9 ZMK
Wtorek, 3 maja 2016
· Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Po nieco dłuższej nieobecności mojej skromnej osoby w tym masowym wydarzeniu wreszcie się udało przejechać w tym wielkim odblaskowym peletonie.
ICM nie dawał za wygraną i wróżył na popołudnie jakiesik burze. Nim jednak do nich doszło pogoda nawet się trzymała.
O 13:30 prawie, że całą familią udajemy się na centrum Sosnowca. Z Martyną kręcę nieco szybciej, aby zdążyć na zbiórkę pod fontannę, gdzie to zwołałem Cyklo-wariatów. Zebrała nas się dość spora grupka. Na dwadzieścia minut przed startem przedostajemy się pod dworzec PKP, aby odebrać kamizelki z numerkami.
Wybija 15:00. Ponad 3 tysięczny peleton bardzo powoli wyrusza na trasę 9 już Zagłębiowskiej Masy. Nasza załoga trzyma się już bliżej końca, mimo to na trasie następują roszady i nieco się rozjeżdżamy. Po przybyciu na metę znów cała gromada w komplecie.
Z obiecanych burz, na szczęście tylko trochę nieco intensywniej pokropiło. Jednak wystarczyło to, żeby całe to towarzystwo w mgnieniu oka pouciekało w popłochu z parkingu przy molo na P3, gdzie była meta Masy. Posileni miseczką zalewajki po losowaniu nagród się rozdzielamy. Kto był czasowy - zabrałem towarzystwo do będzińskiego Czecha, w celu uzupełnienia elektrolitów.
Gdy już było bliżej godziny 19:00 zbieramy się i kręcimy pod Urząd Miasta na koncert z okazji Powstań Śląskich, po drodze zahaczając o budkę z szybkim popasem na Pogoni.
Koncert jednak taki sobie, myślałem, że będzie ciekawiej. Po niespełna godzinie zdążyliśmy się już rozjechać w swoich kierunkach.
Dzionek nawet całkiem miło spędzony. W sumie majówka całkiem całkiem, a jutro zaś do pracy.
ICM nie dawał za wygraną i wróżył na popołudnie jakiesik burze. Nim jednak do nich doszło pogoda nawet się trzymała.
O 13:30 prawie, że całą familią udajemy się na centrum Sosnowca. Z Martyną kręcę nieco szybciej, aby zdążyć na zbiórkę pod fontannę, gdzie to zwołałem Cyklo-wariatów. Zebrała nas się dość spora grupka. Na dwadzieścia minut przed startem przedostajemy się pod dworzec PKP, aby odebrać kamizelki z numerkami.
Wybija 15:00. Ponad 3 tysięczny peleton bardzo powoli wyrusza na trasę 9 już Zagłębiowskiej Masy. Nasza załoga trzyma się już bliżej końca, mimo to na trasie następują roszady i nieco się rozjeżdżamy. Po przybyciu na metę znów cała gromada w komplecie.
Z obiecanych burz, na szczęście tylko trochę nieco intensywniej pokropiło. Jednak wystarczyło to, żeby całe to towarzystwo w mgnieniu oka pouciekało w popłochu z parkingu przy molo na P3, gdzie była meta Masy. Posileni miseczką zalewajki po losowaniu nagród się rozdzielamy. Kto był czasowy - zabrałem towarzystwo do będzińskiego Czecha, w celu uzupełnienia elektrolitów.
Gdy już było bliżej godziny 19:00 zbieramy się i kręcimy pod Urząd Miasta na koncert z okazji Powstań Śląskich, po drodze zahaczając o budkę z szybkim popasem na Pogoni.
Koncert jednak taki sobie, myślałem, że będzie ciekawiej. Po niespełna godzinie zdążyliśmy się już rozjechać w swoich kierunkach.
Dzionek nawet całkiem miło spędzony. W sumie majówka całkiem całkiem, a jutro zaś do pracy.