Wpisy archiwalne w kategorii

rekreacja

Dystans całkowity:28646.00 km (w terenie 3389.00 km; 11.83%)
Czas w ruchu:1564:41
Średnia prędkość:18.29 km/h
Maksymalna prędkość:63.70 km/h
Liczba aktywności:651
Średnio na aktywność:44.00 km i 2h 24m
Więcej statystyk

Woda, błoto i jeszcze więcej błota

Niedziela, 17 września 2017 · Komentarze(1)
Kategoria rekreacja
Letnia próba zdobycia Łeverestu nie wypaliła. Imprezę postanowiłem przełożyć na za tydzień.

Generalnie to wahałem się niemożebnie, czy na wariata jechać czy nie. Telefon do Limita - on jedzie - no to nie pozostaje mi być dłużnym. Buty kajakowe, krótkie gacie i ruszam. Chłodno 10 stopni plus mżawka dają się we znaki. Po drodze zgarniam Grześka i razem śmigamy na Dęblińską.

Na miejscu pustki - w sumie co się dziwić jak od rana marasi. Już mamy zakręcać w drogę powrotną, a tu zza roga wyskakuje Mario. No mosz. Już chciałem do domku wracać, a tak to głupio. Czekamy jeszcze chwilę, zjawia się Tomek i zaraz za nim Jaworznianin Marcin. No to pięciu.

Jak już zmoknięci to pada hasło jedziemy się pokręcić. Mario rzuca pomysł Milowice - Czeladź - Dorotka - Pogorie i nawrót. Pasuje.
Grzesiek się odłącza, a po przejechaniu Parku Tysiąclecia rezygnuje i Tomek. Została trójka i rozpoczęła się zabawa. Wertepy, asfalt i  tak na zmianę. Żadna kałuża i błoto nie straszne. 
Limit ostatecznie się nie zdecydował na wyjazd, więc chcieliśmy go odwiedzić z Mariuszem, ale jakoś nie był z tego powodu zadowolony, to sobie podarowaliśmy. Najwięcej błota załapane na Rozkówce, a doprawiliśmy na P2. Po za tym to brodzenie po kałużach. 
Przy molo się rozdzielamy. Mario odbił na Będzin i Pogoń, a ja Marcina eskortuję pod Klimontów i tam każdy w swoim kierunku.
Oh miodzio się tak umorusać. Jedynie problemy były z otwarciem drzwi domowych, bo na końcówce zawiasy w nadgarstkach zastygły i problem był klucza przekręcić, ale wreszcie się udało.

W ROWERY CZY NA POGORII CZY

Pilotaż trasy na 17 września

Niedziela, 10 września 2017 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Krótka nocka i opornie się wstaje. Wreszcie się ogarniam. Śniadanko i ruszam posłuchać co to Pleban na kazaniu powie.
Po powrocie czas na kawkę i po 14:00 śmigam pod będziński zamek, gdzie zgadałem się z Krzyśkiem i Limitem na objazd trasy, której wczoraj nie zrobiłem. Może i na dobre to wyszło, bo zmieniła się trochę koncepcja od tego co wcześniej knułem. Oczywiście się w ramach kwadransa spóźniam. 
Ruszamy na trasę zaliczając wzniesienia, Dorotkę, Bukową Górę i Łeverest. Generalnie sporo terenu i trochę technicznej jazdy.
Całość kończymy na Parku w Kazimierzu.
Tam żegnamy się z Krzyśkiem, ja jeszcze kręcę pod Auchan przy 94 razem z Limitem i kawałek za nim każdy w swoją stronę.

DPD i kurs na Łeverest

Sobota, 9 września 2017 · Komentarze(0)
Kategoria praca, rekreacja
To był długi dzionek. Na początek kierunek Plastry, czyli praca.
Następnie afterek, w końcu sobota.
Wstępnie miał być objazd trasy na kolejną klubową wycieczkę, ale plan trochę się pozmieniał. W sumie, głównie zależało mi na zlokalizowaniu jednego szczytu zwanego Łeverestem z pomocą Kosmy i to mi się udało.

Chwilę po 14:00 pod Plastry dociera Tomek, ogarniam się i jedziemy w kierunku Łośnia. Ciepło na tyle, że zaginamy do mnie na kwadrat w celu zmiany odzienia na krótki zestaw. Tomkowi daje się rozgrzać na podjeździe ul. Łódzkiej. Krótka ale treściwa ścianka.
Z DOŁU

Z GÓRY


Przebrawszy się w lżejszy ciuch gonimy, bo już spóźnieniu przez Kazimierz i Strzemieszyce. Wreszcie po kontakcie telefonicznym udaje się namierzyć przewodniczkę Kosmę i po chwili lądujemy na najwyżej położonym pagórku Dąbrowy zwanym Łeverestem.

Na dalszy objazd mało czasu, bo Tomcio do pracy. W takim razie spontanicznie razem z Limitem lądujemy na ciepłej strawie w Kosmicznej Bazie.
Posileni żegnamy się i kręcimy na Sosnowiec odstawić Tomka pod Egzotarium. Tam przetasowanie i trio zasila Krzysiek. W innym zestawieniu kręcimy do Psar odprowadzić Limita, a w dwóch zjeżdżamy na Ratanice zerknąć czy grupa wzajemnej adoracji obraduje na ławeczce. Akurat udaje się większość złapać. Krótkie przywitanie, trochę pogaduch i przenosimy się do Beach Baru na P3. Tam się przeciąga do późnej nocy. Krzychu opuścił nas, a ja z ławeczkowiczami przenoszę się na Gołonóg na kolejną posiadówkę i tak do 2 w nocy.
Gdy już zmęczenie dopadało, żegnam się i już bez zawijasów prosto na kwadrat.

Uzupełnić lodówkę

Niedziela, 3 września 2017 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Pingwin zaś wszystko wpierniczył i wyjadł zapasy. Dziś jakoś kręcić się nie chciało i skończyło się tylko na rundce do marketu na shopping spożywczy.

Beerfest

Sobota, 2 września 2017 · Komentarze(1)
Kategoria rekreacja
Po wczorajszym zmoczeniu tak mi się dobrze spało, a tu telefon - brat - czy pojadę z nim do Kato za książkami. 
Zwlekam się z łóżka, śniadanie i na busa. Zakupy idą sprawnie i po dwóch antykwariatach mamy komplet. Potem z buta pod NOSPR na start rajdu Złombol. Ponad 500 załóg. 

Powrót do domu i przesiadka na rower, kierunek Beerfest w Parku Śląskim. Trasa - Pogoń - Milowice - Dąbrówka Mała - Siemianowice - Bytków - Park Śląski - Katowice - Stary Sosnowiec - Centrum - Kukułek - Zagórze.

Bardzo mokra Katowicka Masa Krytyczna.

Piątek, 1 września 2017 · Komentarze(4)
Kategoria rekreacja
Cały ja. 90% pewności, że będzie lało. Mimo to się skusiłem na kręcenie.
Wyjazd z domu 18:36, mało czasu na dotarcie pod NOSPR. Dobrze mi się kręciło i w efekcie na Gwiazdach 19:08. Namiar na Kota, trochę czasu zajmuje, gdzie to są. Mała 15 osobowa grupka. Po 3 próbie lokalizacji zgarniam ich na Dąbrówce.
I wtedy się zaczęło ściana wody na nas, trochę zdezerterowało - została 10 wariatów łącznie ze mną. Deszcz nie ustaje, na drodze rozlewiska, wszystko mokre. Do tego na Szopkach rozkręciła się burza. Tam opuszczam grupę i z jednym z uczestników kręcimy pod giełdę w Mysłowicach. Potem on na górę, a Ja na Sosnowiec. Wszędzie woda. Miodzio. 
Na ostatnich kilometrach jeszcze mocniejszy deszcz i jeszcze mocniej błyska. 
Wpadam do domu, ciuchy od razu do prania, a pod rower szmata niech ocieka.

Siewierskie Dożynki

Niedziela, 20 sierpnia 2017 · Komentarze(2)
Kategoria rekreacja
80 % dnia to dyszcz. Może i dobrze, organizm trochę odpoczął. W sumie miałem w planach pomoc przy Zawodach MTB Bike Atelier w Psarach. Asia dała mi jednak wolne i pozwoliłem sobie nieco dłużej ugrząźć w wyrku. 

Jednak robaki w d... miałem i już mnie od południa nosiło. Przejrzałem cały internet. Wreszcie koło 17:00 z buta ruszyłem do rodziców na niedzielny obiad. Posilony stwierdziłem, że koniec z plaszczeniem dupska. Wracam na kwadrat, zestaw na chłodne dni i kierunek Siewierz załapać się na koncert Zespołu Śląsk w ramach Diecezjalnych Dożynek. 

Na miejscu jeszcze scena stoi, ale program uległ zmianie i już po koncercie. W takim razie ruszam dalej na wieczorny objazd. Generalnie fajna pogoda do jazdy, bez wiatru, jedynie spora wilgotność i temperatura w granicach 12 stopni po zachodzie Słońca.

Trasa: Zagórze - Reden - P3 - Ujejsce - Trzebiesławice - Siewierz - Boguchwałowice - Przeczyce - Wojkowice Kościelne - P4 - P3 - DG Centrum - Zagórze.

IMPREZA DOBIEGA KOŃCA


DOŻYNKOWA BABA Z CHŁOPEM


ZAMEK WE MGLE

Do i z kajaków

Niedziela, 23 lipca 2017 · Komentarze(2)
Kategoria rekreacja
Pobudka 4:00, ostatnie rzeczy do spakowania i śmigam bikem do rodziców, tam go zostawiam na dłuższą cześć dnia i z buta na zbiórkę kajakowania po Widawce. Po powrocie już siły i chęci nie było na objazdy, więc tylko zjazd na kwadrat.
Dla Noibasty: kolejny niecodzienny Szwed się trafił.

Niedzielnie z tatą

Niedziela, 16 lipca 2017 · Komentarze(0)
Kategoria rekreacja
Korciło mnie zabrać się z grupą bytomską do Rybnika, ale późno się wstało i nie było opcji zdążyć na zbiórkę. Z resztą kolano znów się odezwało po wczorajszym kręceniu i nie chciałem ryzykować i dalej przemęczać stawu. Wobec tego do obiadu dalszy ciąg nadrabiania wpisów na cyklozie. 
Telefon dzwoni, znaczy obiad gotowy. Przyodziewam ciuchy i śmigam do rodziców na niedzielną strawę. 
Po konsumpcji udaje mi sië tatę namówić na przejażdżkę. Krótką, jak by inaczej. Na początek falstart, zajeżdżamy na stację dopompować koła. Podpinam pod kompresor i po chwili buuum. Poszła tacie przednia opona. Odpinam koło i śmigam po zapas od dawcy, czyli mojego Meridiana. Przeszczep udany, można jechać. Śmigamy na Gołonóg, gdzie odbijamy na Piekło i czynimy objazd P4. Po czym, zjazd na bieżnię i dalej na Zieloną. Już mieliśmy na kwadrat zbijać, ale podpuściłem seniora i pogoniliśmy wałami do Będzina, skąd dalej na Pogoń z nawrotem na Stawikach. Dzień się kończy ze Stawików już prosto wzdłuż 3 Maja na Zagórze.

Nocne wojaże po dzielni

Sobota, 15 lipca 2017 · Komentarze(2)
Kategoria rekreacja
Trochę ruchu przed snem. Miało być nierowerowo, ale sobota nawet okazała się znośna. Nadrobiłem zaległości w uzupełnianiu strony, dupsko się wyplaszczyło, to przed snem mała rundka.

Z Zagórza na Gołonóg, tam zwrot na Łęknice. Przelot przez plażę nad P3 i dalej na Zieloną, skąd wałami pod Zamek. Cykam sobie oto foto, a tu gwiazdka mig nad wieżą zamku. Fartem udało się uchwycić. Dalej za ścieżką na Pogoń, skąd na Mireckiego i zjazd na Stawiki. Tutaj też pustawo. Nawrót i za drogą przez Ludwik na Dańdówkę i ostatni zwrot podjazdem na Zagórze.

Zapomniałbym koło 14:00 mogło być ze mną źle. Wychodzę z Eleclerka. Tam na parkingu rozkładają się z karuzelami. Akurat jedną z nich włączyli do rozruchu. Przechodzę obok i nagle świst, zaraz za głową przelatuje mi kawałek pręta, który oderwał się od rozbujanej karuzeli. Chyba, ktoś nade mną czuwa. Sekunda później i mogłem w czerep rykoszet zebrać.

Szwedzik na Łąkach


Będzin i spadająca gwiazda