
Więcej statystyk

Dzień na załatwianie sprawunków

Poniedziałek, 6 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Kilka sprawunków się nałożyło na siebie i żeby jakoś to sensownie połączyć znów się przydał jednoślad, aby się sprawnie i szybko przenieść z punktu do punktu.

A to przychodnia, jak się okazało dziś zamknięta, a to urząd, a to praca, poczta, PTTK, CIM i jeszcze majsterkowe zakupy w ciastoramie na koniec.

Niby słonecznie, a jakoś tak rześko na dworze.

Ponownie na dwóch kółkach, Zarząd i czerwcowa KMK.

Piątek, 3 czerwca 2016 · Komentarze(1)
Kategoria rekreacja
Człowiek odprawił Waldzia do Mongolii, a sam się przyblokował na parę dni. Całe szczęście ręka powoli wraca do stanu używalności na tyle, że się zdecydowałem ponownie uruchomić rower.

Wcześniejszych foto nie wrzucam. Na dzień dzisiejszy wygląda to tak. Niby jeden paluch, a ręka wyłączona z działania.


Na początek śmigam dość wartko do Oddziału na Zebranie Zarządu. Spraw tyle, że myślałem, że końca nie doczekam, bo w planach jeszcze miałem śmignąć do Kato na Masę.

Gdy już najważniejsze kwestie zostały poruszone, a było już około 18:30 dzwonię do Kota, jak tam masa. Na to słyszę, że mieli poślizg i chwilę wcześniej dopiero ruszyli. W takim razie wiedząc trasę śmigam na Borki i jadę grupie na przeciw łapiąc ich z tyłu Nowego Roździenia. Dalej już w peletonie jako asekurujący śmigamy po mieście. Chwilę przed 20:00 powrót pod NOSPR. Zbiorowe foto i uciekam z Maciejem w drogę powrotną na Sosnowiec. 

Odstawiam kolegę pod jego kwadrat, a sam turlam się na Sielec, zobaczyć jak tam pierwszy dzień urodzin miasta. Akurat trafiam na Stachurskiego. Chwilę się tam dokuję po czym też udaje się do siebie na kwadrat.

Nawet się na zdjęcia w peletonie złapałem, a CYKLOZA uwieczniona na banerze Masy


Pierwszy dzień małżeństwa i pęknięta guma :P

Niedziela, 22 maja 2016 · Komentarze(2)
Kategoria rekreacja, serwis
Jak już lekko doszło się do siebie po sobotnich wojażach, po południu przesiadamy się na jednoślady z żonką i kręcimy na klubową działkę waldkową na klubowe poprawiny. Nim jednak uruchomiłem Meridkę coś czuję, że jest coś nie tak. Spoglądam na dół a tu pana na przednim kole. Serwis nieco się wydłuża, bo opona opornie się układa i zeszło trochę zanim ściągnąłem oraz na nowo załążyłem,

Jak już się uporałem pitstop w eklerku i dalej już kierunek działka.

Przejście na drugą stronę mocy

Sobota, 21 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Wczoraj zarwana noc, a tu od rana na pełnych obrotach by zdążyć ze wszystkim. Ogarniam Meridiana, podpinam sakwy i kręcę na salę dostarczyć jeszcze nagłośnienie. Potem jeszcze do kwiaciarni po bukiet ślubny i do "apteki" uzupełnić stany magazynowe małpek.

Jak zwykle moja rowerowa trupa mile się wykazała. Jak prezes przykazał wszystkie mordki przywitały nas przy Pałacu Ślubów w strojach klubowych. Oczywiście z tego stresu towarzysze popadali ze zmęczenia na zol i przyszło uruchomić koszyczek pierwszej pomocy co by zregenerować towarzystwo, a ja ze spokojną głową mogłem przed urzędnikiem powiedzieć TAK patrząc w oczy pani Prezesowej.

Jak przystało na harnasia był też rowerowy szpaler, oraz trochę zamieszania przy podpisywaniu dokumentów, gdzie to Marcin Gozdek świadkował Marcinowi Gozdkowi. Oj było śmiechu na sali. Grunt to spontan z nutką chilloutu.



Ostatnie kilometry kawalerstwa

Piątek, 20 maja 2016 · Komentarze(2)
Kategoria rekreacja
Eh człowieka o zawał doprowadzą. Dziś w sumie dzień przeleciał na oganianiu włości. Mało tego kochana ma Cykloza potrafiła się samodzielnie zebrać i późnym popołudniem zajechali hordą pod mą posesję i podtrzymując śląską tradycję, za razem robiąc sporo zamętu na klatce wytłukli o odrzwia na dobrą wróżbę porcelanę. Na ślonsku się to ponoć Polter zwie. Tak to jest brać Ślązaczkę za żonę.

Miały być wieczorne densy. A tu plany poszły w łeb i zamiast w koszulę i na parkiet po raz ostatni jako kawaler wspólnie z Martyną zostajemy uprowadzeni na rowerowanie po okolicy połączone z toastem nowożeńsko urodzinowym.

Podziękował chłopaki za miłą niespodziankę.

Wielkie odliczanie czas zacząć.

Czwartek, 19 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Wariacji przedślubnych cała masa. Dobrze, że  jest ten rower i można się nieco odstresować. A, żeby nie było, że dzień przebimbałem na dwóch kółkach to wykorzystałem go do przemieszczania się.

Koło południa z Panią mą kręcimy na dwie Meridy do Rawy odebrać jej pakunek od kuriera. Wcześniej zahaczając o paczkomat, gdzie przechwytuję lansiarskie spinki do mankietów. Premiera już w sobotę.

O ile do Kato goniliśmy przez Centrum Sosnowca, to powrót nieco na około przez Dąbrówkę, Piaski, Będzin wylatując koło Decathlonu. 
Dłuższej przerwy było trochę i wieczorem urodziła się kolejna okazja do ukręcenia kilometrów. 

Od domu łapię króliczka i wspinam się z nim pod Mec i tak aż do ronda przy Gwiezdnej. Tam ja odbijam na centrum, a króliczek pognał w kierunku Niwki. Samotnie już docelowo kręcę do Oddziału. Załadowuję na bika klubowy banner i grilla, który przyjechał z nami ze zlotu na Mazurach. Z towarem śmigam na klubowo-prywatną działkę do Waldiego. Przekazuję przesyłkę gospodarzowi, chwilę gadamy i każdy w swoją stronę. 
Parcie mi jeszcze na jazdę zostało i dokręcam jeszcze trochę po okolicy. Z Dańdówki przedostaję się na Porąbkę, potem Kaźmirz - biegun zimna, dąbrowski Staszic i na zakończenie małe zagięcie przez Reden na P3 i Zieloną zawijam do center Dąbrowy, skąd już docelowo na kwadrat.

Poziom witaminy R uzupełniony. Od razu lepiej

NO DOTARŁA OSTANIA CZĘŚĆ ŚLUBNEJ MEJ KREACJI.


DOBRZE, ŻE PANI TEŻ TURYSTKA, MOŻE PO ŚLUBIE DOROBEK ŻYCIA NIE ZNIKNIE Z WYSTAWY :D


Zakupy

Środa, 18 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Zajęć około nie rowerowych w tym tygodniu od groma. Dobrze, że nadarzyła się okazja choć na chwilę zaczerpnąć witaminy R.

Dziś tylko i aż przelot spod kwadratu do Auchana uzupełnić przydomowe zapasy. Oraz z pełnymi jukami powrót z shoppingu na kwadrat. 

Krótko przed delegacją.

Wtorek, 10 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Do Stolicy dopiero popołudniu. Mając jeszcze trochę czasu przed odjazdem ukręcam nieco kilometrów. Najpierw przelot do PTTK i nawijka przez Pogoń do Decathlonu w poszukiwaniu obuwia. Nic tam sensownego nie znajduję. Czas mi się kończy, to już bez zaginania zjazd na kwadrat.

Majowa Katowicka Masa Krytyczna

Piątek, 6 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Do końca nie wiedziałem, czy uda mi się wybrać do Kato na masę. Niby weekend na targach, ale miejscowych w Expo Silesia. Dogaduję się z kolegą, że godzinkę wcześniej wyjdę, za to jutro on sobie odbije.

Z buta na kwadrat i szybka przebierka w bike wdzianko. W międzyczasie podjeżdża pod mój kwadrat Patyk. Razem już żwawym tempem lecimy do Kato pod budynek NOSPR, skąd startuje masa. 

Na prośbę Kota służę razem z Patykiem jako eskorta kolumny. Poza tym w peletonie inni cyklozowicze w osobach Maćka i Andrzeja. Nieco ponad godzinę trwa przejazd po dzielni. Robimy trochę szumu na Mariackiej i nie tylko po czym wracamy do punktu wyjścia. Zbiorowe zdjątko i towarzystwo się rozjeżdża. 

Nieco dłuższa chwilka zlatuje na pogaduchach, aż przyszła pora i my się ewakuujemy. Razem z Patykiem odprowadzamy Kota i jego połowicę na Bogucice i dalej już w dwóch przez Czeladź staczamy się na Sosnowiec. Na Mecu i nasze trasy się różnią. Bez większej zwłoki każdy już w swoją stronę.

Zbiorowe foto na finiszu

9 ZMK

Wtorek, 3 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Po nieco dłuższej nieobecności mojej skromnej osoby w tym masowym wydarzeniu wreszcie się udało przejechać w tym wielkim odblaskowym peletonie.

ICM nie dawał za wygraną i wróżył na popołudnie jakiesik burze. Nim jednak do nich doszło pogoda nawet się trzymała.
O 13:30 prawie, że całą familią udajemy się na centrum Sosnowca. Z Martyną kręcę nieco szybciej, aby zdążyć na zbiórkę pod fontannę, gdzie to zwołałem Cyklo-wariatów. Zebrała nas się dość spora grupka. Na dwadzieścia minut przed startem przedostajemy się pod dworzec PKP, aby odebrać kamizelki z numerkami. 

Wybija 15:00. Ponad 3 tysięczny peleton bardzo powoli wyrusza na trasę 9 już Zagłębiowskiej Masy. Nasza załoga trzyma się już bliżej końca, mimo to na trasie następują roszady i nieco się rozjeżdżamy. Po przybyciu na metę znów cała gromada w komplecie.
Z obiecanych burz, na szczęście tylko trochę nieco intensywniej pokropiło. Jednak wystarczyło to, żeby całe to towarzystwo w mgnieniu oka pouciekało w popłochu z parkingu przy molo na P3, gdzie była meta Masy. Posileni miseczką zalewajki po losowaniu nagród się rozdzielamy. Kto był czasowy - zabrałem towarzystwo do będzińskiego Czecha, w celu uzupełnienia elektrolitów. 
Gdy już było bliżej godziny 19:00 zbieramy się i kręcimy pod Urząd Miasta na koncert z okazji Powstań Śląskich, po drodze zahaczając o budkę z szybkim popasem na Pogoni.

Koncert jednak taki sobie, myślałem, że będzie ciekawiej. Po niespełna godzinie zdążyliśmy się już rozjechać w swoich kierunkach.
Dzionek nawet całkiem miło spędzony. W sumie majówka całkiem całkiem, a jutro zaś do pracy.